To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - temat Marii

Anonymous - 2014-06-06, 21:58

Moc N

Pokropienie wodą świeconą to znak przypominający chrzest
(jest o tym w linku który podałaś)
a nie cudowny sposób na wiarołomnego męża.
Pisała tu kiedyś jakaś pani, że smarowała olejami święconymi ubrania męża
i rozsypywała sól wokół domu (na diabła?) to też będziemy uważać za skuteczne?
Wyraźnie jest napisane w linku przez Ciebie podanym

"Egzorcyzmy należy traktować bardzo roztropnie, przestrzegając ściśle ustalonych przez Kościół norm. Egzorcyzmy mają na celu wypędzenie złych duchów lub uwolnienie od ich demonicznego wpływu, mocą duchowej władzy, jaką Jezus powierzył Kościołowi. Czymś zupełnie innym jest choroba, zwłaszcza psychiczna, której leczenie wymaga wiedzy medycznej. Przed podjęciem egzorcyzmów należy więc upewnić się, że istotnie chodzi o obecność Złego, a nie o chorobę"

Anonymous - 2014-06-06, 22:39

Mario nie bądź teraz sama. Zaproś na noc bliską przyjaciółkę lub siostrę. Kogoś kto da Ci wsparcie. Pozbierasz się. Paradoksalnie to co sie stało po jakimś czasie pomoże.
Maz zawiódł na całej linii,nie wiem czy bardziej można. Takiego zycia nie będziesz żałować jak tylko odzyskasz siebie.

W Twoim zyciu mogą się zadziać piękne rzeczy tylko wyjdź im naprzeciw.

Anonymous - 2014-06-07, 04:46

grzegorz_ napisał/a:
Pokropienie wodą świeconą to znak przypominający chrzest
(jest o tym w linku który podałaś)
a nie cudowny sposób na wiarołomnego męża.
Pisała tu kiedyś jakaś pani, że smarowała olejami święconymi ubrania męża
i rozsypywała sól wokół domu (na diabła?) to też będziemy uważać za skuteczne?
Wyraźnie jest napisane w linku przez Ciebie podanym

"Egzorcyzmy należy traktować bardzo roztropnie, przestrzegając ściśle ustalonych przez Kościół norm.


Grzegorz wymieszałeś buraki z pietruszką. :mrgreen:
Woda Święcona , sól, olej to sakramentalia, nie egzorcyzmy.
Egzorcyzm to modlitwa podczas której czasem stosuje się sakramentalia, ale nie koniecznie. Jako, że Kościól dla bezpieczeństwa swoich owieczek zabronił bezpośredniego zwracania sie do demonów wszystkim wiernym za wyłączeniem biskupów i powołanych przez nich kapłanów-ks, egzorcystów, pozostaje nam jako chrzescijanom w przypadkach nękania czy emanacji tylko ufna modlitwa do Boga o pomoc lub/ i stosowanie sakramentaliów według zaleceń ogólnych KK lub indywidualnych ( po konsultacji z kapłanem),a gdy problem dotyczy nas samych wtedy można modlić się egzorcyzmem np. Św. Michale Archaniele...-wersja skrócona , tyle że nie każdą modlitwą egzorcyzmu ( są specjalne modlitwy zarezerwowane tylko dla kapłanów).Można wydać rozkaz, aby demon odstąpił od nas, ale nie wobec drugiej osoby. (bywaja wyjątki ,ale to nie miejsce na to)
Sakramentalia zaś do których należą tez medaliki to wyraz wiary i ufności w działanie Boga, a nie magia. My prosimy działa Bóg.

(A co do tej soli to sama to robię, choć wyda ci się to dziwne, działa i rzeczywiście chodzi o obecność demoniczną.)

"Na wiarołomnego męża" zaś pomoże stosowanie sakramentaliów bezposrednio i pośrednio, bezpośrednio gdy jego postepowanie jest wynikiem np. czarów ( niestety uroki itp, działają i są rzeczywistą siłą ) lub innych działań okultystycznych, posrednio gdy połączone z modlitwą wstawienniczą będą "pracowały" na jego nawrócenie-choć to może trwać latami.
Nie oznacza to jednak , że Ci wiarołomni zrobia to czego chce osoba stosująca sakramentalia, ale że podda się Woli Boga.

