To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Trwam, ratuje, ale tracę ce ducha

Anonymous - 2014-05-08, 11:57

Zagubiny napisał/a:
.Po 3 miesiącach związek żony jest już historią ale rana jest ogromna próbujemy to odbudować ale ..................


Módl się o łaskę wybaczenia swojej żonie i ta łaska spłynie na Ciebie. Poczujesz wtedy taką niesamowita wolność w sercu i zostanie tylko miłość, którą czujesz do żony. Ja już to czuję. To dodaje sił, aby móc przeżyć każdy kolejny dzień.
Jak ja bardzo chciałabym móc napisać to , co Ty piszesz, że związek mojego męża jest już historią......Mam już dzięki modlitwie wiarę, że potrafiłabym odbudować naszą więź. Dostałam już łaskę całkowitego wybaczenia mężowi w sercu tego , co zrobił. Wiem, że z Panem Bogiem i tylko z Nim udałoby się nam tym razem. Ale mój mąż na razie twierdzi, że jest pewny swojego nowego wyboru, że to jest kobieta jego życia, chociaż znał ją 3 tygodnie!!! Powiedzcie mi, czy po 3 tygodniach można kogoś pokochać i tak stwierdzić? Czy można budować na tym przyszłość? To budowanie na piasku, a nasz fundament, może trochę popękany ma 30 lat!
2 czerwca mam rozprawę rozwodową. Jestem w rozpaczy. Pewnie zaraz ożeni się z tą kobietą, bo przecież mnie już i tak uważa za byłą żonę. Odmawiam, już 2 Nowennę Pompejańską o odmianę jego serca i nawrócenie. Idę na spotkanie 17 maja Sycharków. Wiem, że muszę zacząć nowe życie i czekać nie czekając, ale to strasznie trudne. Nie pracowałam zawodowo całe życie. Mąż i dzieci były całym moim światem. Jestem finansowo całkiem zależna od męża. Szukam pracy, żeby jakoś się chociaż częściowo uniezależnić i żeby wyjść do ludzi i zacząć jakieś nowe życie bez niego.

Anonymous - 2014-05-11, 18:27
Temat postu: trwam
Z a g u b i o n y , jestesmy krajanami i przezywamy niemal to samo,ale ja juz jestem "bardziej doswiadczona". Rozumiem -że o b e c n i e bardzo cierpisz,ale staraj sie zamilknąc na temat zdrady. Bron BOZE- CODZIENNIE NIE WYPOMINAJ/jak piszesz/.Wybacz,choć tego nigdy nie zapomnisz.
" Miłośc nie pamieta złego..."Wiem- BOLI. Trwaj! ostatnie zdanie twego postu świadczy,ze chcesz trwać w wierności. Tak trzymaj!
Nie jestem sycharka, ale własnie wróciłam z sycharowskich ogólnopolskich rekolekcji w Konstancinie. CÓZ ZA LUDZIE!!! Wspaniale zorganizowani, otwarci na pomoc, udzielajacy wsparcia ,doradzajacy, powstrzymujacy przed robieniem nieodpowiednich kroków...,bazujący na własnych doswiadczeniach
Bardzo d o b r z e , że kierujesz swe kroki do Sycharu/żory,Rydułtowy/- Wkrótce bedą rekolekcje w Bystrej k/Zywca, prowdzone przez ks Ogrodniczaka z Katowic/
Bardzo polecam

[ Dodano: 2014-05-11, 18:35 ]
rekolekcje sa w Bystrej - Białej/ k. Bielska

Anonymous - 2014-05-12, 22:55

Rene,

poradzę Ci modlitwę, która mnie obroniła przed rozwodem (a dostałam ją naprawdę od Ducha Świętego, za długo by opisywać).

Codziennie od dzisiaj odmawiaj dwie litanie - jedną do Św. Jana Chrzciciela, za męża. Jan Chrzciciel poniósł męczeństwo, bo bronił świętości małżeństwa. Drugą do Św. Tomasza Morusa - to męczennik angielski z XVI wieku, był kanclerzem i sędzią, został ścięty, bo nie chciał podpisać wniosku rozwodowego króla do papieża. Tę litanię za sędziego, który będzie prowadził waszą sprawę.

Litanie tu wkleiłam, żebyś nie musiała szukać.
Pomodlę się za Ciebie.

