To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - próba odbudowy a antykoncepcja

Anonymous - 2014-04-08, 22:52
Temat postu: próba odbudowy a antykoncepcja
Zmagam się z pewnym dylematem....Jak postepować w kwestii współzycia w czasie gdy dopiero zaczynamy zbierać się po cięzkich i bardzo bolesnych chwilach,a dosłownie chodzi mi o antykoncepcje-czyt.prezerwatywy,bo wiadomo,jest to grzech,ale..no właśnie ale,nawet księża maja całkiem przeciwne podejście,więc ten swego rodzaju problem rosnie we mnie i nie wiem jak postepować aby tą nasza relacje małżeńska odbudowywać,a zarazem móc w pełni korzystac ze Mszy św.
W czasie jakim wraz z mężem znajdujemy się na chwilę obecną,ciężko nawet pomysleć aby powoływać na swiat kolejne dzieciątko,bo daleka droga przed nami,a dla męża kwestia seksu jest bardzo wazna i on sobie nie wyobraża,ze np współzyjemy tylko w okreslone dni,tak było,gdy mąz nie pracował za granicą,a gdy przyjezdzał na urlopy,(a było to przewaznie 2 tyg po przewaznie 3 mcach rozłąki),cięzko było stosować taki radykalny npr,więc stosowalismy prezerwatywy.
Mój problem polega na tym,ze podjełam rozmowę z mezem nt,że jesli zjeżdża na dłużej to chciałabym powrócic do NPR,ale dla niego mozna powiedzieć nie wchodzi to "w grę",z tego powodu,ze on nie widzi w tym nic złego,że przeciez jesli małzonowie się kochają,to powiedzmy,że np seks oralny nie jest niczym złym,a rezygnacja ze współzycia nawet w formie samych pieszczot bedzie działalo,bardzo na niekorzyśc odbudowy,ja sobie tez zdaje z tego sprawę,tylko,ze Kosciół mówi zdecydowanie NIE jakiemukolwiek zamykaniu sie na zycie,i tym samym niemoznośc przystępowania do Komunii.
Natomiast o.Szustak w jednej ze swoich konferencji nt antykoncepcji(jedynie prezerwatywa) mówi,ze mozna dopuścic jesli małzeństwo znajduje sie w kryzysie i gdzie odmowa współzycia,skutkuje pogłębianiem sie tego kryzysu.
Czy ktoś,a raczej któraś z was miała lub ma podobny dylemat?

Anonymous - 2014-04-08, 23:52

Cytat:
Czy ktoś,a raczej któraś z was miała lub ma podobny dylemat?


Jesteś ktoś , ale wiem że podobny dylemat ( stosowania tej formy antykoncepcji )
nie jest znowu tak rzadki .

W małżeństwie podstawą związku powinna być więź duchowa a nie fizyczna .
Ta druga jest bardzo ważna , ale stanowi tylko uzupełnienie tej pierwszej , powinna .
Jeżeli fundamentem związku będzie więź fizyczna , to istnieje spore prawdopodobieństwo ,
że to się rozleci ( utrata atrakcyjności fizycznej , choroby , starzenie się itp. )

Cytat:
ale dla niego mozna powiedzieć nie wchodzi to "w grę",z tego powodu,ze on nie widzi w tym nic złego,że przeciez jesli małzonowie się kochają,to powiedzmy,że np seks oralny nie jest niczym złym,a rezygnacja ze współzycia nawet w formie samych pieszczot bedzie działalo,bardzo na niekorzyśc odbudowy,ja sobie tez zdaje z tego sprawę


Ja tu jakoś nie widzę tej postawy troski o niby kochaną osobę .
Maż dba głównie o siebie .

Cytat:
Natomiast o.Szustak w jednej ze swoich konferencji nt antykoncepcji(jedynie prezerwatywa) mówi,ze mozna dopuścic jesli małzeństwo znajduje sie w kryzysie i gdzie odmowa współzycia,skutkuje pogłębianiem sie tego kryzysu.

Ja pamiętam , że był jakiś taki gragment , ale dokładnie sensu nie pamietam .

ale ......... jakoś źle rozumiesz chyba
To nie może być uleganie szantażowi .
Piszesz "odmowa współżycia" , ale przecież Ty nie odmawiasz w sposób ciagły ,
tylko raz jesteś płodna a raz nie , zgodnie z naturą .
Raz jest zima , a raz lato , raz świeci słońce a innym razem pada deszcz .
Czy mąż protestuje ?
Dlaczego nie protestuje , że musi ( A MUSI ??? ) pracować za granicą ?

