To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Co w tej sytuacji?

Anonymous - 2014-04-27, 23:53
Temat postu: Co w tej sytuacji?
Witam wszystkich

Moje małżeństwo przechodzi obecnie ciężki kryzys i być może patrzę zbyt pesymistycznie, ale wydaje się, że to może być koniec. Nie chcę jednak, przynajmniej na razie, opisywać sytuacji.

Mam inne pytanie. Podejrzewam żonę o zdradę. Dowodów jednak nie mam. Co w takiej sytuacji? Drążyć temat czy odpuścić? Widzę to tak - można odpuścić, ale co dalej? Życie w niepewności? Z drugiej, drążyć temat i w przypadku zdrady nosić w sobie wielki ból. Obecnie chciałbym poznać prawdę, nawet najgorszą, ale zdaję sobie sprawę, że to byłby koniec małżeństwa. Nie potrafiłbym żyć z osobą, która mnie zdradziła. Takie mam odczucia na obecną chwilę.

Modlę się często w intencji mojego małżeństwa, mam nadzieję, że Pan Bóg pomoże to wszystko poskładać a w przypadku zdrady dać mi tyle siły, żebym potrafił wybaczyć.

Anonymous - 2014-04-28, 00:05

Wiesz, jak polazłem na lewiznę i zona wyczaiła i tak strasznie strasznie mocno chciała znac prawdę, to spowiednik powiedziął mi żebym się modlił do Ducha Św. o mądrość . Ponoć nie każdy jest gotowy na prawdę. Moja prawda była jak zepchnięcie samobójcy z dachu- który się łudził że ten strazak go wycofa i uratuje. Niestety strazak wpadł i żeby było szybciej pchnoł kobietę z 10 piętra, fakt ze wiedział ze na dole jest cała brygada do ratowania skoczka.
Tylko wszystko mogło się skończyć dużo gorzej, ale i dużo lepiej.
Z tymi naszymi prawdami to trzeba uwazać. A ty czasem nie masz jakichś prawd???
Proponuję , spowiedź i 9 dni nowenny do Ducha Świętego, wiecej sie dowiesz niż od nas czy od żony.
A i rutinoskorbin i witaminy to zawsze pomaga :lol:

Anonymous - 2014-04-28, 00:11

Dabo napisał/a:

Z tymi naszymi prawdami to trzeba uwazać. A ty czasem nie masz jakichś prawd???
Proponuję , spowiedź i 9 dni nowenny do Ducha Świętego, wiecej sie dowiesz niż od nas czy od żony.
A i rutinoskorbin i witaminy to zawsze pomaga :lol:


Nigdy żony nie zdradziłem, nawet przez myśl mi to nie przeszło. Chociaż wiem, że sytuacja w jakiej się teraz znajdujemy jest też moją winą.
Dzisiaj odbyłem spowiedź i dzięki za podpowiedź, Nowennę też odmówię.

Anonymous - 2014-04-28, 00:32

cum napisał/a:
Chociaż wiem, że sytuacja w jakiej się teraz znajdujemy jest też moją winą.

Tym się zajmij, niech to będzie twoim motto najbliższego czasu. Nie będzie to na pstryk, ale zobaczysz jak poprawiając siebie a nie robiąc nic dla żony zacznie widziec w tobie coś?
Wiesz babki mają take coś że musza wiedzieć wszystko i wszystkim sterować. Jak zobaczy ze jesteś niesterowalny to hoho, się bedzie sama starać.

Anonymous - 2014-04-28, 00:54

Coś w tym jest. Od momentu, gdy przyznałem się do wielu zaniedbań z mojej strony, przeprosinach i chęci ratowania małżeństwa, ponownego zamieszkania razem, pójścia na duży kompromis z mojej strony, żona jakby całkiem, brzydko mówiąc, mnie "olała".
Anonymous - 2014-04-28, 01:11

No i olej ją ale w tym pozytywnym znaczeniu. Tu ci pewnie dziewuchy zaraz krzykną takie fajne hasło "czekaj nie czekając" To dziala. Jesteś, kochasz, po cichu, obok, ona żądzi a ty ciągle jesteś, bez wymagań i ządań. Wciąż pełen życia, pogodny i uśmiechnięty,. A ona co, fisiuje bo ty: co ..?....?....?... no co?, jaki zły?, jaki niedobry? i co od takiego skarba odejść??
Dasz rady tylko przeproś różaniec!!

