To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - próba odbudowy a antykoncepcja

Anonymous - 2014-04-09, 18:16

dar jak sama nazwa wskazuje to cos co ofiarowuje a nie cos co ktos mi mówi ze mu sie nalezy... no prosze cie.. to ze jestem zoną nie oznacza ze jestem seksualną niewolnicą swojego meza i mam go zaspokajac gdy mu przyjdzie ochota...
Anonymous - 2014-04-09, 18:25

No przecież to Ci napisałem .

Tylko , Ty darowałaś się w dniu ślubu .
I taki sam dar dostałaś w dniu ślubu .


To wszystko było w pakiecie : miłość wierność , uczciwość i ......... coś tam
że do śmierci . :mrgreen:

Cytat:
seksualną niewolnicą swojego meza i mam go zaspokajac gdy mu przyjdzie ochota...

Ty piszesz o PATOLOGII nie o małżeństwie , prostytucji małżeńskiej .


Czy naprawdę tak trudno zauważyć różnicę ,
pomiedzy NORMALNOŚCIĄ a patologią ?
:shock:

Może dlatego właśnie , że to się mocno pomieszało .

Anonymous - 2014-04-09, 18:32

to nie uzywaj słowa obowiązek

miłosc fizyczna, seks to ma byc radosc, piękno przyjemnosc... no jakos obowiązek mi do tego nie pasuje i stad moja reakcja...

Anonymous - 2014-04-09, 18:57

Jasmino ,
tak to się zwie . :->
"Prawa i obowiązki małżeńskie"


Prawo małżeńskie Kościoła Katolickiego
Cytat:
1) Obowiązki służące nade wszystko realizacji dobra małżonków:

a) zachowanie małżeńskiej wierności;

b) pożycie intymne ze współmałżonkiem na ludzki sposób;

c) zachowanie dozgonnego charakteru małżeństwa czyli nierozerwalności;

d) pielęgnowanie wspólnoty życia małżeńskiego, tj. właściwych małżeńskich odniesień międzyosobowych;

e) świadczenie współmałżonkowi pomocy (Rdz 2,18);

f) przyczynianie się do wspólnego dobra;

g) dążenie do świętości.

Małżeńska miłość jest bardzo ważnym elementem troski o dobro małżonków, ale nie jest istotnym obowiązkiem w znaczeniu prawnym, gdyż jest trudna do określenia i do sprawdzenia. Jej istnienie jest bardzo pożyteczne dla osiągnięcia zamierzonych celów małżeństwa.

2) Obowiązki związane z wydawaniem na świat potomstwa:

a) oddawanie powinności małżeńskiej zmierzające do zrodzenia dzieci oraz

b) przyjęcie dzieci poczętych ze współmałżonkiem.

3) Obowiązki i prawa odnoszące się do wychowania potomstwa:

a) wychowanie ogólnoludzkie;

b) wychowanie fizyczne;

c) wychowanie religijne.



................ patrz , nawet cywilny

Kodeks rodzinny i opiekuńczy .
Cytat:
Art. 23. Małżonkowie mają równe prawa i obowiązki w małżeństwie. Są obowiązani do wspólnego pożycia, do wzajemnej pomocy i wierności oraz do współdziałania dla dobra rodziny, którą przez swój związek założyli.



To taki obowiązek przyjety DOBROWOLNIE ( z milości ) na ślubie
w kościele czy nawet urzędzie stanu cywilnego .

Anonymous - 2014-04-09, 19:02

rozumiem :-)
ale i tak nie lubie tego słowa

Anonymous - 2014-04-09, 19:09

I właśnie przez niezrozumienie dochodzi do kłótni , pół biedy na forum
gorzej w małżeństwie .


Tym niemniej obowiązek to inaczej wymóg , przy czym
to pożycie intymne ma pewne warunki .
Najogólniesze sformułowanie - na sposób ludzki ....... ale zawieraw sobie
całą naukę Koscioła , a ta zamiary Boga wobec człowieka .

