Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Potrzebuję Pomocy, chcę żeby mój mąż znów mnie pokochał
Anonymous - 2014-04-11, 18:06
indeside napisał/a: | ALe dlaczego, zakładacie że ja mam być sama?! |
spokojnie
z tego co piszesz, to najbardziej boisz się samotności.
może to co Ci się przydarza ma Cię właśnie zaprowadzić do jakiegoś nowego miejsca w życiu, dać Ci nowe spojrzenie, nowe rozumienie wszystkiego
samotność to jest coś, przed czym każdy ucieka - i nikt przed nią nie ucieknie. ona w nas jest.
są tu na forum linki do rekolekcji, w których można spróbować zmierzyć się z tym faktem.
nie uciekać, nie negować
zmierzyć się i zrozumieć
ta samotność i strach przed nią to może być droga do Boga
być może właśnie tym jest ten strach zamknięty w każdym z nas - Jego wołaniem
ten brak..
nie wypełni tego braku matka i ojciec, nie wypełni go dziecko, nie wypełni go enty kochanek, nie wypełni go małżonek - do końca nikt tego braku w nas nie wypełni
oprócz Boga..
i to wcale nie wyklucza odbudowywania relacji, naprawy małżeństwa i całej pracy
tylko wydaje mi się, że dobrze jest sobie to przemyśleć
Anonymous - 2014-04-11, 19:49
MM pisze:
Cytat: | Jestem mężatką od prawie 8 lat, moim problemem od zawsze była zdrada...moja, zdradzałam przed ślubem, zdradzałam po ślubie..dlaczego? nie wiem |
Podzielam sugestię Nirwanny, teraz, najpierw, przede wszystkim TERAPIA INDYWIDUALNA.
Czytając Ciebie odnosi się wrazenie, że Ty NIC o sobie nie wiesz. Czas najwyższy zgłębić przyczynę tej NIEWIEDZY.
Na ten moment nic szczególnego mężowi nie jesteś w stanie zaoferować, jesteś jak błędne dziecko we mgle.
Pragnienie zmiany jest w Tobie, zatem wystarczy ruszyć w drogę
Anonymous - 2014-04-11, 23:57
jasmina44 napisał/a: |
bede trzymac kciuki by Ci sie udało :)
|
Tutaj na forum nie trzymamy kciuków by się udało, tylko się modlimy.
Anonymous - 2014-04-12, 12:59
William Szekspir genialnie to podsumował, że Miłość ucieka od Tych, którzy za Nią gonią; a goni za Tymi, co uciekają od Miłości. Coś w tym jest, że gdy Kobieta bierze się sama za siebie, uczy się niezależności i zaczyna w końcu myśleć o sobie i przestaje być uległą poddaną, od razu zyskuje na zainteresowaniu - nie tylko własnego Męża ale i innych Mężczyzn. Warto to wziąć pod uwagę. Ps. Radą mogę posłużyć, ale prywatnie. Jak na to Forum, w tym miejscu, miałbym wiele do powiedzenia. Niestety, tu można pisać tylko "poprawnie politycznie". Wystarczy napisać jedno słowo za dużo, a już leci ostrzeżenie..
Anonymous - 2014-04-12, 14:58
Wilkoo,
Zanim zaoferujesz pomoc, przeczytaj dokładnie wątek autorki.
Jej problemem nie była i nie jest bynajmniej uległość i bycie poddaną.
Anonymous - 2014-04-12, 18:09
Wilkoo napisał/a: | Niestety, tu można pisać tylko "poprawnie politycznie". Wystarczy napisać jedno słowo za dużo, a już leci ostrzeżenie.. |
Piszesz nieprawdę! W ciągu jednego roku na ponad 5 tysięcy zarejestrowanych użytkowników ostrzeżenia otrzymuje kilku, więc to co piszesz mija się z faktami.
Gdyby mnie nie podobały się zasady jakiegoś forum, jego regulamin, to nie wchodziłbym na takie forum. Po cóż więc katujesz się i wchodzisz tu?
