Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - uwierzyć w siebie
Anonymous - 2014-04-09, 22:45
Basia23,
witaj.
W przypadku niskiej samooceny zawsze siłami szybkiego reagowania jest bliska osoba, ktoś kto Cie zna i naprawdę kocha. Najpierw więc Jezus, Maryja, a nastepnie,matka, ojciec , rodzeństwo lub bliska koleżanka Kiedy juz uspokoisz pierwszy emocjonalny "siad" to dobrze jest poszukac kogoś z kręgu terapeutów, może jakaś grupa wsparcia, coś przecież jest przyczyna takiego stanu. Jak już wiesz gdzie jest ziarno, które tak źle kiełkuje to trzeba je zdezaktywować i temu też zaradzą i Bóg i ludzie wspólnie
Czy masz może w miejscu zamieszkania Ognisko Sychar? Tam z pewnościa spotkasz życzliwych ludzi, a może przyjedziesz na nasze wakacje czy rekolekcje? Przyjaźnie zawarte w naszej wspólnocie z pewnościa pomogą Ci poprawic nastrój i spojrzysz na siebie przychylniej.
Anonymous - 2014-04-10, 11:53
Monia, jestem z Ciebie dumny. Tylko tyle powiem.
Anonymous - 2014-04-10, 12:19
Myślę, że Twoja żona jest również dumna z Ciebie oraz z tego, że jesteś dumny z innych kobiet
Anonymous - 2014-04-10, 15:38
Wie o Monice. Zazdrośnico.
Anonymous - 2014-04-10, 20:00
nie wie o Monice, bo nadal macie kryzys i nie mieszkacie razem, nic się razem nie układa.....nie wszyscy nabrali się na Twoją historyjkę,ja na przykład nie wierzę, mam do tego prawo............mąż szczęśliwy przy żonie spędza z nią czas,a nie siedzi godzinami na forum i pisze privy do kobiet w ramach pomocy...................wolisz privy,bo nie ma jak ich skonfrontować publicznie.....................a o wyjściu z kryzysu ściemniasz,bo poprzednio ludzie zarzucali Ci,że miast pracować nad swoim kryzysem,Ty siedzisz na forum........teraz więc wybrałeś taktykę inną.........a to pech i tak ludzie się czepiają...........drodzy Moderatorzy,moja wypowiedź jest przemyślana i spowodowana dziwnym wrażeniem,że ktoś,kto nie do końca akceptuje założenia forum(vide różne teksty o ciemnogrodzie),manipuluje innymi poprzez priv.....gdzie nikt nie może tego kontrolować.............ewentualne kary i napomnienia przyjmuję z góry,ale nie cofam żadnego słowa..............pozdrawiam,Szymon.
Anonymous - 2014-04-11, 16:15
Boże, zlituj się....
Krasnobar, po pierwszym zdaniu, nawet już dalej nie czytałem.
Anonymous - 2014-04-12, 01:42
Wilkoo napisał/a: | Krasnobar, po pierwszym zdaniu, nawet już dalej nie czytałem. |
Szkoda. Głosy krytyczne wobec mnie zawsze czytam, choć czasem z trwogą i na raty. Na ile jestem w stanie zdzierżyć. Często krytykę mojej osoby odrzucam, ale zawsze mnie ona ciekawi.
Anonymous - 2014-04-12, 06:28
To co w nas powoduje specyficzny ból, złość, oburzenie, co nas tak gniecie to PRAWDA o nas samych .....
Anonymous - 2014-04-12, 11:05
Heleno, bardzo nieuprawnione uogólnienie. To jest po prostu nieprawda. Dużo jest krzywdzicielu lubujących się w znęcaniu nad innymi, manipulantów i dużo jest osób wrażliwych, podatnych na rany duchowe i psychiczne.
Anonymous - 2014-04-12, 12:55
Orsz napisał/a: | Głosy krytyczne wobec mnie zawsze czytam |
Ja też, ale nie kłamstwa.
Orsz i Krasnobar - ta sama osoba?
Anonymous - 2014-04-12, 18:14
Orsz napisał/a: | Heleno, bardzo nieuprawnione uogólnienie. To jest po prostu nieprawda. | ...
to Twój punkt widzenia, mam prawo do swojego ......
Anonymous - 2014-04-12, 23:12
Wilkoo napisał/a: | Orsz i Krasnobar - ta sama osoba? |
tak ciężko Ci zrozumieć,że to, co robisz,nie podoba się wielu osobom?może wszyscy jesteśmy Orszami albo krasnobarami?połowa forum to jedna osoba,która pozakładała konta(wielu wcześniej od Twojego),bo przewidziała z góry,że tu będziesz i żeby można było Cię gnębić na forum..........myślenie nie boli............................z Bogiem,Szymon.
Anonymous - 2014-04-13, 12:04
helenast napisał/a: | To co w nas powoduje specyficzny ból, złość, oburzenie, co nas tak gniecie to PRAWDA o nas samych ..... |
Muszę dodać, że trochę niesłusznie się przyczepiłęm do tego Twojego zdania. Bardzo często jest właśnie tak jak napoisałaś. Powiedziałbym nawet więcej. U grzesznika, który słyszy prawdę o sobie pierwsza reakcja jest własnie taka. Przełąmanie tego bólu, złości oburzenia jest pierwszym, zasadniczym i chyba najtrudniejszym krokiem do nawrócenia, do zmiany włąsnego życia. Więc bardzo słusznie to zauważyłąś i podkreśliłaś. A to, że nie zawsze jest własnie tak, to tylko moje, może nawet i głupkowate czepiastwo, za które przepraszam.
|
|
|