Była juz o tym zażarta dyskusja . :mrgreen:

Anonymous - 2014-04-09, 19:18

jasmina44 napisał/a:
macko napisał/a:
Wilkoo napisał/a:

Masz pełne prawo kochać się z Mężem, nawet, gdy już nie planujesz więcej Dzieci.

Może nawet nie prawo, co wręcz "obowiązek" - z zaznaczeniem, że tego chcesz
i nie jest to tylko wyrazem tego, że spełniasz oczekiwania Męża.


Jak nie chcesz, to dalej masz obowiązek :)
I jeśli to jest tylko "spełnienie oczekiwań męża", to też nic w tym złego, wręcz przeciwnie :)


mam nadziej ze to był zart


To nie był żart. Dlaczego to miałby być żart?
Żartem jest lansowana ideologia "ja, ja, ja", "nie rób niczego na na co nie masz ochoty" itp.
Jeśli dla kogoś spełnienie oczekiwań męża/żony w momencie kiedy samemu nie ma ochoty na seks jest problemem, to powinien się zastanowić na swoim postępowaniem.
Kocham, więc chcę szczęścia czy przynajmniej przyjemności dla kochanej osoby. Jaki to problem? To raczej podstawowe zasady dla trwałości związku. Naprawdę warto się nad tym zastanowić.

http://www.opoka.org.pl/b...olzyciacz3.html

cytat z tego linku:

Cytat:
Kochająca żona będzie się więc zgadzać na seksualne spotkanie z mężem, choćby sama nie odczuwała w tym momencie żadnych pragnień czy uniesień. Przeżyty przez nią wówczas akt małżeński, mimo braku emocjonalnego odczuwania miłości, będzie aktem miłosnym w najgłębszym tego słowa znaczeniu, będzie bowiem prawdziwym darem z siebie. Prawdziwa miłość, aby uszczęśliwić kochaną osobę gotowa jest zdobyć się na wiele poświęceń.

Anonymous - 2014-04-09, 19:25

to ja sie faktycznie nie nadaje do takiego małżeństwa
Anonymous - 2014-04-09, 19:28

jasmina
Cytat:
ale i tak nie lubie tego słowa


macko
po prostu jej mąż to musi zapamietać ............ NIE UŻYWAĆ TEGO SŁOWA ,
albo ona polubi ten obowiązek

tak jak inne zwyczajne domowe i zawodowe obowiązki
( prawa i obowiązki pracownika - też mówisz , szefie
nie lubię słowa obowiązek ? :evil: ) ;-)

Przy okazji .
Pamietajcie o obowiązku podatkowym ! :!:


--------------------------------------------------------------------------------------

Nadawać się nadajesz . :->
Pozbądź się tylko własnego egoizmu
( mąż może też powinien .......... i spotkacie się w połowie )

To się właśnie wpaja kobietom .
On nad tobą panuje , nie daj się ......... itd.
Przejmuj władzę

Anonymous - 2014-04-09, 19:32

wiesz jakos praca a zycie osobiste to dla mnie troche inne sfery..
i w zyciu osobistym słowo obowiązek jakos zle mi sie kojarzy... robie cos bo chce komus sprawic przyjemnosc albo sobie...

nie przemawia zreszta do końca to do mnie... troche to dla mnie brak szacunku dla kobiety.. nie wazne czy masz ochote czy nie do łózka i tyle.. takie troche jaskiniowe i owszem czasem fajnie sie pobawic w jaskiniowców ;-) ale nie zeby to miało byc regułą..

nie wiem moze ja jakas inna jestem ale dla mnie nei ma obowiązków w relacji miedzy kobieta a mężczyzna..

Anonymous - 2014-04-09, 19:45

Cytat:
nie przemawia zreszta do końca to do mnie... troche to dla mnie brak szacunku dla kobiety.. nie wazne czy masz ochote czy nie do łózka i tyle.. takie troche jaskiniowe i owszem czasem fajnie sie pobawic w jaskiniowców ale nie zeby to miało byc regułą..


Ty dalej nie rozumiesz . :-?
Jest taki wykład na Youtube Pulikowskiego .
Dokładnie przedstawia to zagadnienie .