Anonymous - 2014-04-28, 06:22

Dabo napisał/a:
Tu ci pewnie dziewuchy zaraz krzykną takie fajne hasło "czekaj nie czekając"


Po co, skoro Dabo już to zrobił ;-) Słuszne hasło, cum, ono zawiera w sobie m.in. mnóstwo zachowań zdejmujących współmałżonka z piedestału i postawienie Boga w to miejsce. Dodałabym jeszcze do tego sugestię obejrzenia "Ognioodpornego", i znalezienie w pobliżu Ogniska Sychar :-)

Anonymous - 2014-04-28, 09:19

Cytat:
Podejrzewam żonę o zdradę. Dowodów jednak nie mam. Co w takiej sytuacji? Drążyć temat czy odpuścić? Widzę to tak - można odpuścić, ale co dalej?


cum,
podejrzewać a wiedzieć to szalona różnica, zdaj sobie sprawę z tego zanim zaczniesz niepotrzebnie cierpieć.
Czyli zanim niczego nie wiesz na pewno, istnieje domniemanie że żona jest niewinna a Tobie może się tylko wydawać.

Jednak jeśli masz jakieś powody by podejrzewać żonę, należałoby się przyjerzeć czy coś jest na rzeczy.
Nie popadaj jednak w jakiś obłęd, nie zakładaj z góry że to czy tamto, być może to fałszywy alarm - to możliwe.
Jeśli jednak nie - należy na moment "badania sprawy" jak najmniej włączać w to emocje, najlepiej je wyłącz jeśli to możliwe - wiem to trudne ale niezwykle istotne.
Nie radzę Ci najpierw bez stosownej wiedzy rozmawiać z żoną, liczyć na jej szczerość - zdradzacze są biegli nadzwyczaj w interpretacji rzeczywistości na swoją korzyść ;-) , zatem prawdy zazwyczaj się nie dowiadujemy jeśli nie dysponujemy tzw. twardymi dowodami.
Udawać że nic się nie dzieje, pozostawić sprawy biegowi wydarzeń - to jak chowanie głowy w piasek.
Być może jest to moment, że będziesz musiał podejmować najistotniejsze decyzje życiowe, nie unikaj ich.

Cytat:
Nie potrafiłbym żyć z osobą, która mnie zdradziła. Takie mam odczucia na obecną chwilę.


Bywa często, że życie weryfikuje nasze deklaracje. Nie zakładaj niczego z góry- to moja rada.
Powodzenia :-)

Anonymous - 2014-04-30, 23:14

Temat, który poruszyłem chcę na razie zostawić.

Pojawiło się światełko w tunelu, zacząłem z żoną w ostatnich dniach całkiem fajnie się dogadywać. Albo tylko tak mi się wydawało. Zdaję sobie sprawę, że po tym co się ostatnio między nami działo trzeba czasu. Jeśli jednak, póki co zdecydowała się nie wnosić pozwu, to znaczy, że jeszcze nie przekreśliła naszego małżeństwa. Tyle, że z jej strony nie widzę chęci poprawy, to ja mam się zmieniać. Wyczuwam, że żona olewczo do mnie podchodzi, co jakiś czas rzuca w moim kierunku złośliwymi uwagami, uważając że to śmieszne. Kiedy w spokojny sposób powiedziałem, że mi się to nie podoba, obraziła się i nie chciała ze mną gadać. A od razu zaznaczyłem, że mam dobre intencje, po prostu chcę coś wyjaśnić. Poza tym daje mi do zrozumienia, że jak się między nami nie ułoży to nie będzie dla niej problem.

I druga sytuacja - jakakolwiek chęć zbliżenia się do żony, np zwykły buziak czy przytulenie - nie ma szans, odsuwa się. A zawsze miałem wywody, że tego nie robię. Nie wiem jak do niej dotrzeć. A nie widzę sensu w analizowaniu każdego swojego słowa czy zachowania, żeby nie urazić żony i dać jej powodu do gadania w stylu "nie to nie, mam to gdzieś".

Zaczynam czuć się jak jakaś zabawka w jej rękach, którą w każdej chwili można wyrzucić.

Anonymous - 2014-04-30, 23:34

Może żona wcale nie jest złośliwa, tylko po prostu... asertywna? Ja też jestem posądzana przez męża teraz o cynizm i złośliwość w momencie, kiedy po prostu bronię swoich granic.

Gotowość na rozstanie? Bardzo dobrze. Powinieneś się cieszyć, że żona nie jest z tobą, bo musi, czy potrzebuje, tylko dlatego, że chce. Na tym powinien się opierać związek - mogę żyć bez ciebie, ale wolę z tobą.

Przytulanie, buziaki - żona ma prawo się odsuwać. Nie naciskaj, daj jej czas. Możesz w inny sposób okazywać troskę i zainteresowanie.

Nie jesteś przypadkiem moim mężem? :mrgreen: Coś za łatwo przychodzi mi utożsamienie się z twoją żoną.

