To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - temat Nini, Gosi...

Anonymous - 2015-01-01, 07:48

Dabo napisał/a:
powiedzenie czekac nieczekajac, bylo i jest ciezkie.


może dlatego bo :

Dabo napisał/a:
Ja musialem dzialac, kombinwac, knowac.


Dabo napisał/a:
Mnie osobiscie nie podpasowalo trwac, modlic i tylko czekac.


tak jest gdy nie uznałeś swojej bezsilności i nie oddałeś wszystkiego Bogu

Anonymous - 2015-01-01, 09:19

"powiedzenie czekac nieczekajac, bylo i jest cieżkie."

ja nie lubię tego powiedzenia
nie mogę powiedzieć, że jakos tak szczególnie siedzę i czekam
po prostu żyję
z pewnym niedostatkiem, ale staram się spełniać, na ile to możliwe
oczywiście brakuje mi męża i pełnej, szczęślwiej rodziny
ale obiecałam sobie, że ten kryzys "przekuję" w zysk dla siebie, że znajdę tę dźwignię, która zadziała, i ja uruchomię
i choć na początku sama nie wierzyłam, że tak się stanie, moje pragnienie się realizuje

zawdzięczam to w większej części ludziom na tym forum, i tezom tutaj głoszonym, no i tez 12 krokom

Anonymous - 2015-01-01, 09:28

Beatko - a Panu Bogu??? To On jest DROGĄ PRAWDĄ i ŻYCIEM. Ludzie, tezy głoszone, forum i kroki o tyle, o ile w nich Jezus Chrystus - żywy i prawdziwy.

Takiej pokory szukamy i to jest dźwignia, która przekuwa kryzys w zysk. Dla mnie to pewne.

Anonymous - 2015-01-01, 09:33

właśnie dokładnie tak Małgosiu
dziękuję za podsumowanie :-)

Anonymous - 2015-01-01, 09:35

Dabo,

działałeś i się zadziało :-) miałeś piękne święta w rodziną :-)

Nini tez działa i zyskuje dużo

Anonymous - 2015-01-01, 09:38

"U mnie nie działa i nigdy nie działało i co gorsza z perspektywy czasu
mam wrażenie że kupę go straciłem-i tyle."

SAP 123, czy możemy Ci jakoś pomóc?

gdyby mierzyć miarą, czy współmałżonek/ka wróci, czy nie- to u mnie też nie zadziałało do tej pory, bo jesteśmy osobno :-)

Anonymous - 2015-01-01, 09:50

Dabo piszesz :" Kiedys slyszalem ze Pan Bog pomaga tym co sami sobie pomagaja."

Pan Bóg udziela swoich łask i współpracuje z tymi, którzy chcą być z Nim.

Dabo - czy Ty spotkałeś Jezusa? Czy masz odczucie Jego obecności, czy Jego chcesz słuchać i wypełniać Jego wolę?

Bo Pan Bóg tak właśnie pomaga. Tylko trzeba Jemu uwierzyć, że kocha i to jak On kieruje jest najlepszym dla mnie rozwiązaniem i zaprzestać ulegać złudzeniu, że to moje dzieła, ja rządzę........


Ja tylko współpracuję z Panem Bogiem.

Potem wystarczy być z Nim, w gotowości oddawać Mu siebie, a dzieją się prawdziwe cuda na naszych oczach. Dzięki Jego mądrości i miłosierdziu w człowieku.

Bogu zaufać i oddać siebie, bo ...." odtąd nie ja żyję ale żyje we mnie Chrystus...."

Anonymous - 2015-01-01, 12:08

Bety napisał/a:
SAP 123, czy możemy Ci jakoś pomóc?

Nie ma takiej możliwości.!!!
Tak- czuje niesmak tego że straciłem czas,
co gorsza powstało wrażenie wewnętrzne faceta palanta.

Nie chcę wewnątrz znienawidzić żony, nie chcę bym wciąż ją pamiętał jako tą co ma wszystko gdzieś.
Wiem że jest matką moich dzieci-i choćby dlatego muszę nauczyć się szacunku do niej.
Dlatego :
choć zabrzmi na tym forum to co napiszę żle, odwracam się plecami od Boga-idę w inna stronę.
I niech tak zostanie tak będzie lepiej.
Bo to jak na początku naszego kryzysu było coćby ukazywane.

