To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Prośba o Waszą radę

Anonymous - 2014-05-05, 13:31

Cytat:
Do dziś też tak uważałem, ale zmieniła to moja siostrzenica.
Młoda chyba ze 2 lata siedzi na kocią łape z lepkiem. Stwierdziła ze na ślub to zapuźno, bo żeby się zenić to trzeba być zakochanym, mieć uczucie itp, albo wpaść. Dodała ze zazdrości tym co bez namysłu podjeli takie decyzje. Ale jak powiedziałem żeby właśnie bez namysłu się pobrali to twierdzi że się boi o prace no i że skończy jak ja.
Tu chyba nie dogodzi nikomu, ten zły bo nie spóbował a tamten bo spróbował.
I marzenie łebków to nie ślub tylko wesele za 30 tys no i ich nie stać jeszcze- kretynizm z dodatkiem braku ekonomii.


To jest chyba związane z brakiem dojrzałości. Ludzie nie chcą na siebie brać odpowiedzialności, wolą żyć wygodnie, bez zobowiązań i bez ew. konsekwencji. Tak jest łatwiej. Wybór partnera zawsze wiąże się z ryzykiem, jak każda decyzja życiowa i nie ma tu recepty. Można się z kimś spotykać codziennie i trafić na człowieka, który zmienia maski jak mu pasuje. Nie każdy jest szczery, uczciwy itd. Ci co biją żony też kiedyś nosili na rękach. Może należałoby się żenić w późniejszym wieku?:) Jak ludzie już wiedzą czego chcą i poznali trochę życie?
Z tym weselem to faktycznie, obciążenie dla rodziców przeważnie, a młodzi zabierają koperty i tyle ich widzieli. To też jest jakaś dziecinada, sadzenie się na wesela jak nie ma możliwości finansowych i przepuszczanie 30tys. w jedną noc. Ale może to jest właśnie młodość, spontan, rozmach, poleganie na rodzicach, brak poczucia wartości pieniądza, może starzy już jesteśmy :D

Anonymous - 2014-05-06, 08:54

porzucona_33 napisał/a:
Może należałoby się żenić w późniejszym wieku?:) Jak ludzie już wiedzą czego chcą i poznali trochę życie?


to zależy od człowieka, mój mąż żeniąc się ze mną miał skończone 30 lat....wydawało się że jest człowiekiem na tyle dorosłym i dojrzałaym, że wie czego od życia chce... niestety rzeczywistość okazała się zupełnie inna....

Dowiedziałam się, że w ubiegłym tygodniu złożył pozew o rozwód... powód rozwodu różnice światopoglądów..... straciłam ostatnią nadzieję.....

Anonymous - 2014-05-06, 10:27

Wiem to bardzo boli ale prawdę mówiąc to jest taki szok na początku. Potem przywykniesz i pogodzisz się z tym. Na pewno jest potrzebne czyjeś wsparcie. Ja jak przeczytałam te bzdury o sobie w pozwie, że ciężko chora psychicznie itd. nie mogłam się pozbierać przez tydzień. Teraz chce mi się z tego śmiać. Różnice charakterów... to samo, mój chyba z internetu przepisał wstęp. Różne wartości, poglądy itd. .... a znał mnie przed ślubem kilka lat. Ale nie przejmuj się tym co czytasz w pozwie, to są gierki sądowe, nie ma wiele wspólnego z prawdą.
Anonymous - 2014-05-14, 12:45

A ja tak bardzo chciałabym, aby mój mąż wrócił do mnie. Chyba nigdy nie uda mi się pozbierać, on był całym moim życiem... Natomiast z jego strony ta straszna obojętność jest nie do zniesienia, zupełnie go nie obchodzi co się ze mną dzeje, nie odbiera od mnie telefonów, nie chce rozmawiać, twierdzi że tak będzie dla mnie lepiej.... Czuje się strasznie samotna, nierozumiana przez znajomych, dla wszystkich to jest już stary temat, wszyscy do tego przywykli, przeszli do porządku dziennego, a to nadal jest moje życie, każdy unika już tego tematu, a ja potrzebuję czasami chocby jednego słowa pocieszenia....

On nie wróci,nie cjce, nie mocha nie czuje tego nie chce się męczyć do końca życia, a ja pomimo tych wszystkich krzywd które mi wyrządził, nadal za nim tęsknie, nadal chce z nim być. Nie mam dzieci, nie mam nawet dla kogo się pozbierać i wziąć garść ....

Proszę Was o modlitwę w mojej intencji uratowania mojego małżeństwa...bo tylko cud może zmienić ta beznadziejną sytuację

Anonymous - 2014-05-14, 12:54

Przytulam Cię Natka!.
Powiedz, czy masz w okolicy nasze ognisko, jeśli tak, to wybierz się tam. Porozmawiaj z osobami, które tam są, z kapłanem, opiekunem tego ogniska. Nie zamykaj się w swoim bólu, wstań i wyjdź.

Pozdrawiam i otulam Cię moją modlitwą.

