Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - temat Nini, Gosi...
Anonymous - 2014-12-30, 00:05
Taką decyzję WARTO podjąć przynajmniej nieco otrzeźwiwszy głowę ,
nie w fazie kompletnego upojenia .
Koniec fazy zakochania niczego przecież nie kończy !
Wręcz przeciwnie , może być świetnym początkiem ........... degustacją wina .
Lepiej , jak się przydaży oczywiście , przejść od fazy koleżeństwa , do przyjażni
i stąd do zakochania .
Jasne , że często tak nie bywa .
Niestety - potrzeba dorosnąć nieco przynamniej , wprzódy .
Kenya , nie rób tragedii .
Ludzie sie pobierali przez całe wieki i jakoś żyjemy , przetrwaliśmy .
Nie było wcale gorzej niz teraz .
Tak się pieknie dobieramy , że sie wszystko rozpada .
Nie widzisz tego ?
Przecież sama się nawet dziwisz - rok , dwa .
Dłużej rozwód trwa , niż nie jedno małżeństwo .
Cytat: | Mare byłeś w ogóle kiedykolwiek zakochany? |
--------------------------------------------------------------------
---------------------------------------------------------------------
---------------------------------------------------------------------
----------------------------
Anonymous - 2014-12-30, 00:08
kenya napisał/a: | A może małżeństwa aranżowane rozwiązałyby problem Wszak stan zakochania mija koniec końców, zatem po co komu ono...tylko zamęt wprowadza. |
Obawiam się, kenya, że w Twoim sarkazmie jest ziarenko smutnej prawdy: małżeństwa aranżowane miały chyba nieraz większe szanse powodzenia niż te "z wielkiej miłości", bo wielka miłość to wielkie oczekiwania... Ale miło, że Stwórca wymyślił ten idiotyczny stan zakochania, to takie przyjemne
Pozdrawiam Cię, kenya
Anonymous - 2014-12-30, 00:12
mare1966 napisał/a: | Podświadomie można naginać pod określoną z góry porządaną tezę |
Dlatego głupio by mi było sprawdzać ważność małżeństwa z gotowym kandydatem na nowego męża. Teraz nie jest mi głupio, bo nie zależy mi na stwierdzeniu ważności albo nieważności - zależy mi na stwierdzeniu, jaka jest PRAWDA o naszym sakramencie.
Widziałam, że są tu wątki o (nie)ważności sakramentu, postudiuję, przemodlę sprawę i zobaczymy...
Anonymous - 2014-12-30, 00:43
Jacek-sychar napisał/a: | Ono się nawet boi, że gdyby spróbowało ponownie, to pewnie znowu dostałoby niezłe baty. Po co więc ryzykować? |
Teoretycznie tak.
Praktycznie- nie wszystkie kobiety są złe.
Jest takie powiedzenie:
gdy kot siedział przy jednej dziurze czekając na mysz-to zdechł z głodu.
Czasem trzeba mocno rozeznać swój stan, by zyskać miarodajną odpowiedź .
Czy to co zachodzi we mnie nadal jest wiarą, czy też stanem uzależnienia i brakiem zrozumienia właściwej sytuacji w jakiej się znajduję.
Wybacz Jacek, ale niezbyt rozumiem ten tok myślenia.
Jak można wyrwać żonę -ząb
i nadal czuć się mężem ?
W pierwszym przypadku usunięty ząb-jesteś szczerbaty.
w drugim przypadku utrata żony-jesteś nieżonaty.
Ewentualnie pozostajesz mężem w wersji:
teraz kocham " Przemineło z wiatrem"
Oczywiście można uparcie twierdzić że wciąż jestem mężem-pytanie tylko
kogo?
Anonymous - 2014-12-30, 06:45
SAP123 napisał/a: | Teoretycznie tak.
Praktycznie- nie wszystkie kobiety są złe.
Jest takie powiedzenie:
gdy kot siedział przy jednej dziurze czekając na mysz-to zdechł z głodu. |
Witaj, SAP, na forum.
Co sugerujesz powyższymi słowami? Czy aby nie radosne poszukiwanie kolejnej "połówki"?
