To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Pomóżcie mi jak dalej życ...

Anonymous - 2014-04-28, 22:13

o luuuuuuuuudzieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
jak ja to znam, ta histerie, ta niemoc, te prośby do Niebios o smierc
zabrali lizaka (meza), zabrali zabawke (meza), zabrali lek na cale zlo (meza) - a tak naprawdę poszedł sam DOBROWOLNIE!!! do kochanki w sinaaaaaa dal
miałam nie zyc 3 lata temu, a ja dalej zyje, chodze, mam sie rewelacyjnie, podobno zaczelam racjonalnie się zachowywać i wygladac calkiem calkiem, Niebiosa nie posluchaly i zyje pelnia zycia, a przede wszystkim dziekuje Bogu Wszechmocnemu, ze mojego niewiernego nie oddal wtedy w moje histeryczne, placzace i uzależnione od niego ramiona, gdyby wtedy wrocil to dopiero jatka by się zaczela, przemoc z jego strony psychiczna (może i fizyczna) murowana, moja uleglosc i podporzadkowanie - murowane, patologia jak ta lala, ale co tam - ważne, ze mezus pani wladca w domu :-/ żeby tylko był :shock: :roll:
bierz się kobito za siebie, dość użalania się!!!! w te pedy do psychiatry i psychologa, natychmiast odciąć się od meza i od myslenia od nim, zadbac o alimenty i nade wszystko o DZIECKO - ono nie jest nic winne, ze ojciec nieodpowiedzialny, a matka uwieszona na tymze nieodpowiedzialnym człowieku
szkoda zycia, zdrowia i staconych lat
a jak maz ma wrocic to będzie chciał wrocic do PIEKNEJ, ZADBANEJ, STANOWCZEJ zony, nie do kogos kto nie ma swojego zdania, zycia i nie potrafi podejmowac zadnych decyzji, mysle, ze naprawdę nie masz innego wyjścia TYLKO WRESZCIE SIE OGARNAC I ZABRAC ZA SIEBIE!!!
pozdrawiam

Anonymous - 2014-04-28, 22:14
Temat postu: Pomóżcie mi jak dalej życ...
Grażynaa,
Co Ci / na razie/ po TAKIM CHŁOPIE??Dokopał Ci,zrobił z Ciebie ścierkę,odrzucił dziecko
i Ty po nim płaczesz??? Płaczesz/ na razie/ nad sobą.Boisz sie- jak sobie poradzisz. Boisz sie samotności! Swa córką,która juz jest mądra i wiele rozumie- pozbawiasz wsparcia.
Powtarzam: WEŻ SIE W GARŚĆ!!!
klękanie,ponizanie się,telefoniczne BŁAGANIA, SMS-Y,BRANIE NA LITOŚC wspieranie sie osobą dziecka- takiego DRANIA tylko rozjuszą. Masz dla kogo żyć, masz dla kogo BYC, masz dla kogo się starać. CORKA ,przeciez piszesz, dla Ciebie jest w s z y s t k i m . A czy Ty swą postawą nie pokazujesz jej,że stawiasz ją na drugim miejscu przed PANEM mężem,który ma Was/ na razie/ w głębokim poważaniu.
Pokaż ,że sobie dasz radę!!POKAŻ ,ŻE JESTES KIMS- a nie mazgajem. Wystap do sądu o alimenty dla córki/ew. siebie/
Nic nie jest dziełem przypadku. Bóg daje tylko tyle cierpienia,ile możesz udzwignąc
Idz do MADREGO spowiednika/ksiedza na parafię. Rozmowa - nie tylko z psychologiem- daje efekty. Zawierz Bogu! mamy tydzień miłosierdzia.
Za miesiąc- zobaczysz- uśmiech wróci do Twego domu!
A ten pan i ta pani- TWOI KRZYWDZICIELE, którzy są w sobie tak zakochani- przy każdym niepowodzeniu odczuja wyrzuty sumienia ,wierz mi.
Dasz radę. Wiem po sobie.

