To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Temat Marii12

Anonymous - 2014-04-18, 11:11

Mam ogromny problem. Moze zaczne od poczatku. Poznalismy sie na czacie on ( juz moj maz) jest narodowosci polskiej ale obywatelstwo ma Holenderskie co za tym idzie mieszka w Holandii na stale. Ja jestem Polka zawsze mieszkalam z rodzicami. Glownie bylam niezalezna bo zawsze pracowalam. Mialam w PL duzo znajomych generalnie bylam dusza towarzystwa. Nasza znajomosc, narzeczenstwo trwalo 2 lata. On przyjezdzal do mnie ja do niego, duzo opieralismy na szczerej rozmowie. W grudniu tamtego roku wyszlam za niego za maz i wyjechalam z nim do Holandii i od tej pory zmienilam sie o 360stopni. Nie mam tu pracy nie znam jezyka ( a ja jestem scislowcem nie mam glowy do jezykow) nie mam ani jednego znajomego. Maz pracuje od 8 do 18 praktycznie sie nie widujemy. Nie radze sobie w obcym kraju tesknie za swoboda, tu ogarnia mnie srach, mam poczucie bezwartosci nie potrafie sie dogadac z mezem bo ja nie chce tu mieszkac. Ciagla placze. Nie wyobrazalam sobie tak malzenstwa. Zauwazam ze sie pominelismy ze swoimi charakterami. Maz uwaza i krzyczy ze nic mi sie tu nie dzieje a ja poprostu sie dusze jakby mnie ktos skrecal. Brak samodzielnosci brak pracy do ktorej jestem przyzwyczajona sprawia ze rano wstawac mi sie nie chce z lozka. Nachodza mnie mysli odejscia. Nie problem jest w mezu tylko w kraju w ktorym jestem nie odnajduje sie tu. Najwiekszym problemem jest to ze maz nie wyjedzie stad bo mi to zapowiedzial. Boje sie ze wpadam w depresje...Co mam zrobic? jak zmienic cos co na nie da sie bo mam wybor albo moje szczescie wyjazd i zdrowie prychiczne albo maz i Holandia.
Anonymous - 2014-04-18, 11:14

Maria,

A czy mąż przed slubem obiecywał Ci że opuści Holandię i wróci do Polski?

Anonymous - 2014-04-18, 11:18

powiedzial ze mozemy wrocic ale nie powiedzial kiedy. Ostatnio rozmawialismy i wyszlo ze mnie oklamal ze jest zadluzony za nauke tu bo wyksztalcil sie w Holandi co wiazalo sie z kredytem studenckim. Z reszta jego tlumaczenie ze tys Polakow wyjezdza a ja chce wracac

[ Dodano: 2014-04-18, 11:20 ]
jestesmy malzenstwem od 3 miesiecy a ja juz mam dosc

Anonymous - 2014-04-18, 11:21

Mario,
Twoj obniżony nastrój ma swoje uzasadnienie. napisze Ci co ja bym zrobiła, gdybym była na Twoim mijescu: usiadlabym i spokojnie napisałabym do meża list o tym wszystkim, co tu nam napisałaś. O swoich uczuciach związanych z narzeczeństwem, oczekiwaniami, zastana rzeczywistością itd. Niech ten list pokaże całe Twoje cierpienie, wyjaśnie jego powody. Potem przeczytałabym ten list mężowi i dala czas na zastanowienie i poczekala na jego reakcję. Bez uświadomienia mężowi tego, co czujesz nie ma szans na zmianę. A wciąż jest możliwe. Tak właśnie bym zrobiła.

Anonymous - 2014-04-18, 11:23

Maria,

A może jednak poszukać znajomych wkoło i spróbować nauczyć się języka.
Przeskok miedzy mieszkaniem z mamą, a mieszkaniem z mężem pewnie jest szokiem,
ale mieszkanie z mamą w dojrzałym wieku to nie jest norma

Anonymous - 2014-04-18, 11:24

Tylko ja mu to mowie to on uwaza ze zdziwiam bo on pracuje zarabia bardzo dobrze stac nas na wszytsko nawet na 2 razy do roku na wakacje, mieszkanie mam wszystko co chce...tylko nie rozumie ze ja jestem wychowana z rodzina ze siostrami ktore kocham jestem stworzona do pracy ( nie fizycznej bo tu jestem zerem choc mam wyksztalcenie wyzsze), tam mialam duzo znajomych czulam ze zyje a ja tu sie dusze..on tego nie rozumie i nie zrozumie bo on nie ma znajomych nie jest zwiazany z rodzina ktora ma w PL jest sam sobie wystarczalny..holender inna kategoria myslenia

[ Dodano: 2014-04-18, 11:26 ]
latwo sie mowi poszukac znajomych niby jak niby gdzie..na portalach spolecznosciowych tylko propozycje matrymonialne...probowalam sie uczyc wciaz probuje, nawet chcialam sie na kurs zapisac to kazali czekac bo nie ma chetnych...wszystko pod gorke

[ Dodano: 2014-04-18, 11:29 ]
jak maz przychodzi to udaje ze jest wszystko wporzadku a w srodku siebie wyje i krzycze ze dluzej tego nie zniose. Moj maz jest cudownym czlowiekiem, dobrym, dba o mnie ( choc czasami daje do zrozumienia ze wciaz stoimy w miejscu, widzi ze nie umie sobie tu poradzic ze nie wiem czego chce), jest wierzacy jak ja...ale no nie wiem nie widze dalej sensu tu mieszkania wszelkie moje plany i marzenia sa oparte na Polsce i nawet czasami mysle w liczbie pojedynczej bo wiem ze on w tym nie bedzie...