Balka
_______________
Litania do św. Jana Chrzciciela

Kyrie, elejson. Chryste, elejson. Kyrie, elejson.
Chryste, usłysz nas. Chryste, wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Maryjo - módl się za nami,
Święty Janie Chrzcicielu - módl się za nami,
Wysłanniku Boży,
Poprzedniku naszego Zbawiciela,
Wzgardzicielu świata,
Głosie wołający na pustyni,
Zwiastunie prawdy,
Obrońco świętości małżeństwa,
Wskazujący drogę do nieba,
Światło proroków,
Przykładzie męczenników,
Któryś przed swoim poczęciem był oznajmiony przez Anioła,
Któryś był poświęcony już w żywocie matki,
Któryś otrzymał swoje imię z nieba,
Który poświęciłeś się z najdoskonalszej miłości na służbę Jezusa Chrystusa,
Który przygotowałeś drogę do prawdziwej pokuty,
Który nawróciłeś przez naukę i przykład niezliczoną liczbę ludzi do Boga,
Który wypowiedziałeś nieustraszony Herodowi prawdę w oczy,
Który dla prawdy krew swoją przelałeś,
O chwalebny patronie i orędowniku przed Bogiem,
My, grzeszni - Ciebie prosimy, wysłuchaj nas,
Abyś nam łaskę pokuty i poprawy życia uprosić raczył,
Abyś dla nas pomnożenie wiary, nadziei i miłości uprosić raczył,
Abyś nam czystość duszy i ciała uprosić raczył,
Abyś nam w godzinę śmierci dopomóc i przy sądzie za nami wstawić się raczył,

Baranku Boży, który gła dzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.

Módl się za nami, święty Janie Chrzcicielu,
Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.

Módlmy się: Boże, Ty powołałeś świętego Jana Chrzciciela, aby przygotował Twój lud na przyjście Chrystusa Pana, udziel Twojemu Kościołowi daru radości w Duchu Świętym i skieruj dusze wszystkich wiernych na drogę zbawienia i pokoju. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

___________________

Litania do św. Tomasza Morusa

Panie, zmiłuj się nad nami. Panie, zmiłuj się nad nami.
Chryste, zmiłuj się nad nami. Chryste, zmiłuj się nad nami.
Panie, zmiłuj się nad nami. Panie, zmiłuj się nad nami.
Chryste, usłysz nas. Chryste, wysłuchaj nas.
Święty Tomaszu More, Święty Męczenniku, módl się za nami.
Święty Tomaszu More, Patronie rządzących, polityków i prawników,
Święty Tomaszu More, Patronie sędziów,
Święty Tomaszu More, Wzorze uczciwości i moralności w życiu publicznym i prywatnym,
Święty Tomaszu More, Sługo Słowa Bożego oraz Ciała i Krwi Chrystusa,
Święty Tomaszu More, Wzorze świętości sakramentu małżeństwa,
Święty Tomaszu More, uczący swoje dzieci postępowania w wierze katolickiej,
Święty Tomaszu More, Obrońco słabych i biednych,
Święty Tomaszu More, Promotorze godności ludzkiego życia,

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie!
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie!
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami!

Módlmy się: O chwalebny święty Tomaszu More, patronie rządzących, polityków i prawników, Twoje życie modlitwy i pokuty oraz Twoja troska o uczciwość i wierność zasadom w życiu publicznym i rodzinnym wprowadziły Cię na drogę męczeństwa i świętości. Wstawiaj się za naszymi rządzącymi, politykami i prawnikami, aby byli odważni i wytrwali w obronie tych wartości i świętości życia ludzkiego - jako podstawy wszystkich innych praw człowieka. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

[ Dodano: 2014-05-12, 23:02 ]
ps. Wiesz, co jeszcze zrobiłam, kiedy dostałam pozew rozwodowy? Pobiegłam do kościoła i zamówiłam Mszę świętą o uratowanie małżeństwa przed rozwodem (odprawiona przed terminem rozprawy). A na te Mszę świętą wzięłam pozew w kopercie i poprosiłam księdza, żebym go mogła położyć pod ołtarzem na czas Mszy. Żeby Jezus żyjący i prawdziwy, gdy przyjdzie na ołtarz w Mszy świętej, postawił Swoje na tym Swoje święte stopy. Ksiądz się zgodził. Mąż wycofał pozew na dzień przed rozprawą. A mój mąż jest mocno chory psychicznie na CHAD i naprawdę nic do niego nie docierało.
Z Bogiem, bądź odważna, nie krępuj się tak zrobić.