Anonymous - 2014-12-30, 08:48
Nirwanna napisał/a: | Co sugerujesz powyższymi słowami? Czy aby nie radosne poszukiwanie kolejnej "połówki"? |
Zaraz wielkie słowa
-sugerujesz
-poszukiwanie połówki
Życie czasem nas zaskakuje mimo wielkich planów.
Jakie to wielkie plany?
no choćby nasze małżeństwo, rodzina, życie razem i obok siebie aż po deskę grobową.
I pewnego dnia zwyczajnie wali się to.
Tak Nirwano zaskakuje nas życie i tak samo może nas zaskakiwać dalej.
Oczywiście możemy zawsze przyjmować postawę trzech małpek mądrości i żyć w iluzji .
Jak choćby ta z zębem.
Wyrywając ząb stajemy się szczerbaci i ile razy spojrzymy w lustro śmiejąc się widzimy brak zęba.
Zatem po co oszukiwać się mówiąc ciągle że ten ząb istnieje.
Jaki w tym sens???
Anonymous - 2014-12-30, 08:49
Jacek piszesz, że musiałeś się "znieczulić", bo dalsze zycie byłoby nie do zniesienia.
Mam podobnie.
Za każdym razem, gdy próbowałam "szukać" męża, było jeszcze gorzej- kolejne zranienia. Mysle, że mąż też boleśnie odczuwał te nasze próby naprawy- to po prostu nie szło....
Pytanie: czy stan znieczulenia jest stanem ostatecznym?
Czy jednak trzeba wyjść w kierunku małżonka/ małżonki?
Jeśli tak, to w jaki sposób, aby znów nie wystawić się na kolejna porażkę i rany.
Anonymous - 2014-12-30, 09:27
Bety napisał/a: | Jeśli tak, to w jaki sposób, aby znów nie wystawić się na kolejna porażkę i rany. |
Zapewne jest to możliwe.
Szczególnie jak się pojmie ze jedynym sensem życia nie jest małżeństwo i mąż.
Anonymous - 2014-12-30, 09:44
[/quote] Zdarzyło mi się parę razy tego doświadczyć niechcący i teraz muszę bardzo uważać, żeby nie sięgać dobrowolnie po takie specyfiki. Mam na myśli spojrzenia, uśmiechy, miłe gesty przystojnego znajomego. Zainteresowanie, ciepło, podziw... Brrr.[/quote]
Nini,to faktycznie mocny specyfik i fakt ,bardzo przyjemny
Mnie coś takiego postawiło do pionu,bo po słowach męża-jak beznadziejna jestem,gdzie nawet moje buty mu przeszkadzały i się nie podobały,łatwiej mi było przestać tak myslec o sobie,że przeciez nie jest tak jak mnie osądził,moje poczucie własnej wartości jako kobiety jakoś się odrodziło,a było nieciekawie.
Anonymous - 2014-12-30, 11:41
SAP
Witam na forum.
Czy Ty jesteś inżynierem? Czy SAP to zapożyczenie od nazwy programu? Dlaczego tak uważam? Bo tak dosłownie traktujesz moje słowa. Przykład z zębem był pewną przenośnią. Ale masz rację jestem szczerbaty. Jestem żonaty a nie mam żony (zęba). Przez ten przykład chciałem tylko pokazać, że czasami musimy podjąć radykalne kroki (usunięcie zęba), żeby nie doprowadzić do śmierci całego organizmu. nie wiem, czy wiesz, ale nie leczone zapalenie zęba może doprowadzić do zapalenia mózgu i ... dziękuję.
Dlatego jeżeli moja żona woli spotykać się z kochankiem, to musiałem dokonać jej, czyli zęba, ekstrakcji. Na czas, gdy ona nie chce być ze mną, jestem szczerbaty. Czy to mnie jednak zwalnia ze ślubowania złożonego przy ołtarzu w dniu ślubu? Nie.
SAP
wybacz, ale Twoje słowa odebrałem podobnie jak Nirwanna, jako poszukiwanie drugiej połówki. Nie chcę jej szukać.