Anonymous - 2014-04-18, 11:57

Maria,

a ty męża kochasz? bardziej niż swoją rodzine?

ps. a co do języka...jeśli wiedziałaś że wyjedziesz do Holandii to moim skromnym zdaniem powinnaś już długo przed wyjazdem w Polsce uczyć się tego języka.
Jezyk to jakby nie patrzeć podstawa za granicą. Trudno bez niego poznawac ludzi i znaleźć prace.

Anonymous - 2014-04-18, 12:19

Kocham ale milosc to nie wszystko... chodzi mi nie tylko o rodzine ale o srodowisko otoczenie obyczaje itp..

Posluguje sie niemieckim i angielskim

Anonymous - 2014-04-18, 12:29

Samboja napisał/a:
Mario,
Twoj obniżony nastrój ma swoje uzasadnienie. napisze Ci co ja bym zrobiła, gdybym była na Twoim mijescu: usiadlabym i spokojnie napisałabym do meża list o tym wszystkim, co tu nam napisałaś. O swoich uczuciach związanych z narzeczeństwem, oczekiwaniami, zastana rzeczywistością itd. Niech ten list pokaże całe Twoje cierpienie, wyjaśnie jego powody. Potem przeczytałabym ten list mężowi i dala czas na zastanowienie i poczekala na jego reakcję. Bez uświadomienia mężowi tego, co czujesz nie ma szans na zmianę. A wciąż jest możliwe. Tak właśnie bym zrobiła.


Samboja, ale jaką zmianę?
Mąż ma się zmienić?
Przecież Maria napisała że jest dobry, dba o nią.
Ma rzucić kraj w którym od wielu lat mieszka, dobrą pracę, przyjechać do Polski i zmieszkać z teściami?

Anonymous - 2014-04-18, 12:33

grzegorzu, chyba nie o taką zmianę chodzi faktycznie
może raczej o zmianę w komunikacji, w rozumieniu się nawzajem
w dialogu małżonków, w empatii

małżeństwo to dawanie drugiemu samego siebie
w takim codziennym wymiarze to po prostu kompromisy, ustępowanie aby drugiemu było łatwiej i lepiej żyć

pytanie jak i gdzie ma ustąpić mąż a jak i gdzie ma ustąpić Maria
ja nie wiem
ale i oni nie doszli do tego etapu, bo jak widać z wypowiedzi Marii, komunikacja nie idzie najlepiej:

Maria12 napisał/a:
Tylko ja mu to mowie to on uwaza ze zdziwiam bo on pracuje zarabia bardzo dobrze stac nas na wszytsko nawet na 2 razy do roku na wakacje, mieszkanie mam wszystko co chce...tylko nie rozumie ze ja jestem wychowana z rodzina ze siostrami ktore kocham jestem stworzona do pracy


Maria, jeżeli jesteście wierzący, a kwestie finansowe i wyjazdowe nie stanowią dla Was problemu, to może spróbujcie czegoś w rodzaju tego:
http://www.spotkaniamalze...ryzys-malzenski
http://www.spotkaniamalzenskie.pl/en/en-home (o, jest nawet angielska wersja tej strony, tym lepiej, mąż mógłby się wstępnie zapoznać sam)

Anonymous - 2014-04-18, 12:38

Wlasnie on nie rzuci kraju gdzie jest ustatkowany, a ja sie w tym kraju nie odnajduje wiec jakie mam wyjscie z tej sytuacji...nie rozumie wlasnie jak moze byc mi zle. Nie potrafie sie z nim dogadac

[ Dodano: 2014-04-18, 12:41 ]
taaa sprobowac skoro on uwaza ze sie nic nie dzieje ....

Anonymous - 2014-04-18, 12:57

Maria12 napisał/a:
Wlasnie on nie rzuci kraju gdzie jest ustatkowany, a ja sie w tym kraju nie odnajduje wiec jakie mam wyjscie z tej sytuacji...


Odnaleźć się.
Nauczyć sie języka (nie pracujesz więc masz dużo czasu)
Poznać znajomych.
Znaleźć pracę.
W week aktywnie spędzać z mężem czas, zwiedzając np Holandię i niedaleką Belgię.
Od czasu do czasu lecieć do Polski (teraz jest to dzieki tanim liniom nieporównanie łatwiejsze i tansze niż kiedyś) aby spotkac się ze znajomymi i rodzina.

Anonymous - 2014-04-18, 13:00

Mario daj sobie czas. Ja sobie dałam bo tez jestem po przeprowdzce i nie moge sie tu kompletnie odnaleźć.Mój mąż tez nie rozumie bo sama chciałam sie tu przeprowadzić. Zreszta ja sama sie chce z tym uporać. Juz staram się na niego nie przelewac swojego niezadowolenia. Ktos mi powiedział,że dużo zalezy od mojego nastawienia bo dopuki będę widziała to miejsce w czarnych barwach to choćby dzialy sie najpiękniejsze rzeczy ja tego nie zobaczę.
Kiedys trochę mieszkałam w Holandii i porozumiewałam się w języku angielskim. Niemieckiego tam za bardzo nie lubia ale po angielsku większość Holendrów rozmawia. Jak jest u Ciebie?

Anonymous - 2014-04-18, 13:07

No widzisz doskonale mnie rozumiesz...no u mnie po angielsku po niemiecku nie umia mowic...Tylko ja sie boje ze tu czas nic nie zmieni a bedzie tylko gorzej..codziennie placze gdy go nie ma boje sie ze to sie nie zmieni...probuje patrzec pozytywnie tylko na mysl o Polsce bo mam wyksztalcenie wyzsze mam pelno znajomych wiec z praca nie mialabym problemu pomysle o moim domu o pieknej polsce to znow placze i widze wszytsko w czarnych barwach. Nie radze sobie


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group