Anonymous - 2014-05-14, 13:16

To co przeżywasz jest bolesne. Uwierz że i z tego mogą wyniknąć dobre rzeczy. Nie wiemy jaki plan ma dla nas Bóg. Zaufaj. Mój mąż wyprowadził się z domu tydzień temu. Obwinia mnie o wszystko, stale posyła w moją stronę złośliwe aluzje. Praktycznie ze mną nie rozmawia. Spakował się jadąc na terapię. Nie wiem czy wróci, a ja patrzę na puste szafy i zastanawiam się co powiem dzieciom w poniedziałek. Kiedy się wyprowadził sięgnęłam do Pisma Świętego. Wszystkim polecam KS HIOBA 11 13-20. Pan Cię kocha. Miej nadzieję.
Anonymous - 2014-05-14, 13:37

13 Gdy będziesz miał wierne serce, do Niego wzniesiesz swe ręce, 14 gdy odsuniesz dłonie od występku i nie ścierpisz grzechu w namiocie - 15 to głowę podniesiesz: bez winyś; staniesz się mocnym: bez lęku. 16 Cierpienie twe pójdzie w niepamięć, jak deszcz miniony je wspomnisz. 17 Życie roztoczy swój blask jak południe, mrok się przemieni w poranek. 18 Pełen nadziei, ufności, odpoczniesz bezpiecznie strzeżony. 19 Nikt nie zakłóci spokoju, a wielu ci będzie schlebiało. 20 Lecz oczy występnych osłabną, nie znajdą dla siebie schronienia, ufność ich - wyzionąć ducha".

Hi 11, 13-20

Dziekuję anka640, ze podzieliłaś się z nami tymi słowami. Bóg dał Ci piękną obietnice. Dla każdego z nas ma soje Słowo, wystarczy otworzyć Pismo Święte, a kazdy je otrzyma. Ja również zarówno w trudnych jak i w tych dobrch chwilach otrzymuję od Niego wskazówki, pocieszenie i wszystko to co jest mi na daną chwile potrzebne.
Zachecam wszystkich do korzystania z tego zdroju.

Anonymous - 2014-05-14, 15:01

to jest Prawda!

i to stało sie w moim zyciu- mieszkam bezpiecznie, jestm bez lęku, mrok stał sie porankiem

po długim czasie "szarpania" (jeszcze gdy mąż mieszkał z nami) odpoczywam i nikt nie zakloca mojego spokoju
odpoczywam, pełna nadziei i ufnosci...
codziennie witam dzień z radością, wolna od emocjonalnych huśtawek mojego męża
ptaki spiewają, ja pije moja poranną kawę, szepczę moje ulubione modlitwy i mam sie dobrze
czyż można chcieć więcej?

Jak miłosierny jest Bóg!

Natka! Ufaj!

Anonymous - 2014-05-14, 17:09

Bety napisał/a:
mam sie dobrze
czyż można chcieć więcej?

Więcej cukru do kawy??? ;-)

Anonymous - 2014-05-14, 18:31

....i spienionej śmietanki :mrgreen:
Anonymous - 2014-05-14, 22:54

Dabo napisał/a:
Bety napisał/a:
mam sie dobrze
czyż można chcieć więcej?

Więcej cukru do kawy???

Nirwanna napisał/a:
....i spienionej śmietanki

Mniam

Anonymous - 2014-05-14, 23:09

Do roboty ludzie, o mężach myśleć a nie spienionej kawie.
Patrz jak to sie łatwo w .........smakach miesza.
Głupia kawa i cukier a one obie już oooooooooooo i eeeeeeeeeeeeeea


Ale to było inaczej : "Kobieta przynosi papcie w zebach i podaje zimne piwo"
Na marzeniach się skończyło teraz sie łazi w butach po domu i pije kranówkę.

Anonymous - 2014-05-14, 23:34

Dabo napisał/a:
Kobieta przynosi papcie w zebach i podaje zimne piwo




Anonymous - 2014-06-13, 15:18

Po wielu miesiącach mąż przypomniał sobie o moim istnieniu,rozważa powrót do mnie, jest tylko jedno ALE... na jego warunkach, nie na zawsze, ale na chwilę może miesiąc, albo dwa, a jak mu się spodoba to wtedy zobaczy mam nic od niego nie wymagać, bo znowu odejdzie, mam być dziewczyną która przychodzi do niego jak akurat nie ma nic innego do roboty, bo nie chce abyś zamieszali wspólnie, mamy się spotykać tylko w weekendy, wtedy mogłabym w "naszym mieszkaniu" zostawać na noc, a przez cały będzie tak jak do tej pory. Ja mam się zmienić, bo to on był w naszym życiu nieszczęśliwy... teraz chce żyć na próbę, sprawdzić się, by później nie żałować, że jednak nie spróbował. Mówi że nie będziemy rozmawiac o tym co działo się w jego życiu przez ostatni rok, bo przecież nie bylismy razem, wiem, że spotykał się z różnymi kobietami, wiem, że mnie zdradzał.. ale mam o tym nie myśleć, bo ja też mogłam robic co chciałam przez ten okres :(
Jestem rozdarta, z jednej strony chciałabym uratować nasze małżeństwo, ale z drugiej nie chce byc tak traktowana, nie chcę znowu cierpieć, nie chcę być poniżana, chcę żyć w spokoju bez Ciagłego zastanawiania się czy "próba" już dobiegła końca, czy nadal jeszcze próbuje ze mną żyć, tym bardziej że podkreślił, że nic do mnie nie czuje, ale w sumie nie chce być sam...
podpowiedzcie co powinnam zrobić?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group