To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Jak ratować (uzaleznienie w malzenstwie)

Anonymous - 2014-04-03, 09:51

Grzegorz.. mare... z całym szacunkiem... przenieście swoją dyskusję (bardzo interesującą nota bene :-D ) na temat pasji do innego wątku, oki?
To temat Mrówki... to ona jest tu najważniejsza, to ona tutaj weszła, aby dostać wsparcie...

Nirwanna napisał/a:
Jeśli pasja i jej miejsce w życiu człowieka przybliża do Boga - to ok, jeśli oddala od Boga - to już mocno nie ok. Jeśli pasja przeradza się w nałóg jest to jeszcze bardziej nie ok, bo skrajnie oddala od Boga i ludzi. Proste.
Myślę, że to krótkie, acz treściwe, podsumowanie tematu "pasja" - dzięki Nirwanna :-D

To, co mnie uderzyło, kiedy zaczęłam czytać ten wątek to natychmiastowa lawina rad: wyprowadź się, idź do psychologa, zrób tak czy tak...
Grzegorz od razu "z buta": "Mrówka,
Ilu jeszcze psychologów musi powiedzieć to samo, abyś posłuchała? 10?" :shock:
Tiliana: "W tej sytuacji chyba najlepszym, co możesz dla męża zrobić jest właśnie wyprowadzka i zostawienie go samego z nałogiem."
No i na koniec (dla mnie totalna rozwałka!) użytkownik ja_tez: "Mrówka, ja tylko w kwestii formalnej: jesteś kobietą, a w profilu masz co innego" :shock: :shock:

Szczerze? Jestem w szoku... tym bardziej, że dawno nie wchodziłam na forum ogólne.. oj, pozmieniało się :-( :-(

Mrówka... od siebie dla Ciebie: mam w domu syna, z którym mam podobny problem, jak Ty z mężem. Czytam mądre książki, stawiam granice, nie ustaję w modlitwie... tyle mogę. Co więcej? Nie wiem... ale Bóg wie. I to Jemu ten problem oddaję każdego dnia, bo sama sobie nie potrafię poradzić.
Wspieram Cię modlitwą!! Mądrze napisała na początku Nirwanna: módl się o rozeznanie...

Anonymous - 2014-04-03, 10:27

ak70 napisał/a:


Mrówka... od siebie dla Ciebie: mam w domu syna, z którym mam podobny problem, jak Ty z mężem.


Ak, z szacunkiem, ale porównywanie sytuacji dziecka uzależnionego od gier (tak nawiasem dzisiaj to problem powszechny) do dorosłego człowieka uzależnionego od gier nie jest zasadne.
Dziecku możesz powiedzieć : grasz od 18 do 19 , gdy autorka wątku powiedziałaby mężowi, że gra do 18 do 19 to by pewnie ją wyśmiał.

Anonymous - 2014-04-03, 10:57

ak-70 - dziękuję za wsparcie, niestety właśnie wszystkei mądre ksiązki które czytam mówią jedno - wyprowadzka, co do granic to u dorosłego człowieka jest to zupełnie inne - właściwei u mnie sprowadza sie do 'demaskowania' typu: mamy jechać na weekend od piątku - mąż stwierdza, że jedziemy w sobotę, bo jest zmęcozny - w tej sytuacji proponuję ze ja poprowadzę, wtedy on, że ma coś do zrobienia ważnego - ja na to ' dobrze, pomogę CI i zrobimy to w godzinę i pojedziemy', a on wtedy ze ejszcze chial się zrelaksować - pytam wiec go ' nie chcesz jechac na wpsolny weekend bo wolisz pograc?' - czasem takie demaskowania przynosza skutki i np. jak w tej sytuacji - pojedziemy juz w piatek, ale czasem maz powie; tak chce pograć - mam do tego prawo! I ja wtedy już nic nie moge zrobic - ewentualnie moge sama pojechac ale to tlyko robi mu wiekszy komfort grania. Synowi mozesz powiedziec - jedziemy i juz, nie ma dyskusji. Dzieki za wsparcie - uwazaj na synka :)
Kinga2 - ja tez uważam że za tym stoi szatan - gdy zaczełam nosić cudowny medalik mój mąż (pierwszy raz w życiu) bardzo obrazliwie sie o nim wyrazil - jak nosiłam krzyzyk to mu nie przeszkadzalo. Modle się, chodze na MSze o uzdrowienie, z tym olejem chetnie sprobuje tylko czy mam kupic np oliwe i dac do poswiecenia czy jak sie to praktycznie czyni? :)
Odnosnie rozeznania - z tym mam klopot bo skad wiedziec ze jakas decyzja to wlasnie ta z rozeznania a nie ta 'od siebie samego'? Czy sie czuje wtedy spokoj kiedy mysli sie o tej decyzji?