Waszym podstawowym problemem raczej nie jest współżycie .
Oby to tylko był brak wiedzy , męża .

Anonymous - 2014-04-09, 00:10

On nie ma problemu z tym aby nie kochac sie w czasie fazy płodnej,tylko ma problem ze zrozumieniem dlaczego nie mozna wtedy inaczej okazywac sobie czułości,która wg niego powinna bądz co bądz zaończyć sie orgazmem.On nie widzi w tym nic złego,ze to nie jest powód abym ja do Komunii nie mogła przystepowac(maz nie ma takiego problemu,bo on nie czuje potrzeby ani spowiedzi ani Komunii-wiec to z tego rodzi sie ten problem,ja to wiem,ale on nie).
Mare,ja nie odbieram tego jako szantazu.

Anonymous - 2014-04-09, 00:35

Lila
Tutaj na forum niestety większość tego problemu nie ma.
Jeśli ksiądz Szustak sugeruje zasadę "mniejszego zła" to czemu się tym nie kierować ?
Tak nawiasem nie wiem czy ktokolwiek ( w tym księża) jest sensownie wytłumaczyć na czym polega zło prezerwatywy, ale to już temat na inna dyskusje.
Mare pisze, że bez więzi duchowej małżeństwo może się rozpaść i to prawda, tyle że bez więzi intymnej szansa rozpadu pewnie jest taka sama, szczególnie gdy się jeszcze nie ma 60 czy 70 lat.

Anonymous - 2014-04-09, 08:03

grzegorz_ napisał/a:
Tak nawiasem nie wiem czy ktokolwiek ( w tym księża) jest sensownie wytłumaczyć na czym polega zło prezerwatywy, ale to już temat na inna dyskusje.


Grzegorz,moim zdaniem to jest temat na taką dyskusje :)

Anonymous - 2014-04-09, 08:38

A ja mam identyczny problem, identyczny dylemat. Tym bardziej, że jestem "świeżo" po porodzie i dopiero raz miesiączkowałam.

Mam do wyboru - odmawiać mężowi współżycia (co jest trudne, bo on potrafi dłuuugo nalegać, jak już się zdecyduje, że chce współżyć), albo współżyć z zabezpieczeniem, albo ryzykować kolejną ciążę, która mogłaby nie być specjalnie dobrym pomysłem nie tylko ze względu na nasze problemy małżeńskie, ale też na ryzyko poronienia po tak krótkim czasie od ostatniego porodu (mam problemy z donoszeniem ciąży). Mąż nic złego nie widzi w pieszczotach, a każde współżycie bez zabezpieczenia, nawet zgodnie z nprem powoduje potem ciągłe pytania "A na pewno nie będziesz w ciąży?" do momentu aż dostanę okres.

Też nie do końca rozumiem, co jest takiego złego w prezerwatywie, ale trochę mi stanowisko kościoła rozjaśniła ostatnio Wanda Półtawska, tu pierwsza część jej wypowiedzi: http://www.youtube.com/watch?v=tg8O0469K8Q

No ale mężowi tego nie przetłumaczę. Co więc robić?

Anonymous - 2014-04-09, 09:05

Stosując "czysty"npr i współżycie tylko w fazie bezwzglednie niepłodnej tez mamy na celu odkładanie poczecia,więc próbuje to jakos sobie w głowie poukładać,że czy stosujemy zamiast pełnego współżycia same pieszczoty w fazie płodnej lub wzglednie niepłodnej,a współżycie tylko w fazie bezwglednie niepłodnej,mamy ten sam cel-odkładanie poczęcia,a co jesli nie planujemy juz więcej dzieci-nie mamy do tego prawa?
Więć jesli idziemy dalej tym tokiem myslenia,obowiązuje nas juz tylko wstrzemieżliwość,a tym samym-nie oszukujmy się-rozpad małżeństwa.

Anonymous - 2014-04-09, 09:56

Lila
Cytat:
On nie widzi w tym nic złego


To akurat nie jest żaden ARGUMENT ,
bo ludzie i w pigułce , w seksie oralnym , a potem analnym ( bo też trzeba spróbować ) ,
pornografia też nie szkodzi , a może tak z prostytutką ( czegoś się nauczę ) , a może z przyjaciółmi jakieś party
.......... i TEŻ NIE WIDZĄ W TYM NIC ZŁEGO .