Jeżeli nie masz ochoty akurat dziś powiedzmy ,
mówisz o tym męzowi - najlepiej wcześniej , że wiedział i się zdążył "przestawić" .
Podajesz jakiś powód konkretny ( nie w stylu "nie bo nie" :mrgreen: )
Prosisz go ( nie zaszkodz okazać czynnego żalu ;-) i )
że najlepiej jutro , pojutrze , że się specjalnie nastroisz
i POWINIEN ( ma taki obowiązek ! )
to uszanować .
Czy to takie skomplikowane .

Jeżeli natomiast ciebie ciągle boli głowa , lub mąż nie liczy się z Twoim zdaniem
i masz być na zawołanie ............. to oboje chyba nie nadajecię się do małżeństwa .
To moje zdanie .

Anonymous - 2014-04-09, 19:58

chyba faktycznie oboje oblaliśmy egzamin z małżeństwa...
Anonymous - 2014-04-09, 20:39

Grzegorz, ten artykuł chyba już przytaczałeś. Współżycie w czasie płodnym to na pewno nie jest 100 % poczęcie dziecka, tylko 80-85 %. Mogą być wszystkie warunki spełnione, a dziecka nie ma.
Jeżeli kobieta kieruje się w życiu tym na co ma aktualnie ochotę,a na co nie ma to jest po prostu niedojrzała i w tym jest główny problem tego małżeństwa. Nie ma co dawać takiego małżeństwa za przykład, raczej jest anty-przykładem. Mare dobrze pisze na ten temat ( tzn. dyskusja o "obowiązku").
Jeśli kobieta ma ochotę na seks tylko w czasie owulacji, to współczuje temu mężowi. Normalna kobieta ma ochotę na seks wtedy, gdy czuje się kochana przez męża, podziwiana, szanowana, zdobywana, obdarzana gestami miłości i czułości i może tak być przez cały cykl, a nie tylko w czasie płodności.
Wiele kobiet starających się o dziecka musi prowadzić szczegółowe obserwacje, żeby wiedzieć kiedy jest ten czas owulacji, bo żadna szczególna ochota nie ciągnie je wtedy jak magnes do sypialni.
Kobiety natomiast, które stosują antykoncepcję i mają wyłączoną płodność to rozumiem nigdy nie mają ochoty na seks, bo nie mają czasu płodnego. Więc jak to jest ?Zmuszają się do seksu? Oszukują męża, że mają ochotę, bo nie mają? Jakie masz zdanie na ten temat, dla mnie brak logiki w poglądach.

Monika Maria : jeśli nie można zdecydować się na dziecko z jakiegoś powodu, to npr poleca współżycie małżonkom w drugiej fazie cyklu, która właściwie stwierdzona jest całkowicie niepłodna, bo nie może być drugiej owulacji w cyklu. Antykoncepcja naprawdę nie daje 100 % pewności, w dodatku tak jak pisałam wcześniej tabletki hormonalne mają co prawda blokować owulację, ale jeśli dojdzie do niej i dziecko się pocznie to nie ma szans zagnieździć się w macicy i jest usuwane ( działanie antynidacyjne). Sądzę, że ten ksiądz na pewno był normalny, ale niedouczony i nieświadomy.

Anonymous - 2014-04-09, 20:49

Moja żona uświadomiła sobie tę prostą zasadę gdzieś w pierwszym roku małżeństwa.
Na początku było "Co? Znowu?"a potem (jak sama to teraz relacjonuje) powiedziała sobie: "o co mi chodzi?? Przecież nie zawsze muszę w tym być 'do końca'. I tak jest przyjemnie, nie zajmuje to dużo czasu, więc jaki problem, będę to robić bo go kocham".
Od tego czasu zaczelo nam się układać. Ja też nauczyłem się dawać.

Przepraszam za trywializowanie, chociaż w zasadzie dlaczego nie? To jest trywialnie proste: nie zawsze mam ochotę zrobić zakupy, posprzątać czy zawieźć gdzieś dzieci. Ale robię to, bo jest to mój wkład w tę rodzinę. Dzisiaj ugotowałem obiad, bo żona wracała później, dzięki temu mogła chwilę odsapnąć. I to daje mi radość, bo ona jest zadowolona.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group