[ Dodano: 2014-04-03, 11:08 ]
I jeszcze mam taki dylemat szerszy - czy ufać Pan Bogu to znaczy nic w tej sprawie nie robić tylko się modlić i czekać, aż Pan Bóg wszystko załatwi sam? Jeden ksiądz dałmi 2 takie przykłądy: pani lat blisko 90 modli sie w jego parafi już od 40 lat o wyjście męża (lat ponad 90!!) z alkoholizmu i nic - ten ksiądz mówi - dlaczego Panie Boże poprostu już nie zabierzesz tego człowieka do siebie i nie ulżysz tej kobiecie.... I drugi - syn jego krewnego popadł w narkotyki, wracał do domu naćpany - ojciec siedział przy łóżku i odmawiał różaniec... po nocach się modlił, prosił itd. i nic się nie działo. W końcu poszedł do terapeuty - postawił granicę synowi - wracasz naćpany to nie możesz spać w tym domu (serce mu się krajało), a syn raz, drugi przespał się na klatce schodowej i podziałało - zwrócił się do rodziców o pomoc i wyszedł z tego.
Z drugiej strony znam historie, że modliła się żona na Jesnej Górze i po roku mąż przestał pić, któs odmawiał Nowenne Pompejańską i syn przestał pić, ktoś modlił się koronką do Bożego MIłosierdzia i brat się nawrócił i wyszedł z alkoholu i narkotyków.
Kiedyś stanę przed Panem i on mi powie: 3 psychologów Ci postawiłem na drodze a TY żadnego nie posłuchałaś.... ale może tak nie powie - tylko odwrotnie - dobrze, że nie uległaś ich pokusom :) Szkoda, że nie można do Pana Boga zadzwonić i się zapytać co robić :)

Anonymous - 2014-04-03, 11:21

grzegorz_ napisał/a:
Ak, z szacunkiem, ale porównywanie sytuacji dziecka uzależnionego od gier (tak nawiasem dzisiaj to problem powszechny) do dorosłego człowieka uzależnionego od gier nie jest zasadne.
Grzegorz... w którym miejscu porównałam te sytuacje? Napisałam tylko, że mam podobny problem i co ja z tym robię. Tyle...

grzegorz_ napisał/a:
Dziecku możesz powiedzieć : grasz od 18 do 19
Acha... jaaasneee... a co, jeśli jednak Cię wyśmieje? Pójdziesz na wojenną ścieżkę? Wyniesiesz (jego własny, kupiony za uskładana kasę) komputer do piwnicy? Wygonisz dziecko z domu? Bo wiesz... żadne hasła ani zabezpieczenia przed włączeniem nie stanowią już dla mojego dziecka problemu... do pewnego czasu byłam mądrzejsza od niego, teraz jestem "100 lat za murzynami"... :-(
grzegorz_ napisał/a:
gdy autorka wątku powiedziałaby mężowi, że gra do 18 do 19 to by pewnie ją wyśmiał.
A czy ja coś takiego sugerowałam??!! :?: Wręcz przeciwnie... wpływ to Mrówka ma jedynie na siebie samą...
Grzegorz... czytaj, co piszę...

Mrówka... mój synek ma 17 lat i 194 cm wzrostu... raczej ciężko powiedzieć "siadaj i jedziemy, nie ma dyskusji" :mrgreen: Ma już praktycznie swoje życie, swoje towarzystwo i zajęcia, w domu bywa raczej ciałem niż duchem, uważa, że wszystko wie lepiej (choć słucha, kiedy mówię, dzięki Bogu... często jednak robi po swojemu, a ja pozwalam mu ponosić tego konsekwencje) - czyli jest typowym nastolatkiem, o co przecież nie mogę go winić, wszak ja tez kiedyś miałam naście lat :-D

Mrówka napisał/a:
z tym olejem chetnie sprobuje tylko czy mam kupic np oliwe i dac do poswiecenia czy jak sie to praktycznie czyni? :)
A na czym smażysz mężowi kotlety? ;-) A tak poważnie to raczej olej... zabierasz ze sobą na Mszę o uzdrowienie i uwolnienie, ksiądz egzorcyzmuje go w czasie Mszy... ja zabieram też wodę, sól i świecę... a także zdjęcie męża i syna (jeśli nie jedzie ze mną)...