On jest taki zły i on doprowadzał do wszystkiego-a Ja nieszczęśliwa byłam
i dlatego zdecydowałam się że go już nie chcę.

Zatem jak widać na załączonym obrazku -nie pasowałem i nie pasuję do obranej rzeczywistości
Bo ja zwyczajnie nie maiłem się zmienić, nie miałem stać się inny, nie miałem posiadać wartości, nie miałem stać się innym człowiekiem
miałem być taki jak mnie wykreowano!.
Zrobiłem to wbrew
i co z tego że to wszyscy inni to dojrzeli???
co z tego że dostrzegły to nasze dzieci??
skoro widząc jak jest potrafią wyrazić swoją opinię negująca do mamy, określić prawdę jaka widzą.
A winny tego wszystkiego znów jestem ja
-bo mieszam w głowach, bo powoduje przeciwstawianie się matce , bo naruszamy jej wolność
bo ona nie chce-już nie chce.
dlatego

Lepiej zostać już złym ,przynajmniej nie będzie miała wyrzutów.

Dzięki Bety za pomocna dłoń

ale już za pózno

Anonymous - 2015-01-01, 12:22

SAP123 - możesz się odwrócić do Pana Boga plecami - możesz Go odrzucić, dobrze wiesz, że możesz, tylko z czym zostaniesz?

Moim błędem i błędem mojego męża było właśnie odwrócenie się do Boga plecami. Uważaliśmy, że sami sobie wystarczymy i dziś jest jasne, że w tamtym myśleniu i postawach przegraliśmy po ludzku nasze małżeństwo.

W KK i w Sycharze - jednak Bóg - stawia mi inną perspektywę, jeśli przylgnę do Niego - to każde małżeństwo może zmartwychwstać - bo dla Boga to jest możliwe.

Anonymous - 2015-01-01, 12:35

SAP123 napisał/a:
choć zabrzmi na tym forum to co napiszę żle, odwracam się plecami od Boga-idę w inna stronę.
I niech tak zostanie tak będzie lepiej.


Ufam, że jest to decyzja głęboko przemyślana.

To, ze brakuje Ci sił i nadziei na ten moment nie jest przecież odwracaniem się od Niego. Każdy z nas jest tylko człowiekiem i takim stanom się poddaje. Nie ważne przecież ile razy się upada, ale ile razy się powstaje. Głęboko wierzę, ze i tym razem powstaniesz, niezależnie od tego jak potoczą się losy małżeństwa. Wiem, że Bóg ciągle na Ciebie czeka i czekał będzie, choć teraz może tego tak nie czujesz i nie widzisz.

Otaczam modlitwa

Anonymous - 2015-01-01, 14:38

Żeniu odpowiedzieć potrafię tym:

-------------------------------------


Pamiętam, lata temu
Ktoś powiedział mi , że powinienem być
Ostrożny, kiedy chodzi o miłość
Tak zrobiłem, tak zrobiłem
Byłaś silna, a ja nie
Moje złudzenie, moja pomyłka
Byłem nieostrożny, zapomniałem
Tak zrobiłem
Teraz kiedy wszystko skończone
Nie ma nic do powiedzenia
Odeszłaś i to tak bez trudu
Odniosłaś zwycięstwo
Możesz śmiało im powiedzieć

Powiedz wszystkim, że już wiem
Wykrzycz to ze szczytu dachu
Napisz to na niebie
Wszystko, co mieliśmy, przepadło
Powiedz im, że byłem szczęśliwy,
I że mam złamane serce,
Wszystkie moje blizny są otwarte
Powiedz im co, miałem nadzieję, byłoby
Niemożliwe, niemożliwe
Niemożliwe, niemożliwe