Pornografia ustala dziś STANDARD współżycia .
Katastrofa w przypadku młodych chłopców , bo oni właśnie z tąd
czerpią "wiedzę" .
Anatomia , medycyna i rozum podpowiada ( jeżeli ktoś zabił już w sobie wyczucie )
co do czego pasuje .

Cytat:
a współżycie tylko w fazie bezwglednie niepłodnej,mamy ten sam cel-odkładanie poczęcia,a co jesli nie planujemy juz więcej dzieci-nie mamy do tego prawa?
Więć jesli idziemy dalej tym tokiem myslenia,obowiązuje nas juz tylko wstrzemieżliwość


Lila , takie pytanie , myslenie - to tak juz od kilkudziesięciu lat . :mrgreen:
Kościół absolutnie nie twierdzi , że współżycie to tylko dla prokreacji .
NPR to jednak co innego jak sztuczne unikanie ciąży .

Prezerwatywa , owszem dość subtelna sprawa ,
ale wiadomo że nie chroni wcale przed ciążą ( ciągle jest to myślenie , które zabija radość ze współżycia ) , po drugie - no chyba CZUĆ i czuć , że coś tu nie tak ?
Na dodatek sprawa ciała jest jakby ważniejsza niż sprawa ducha ,
liczy się głównie przyjemność .
A współżycie ma być z załóżenia Boga ( tak sadzę ) czymś więcej ,
bo przyjemnie to pewnie byłoby z każdą ładniejszą kobietą .

Bóg wcale nie musiał tak rozwiązać sprawy prokreacji ( patrz poczęcie Jezusa )
Jednak tym aktem stwórczym podzielił się z człowiekiem
i DAŁ MU odpowiednie możliwości ( narządy ) .
Moglibyśmy rodzić się "gotowi" bez niczyjego udziału .
Ale tak w sumie to Bóg jest dawcą życia , czy dojdzie do zapłodnienia
to na to wpływu nie mamy .
Temat jest skomplikowany i trudny , wszystkiego nie wiemy .


Tiliana
Cytat:
No ale mężowi tego nie przetłumaczę.

......... a co , nie rozumie polskiego ?
To jego "eksperymenty" masz zrozumieć i to on sam sobie wytłumaczył jakoś .

Anonymous - 2014-04-09, 09:56

Ale wstrzemięźliwość w małżeństwie tylko po to, żeby się "uchronić" przed posiadaniem dzieci też jest przecież grzechem. Tak samo jak stosowanie npru tylko z takim zamiarem.

[ Dodano: 2014-04-09, 10:04 ]
mare1966 napisał/a:

Tiliana
Cytat:
No ale mężowi tego nie przetłumaczę.

......... a co , nie rozumie polskiego ?
To jego "eksperymenty" masz zrozumieć i to on sam sobie wytłumaczył jakoś .


Wytłumacz alkoholikowi, że alkohol jest zły i żeby w związku z tym nie pił. Ja jestem w podobnej sytuacji.

Anonymous - 2014-04-09, 10:05

mare1966 napisał/a:

To akurat nie jest żaden ARGUMENT ,
bo ludzie i w pigułce , w seksie oralnym , a potem analnym ( bo też trzeba spróbować ) ,

A ty Mare widzisz coś złego w seksie oralnym?
Bo o ile wiem nie jest to grzechem :mrgreen:
Zresztą trudno aby KK definiował jakie dotykanie jest grzechem a jakie nie.


Prezerwatywa , owszem dość subtelna sprawa ,
ale wiadomo że nie chroni wcale przed ciążą ( ciągle jest to myślenie , które zabija radość ze współżycia ) , po drugie - no chyba CZUĆ i czuć , że coś tu nie tak ?
Na dodatek sprawa ciała jest jakby ważniejsza niż sprawa ducha ,
liczy się głównie przyjemność .
A współżycie ma być z załóżenia Boga ( tak sadzę ) czymś więcej ,
bo przyjemnie to pewnie byłoby z każdą ładniejszą kobietą .

Nie da się mare ukryć, że wiekszośc facetów wolałaby bez prezerwatywy.
Ale jak się ma wybór : prezerwatywa albo nieplanowana ciąża, to wybór jest łatwejszy niż się wydaje.


Temat jest skomplikowany i trudny , wszystkiego nie wiemy .

Dokładnie, więc może az tak z aptekarską dokładnością nie definiować wszystkiego bo zakrawa to na pewną obsesję.