Pogody Ducha :-D

[ Dodano: 2014-04-03, 11:24 ]
Co do tych dwóch przykładów, które podałaś to myślę, że jedno drugiemu nie przeszkadza: modlitwa + granice.

Anonymous - 2014-04-03, 11:44

Mrówka napisał/a:

czy ufać Pan Bogu to znaczy nic w tej sprawie nie robić tylko się modlić i czekać, aż Pan Bóg wszystko załatwi sam?


Napiszę Ci tylko to, czego doświadczyłam sama w życiu: modlić się z ufnością o opiekę nad tą osobą, o jej uratowanie. Ale z ufnością, że Bóg sam wybierze moment i metodę. Mnie pomogło takie opisowe wytłumaczenie tutaj zawarte: http://www.chce.org.pl/in...nia-si-jezusowi

Jednocześnie to nie wyklucza działania. Przynajmniej u mnie tak było.. Robiłam mnóstwo, robiłam rzeczy które być może na moim etapie były bezcelowe, i tak się nie mogły udać. Ale robiłam je, bo wierzyłam i dalej wierzę, że nawet jeśli jakiś kawałek drogi prowadzi donikąd i wracamy do punktu wyjścia, to i tak przebyta droga zmienia nas. A jak wiadomo, zmiana drugiej osoby jest możliwa tylko poprzez zmianę siebie.

Jesienią zeszłego roku pojechałam na rekolekcje, w sumie pierwsze prawdziwe wyjazdowe rekolekcje w moim życiu. Kilka osób opowiadało mi o swoich odczuciach, jak rekolekcje wpływają na ich życie. Wpływają bardzo mocno, tylko nie od razu. I nie w momencie gdy się tego spodziewają, gdy tego oczekują.
Ze mną było tak samo. Pół roku po rekolekcjach stanęłam w sytuacji, w której wróciły do mnie wszystkie cenne informacje, dary, przemyślenia z tamtej jesieni. Zostałam przygotowana, tylko sama nie wiedziałam wtedy do czego i kiedy.


I jeszcze spotkałam się gdzieś z cytatem z któregoś ze świętych Kościoła (niestety nie pamiętam którego):
"Działaj tak, jakby wszystko od Ciebie zależało, ale módl się i ufaj jakby wszystko zależało od Boga".
Trudne.

Edit: Ajajaj, znalazłam. To oczywiście św. Ignacy Loyola.
"Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od ciebie" .

Anonymous - 2014-04-03, 11:56

KN dzięki za tego linka... miałam to oddanie w formie artykułu w gazecie, czytam co rano przy śniadaniu... właśnie się zastanawiałam jak to przesłać naszej Mrówce... tak jak napisałaś: Bóg czasem działa z opóźnieniem, a czasem natychmiast - tym razem przez Ciebie :-D
Chwała Panu...

Anonymous - 2014-04-03, 12:49

Mrówka :
Cytat:
I jeszcze mam taki dylemat szerszy - czy ufać Pan Bogu to znaczy nic w tej sprawie nie robić tylko się modlić i czekać, aż Pan Bóg wszystko załatwi sam? .................. itd.



Powódź przyszła nagle. Zalała domy po same dachy. Ludzie odpływają zabierani przez pontony. Przy jednym domu siedzi człowiek - uznawany za bogobojnego.
- Wsiadaj Zenek!
- Zostaję - wierzę w Opatrzność boską.
Tymczasem woda się podnosi dalej, do połowy dachu. Opodal przepływa drugi ponton:
- Możemy Cię zabrać, Zenek!
- Eeee, co wy, wierzę w Opatrzność boską - zostaję!
Woda podniosła się już pod samą kalenicę, tak że Zenek trzyma już stopy w burej wodzie. Przepływa kolejny ponton.
- Ratuj się Zenek - zginiesz tutaj
- Zostaję - wiecie... Opatrzność boska...wierzę w nią.
Jednak woda podniosła się jeszcze bardziej, zalała dom, a Zenek się utopił i staje przed obliczem boskim.
- Panie Boże, czemuś mnie nie uratował, gdzie Twoja Opatrzność?
- Nie uratował?! Gdzie moja Opatrzność?! A kto trzy razy po Ciebie ponton wysyłał?!