Upadek miłości jest ciężki
Zerwanie przez zdradę jest jeszcze gorsze
Przerwane zaufanie i złamane serca
Znam to, znam to
Myślenie, że wszystko czego potrzebujesz jest tam
Budowanie wiary w miłość jest najgorsze
Przyniosą puste obietnice
Wiem to (wiem to)
Teraz, kiedy wszystko skończone
Nie ma nic do powiedzenia
I kiedy skończysz wprawiać mnie w zakłopotanie
Możesz śmiało im powiedzieć

Powiedz wszystkim, że już wiem
Wykrzycz to ze szczytu dachu
Napisz to na niebie
Wszystko, co mieliśmy, przepadło
Powiedz im, że byłem szczęśliwy,
I że mam złamane serce,
Wszystkie moje blizny są otwarte
Powiedz im co, miałem nadzieję, byłoby
Niemożliwe, niemożliwe
Niemożliwe, niemożliwe

Pamiętam, rok temu
Ktoś powiedział mi , że powinienem być
Ostrożny, jeśli chodzi o miłość
Tak zrobiłem

Powiedz wszystkim, że już wiem
Wykrzycz to ze szczytu dachu
Napisz to na niebie
Wszystko, co mieliśmy, przepadło
Powiedz im, że byłem szczęśliwy,
I że mam złamane serce,
Wszystkie moje blizny są otwarte
Powiedz im co, miałem nadzieję, byłoby
Niemożliwe, niemożliwe
Niemożliwe, niemożliwe





teksty.muzyka.org James Arthur

http://youtu.be/lJqbaGloVxg


ważne tylko by zostać człowiekiem
i być wolnym od nienawiści,reszta zostanie we mnie

Anonymous - 2015-01-01, 15:29

"i co z tego że to wszyscy inni to dojrzeli???
co z tego że dostrzegły to nasze dzieci??
skoro widząc jak jest potrafią wyrazić swoją opinię negująca do mamy, określić prawdę jaka widzą.
A winny tego wszystkiego znów jestem ja
-bo mieszam w głowach, bo powoduje przeciwstawianie się matce , bo naruszamy jej wolność
bo ona nie chce-już nie chce.
lepiej zostać tym zły, przynajmniej nie będzie miała wyrzutów
dlatego"


czyli SAP123 żyjesz pod dyktando żony
nie dostałeś potwierdzenia od żony, że jesteś "cacy"- to "zostawiasz zabawki" i koniec zabawy

dziecinada

Anonymous - 2015-01-02, 10:27

Bety napisał/a:
czyli SAP123 żyjesz pod dyktando żony

nie dostałeś potwierdzenia od żony, że jesteś "cacy"- to "zostawiasz zabawki" i koniec zabawy



dziecinada

Możesz to nazywać dziecinadą-jak chcesz.
Ale dla mnie po 7 latach zabiegania przynajmniej o minimalną chęć (naprawdę minimalną) lub inaczej o ten drobny przejaw chęci naprawy naszych relacji-
już mnie zniesmaczyło i wypaliło.

I dla mnie nie jest to bynajmniej zabawa i nigdy nie była.
Z pustego nie nalejesz Bety-i takie są fakty.
Dlatego nie chce tracić reszty życia gdzieś tam w środku czekając.

Jestem realistą i realnie pochodzę do życia i mam świadomość tego że jeżeli ktoś przez te siedem lat nie był w stanie pojąć czegokolwiek, nie był w stanie realnie podejść do naszej sprawy, nie był w stanie dojrzeć jak można cos zreperować-to jest już w stadium patologicznym.
A taką patologię nie da się nawet uleczyć i cudem.

Mam żyć mrzonkami???
nie bronie nikomu nimi żyć(jak chce) ale ja nie chce żyć już mrzonkami lub jak kto woli nadzieją.
Bety przychodzi czas gdy trzeba wszystko realnie ocenić i mam wrażenie że wiara to zagłusza.
Zagłusza rzeczywiste spojrzenie na sytuację.
Uczymy się kochać współmałżonka , tłumaczyć sobie jego zachowania, czy też doszukiwać się jego zapaści wiary.
A prawda jest taka -że ten współmałżonek robi to co robi w pełnej świadomości.

Anonymous - 2015-01-02, 11:09

SAP=Norbert?

Jeśli tak to witamy marnotrawnego syna tego forum:)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group