Anonymous - 2014-05-01, 00:01

tiliana napisał/a:
Może żona wcale nie jest złośliwa, tylko po prostu... asertywna? Ja też jestem posądzana przez męża teraz o cynizm i złośliwość w momencie, kiedy po prostu bronię swoich granic.


O ile znam swoją żonę to raczej chce pokazać swoją wyższość nade mną. Kilkukrotnie potrafiła mi powiedzieć, że niczego w życiu nie osiągnąłem. Nie jestem co prawda milionerem, ale radzę sobie w życiu.

Cytat:
Gotowość na rozstanie? Bardzo dobrze. Powinieneś się cieszyć, że żona nie jest z tobą, bo musi, czy potrzebuje, tylko dlatego, że chce. Na tym powinien się opierać związek - mogę żyć bez ciebie, ale wolę z tobą.


O tym nie pomyślałem, możesz mieć rację.


Cytat:
Przytulanie, buziaki - żona ma prawo się odsuwać. Nie naciskaj, daj jej czas. Możesz w inny sposób okazywać troskę i zainteresowanie.


Tego zachowania kobiet nie rozumiem. I nie tylko mój przykład. W mojej bardzo bliskiej rodzinie też jest kryzys w małżeństwie. I w moim i tym drugim przypadku obie kobiety przez całe małżeństwo zarzucały m.in. brak czułości. Kiedy zaczynają ją otrzymywać, odsuwają się. Jesteś kobietą, możesz mi to wyjaśnić?


Cytat:
Nie jesteś przypadkiem moim mężem? :mrgreen: Coś za łatwo przychodzi mi utożsamienie się z twoją żoną.


Jeśli potrafisz obrażać się o byle co, później nie odzywać się całymi dniami i tygodniami, zrzucać całą winę na męża, nie przechodzi Ci przez gardło słowo "przepraszam" to tak, jesteś moją żoną ;-)

Anonymous - 2014-05-01, 00:11

cum napisał/a:

Cytat:
Przytulanie, buziaki - żona ma prawo się odsuwać. Nie naciskaj, daj jej czas. Możesz w inny sposób okazywać troskę i zainteresowanie.


Tego zachowania kobiet nie rozumiem. I nie tylko mój przykład. W mojej bardzo bliskiej rodzinie też jest kryzys w małżeństwie. I w moim i tym drugim przypadku obie kobiety przez całe małżeństwo zarzucały m.in. brak czułości. Kiedy zaczynają ją otrzymywać, odsuwają się. Jesteś kobietą, możesz mi to wyjaśnić?


To akurat bardzo proste. Chciałbyś, żeby okazywała ci czułość, pierwsza napotkana na ulicy osoba? Nie? Dlaczego? Bo nie ma więzi, nie ma bliskości, więc czułość ze strony takiej osoby to nic przyjemnego. Jak kobieta ma uraz do męża, to trochę tak to odbiera - nie ma więzi (przynajmniej chwilowo), więc i czułości nie są mile widziane. Jak się "odobrazi", to jej wróci chęć na przytulanki. O ile całkiem nie zerwaliście więzi.
Co bym radziła w tej sytuacji? Próbować co jakiś czas, okazywać miłe gesty, choć może nie bezpośrednio cielesne i przede wszystkim - szacunek. Nie chcesz - nie zmuszam, szanuję to.

Cytat:

Cytat:
Nie jesteś przypadkiem moim mężem? :mrgreen: Coś za łatwo przychodzi mi utożsamienie się z twoją żoną.


Jeśli potrafisz obrażać się o byle co, później nie odzywać się całymi dniami i tygodniami, zrzucać całą winę na męża, nie przechodzi Ci przez gardło słowo "przepraszam" to tak, jesteś moją żoną ;-)

E, to nie jestem twoją żoną :P

Anonymous - 2014-05-01, 09:21

Cytat:
O ile znam swoją żonę to raczej chce pokazać swoją wyższość nade mną. Kilkukrotnie potrafiła mi powiedzieć, że niczego w życiu nie osiągnąłem.

To zdanie idealnie i mojego męża opisuje..

[ Dodano: 2014-05-01, 09:22 ]
cum napisał/a:
Jeśli potrafisz obrażać się o byle co, później nie odzywać się całymi dniami i tygodniami, zrzucać całą winę na męża, nie przechodzi Ci przez gardło słowo "przepraszam" to tak, jesteś moją żoną

to też opis mojego męża..

Anonymous - 2014-05-01, 18:11

Niestety jest mnóstwo różnic między płciami. A dziś się dowiedziałem jaka jest różnica między żoną a mucha. Mucha wkurza tylko w lecie:-D


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group