Bóg działa nie często wielkimi cudami , a zwyczajnie posługuje się ludźmi ,
naukami i wiedzą , którą przecież sam stworzył .

Anonymous - 2014-04-03, 12:52

Tu właśnie Mrówka wyraziła swoje wątpliwości:
Mrówka napisał/a:
Kiedyś stanę przed Panem i on mi powie: 3 psychologów Ci postawiłem na drodze a TY żadnego nie posłuchałaś....

Anonymous - 2014-04-03, 13:39

Jeśli mogę się wypowiedzieć. Jeśli jest problem i mamy możliwość, aby go rozwiązać to należy to zrobić. nie należy sie poddawać, tylko walczyć. Póki sił starcza, a jak nie starcza to prosić Boga o siłę. I walczyć, aż do ostatniej kropli krwi. Póki jest nadzieja. Ale walczyć z głową, znaczy nie walić nią w mur tylko podjąć sensowne kroki adekwatne do problemu. Sprawdzić jak się to robi i zaimplementować. Nie bać się, może byc tylko lepiej, wystarczy tylko chcieć zacząć iść tą drogą. Bóg chce abyśmy walczyli o swoje życie, nawet jesli to wymaga nieludzkiego wysiłku, jego ten wysiłek cieszy a nas uzdrawia. No to się wypowiedziałam :)
Anonymous - 2014-04-03, 20:27

Dzięki, znam to przesłanie 'Jezu Ty się tym zajmij'. Tylko własnie zawsze to rozumiałam jako: nic nie rób - Pan Bóg to załatwi. A teraz myślę, że chodzi o to żeby się nie martwić bo Pan Bóg będzie wspierał moje działania (oczywiście te dobre). Dlatego chcę działać. Ale wpierw dobrze to przemodlę :)
Anonymous - 2014-04-03, 21:50

Witaj Mrówka :-)
Jeśli chodzi o działanie, to Panu Bogu podoba się to, co robimy z miłością.

Mam podobny dylemat do Twojego. Mąż uzależniony od alkoholu i też nie wiem co by bardziej mogło mu pomóc, czy trwanie przy nim stosując twardą miłość i stawianie granic, czy może wyprowadzka bardziej by nim wstrząsnęła... Długo się nad tym zastanawiałam jak postąpić. Doszłam jednak do wniosku, że niezależnie co zrobię powinno to wypływać z miłości, czyli jeśli wybiorę wyprowadzkę, to jeśli zrobię to dla własnej wygody i dla "świętego spokoju" wtedy taki czyn na pewno nie będzie podobał się Bogu, ale jeśli mój czyn będzie wypływał z miłości dla męża i dla jego ratowania, wtedy Pan Bóg to przyjmie.
Takie są moje przemyślenia.
Jeśli chodzi o mnie, to jak na razie wybrałam to pierwsze rozwiązanie, czyli trwanie przy nim z twardą miłością (nie jest to siedzenie i czekanie aż Pan Bóg rozwiąże problem tylko stawianie granic). Ale każdy przypadek jest inny. Ja w trudnych decyzjach pytam Boga, czytając Pismo Św. korzystam z porad specjalistów czy księdza, bo uważam że Pan Bóg nie przypadkowo stawia nam tych ludzi na naszej drodze i dopiero po tym dokonuję wyboru. Bo działać trzeba ;-)

Anonymous - 2014-04-04, 03:49

Mrówka napisał/a:
z tym olejem chetnie sprobuje tylko czy mam kupic np oliwe i dac do poswiecenia czy jak sie to praktycznie czyni? :)


Ja osobiście miałam olej z dwu źródeł tak jak pisała ak70 z Mszy św. odprawianej przez ks.egzorcystę lub bezpośrednio prosiłam podczas egzorcyzmów. Trzeba kupić olej lub oliwe i pójść z nią do księdza. Możesz poprosić ks. egzorcystę lub każdego księdza proboszcza, powinni mieć modlitwę z rytuału. Tak samo z wodą, solą, świecami, kadzidłem.


