To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - odszedł po 17 latach, walczyć o powrót ?

Anonymous - 2014-06-01, 08:52

Grzegorzu, leki odstawiłam sama, na własna rękę, Po prostu tak zadecydowałam. Brałam je dwa miesiace i chce spróbować życ bez nich.

Bosa, ja wiem, ze nie ma wytłumaczenia za takie zachowanie, ale skoro trzeba się ogarnąć, wziąć za siebie, to trzeba też przyznac się do swoich błędw. Ja przeprosiłam męża za życzenia świateczne, których dokładnie nie pamietam ze wzgledu na swój stan. Prawdopodobnie życzyłam dzieciom tej kobiety smierci za to że ich matka skrzywdział mnie i moje dzieci. Nie pamietam tego, nie mam tego smsa. Jesli tak napisałam, to zrobiłam źle. Zyczenie śmierci dzieciom, które nie sa winne zachowania matki to coś bardzo złego. Dlatego przeprosiłam.
A tłumaczyć jego winy nie będę. Skoro działo się źle, to powinien o tym rozmawiać, a nie skreslać 18 lat zeby byc szczęsliwym gdzie indziej. Moze to grzech, ale skoro ta kobieta jest po nieudanym związku, ma dzieci, to ma tez jakies oczekiwania. I mam nadzieję, ze facet, który jest raz na tydzień, przywiezie brudne ciuchy i oczekuje seksu kilka razy dziennie przestanie ją fascynowąć. Zyczę mojemu mężowi żeby dostał solidnego kopniaka od zycia tylko po to zeby przypomniał sobie, ze to ja z nim byłam, kiedy złamał nogę, ja zajmowałam sie nim po jego operacji kręgosłupa, ja zajmowałam sie jego mamą która ledwie przezyła perforacje jelita, ja od 10 lat walcze o syna. I może jak on sobie juz to uswiadomi, to sumienie nie pozwoli mu cieszyć się z nowego szczęścia.

Izabelko, Ty wiesz, co ja czuję, rozmawiamy na priv. Wiesz, jak jest czasem ciężko, dziekuję Ci ,że jesteś.

Anonymous - 2014-06-01, 09:44

Tak sobie czytam wątki na forum i własnie cos sobie przypomniałam. Dzięki rencie :) W swoim temacie napisała o "przypadkowym" otrzymaniu różańca. To mi przypomniało dzisiejszy sen :) Śnił mi się mój mąż, który wrócił do mnie, chciał naprawić wszystko. I co ciekawe wszedł do pokoju w momencie kiedy ja odmawiałam różaniec i zapytał, czy moze odmawiać ze mną. Odmówilismy kawałek i ja powiedziałam, zeby się ogarnął, przebrał i odmówimy razem w skupieniu za chwile a nie tak z marszu, ja siedze , on nade mna stoi. :)
Wczoraj śnił sie mojej córce, jak smażył pączki i z pełnym talerzem tych pączków wyszedł z kuchni i zawołał :"kochanie" :mrgreen: Córka opowiadała mi ten sen i mówi " mama, to było straszne" :-D
Ostatnio coraz czesciej sni mi sie mąż. Zazwyczaj jest z nami, mamy swiadomość tego co sie stało, on nie widzi sensu naprawy, ale jestesmy razem. Dzis z tym różańcem było to takie realistyczne. Moze ja juz wariuję. :mrgreen:

Anonymous - 2014-06-01, 16:01

Ilona, leki antydepresyjne odstawia się po konsultacji z lekarzem, odstawianie samodzielnie jest nieodpowiedzialne; masz pod opieką dzieci, i mają teraz tylko Ciebie, pomyśl o tym.
Anonymous - 2014-06-02, 09:45

Potwierdzam, 2 miesiące przyjmowania to bardzo krótki czas, żeby można było odstawić (zwłaszcza bez konsultacji z lekarzem).
Anonymous - 2014-06-02, 11:10

Ja leczyłam się już na depresję 4 lata. Odstawiłam jak uznałam, że jest dobrze. I było. Ale krótko, bo zbiegło się to z odejściem męża. Wczoraj syn musiał biec do apteki z receptą. Nie dałam rady, nie odstawię już sama na własna rękę, przynajmniej nie teraz.
Anonymous - 2014-06-02, 11:17

Ilonka dziekuję Ci za słowa które napisałaś w stosunku do mojej osoby....Kochana jesteś moja "siostrzyczko"
Anonymous - 2014-06-02, 11:47

Marysiu, ja Tobie też dziękuję.

Potrzebuję rady doświadczonych forumowiczów.
Pytałam męża, czy jest szczęśliwy i teraz mu dobrze. Napisał, że jest mu dobrze. Nadal nie utrzymuje kontaktu z dziećmi. Wczoraj był dzień dziecka i nawet smsa nie napisał do żadnego.
Zapytałam, kiedy odda mi pieniądze za samochód żebym mogła spłacić kredyty. Zareagował agresją i przekleństwami, że mam gdzie mieszkać i dostęp do jego konta i jeszcze mi mało, żebym się nie ośmieszała. Zadałam mu pytanie co zamierza - napisał, że jeśli ja potrafię to on chciałby żyć ze mną w zgodzie. Na pytanie, czy będzie składał pozew o rozwód nie odpisał.
Jak ja mam teraz postępować. Nie narzucałam mu się dwa miesiące, nie kłóciłam się, nie pisałam. Dzieci nie chcą go widzieć. Czy ja mam pozwalać na jego wizyty w domu, żeby po nich wracał do kochanki, skoro nawet dzieci tego nie chcą. Może mogłoby to być szansą żeby go odzyskać. Czy jednak odizolować się, dać mu czas, dać mu odczuć, że wiele stracił. Mam wrażenie, że odkąd jest z kochanką, to palec Pana Boga tak kieruje, że on jeszcze rzadziej jest w Polsce niż dawniej. Nawet weekendy spędza w trasach. Jakby Pan Bóg ograniczał ich bycie razem. Nie wiem, jak się zachowywać, nie chcę walczyć, nie zgodzę się na rozwód, ale jego wizyty mogą być dla mnie nie do przetrwania. Czy powinnam go prosić o zakupy, pomoc, czy jak do tej pory radzić sobie samej i udowadniać, że daję radę i są osoby, które mi pomagają.
Nie wiem co robić, jak dalej się zachowywać.

