Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Jak ratować (uzaleznienie w malzenstwie)
Anonymous - 2014-03-31, 20:09
Zauważy pewnie wtedy gdy zgłodnieje;)
A tak poważnie, to z różnych nałogów ten wydaje się dość łatwy do opanowania.
To nie alkoholizm, czy narkotyki.
Przemoc wobec żony też może wynikać z tego, że ...przeszkadza mu w graniu, a nie w skłonnościach do przemocy.
Zatem Mrówka działaj !!!! Możesz pomóc i sobie i męzowi, tylko nie bądź Mrówką, ale Lwicą !!
Anonymous - 2014-03-31, 20:16
tiaaaaa i jak już nie będzie miał skad wziąć czystych skarpetek.....
a z ta Lwica to genialny pomysl!!
zmiana nastawienia i myslenia do podstawa - już nie mróweczka tylko potezna lwica!!
Anonymous - 2014-03-31, 22:14
Odnośnie stawiania granic - to aktualnie wygląda to tak, że (tylko się nie śmiejcie) odgrywam dialogi z panią psycholog tzn. zapisuję sobie te argumenty męża, których nie umiem zbić i ćwiczymy je potem, pracujemy nad budowaniem u mnie poczucia tego że ja mogę i mam prawo sie sprzeciwiać jego graniu - wracam do domu i czasem mi się udaje (wtedy czuję taką siłę w sobie), czasem nie.... czasem nawet mi sie nie chce nic mówić, bo to jest codziennie....Prowadzę już teraz (w końcu) życie 'bez męża' tzn. wychodzę gdy on nie chce, jadę do rodziców - już mnie to jego granie tak nie rani, jego słowa też już mniej (powiem Wam, że czasem nie ptorafię nawet powtórzyć tego co on mi mówi - tych przykrych rzeczy, bo tak je wypieram i jest mi łatwiej). Boję się jednak, że się tak przyzwyczaję do życia 'obok' męża, że potem już nic nie zmienię. Mąz rani mnie tylko gdy jest na 'głodzie' albo gdy ja się sprzeciwiam. Ogólnie to tutaj ciągi są praktycznie codzienne np. grał w piątek i sobotę w nocy, więc był w stanie pójść w niedziele po kościele na spacer itd. ale wrócił i grał. Pana Boga zapraszam bardzo, kończę NP w intencji męża, sama się nawracam, zamówiłam za męża Mszę Św. na niedzielę MIłosierdzia Bożego i tak po cichutku liczę na cud :)Tutaj ciężko jest mówić to takich konsekwencjach dla męża jak np. nie sprzątanie po nim itd bo on swoje obowiązki wykonuje ale nic poza tym tzn. pozmywa,posprząta i gra gra gra. I to też mi zabiera argumenty ;/ Staram się wzrastać w siłę ale czasem już mi się nie chce - po prostu dzień w dzień...czasem też chcę mieć spokojny dzień ;( Ale wiem, że takie jest moje zadanie i że muszę to robić.
Anonymous - 2014-03-31, 22:38
Mrówka
Spytam z ciekawości.
Ile czasu maż dziennie gra?
Anonymous - 2014-04-01, 09:41
Powiem jak to wygląda odkad mąż pracuje czyli 2 miesięcy bo wcześniej to grał cały wolny czas. W tygodniu gra tak minimum 4 h bo od 18 - 22/23 (czasem nie wytrzyma i już o 16 - zaraz jak wróci z pracy - jest przy kompie). W piątek gra od powrótu do 'oporu' czyli do późnych godzin nocnych, czasem do rannych. W sobote sprzatamy mieszkanie, robimy zakupy większe, wracamy i on gra - różnie tak od 16, od 18 do 'oporu' znowu. W niedziele do kościoła, obiad i granie do 22-23. Oczywiście czasem robi coś innego - ogląda filmy, programuje - np. wczoraj nie grał wcale bo w weekend się nagrał :) Wcześniej gdy nie pracował to powiem szczerze nie chodziliśmy w ogóle razem spać bo on grał całe noce. Teraz już go nosi i kombinuje nad L4 żeby znowu grać non stop. Wcześniej chciał rzucić pracę po 2 tygodniach, ale jakoś udało się go od tego pomysłu odwieść - co nie zanczy, że to nie wróci. WIem, że to żałośnie wygląda i że ja też na tym tle żałośnie wyglądam... On nie widzi problemu, mówi, że przecież wszystkie obowiązki wykonuje - ma pozmywać to pozmywa itd. Jakby nie rozumie, że to nie o to chodzi.
Anonymous - 2014-04-01, 10:16
Grzegorz,
Naprawdę uważasz, że uzależnienie od grania nie jest tak szkodliwe jak alkohol czy narkotyki?