Anonymous - 2014-05-14, 13:23

W zeszłym tygodniu rozmawiałam z mężem. Poprosiłam go o wycofanie pozwu, bo nie jestem w stanie psychicznie tego przetrwać. Mówiłam do niego z trzęsącą głową i rękami z nerwów. Mówiłam mu że przecież żyje tak jak chce z kim chce i ja mu nie przeszkadzam w niczym, więc po co mu rozwód. Usłyszałam, że chce się natychmiast ożenić, bo wprawdzie to tylko taki sam papier jak w kościele, ale ma swoje plany i potrzebuje tego papierka. Ani słowa o miłości do tej kobiety, że chce sie ożenić , bo ją kocha, czy coś w tym stylu. Na moje stwierdzenie, że jak odkochał się z miłości do mnie , to może się odkochać z tej miłości obecnej i co wtedy? czy będzie szukał trzeciej żony? "jak będzie trzeba to nawet siódmej". Ja nie wiem z kim rozmawiam, bo to nie jest mój mąż.Powiedział , że pojęcie grzechu jest względne, a ludzie są głupi ze się modlą, bo Pan Bóg stworzył piękny świat i chce tylko dobra dla ludzi i my możemy wszystko sami, swoja mocą uczynić (New Age'owski bełkot). Nie umiem sobie przetłumaczyć jak z człowieka modlącego, pobożnego, wierzącego można zamienić się w takiego potwora bez uczuć. Patrzył jak się trzęsę i ironicznie śmiał się. On nie widzi już we mnie kobiety, mało, mam wrażenie , że on nie widzi już we mnie człowieka. Ile czasu musi upłynąć, żeby się nawrócił i czy to w ogóle możliwe? Wiem , że dla Pana Boga wszystko jest możliwe i nie ustaję w modlitwie mimo tych wszystkich kłód, które spadają mi pod nogi. Ale to takie trudne.
Anonymous - 2014-05-15, 10:21

Myślę, że najtrudniejsza do zniesienia jest obojętność człowieka, którego się kocha.Nic tak bardzo nie boli, jak obojętność.
Ja nadal miewam myśli samobójcze. No, ale są dzieci, i żyć trzeba.

A co do tego, co oni teraz mówią.
Wszystko co mówią ma na celu: racjonalizację tego, że się odkochali i zmniejszenie poczucia winy. No i okazuje się, że męczyli się przez wszystkie lata, a ona zła kobieta była i zupa zawsze była za słona.
Przytulam Cię serdecznie. Odrzucenie bardzo boli. Trzeba czasu, pewnie lat, by zobojętnieć i wybaczyć.

Anonymous - 2014-05-15, 11:14

renta11 napisał/a:
Odrzucenie bardzo boli. Trzeba czasu, pewnie lat, by zobojętnieć i wybaczyć.


Tak, odrzucenie bardzo boli. Jest też potrzebny czas na to aby uporać się z wszystkimi tymi emocjami, które w tym czsie nami targają. Aby się z nimi uporać musimy stawić im czoła, zaczac pracować nad nimi, nad sobą. Znacznie ten proces przyspiesza praca w programie 12 Kroków oraz/lub terapia (jeśli nasz stan takiej wymaga), dlatego zapraszam goraco.
Nie zgadzam się jednak ze stwierdzeniem

renta11 napisał/a:
by zobojętnieć


Nie taki jest cel naszego tutaj pielgrzymownia, nie do tego stworzył i zaprosił nas Bóg.
Jeżeli wszystkie nasz zranienia, ból cierpinie oddamy Jemu, Lekarzowi i zaufamy Mu, jeśli wespól z Nim podejmiemy się, pod Jego opieką pracą nad nimi, to On nie tylko uleczy te nasze rany, ale również napełni je Miłosci, której nijak nie można zatrzymać dla siebie. Jest to miłosc, którą chcemy i potrafimy dzielic się z innymi, nawet i również z tymi, którzy nas ranią.

rene, przytulam mocno i polecam Bożej Miłosci.

Anonymous - 2014-05-15, 14:43

renta11 napisał/a:
Ja nadal miewam myśli samobójcze.