W temacie z jakim postanowiłeś się zmierzyc nie twoje odczucia i przekonania sa ważne, ale indywidualna wiara osoby której problem dotyczy i to co jej pomaga, pod warunkiem że nie wchodzi w działania magiczne. Nie sądzę grzegorzu jednak, aby ktokolwiek z nas był na tym forum ekspertem od wypedzania zła, są tu tylko osoby które może tylko bardziej sie tym złem sparzyły, niektóre składaja tu własne mini swiadectwa. Jeśli więc ktoś chce sie podzielić z innymi własnymi doświadczeniami ze stosowania sakramentaliów czy jakiejś formy modlitwy to jego indywidualne prawo. Nikt nie musi przyjmowac ich jako normę.
Skoro KK dał takie środki to można i trzeba z nich korzystać. Zwłaszcza, że obecnie bardzo wiele zapomnianych i zarzuconych elementów naszej wiary jest przywracane. :-)

Anonymous - 2014-06-07, 11:21

Z waszych odpowiedzi wynika jasno iz nie ma juz sensu walka o męża bo po takich ekscesach nie ma szans na przebaczenie......On wypiera sie ze mnie nie popychal ze sobie to wymyslilam. Powiedzial ze nigdy mi nie wybaczy ze zrobilam szopke i sasiadka jest wplatana w nasze sprawy. Jemu bardzi zalezy na reputacji.....Co ja jednak mialam zrobic.
Anonymous - 2014-06-07, 11:56

poczta.onet.pl napisał/a:
Z waszych odpowiedzi wynika jasno iz nie ma juz sensu walka o męża bo po takich ekscesach nie ma szans na przebaczenie....

Nie, wynika zupełnie coś innego :-) Zmień sposób oraz własne postępowanie i nie walcz tylko ratuj (najpierw siebie, potem małzeństwo) - tak w skrócie.

Anonymous - 2014-06-07, 12:21

Cytat:
On wypiera sie ze mnie nie popychal ze sobie to wymyslilam.


Mario, a jakie ma to znaczenie, czy on mówi prawdę lub jej nie mówi???

Ty wiesz jak było i tego należy się trzymać.

Z chwilą kiedy wdajesz się w potyczki słowne na temat faktów dokonanych, gdzie ktoś im zaprzecza, dajesz się po prostu ogłupiać i stajesz się osobą manipulowaną, zresztą już widać skutki ulegania tej manipulacji.

NIe ma szans na przebaczenie? A to on miałby przebaczyć Tobie?

Już masz wbite poczucie winy.

Ja bym powiedziała: NAJPIERW RATUJ SIEBIE - na ten moment to priorytet!