Mrówka napisał/a:
Szkoda, że nie można do Pana Boga zadzwonić i się zapytać co robić :)


I tu się mylisz, można. :mrgreen:
Dla mnie gorąca linia to Adoracja , Msza Św., modlitwa i otwarte uszy, zawsze otrzymuję odpowiedź tylko usiska mi czasem urastają jak ośłicy :lol: trzeba nastawić je na słuchanie, a serce mieć ufne i otwarte, zawsze działa. :mrgreen:
Każdy ma trochę inaczej, ale kto wierzy ten sie nie zawiedzie. Pamietasz?
(9) Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam.
Ew. św. Łukasza 11;9
(23) Jezus mu odrzekł:[...] Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy. Ew.św. Marka 9;23
Wierzysz Mu? To sprawdź. :mrgreen:

Anonymous - 2014-04-04, 04:17

grzegorz_ napisał/a:
kinga2 napisał/a:

Nie wiem w co gra twój mąż, ale czytałam swiadectwa księzy egzorcystów, że gry typu RPG potrafia doprowadzić do poważnych zniewoleń duchowych, które bez pomocy kapłana , tylko sama psychoterapią nie daja sie wyleczyć.


Trudno mi uwierzyć Kinga, że piszesz to poważnie


Tu masz o tych gierkach komputerowych na biegiem co mi w ręce wpadło:
http://zagrozeniaduchowe.pl/?tag=gry-komputerowe
http://milosierdzie.brzes...rozenia-duchowe
cyt:"Jakich gier używałeś? {gry komputerowe stanowią pomost pomiędzy wyobraźnią a rzeczywistością, często przekazują określoną treść i wymuszają zaprogramowane działanie, komputer staje się niejako elektronicznym czarownikiem, duża część gier zawiera treści satanistyczne, przynajmniej jako tło, coraz więcej gier zawiera treści bluźniercze mocno angażujące gracza; w części gier wymaga się wczuwania się w rolę diabła lub wirtualnie angażuje się w zabijanie, gry sieciowe MOD}
Czy grasz w gry RPG (role-playing game)? {jest to specyficzny rytuał, ceremonia, gracze są zaangażowanie, kieruje wszystkim Master (Mistrz, Pan, Gospodarz), poprzez te gry bardzo często nie jest już zabawa w magię, ale realne praktykowanie okultyzmu}"
cyt. z listy autorstwa ks. Sawy z ww linku
Ks. Przemysław Sawa – doktor teologii, adiunkt w Zakładzie Teologii Dogmatycznej na Wydziale Teologicznym UŚ.
http://mateusz.pl/pow/040606.htm
http://www.fronda.pl/a/swiadectwo-eweliny-w-grze-to-ty-jestes-bogiem-czyli-jak-gry-rpg-zniewalaja-czlowieka,30276.html
https://wobroniewiaryitradycji.wordpress.com/2013/01/06/opetania-wsrod-dzieci-to-nie-fikcja-ksiadz-egzorcysta-michal-olszewski-scj-ostrzezenie-przed-bajkami-gadzetami-okultystycznymi-energiami-magicznymi-kamieniami-zaklinaniem-i-in/

Ostatni artykuł jest wywiadem z ks. egzorcystą.
Są tez opisy konkretnych przypadków zniewoleń, ale do tego trzeba przerzucić sporo materiału, więc zapraszam do kacika zagrożeń duchowych na forum, moze jeszcze zyskasz jakieś informacje ważne dla siebie. :-D

Anonymous - 2014-04-04, 20:33

I tu się mylisz, można.
Dla mnie gorąca linia to Adoracja , Msza Św., modlitwa i otwarte uszy, zawsze otrzymuję odpowiedź tylko usiska mi czasem urastają jak ośłicy trzeba nastawić je na słuchanie, a serce mieć ufne i otwarte, zawsze działa.

Mam z tym kłopot - myslę, ze dlatego, iż mam natłok myśli i nie umiem się tak mega uspokoić i oddać adoracji. I potem sie zastanawiam czy to co przyszło to przyszło ode mnie czy z góry :)
Dziękuje za wsparacie wszystkim. Im więcje o tym myślę, tym bardziej widzę, że wszystko to w rękach Boga - że tylko On jest kompetentny i ma moc by tu cokolwiek zmieniać. Ale działac też będę :)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group