Anonymous - 2014-04-28, 22:21

Podpisuję się Grażynki pod tym wszystkim, co zostało już napisane. Musisz teraz temat męża odłożyć na bok. Wszystkie swoje siły i całą energię ukierunkuj na to, by wziąć się w garść i zadbać o siebie i swoją córkę.
Mam do Ciebie prośbę, proszę spełń ją - jutro, gdy córka będzie w szkole wybierz się na małe zakupy, kup sobie coś fajnego, choćby jakąś drobnostkę (np. apaszkę), ale zrób to dla siebie. Zrób to nawet jeśli nie będziesz miała ochoty, może na przekór sobie. Mi taka metoda pomagała. Stawiałam sobie każdego wieczora jakiś cel na kolejny dzień (absolutnie nie związany z mężem, np. wizyta u fryzjera - choćby podcięcie końcówek, pójście do biblioteki po książkę, itp). I robiłam tak, nawet jeśli bardzo nie chciałam. Traktowałam te swoje plany, jako konkretne zadania do spełnienia.

Anonymous - 2014-04-28, 23:03

Grażyno, bardzo, bardzo Ci współczuję,ja czułam to samo, Pamiętaj on nie jest tego wart! To tylko człowiek! nie jest wart Twoich łez ,twojego cierpienia! Czytaj po kilka razy to co Ci piszą dziewczyny ,my przeszłyśmy to samo. Dopiero z czasem ,to wszystko się układa, wyjaśnia....Nie błagaj męza ,ani tym bardziej tej jego kochanki! Teraz najważniejsza jesteś Ty i córcia!
Anonymous - 2014-04-29, 00:16

Grażyna, na spokojnie jeszcze raz przeczytałam Twoje posty. Marsz z dzieckiem i sobą do lekarza. Córka prawdopodobnie wie, co się dzieje, a reaguje planami autoagresji, bo woła o pomoc. Czy będzie Ci lżej, kiedy coś stanie się dziecku? 9 latka może mieć głupie i rozpaczliwe pomysły. Jeżeli sama nie zapewnisz jej bezpieczeństwa, blagaj o pomoc znajomych, rodzinę, z taką przynajmniej intensywnością, jak blagalas tego człowieka niegodnego miana ojca o dotrzymanie przysięgi. Jeżeli to czytasz, daj znać rano, co u Ciebie i coreczki. Zauważ, że z tego co piszesz mąż był gościem w domu. Nie spelnial roli ojca, więc obiektywnie jak kurz opadnie, a Ty się wzmocnisz, sytuacja emocjonalna córki się polepszy.
Anonymous - 2014-04-29, 09:39

Grażyno, wszyscy Ci tu mądrze radzą, co z tym zrobisz to już Twoja wola. Mnie mocno zaniepokoiło zachowanie Twojej córki, która spytała czy gdyby umarła to tata by wrócił. Filomena napisał Ci jasno, to są zachowania prowadzące do samoagresji. Córka widzi, i wie doskonale co się dzieje, Ty ją jeszcze do tego napędzasz płaczem, widoczną tęsknotą za jej ojcem i innymi zachowaniami. Twoja córka coś wymyśliła tylko nie rozumie, że jak ona umrze, to i tak nie będzie z tatą, ale jest tu też jej zachowanie jasno pokazujące jak bardzo Cię kocha, czyli chce żebyś Ty była szczęśliwa za wszelką cenę, nawet za cenę jej życia. Grażyno, to już nie jest nasze gadanie, to jest nasz krzyk do Ciebie o opamiętanie. Natychmiast i Ty i to Twoje małe szczęście do lekarza. Przyznam, że boję się czytać Twoje posty. Każda z nas tu wydziwiała różne rzeczy, ale dzieci były dla nas na pierwszym miejscu w całej tej sytuacji, czy to dorosłe dzieci, czy te malutkie. Twoja córka rozpaczliwie woła o pomoc. Zepnij poślady i pomóż własnemu dziecku, nie mężowi, tylko dziecku.
Anonymous - 2014-04-29, 09:59

Ja usłyszałam kiedyś coś takiego, co zresztą mocno postawiło mnie na nogi: nie ma nic gorszego dla dziecka niż rozchwiana emocjonalnie matka. Ojciec odszedł, to dla niej już bardzo trudne przeżycie. Niestety, a może stety, nasza rola-matek; dać tym niczemu niewinnym dzieciom ciepło, bezpieczeństwo, i przede wszystkim one nie mogą absolutnie czuć się współwinne za powstałą sytuację.
Żyj i próbuj stawać na nogi dla dziecka i dla siebie. Męża na ten czas pozostaw w spokoju, oddaj Bogu. Tyle możesz.