Bety
Pytałaś, czy obecny stan jest ostateczny. Nie wiem. To się okaże. Na pewno do czasu, aż nie przestanie się spotykać z tym trzecim, nie ma mowy o żadnej rozmowie. Żadnych gestów okazywać nie zamierzam. Przez pół roku próbowałem walczyć o nasze małżeństwo. Ale tę walkę przegrałem. Potem przez jakiś rok próbowałem te znaki okazywać. Do niczego dobrego to jednak nie doprowadziłem. Musi jej wystarczyć, że jestem sam (to znaczy z dziećmi i dla dzieci). Ona chciałaby, żebym sobie kogoś znalazł, bo by ją to usprawiedliwiło, a tak jestem tylko wyrzutem sumienia.
Nini, Lila
Uważajcie na te specyfiki. Niektóre są tak czarujące, sympatyczne, przystojne, ...
A potem tylko problemy. Jeżeli dopuścicie w swojej głowie zgodę na pewne działania, to już po Was. Zły Wam nie odpuści.
Anonymous - 2014-12-30, 21:06
Jacek-sychar napisał/a: | Przykład z zębem był pewną przenośnią. Ale masz rację jestem szczerbaty. Jestem żonaty a nie mam żony (zęba). Przez ten przykład chciałem tylko pokazać, że czasami musimy podjąć radykalne kroki (usunięcie zęba), żeby nie doprowadzić do śmierci całego organizmu. nie wiem, czy wiesz, ale nie leczone zapalenie zęba może doprowadzić do zapalenia mózgu i ... dziękuję.
Dlatego jeżeli moja żona woli spotykać się z kochankiem, to musiałem dokonać jej, czyli zęba, ekstrakcji. Na czas, gdy ona nie chce być ze mną, jestem szczerbaty. Czy to mnie jednak zwalnia ze ślubowania złożonego przy ołtarzu w dniu ślubu? Nie. |
Jacku nie promuję szukania nowej miłości, a jedynie zwracam uwagę na to iż nie znamy jutra.
A przyznasz ze różnie z tym bywa-życie potrafi zaskakiwać.
Co do zęba-(patrz)żony??
Tak jesteś szczerbaty i zostało w jamie ustnej puste miejsce.
Można je wypełnić kiedyś tam implantem-ale implant jest sztuczny.
Tak samo sztuczne ma szanse być to co nastąpi po godzinie" W".
Wiesz jak to jest??
zbyt zmienieni, zbyt oddaleni, zbyt obcy -a miedzy nimi nieprzyjemna przeszłość.
I czasem zamiast tworzyć ołtarzyki tego co upadło, warto wrócić do czasu jak żyłem zanim ją poznałem.
A przecież żyłem.
Anonymous - 2014-12-30, 21:32
SAP123 napisał/a: | Wiesz jak to jest??
zbyt zmienieni, zbyt oddaleni, zbyt obcy -a miedzy nimi nieprzyjemna przeszłość. |
Znasz to z własnego doświadczenia czy domyślasz się?
Anonymous - 2014-12-30, 22:12
twardy napisał/a: | Znasz to z własnego doświadczenia czy domyślasz się? |
Aż za dobrze to znam Twardy.
Są żale, jest brak zaufania, powracają w pamięci przykre chwile i jest oddalenie.
Dwoje obcych ludzi-do tego z przykrym bagażem przeszłości.
Mawiają ze dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi.
No cóż ?
nie wierzyłem-do póki sam nie doświadczyłem.
Wiadomo są odstępstwa od reguły , lecz na palcach jednej ręki da się je zliczyć.
Ja tym palcem nie byłem.
Anonymous - 2014-12-30, 22:31
SAP123 napisał/a: | Mawiają ze dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi. |
bo rzeka powinna być po zmianach jej nurtu, ulewach, odmulaniu i regulacji koryta - wtedy to jest inna rzeka
jeżeli wraca się do siebie bez wyciągnięcia wniosków na przyszłość, z nieprzerobioną przeszłością to jak ma być lepiej?? nie będzie lepiej, bo weszło się w tą samą rzekę, z bagnem na dnie i szambem wylewanym regularnie do jej nurtu
|
|
|