Anonymous - 2014-04-12, 19:10
Kochani! pierwszy krok za mną...byłam u spowiedzi, była to wyjątkowa spowiedź, nie w konfesjonale, ale twarzą w twarz na rekolekcjach...Pan uzdrowił moje serce, moją duszę, właśnie wróciłam z Eucharystii, przyjęłam Pana Jezusa do serca, oddałam Mu siebie i wszystko to co poranione we mnie, niech działa, powierzyłam Mu moje małżeństwo...niech się dzieje Jego wola! Chcę aby moje życie zmieniło bieg, nie od jutra, właśnie od dziś! Proszę o modlitwę za mnie i za mojego męża o potrzebne dary i łaski, bo dla Boga nie ma nic niemożliwego!
Anonymous - 2014-04-13, 07:18
Bogu dzięki!
Anonymous - 2014-04-13, 12:11
Chwała Panu na wysokościach!
Ja wspomnę Cię w modlitwie.
Anonymous - 2014-04-13, 23:37
Marto,
gratuluję pierwszego kroku. Jest najważniejszy!
Jeśli mogę coś zasugerować, to drugim krokiem powinien być poważny wysiłek, żeby poznać i zrozumieć, z czego wynika Twój problem, czyli łatwość podejmowania relacji seksualnych z innymi mężczyznami u narzeczonej i młodej mężatki. Zwłaszcza, jeśli - jak napisałaś - poznaliście się z mężem na rekolekcjach.
Jeśli nie odkryjesz sedna problemu, to on Cię kiedyś znowu dogoni.
Modlę się za Ciebie.
Anonymous - 2014-04-14, 13:54
Tak właśnie zrobię. W środę jadę na pierwsze spotkanie sycharowskie i mam nadzieje że tam ktoś poda mi konkretne wskazowki do dalszych dzialan
Anonymous - 2014-04-14, 15:36
Przepraszam, że to napiszę, ale wydaje mi się, że masz poważne problemy emocjonalne. Czasami takiego przyczyna tkwi jeszcze w dzieciństwie. Nie można mówić, że się kogoś kocha i się go zdradza. To nie jest (nie była) miłość ! Radzę, abyś zaczęła od siebie. Musisz poznać przyczynę nieumiejętność kochania .... i pracować (najlepiej pod kierunkiem jakiegoś kierownika duchownego) nad sobą.
Anonymous - 2014-04-14, 15:46
indeside napisał/a: | W środę jadę na pierwsze spotkanie sycharowskie i mam nadzieje że tam ktoś poda mi konkretne wskazowki do dalszych dzialan |
nie wiem,do której miejscowości,do którego ogniska jedziesz,ale możesz mieć pewność,że spotkasz tam ludzi,którzy zawsze chętnie wesprą każdego......po takich spotkaniach wraca siła i moc,człowiek czuje,że Ktoś Tam się nim opiekuje,zaczyna to odczuwać niemal fizycznie........i jest troszkę łatwiej znosić trudy dnia codziennego.....świetnie,że skorzystałaś ze Spowiedzi Świętej...........chwała Panu. pozdrawiam,Szymon
Anonymous - 2014-04-14, 16:39
Marto,
oczywiście jedź na spotkanie Sycharu i bywaj tam regularnie. Ale nie oczekuj, że uzyskasz konkretne wskazówki, co masz dalej robić w Twojej konkretnej sytuacji.
Myślę podobnie jak Jędrek - masz prawdopodobnie poważne zaburzenia emocjonalne. Jakiego one są charakteru i co można tu pomóc - myślę, że to jest temat na rozmowę z dobrym, doświadczonym psychologiem. Poszukaj też w internecie, to teraz naprawdę dobre źródło wiedzy na pierwsze zorientowanie się w problemie.
Oczywiście spowiednik - kierownik duchowy jak najbardziej, ale równolegle do pomocy psychologicznej.
|
|
|