Raczej ktoś ( wiadomo kto) Ci je podsyła, walcz z tymi myślami modlitwą o Pogodę Ducha

wspomnę i ja w modlitwie

Anonymous - 2014-05-15, 23:24

renta11 nie możemy zobojętnieć, bo wtedy staniemy się tacy sami jak nasi małżonkowie, a przecież nie o to nam chodzi. Nie umiem zobojętnieć, bo kocham mojego męża, tylko on jest teraz , jak to tłumaczą mi moje dzieci, oderwany od rzeczywistości. I ta myśl , że mój mąż nie jest teraz sobą, pomaga mi też trochę przetrwać to wszystko. Czekam na jego ozdrowienie. I wiem już teraz , że muszę zacząć żyć swoim życiem. Mam przecież dużo rzeczy do zrobienia. Muszę sprzedać dom, pracować nad sobą, po prostu żyć i odciąć pępowinę, która cały czas łączy mnie z człowiekiem, z którym spędziłam ostatnie 30 lat. A najbliższy plan, to przetrwać rozprawę rozwodową i nie załamać się całkowicie, słuchając, ze mnie nie kocha i w ogóle tych wszystkich okropnych rzeczy, które na pewno będzie mówił. Jestem słaba psychicznie i w chwilach kryzysu właśnie on był dla mnie największą podporą. Wystarczyło, że przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze i już było dobrze.
Modlę sie o pokój w sercu, o dar męstwa dla siebie.
I mimo tego , co się dzieje ,wszystko już wybaczyłam, tak głęboko w sercu-wybaczyłam.
Jest mi z tym tak dobrze. Przyjmuję to jako wielką łaskę i dziękuję Panu Bogu za to.

Anonymous - 2014-05-16, 08:37

Rene

Pięknie to napisałaś.
Ja się rzeczywiście źle wyraziłam. Miałam na myśli raczej zobojętnienie na sytuację, czyli zaakceptowanie tej sytuacji bez wrogości (emocji). Należy czuć, kochać, bez tego życie pewnie nie jest pełne. Jeśli mój mąż odejdzie to chciałabym kochać raczej jego wspomnienie, bo kontaktów z nim nie będę miała. Czyli kochać nie człowieka, którym się stał, lecz tego, którym był kiedyś. Myślę, że to będzie taka forma miłości bezpieczna dla mnie.
Jestem z Tobą duchem.

Anonymous - 2014-05-16, 18:36

rene napisał/a:
Modlę sie o pokój w sercu, o dar męstwa dla siebie.


przyłączam się do tej modlitwy

Pogody Ducha

Anonymous - 2014-05-18, 10:51

Mirakulum napisał/a:


przyłączam się do tej modlitwy

Pogody Ducha



Miraculum dziękuję. Byłam wczoraj na naszym poznańskim spotkaniu. Wyszłam umocniona ciepłym przyjęciem i dobrymi słowami. Jechałam niepewna, czy to moja droga, ale po spotkaniu mówię TAK- to moja droga i tą drogą chcę iść. Koniec, kropka

[ Dodano: 2014-05-23, 13:04 ]
Dzisiaj widziałam się z mężem. Krótka rozmowa w drzwiach, bez kawki i pogawędki. Czuję że tak ma być. Nawet nie spojrzał na mnie. To boli mimo wszystko. Do rozprawy 2 czerwca coraz bliżej, strach rośnie.

Anonymous - 2014-05-28, 20:50

rene napisał/a:
Do rozprawy 2 czerwca coraz bliżej, strach rośnie.


Modlitwa o uwolnienie od lęku

Boże, Stwórco i Obrońco ludzi, Ty ukształtowałeś człowieka na swój obraz i przez łaskę chrztu przedziwnie odnowiłeś jego godność. Wejrzyj na mnie. Twojego sługę, i usłysz moje błagania. Proszę Cię, niech moje serce przepełni blask Twojej chwały. Oddal ode mnie wszelką przemoc, lęk i przerażenie, abym w pokoju ducha razem z moimi braćmi mógł Cię wielbić w Twoim Kościele. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

http://egzorcyzmy.katolik...lnienie-od-leku

Anonymous - 2014-05-29, 16:11

kinga2,

Dziękuję , jesteś nieoceniona.

Anonymous - 2014-06-02, 07:48

Rene pamiętam o modlitwie jak obiecałem
Ide na 8.15 do koscioła, potem jest adoracja, pomodle sie za Nasze małżeństwa i za naszych Małzonków.
Trzymaj się jestesmy z Toba



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group