Anonymous - 2014-04-09, 10:05

Tiliana , jeżeli para małżeńska kończy powiedzmy 35 lat
i do tej pory ( stosując np NPR )
unikali poczęcia ,
to nie z NPR jest coś nie tak tylko z nimi .
I to oni zamykając się na zycie ( jeden z warunków małżeństwa ) popełniają grzech .
Jeżeli małżeństwo ma juz liczbę dzieci NA KTÓRE SĄ GOTOWI (MENTALNIE i materialnie )
i maja powiedzmy kolo 40 to unikanie ciązy pewnie nie bedzie grzechem .

[ Dodano: 2014-04-09, 10:16 ]
Grzegorz ,
przecież to napisałem w poście powyżej .

Uważasz , że w wieku 35 lat kobieta jest jeszcze niegotowa na dziecko ???
Sama BIOLOGIA to podpowiada .
Wiek optymalny - do około 25 lat .
Po 35 roku życia mozliwość zajścia w ciążę znacząco spada , ilość powikłań rośnie .
Młodsze mamy są silniejsze , młodsze po prostu .
A jeżeli pani robiła karierę do 40 prawie , no to juz jej wybór i odpowiedzialność .

Anonymous - 2014-04-09, 10:16

mare1966 napisał/a:
Tiliana , jeżeli para małżeńska kończy powiedzmy 35 lat
i do tej pory ( stosując np NPR )
unikali poczęcia ,
to nie z NPR jest coś nie tak tylko z nimi .
I to oni zamykając się na zycie ( jeden z warunków małżeństwa ) popełniają grzech .
Jeżeli małżeństwo ma juz liczbę dzieci NA KTÓRE SĄ GOTOWI (MENTALNIE i materialnie )
i maja powiedzmy kolo 40 to unikanie ciązy pewnie nie bedzie grzechem .


Ale dlaczego nie? A co za różnica, ile się ma lat i ile sie ma już dzieci? Jeśli Bóg uzna, ze nam i światu następne dziecko przysporzy dobra, a my się na to zamykamy, to nie jest to grzech? Przecież to Bóg lepiej od nas wie, czego nam w danym momencie życia potrzeba i jeśli zsyła dziecko, to na pewno nie bez przyczyny. Myśląc, ze możemy sobie decydować, że w wieku 40 lat to już nam nie potrzeba, albo że nie jesteśmy gotowi na kolejne dziecko, zwyczajnie grzeszymy pychą - bo wiemy lepiej od Boga, co dla nas dobre.
Tak myślę.

Anonymous - 2014-04-09, 10:27

Tiliana ,
ponoć miłość ma też drugi nieodłączny atrybut - MĄDROŚĆ .

Z przyczyn biologicznych choćby późne ciąże są trudniejsze .
Rodzice muszą zdązyć wychować dzieci ( zwierzęta nawet maja gody w odpowiednim czasie , tak by właśnie zdązyć z odchowaniem w okreslonym sprzyjającym czasie ) .

Ale ta twoja hardcorowa wersja też ma sens .
Poniekąd uczestniczymy ( własna wolą ) w stworzeniu ISTOTY WIECZNEJ
i przeznaczonej do WIECZNEJ SZCZĘSLIWOŚCI ........... więc wypadało by pójść na maxa . :mrgreen:



Obojetnie jednak co by nie sadzić ,
to powinna być w nas GOTOWOŚĆ przynajmniej na przyjęcie
nie koniecznie tego planowanego . :mrgreen:


Psychologia mówi , że minimum to 3 .
Biologia też - prosta zastępowalność pokoleń .
Polityka i gospodarka też - patrz Niemcy i problem z mniejszością
niemiecką w niemczech
.
Nie można zwalać na to że Niemki są mniej urodziwe .

Anonymous - 2014-04-09, 10:38

No ale właśnie o to chodzi - czym jest nasza mądrość wobec mądrości Boga. Przecież w Biblii ludzka, światowa mądrość jest wielokrotnie deprecjonowana.

I co z tego, że ciąże "są" trudniejsze w pewnym wieku? Jak coś jest trudne, to mamy tego unikać? Jak to się ma do charakteru tego forum chociażby?
Poza tym, to przecież każda ciąża może być trudna - sama się o tym przekonałam nie raz i nie dwa.

Jakie prawo my mamy, żeby mówić, ze nie jesteśmy gotowi na kolejne dziecko? A jeśli to dziecko właśnie ma nas nauczyć bardziej kochać, ma nas zbliżyć jeszcze bardziej do siebie nawzajem i do Boga?

W takim świetle to prawie żadna różnica, czy stosujemy npr, czy prezerwatywę. Prezerwatywa też nie wyklucza otwartości na potomstwo w przyszłości.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group