Anonymous - 2014-07-12, 21:23

Witam Was wszystkich, nowych i tych co mnie wspierali i doradzali w najtrudniejszych dla mnie chwilach. Nie było mnie tutaj długo z różnych względów ale przede wszystkim z braku czasu. Postaram się jednak nadrobić opisując co u mnie się wydarzyło, a wydarzyło się wiele.
Kiedy byłam aktywna tutaj, to mój mąż przeżywał hosse w swoim związku z miłością swojego życia a dowiedziałam się jak wygląda, jak ma na imię i nazwisko. Moja determinacja przy pomocy Boga nawet mnie zadziwiła w poznawaniu prawdy. Do czasu kiedy byłam bardzo aktywna na forum to były tylko przypuszczenia na podstawie tego co mówił do mnie i robił. Teraz już wiem...Miał i ma kochankę o której nie mógł zapomnieć przez 10 lat! Odszukał ją przez internet bo w ten sposób ja też 10 lat temu zapoznał. Jak wcześniej wspominałam wyjechał z nią na Święta Wielkanocne zostawiając nas same wmawiając wszystkim, że jedzie sam odpocząć. Od marca wpędzał mnie w poczucie winy wmawiając mi, że odchodzi bo jestem tak podłą osobą, że nawet nie potrzebuje mieć kochankę aby taką decyzje podjąć. Tym czasem mój „kochany” maż od ponad pół roku regularnie szykował sobie podłoże aby uwić sobie gniazdko z miłością swojego życia bo jak napisał rozmawiając z koleżanką „dobrą radą” (tak ją nazwałam), nie wie jak to się stało, że jest moim mężem....
Karmił się jak wampir krwią moimi łzami, rozpaczą i błaganiem aby został i poczuciem, że jest ciągle kochanym. W tym stanie wtedy, kiedy nie miałam pełnej świadomości, że mnie regularnie zdradzał i poniżał w rozmowach z „przyjaciółkami” na gg odmawiałam Nowennę Pompejańską do mojej Matuli. Było ciężko bo czasami płacz przepleciony występami mojego męża typu „kobieto nie rozumiesz że to koniec!” mieszał się z modlitwą. Wytrwałam całą część błagalną. W tym czasie pojawiały się małe cuda w jego zachowaniu widziałam poprawę ale nadal brnął w ten związek ale pojawiały się u niego wyrzuty sumienia i strach że może coś tam nie wyjść. Dotarłam do części dziękczynnej i nastąpił krach. Był to dzień jego urodzin i złożyłam mu rano życzenia spełnienia marzeń. Ucieszył się, myślałam jednak że z życzeń... Nic bardziej mylnego dla niego to był znak że można mnie przekonać aby rozwód odbył się za porozumieniem stron. To był koszmarny dzień bo była pyskówka wyzwiskowa z popychaniem mnie. Wyprowadził się do rodziców. Z jednej strony bardzo cierpiałam z tego powodu a z drugiej odpoczęłam wreszcie psychicznie. Poradziła mi moja kochana „siostrzyczka” Sycharowa abym rozpoczęła nowennę ale z inną intencją. Tak zrobiłam i poprosiłam Matulkę o prawdę. Błagałam Boga o poznanie prawdy. To był przełom ponieważ w krótkim czasie poznałam całą prawdę. Otrzymałam zdjęcia z jego wyjazdu z nią, rozmowy o niej, krótko mówiąc dowody zdrady. Zaczęłam dawkować mojemu mężowi informacje które posiadam i widziałam jak jego świat oszustw, kłamstw, matactw, którym karmił mnie od wielu lat wali się. Zaczął tracić grunt pod nogami co się dzieje?? Ja taki sprytny inteligentny facet został przechytrzony przez takie coś (to określenie jego kochanki mnie). Przecież ona nie umiała nawet zalogować się w banku aby sprawdzić ile jest na koncie!? Ośmieszał mnie przed przyjaciółkami jaka jestem nieporadna bez niego a tutaj taki strzał! Wiecie co to był dla mnie lek jak antidotum na złe. Wyleczyłam się z chorej miłości do niego. Zaczęłam dostrzegać jego wady i jego okrucieństwo i bezwzględność. Wcześniej myślałam i tłumaczyłam sobie iż on taki jest....Taki oschły, nieczuły okrutny i obojętny. Czytając jego troskę o kobietę, która tak naprawdę nic mu nie dała tylko jeszcze zabrała myślałam sobie „to jest obcy człowiek”. Martwił się np. o to aby się nie zablokowała gdy on będzie czasowo mało dyspozycyjny i nie znajdzie szybko pracy. Guzik go interesowała blokada córeczki 8 letniej nie mówiąc o mnie! Doskonale wiedział jak bardzo chciałam mieć drugie dziecko ale on nigdy do tego nie parł teraz już wiem dlaczego...A tu dowiaduję się jak bardzo pragnie mieć dziecko z nią! Wyobrażacie sobie co czułam jak czytałam jego słowa i agitację jego przyjaciółeczki notabene po rozwodzie z dzieckiem z wolnego związku ,który również się rozpadł? Takie osoby są dla niego wzorcem i takie osoby doradzają mu jak ma żyć...ŻENADA. Osoby, które nie ułożyły sobie życia mówiące o dzieciach z rozbitych rodzin „nie pierwsze i nie ostatnie”, „trzeba samemu być szczęśliwym aby dać dzieciom szczęście”. Przez wiele lat prały mu mózg aby znalazł się teraz tam gdzie jest w czarnej ....Jego słowa kiedy nie mógł znaleźć pracę i kiedy dowiedziałam się prawdy.
Z rozmów dowiedziałam się również, że jego miłość życia to rozkapryszona nastawiana konsumpcyjnie do życia rozwodniczka z bagażem doświadczeń wiadomo jakich. Wiekowo posunięta stąd chęć szybkiego ojcostwa ze strony mojego męża. Nie zniechęciło go to jednak bo przecież wreszcie jest zakochany i czuje do niej coś co sam nie potrafi określić....Do tej pory ze mną to była wegetacja teraz dopiero wie, że żyje i nie chodzi tutaj o sex...Bo takowego podobno nie było gdyż panna miała zabiegL. Do niedawna tak się rozpisywał ale coś się dwa tygodnie temu posypało bo mój mąż przypomniał sobie że ma rodzinę i oświadczył, że wprowadza się do domu czego do tej pory nie zrobił. Dlaczego? Otóż to był warunek księżniczki że jak będzie z tym „kimś” mieszkał dalej to ona rezygnuje! Toteż grzecznie mój mąż mieszka nadal u rodziców z nadzieją iż wreszcie znajdzie pracę w stolicy i złe humory opuszczą jego ukochaną. „Wymodlił” sobie u samego diabła część życzeń czyli pogodzenie się z ukochaną i poleciał do niej jak na skrzydłach zapominając, że przez dwa tygodnie dawał nadzieję przede wszystkim dziecku, że wróci....On tym czasem na nowo budował relacje z nią obiecując poprawę, tak sadzę...Dwa tygodnie dały mi nadzieję, że chce naprawić tą krzywdę jaką mi i dziecku wyrządził, dwa tygodnie przychodził regularnie do domu i wydawało się że chce. Chciał i nie chciał tak wyglądał jego pseudo powrót. Obecnie przebywa u niej i moja cierpliwość się wyczerpała. Mam już dosyć łez, upokorzeń, poniżeń i oszustw. Teraz wiem że była to następna gra aby zyskać na czasie bo boi się rozwodu o orzekaniu o winie.