Anonymous - 2014-04-29, 21:23

Ja również przeczytałam jeszcze raz dokładnie Twój wątek.. Mój poprzedni post był nieadekwatny do sytuacji. Ona jest o wiele poważniejsza niż mi się początkowo wydawało. Podpisuję się pod tym, co dziewczyny już napisały. Obowiązkowo wybierz się do lekarza, córce zapewnij opiekę psychologiczną.
Anonymous - 2014-05-04, 13:42
Temat postu: PILNE
Kochani, odezwała się do mnie "grażynaa". Jest w fatalnym stanie psychicznym. Fatalnym.
W dodatku jest sama, z tego co przekazała, nie ma wokół siebie nikogo.
Potrzebuje pilnie pomocy, kontaktu z kimś najlepiej na żywo, kimś, kto mógłby ją przekonać do wyjścia z domu i umówienia się z lekarzem.


CZY JEST KTOŚ Z OKOLIC NOWEGO SĄCZA?

Anonymous - 2014-05-04, 14:10

KN, pozwoliłem sobie poprawić w Twoim poście grażyna na "grażynaa", aby jednoznacznie było wiadomo o kogo chodzi.
Do mnie również pisała w tej sprawie. Jeśli rzeczywiście jest ktoś na forum z Okolic Nowego Sącza, to może mógłby jej pomóc rozmową w realu?

Anonymous - 2014-05-04, 23:17

Są rzeczy ważne i ważniejsze.

Grażynko, i wszyscy, do których Grażynka się zwróci jakąkolwiek drogą:

Tu jest link do Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Nowym Sączu z danymi o dyżurach specjalistów. To jest miejsce, gdzie mogą Ci pomóc.

http://www.soik.pl/pl/117...nterwentow.html

Jutro od 7 rano ośrodek jest czynny, może uda się umówić Ciebie na konsultacje z dyżurującym specjalistą.

18 449 04 35 to jest całodobowy telefon interwencyjny do Osrodka.


Tutaj są telefony do dyżurujących duchownych - przez całą dobę.

http://www.pogotowieduchowe.pl/#malopolskie



Tutaj telefon kryzysowy od 14 do 22

http://www.psychologia.ed...owy-112163.html


Nie jesteś sama.

Anonymous - 2014-05-05, 12:41

Cytat:
mam takie chwile boję sie zycia ,samotnosći czuję się nikim i niczym


Dziwne to jest. Tak pisze kobieta, która jest totalnie uzależniona od męża i jestem w stanie to zrozumieć ale tutaj tego nie było. Z postu wynika, że tego męża w ogóle nie było w domu. Siłą rzeczy każdy by się nauczył żyć sam, funkcjonować, radzić sobie z samotnością, znalazłby sobie znajomych, poradził z dzieckiem. Nie wiem czy chodzi o te pieniądze? Bo nie widzę żadnego powodu, dla którego autorka postu miałaby się aż tak bać odejścia męża. I tak żyje praktycznie sama.

Anonymous - 2014-05-05, 12:54

ale pewnie definiuje siebie poprzez bycie zoną...
nie musiało go byc fizycznie by był w jej sercu i myslach.. najwyraźniej jednak nie nauczyła sie autorka takiej samodzielności duzej, emocjonalnej samodzielności...
doskonale to rozumiem bo tez tak miałam.. czułam sie wartościowa bo byłam żoną, bo ktos mnie kochał, gdy mi to zabrano poczułam jakbym powoli przestawała istniec, jakbym ja sama to było za mało by miało wartość...
niskie poczucie własnej wartości, uzależnienie od miłości, od męza, od swojego wizerunku... itd itp.. to taki złożony problem, ma wiele żródeł

Anonymous - 2014-05-05, 13:06

Jakby mąż był kochający, wyjeżdżał ze łzami w oczach i płakał w słuchawkę, tęsknił itd. to rozumiałabym ból autorki. A z postu wynika że on się niespecjalnie przejmował rodzinę, raczej był obojętny i nie szanował żony. Może faktycznie chodzi o definiowanie siebie przez pryzmat bycia żoną. Ale i tak myślę, że to jest bardziej komfortowa sytuacja niż w przypadku kobiet, które mieszkały z mężem. Autorka umie zorganizować sobie życie rodzinne, zadbać o siebie, poradzić sobie z samotnością, przecież codziennie to robiła. Posiada wiele umiejętności i da radę, nie ma powodu tak tragizować. No chyba że była na utrzymaniu męża - nie wiem. A na własne problemy pomoże psycholog.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group