Anonymous - 2014-06-02, 12:03

ilonasn napisał/a:
odizolować się, dać mu czas, dać mu odczuć, że wiele stracił

Ja bym się na tym skupiła. Jednocześnie (choć to mega trudne) próbować zaakceptować fakt, że mąż odszedł, że być może nie wróci - "czekać nie czekając" powtarzane wielokrotnie tu na forum.
W przeciwnym razie wciąż, nieustannie będziesz cierpieć. Każdą nawet najmniejszą zmianą lub gestem będziesz się złudnie karmić, a potem znów cierpieć i tak w kółko... wyobraź sobie do czego to doprowadzi...

Anonymous - 2014-06-02, 15:35

niestety, na razie trudno mi się z czymkolwiek godzić. za dużą mam nadzieję, .
Dziś syn napisał smsa, że "tatuś" jest w domu i cos kombinuje. Zadzwoniłam do syna, ale tatuś zdążył już się ewakuować. Po 3 tyg. niewidzenia był w domu 20 min. poszukał PIN do internetu i pojechał. Nawet nie zaczekał żeby się z córką zobaczyć jak wróci ze szkoły. ciężko mi to znosić, ale nie przyjmuje do wiadomości, że nie będziemy jeszcze razem. nie wiem tylko co dalej robić.

Anonymous - 2014-06-02, 17:56

Ilonko, wydaje mi się ,że te prośby o zakupy i pomoc,są bez sensu. Ponieważ Twój mąż podjął decyzję ,że nie chce być z Tobą i na ten czas te prośby będą takim żebraniem, a pewnie i tak tego nie zrobi.Może nie takich słów oczekujesz, ale ja mam taką sytuację już dziesiąty miesiąc i niestety nastawiłam się już ,że będę sama dźwigała to wszystko, bo mój szanowny mąż wybrał życie łatwe i przyjemne i jak mówi moja mama ,zakosztował już nowości i inności i do starego życia już nie wróci.. :-( . Ale to oczywiście nie musi być regułą...
Anonymous - 2014-06-02, 21:05

Bosa, to prawda, nie tego oczekiwałam. Oczekiwałam Twój mąż wróci, proś go, zamęczaj, niech jak najmniej czasu spędza z kochanką :mrgreen:
A tak poważnie- nie odmówiłby nam zrobienia zakupów, to wiem na pewno, ale ja zamawiam przez internet i mi dowożą do domu. Dziś przyjechał i chyba sie zdziwił. Wszedł do domu i wyciagnął ręce do przytulenie córki, jak dawniej to robił. Córka nie zareagowała. Zapytał ją czy sie z nim nie przywita, odpowiedziała, ze nie. Chciał jej oddac swój telefon, bo jej sie popsuł, ale nie zgodziła się. Próbował na siłę przełozyc kartę, ale ona zapytała, czy może odzyskac kartę bo spieszy sie do koleżanki. Z synem zamienił dwa zdania. I co mnie poruszyło- wczoreaj był dzień dziecka, a tatus dał dzieciom po paczce cukierków :mrgreen:
żenada. Wizyta zajęła mu 20 minut, po czym nie mówiąc nic nikomu wyszedł i odjechał. Córka powiedziała, ze chyba było mu przykro. Z jednej strony czuję satysfakcję, bo moze reakcja dzieci jakoś trafi mu do rozumu, ale z drugiej strony to jest straszne. Sama nie miałam ojca na codzień, pił, bił mamę i tak bardzo byłam szczęśliwa jak był trzeźwy i poświęcał mi choć chwile uwagi. Gdyby jeszcze odpowiedział na moje wielokrotnie postawione pytanie, co zamierza, czy planuje rozwód, to miałabym jakis wyznacznik dalszego myslenia o tym wszystkim, a tak jestem zawieszona pomiedzy wiarą i nadzieja na powrót , a taką niepewnością, co będzie dalej.

Anonymous - 2014-06-02, 22:24

Ilona, po co wciąż pytasz o rozwód? Jakby Ci na nim zależało.... Co Ci da, jak się dowiesz?

Poczucie kontroli sytuacji?.... złudne bardzo poczucie....

Naprawdę słuszna koncepcja - sycharowskie czekać nie czekając. Zdrowsze dużo.

Anonymous - 2014-06-03, 10:32

Nirwano, nie wiem dlaczego wciąż pytam. Moze się tego boję i oczekuje przeczącej odpowiedzi.
Anonymous - 2014-06-03, 17:30

i jeszcze to:

http://www.metanoeite.republika.pl/nowenna3.htm

http://zywyrozaniec.pl/forum/topic/575

I nie dawaj się.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group