Anonymous - 2014-07-20, 15:21

Jestem znowu w punkcie wyjścia....jego plan był taki aby pseudo się ze mną "zaprzyjaźnić" a potem mnie sprowokować. Udało mu się i spoliczkowałam go..Zresztą za te wszystkie zdrady należało mu się. Ale jestem zła na siebie że dałam się tak podejść! teraz zablokuje mi karty i długi będą rosły. On ma to gdzieś. czeka aż ja złoże pozew bo on nie będzie ponosił kosztów złożenia wniosku....Tyle ile on ma w sobie nienawiści do mnie to nie wyobrażacie sobie.
Planuje wyjazd na wakacje z kochanką i uzupełnia garderobę aby zaszpanować przed panią mecenas....W końcu jej się należy szacunek i odpoczynek nie nam nie dziecku. Boże ile jestem jeszcze znieść?

Anonymous - 2014-07-20, 17:03

Rozsypka mojej psychy jest dzisiaj totalna. Chodzę od sciany do ściany i nie mogę poszukać sobie miejsca powtarzając do siebie "Ile jeszcze to potrwa..." Wydawało się że juz mija, że jestem silniejsza a tutaj takie stany! Pewnie dlatego że przychodził do dziecka i czuł się jak u siebie (niby jest u siebie ale wyprowadził się 2 - miesiące temu do mamy i taty). Spedził wczoraj sobotę u siebie-nie u siebie przed tel a ja głupia jeszcze mu podstawiałam jedzenie pod nos. Wiem jestem beznadziejna i niekonsekwentna ale mysłałam ze w ten sposób pęknie i bedzie tylko lepiej....Okazuje się że przychodził bo ma taką taktykę po tym wszystkim co wiem a mianowicie o zdradach. Poczatkowo był jak pobity jak się dowiedział ze ja WIEM. Po naradach internetowych z kolezankami utwierdził sie że własciwie to mu nic nie zrobię bo majatek tak czy siak bedzie na pół a teraz on bedzie się mna bawił bo jak stwierdził sięgnęłam łapami po coś co nie moje....Wyobrazacie sobie :shock: Obraża mnie notorycznie np: że staro wyglądam (odwet za to że jak pokazalam najblizszej koleżance zdjęcie jego ukochanej to stwierdziła że kobieta zdrowo po 40 i staro wygląda). Bardzo go to zabolało toteż musiał się odgryźc. Jest dla mnie bezwzględny pod kazdym względem ale cały czas przez niego cierpię bo oddalam mu wszystko a on dal mi upokożenie, brak szacunku i zdrady.
Anonymous - 2014-07-20, 17:21

poczta.onet.pl napisał/a:
Rozsypka mojej psychy jest dzisiaj totalna

Trudno być pozbieranym, gdy się uczestniczy w takim nieuporządkowaniu jakie jest u Twego męża.
Nie wchodź w Jego chaos i wycieczki w Twoja stronę.
poczta.onet.pl napisał/a:
Wiem jestem beznadziejna i niekonsekwentna ale mysłałam ze w ten sposób pęknie i bedzie tylko lepiej

Bo myślałaś , że go zmienisz , a tu "guzik" nic z tego.
To czy będzie lepiej nie zależy od Twoich działań.
Nie wiś na nim , miej swoje zdanie i swoje granice, po to by siebie chronić. Jak tam z miłością do siebie samej?
Przyszła kolejna próba, po to by dokonać korekty i Ciebie umocnić, więc czas na wyciągnięcie wniosków z lekcji. Tyko uczciwie siebie podsumuj, co Ci się udało , a co jeszcze nie wyszło.
Następnym razem będzie lepiej, głowa do góry :-)

Anonymous - 2014-07-20, 19:31

:-D nie pozwol sie opokarzac..............i rozwod zjego winny jak juz,pan ma dziecko a obowiazki sa,i to nie jest odwent tylko cos normalnego i formalnego,zycze ci pogody ducha i abys sie szybko pozbierala.TYLKO DZISIAJ -bede tak szczesliwa jak tego chce.
Anonymous - 2014-07-25, 04:17

sylwia1975 napisał/a:
nie pozwol sie opokarzac..............i rozwod zjego winny jak juz,pan ma dziecko a obowiazki sa,i to nie jest odwent tylko cos normalnego i formalnego,zycze ci pogody ducha i abys sie szybko pozbierala

Tak wspominam że jak byłem mały to grabarzami byli zapłakani członkowie rodziny, potem były lata pijanych w sztok facetów, a dziś uśmiechniętych i pachnących panów.
Toż to calkiem normalne. Pogody ducha :-/ :-/ :-/



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group