Są takie przypadki, że ludzie niszczą sobie nie tylko małżeństwo, jak juz ich żona zostawia, to przestają spać i jeść i tak niszczą się, że nie potrafią już odróżnić rzeczywistości od grania, bo granie to jest ich jedyna rzeczywistość...uzależnienia mogą mieć różne nasilenie, ale uzależnienie postępuje, więc każe jest potencjalnie niebezpieczne...
Mrówka, typowe głodowe odzywki też miałam...złość pojawia się w sytuacjach, gdy nie można grać, bo coś...wszystko jest nagle przeszkodą...żona, dziecko...strasznie CI współczuje, bo wiem, że to w dużej mierze zależy od jego "ok, chce z tym skończyć". Siły kobieto Ci życze.
Anonymous - 2014-04-01, 10:30
moj maz tez sie o to otarł, oststani rok naszego małżeństwa to było coraz wiecej gry coraz mniej rzeczywistosci... uciekał od swiata i problemów.. grał w komórce nawet wiec nawet gdy szlismy do kina czy bylismy gdzies poza domem to on zawsze przyklejony do komórki..
bolało oj bolało...
zwłaszcza ze zaczął flirtowac z innymi dziewczynami bo to gra online była.. a jak miałam do neigo pretensje to sie denerwował i to ja byłam wsyztskiemu winna,
do dzisiaj mimo ze wiem juz duzo wiecej jestem silniejsza i zdrowsza to jak przypomne sobie niektóre sytuacje z tamtego okresu to troche jeszcze boli.. ze gra i ludzie z tej gry byli duzo wazniejsi ode mnie, od nas...
teraz juz maz nie gra, przestał sam cąłkiem niedawno... ale tez nie jestesmy razem wiec pewnie w końcu przestał uciekac, podoba mu sie jego obecne zycie to gra juz nie jest mu potrzebna...
pisze to bo chce powiedziec ze rozumiem jak taka ucieczka jest bolesna dla osoby obok... dla drugiej strony.. i mechanizm jest chyba ten sam.. to przeciez zawsze ucieczka w inny swiat ucieczka od rzeczywistosci która przerasta... tak robia słabi i niedojrzali ludzie...
a czy kiedys beda chcieli dorosnąć? hmm.. moze byc róznie
Anonymous - 2014-04-01, 10:55
........... uciekaja , uciekają ( w różne uzależnienia )
od świata i problemów ......... i OD NAS jakby zechcieć zauważyć
To taka uwaga ogólna .
Anonymous - 2014-04-01, 11:03
oczywiscie.. od nas jak najbardziej...
ale chyba bardziej od siebie... od tego by stawic czoło zyciu sytuacjom.. bo wtedy trzeba cos robic, moze cos zmieniac, moze sie wysilic, jakis trud włożyc.. a to nie łatwe.. i łatwiej im uciekac niz zmierzyc sie.. właśnie zmierzyc sie z samym sobą...
nie, jednak uwazam, ze głownie to przed soba uciekaja...
Anonymous - 2014-04-01, 12:10
Czytałam kiedyś książkę o terapii dla par. Czy skuteczna ta terapia, nie wiem, ale brzmiała sensownie ;) "Miłosna odnowa. Program ćwiczeń dla par".
I tam jest rozdział (znalazłam to Wam przepiszę krótki wyimek):
Identyfikacja i redukcja wyjść ewakuacyjnych
Istnieją trzy kategorie wyjść ewakuacyjnych. 1. Wyjścia Katastroficzne - morderstwo, samobójstwo, rozwód i choroba psychiczna. Te wyjścia muszą zostać zamknięte, w przeciwnym wypadku nie będzie związku nad którym można będzie pracować.2. Wyjścia niebezpieczne: alkoholizm, uzależnienia od narkotyków, romanse i poważne choroby. 3. Wyjścia Funkcjonalne i motywacyjne: praca, opieka nad dziećmi, zainteresowania i sport. Nie zawsze są one wyjściami ewakuacyjnymi, tylko wtedy gdy posługujemy się w celu unikania kontaktu z drugą stroną związku.
Kiedy unikamy partnera lub partnerki oraz życia w związku, tak naprawdę odwracamy się od samych siebie.
Ja też ewakuowałam się ze związku. Było mi źle. Uciekłam w pracę przed komputerem do późnych godzin nocnych, opiekę nad chorym synkiem i obsesyjne badanie twórczości jednego artysty.
Wobec powyższego mój mąż ewakuował się wyjściem pt. romans.
Anonymous - 2014-04-01, 12:15
własnie.. ja tez sie ewakuowałam pierwsza... zamiast usiąść i tak uczciwie porozmawiać sama ze osoba, a potem z mezem to wybrałam najgorsza ale najłatwiejsza droge.. ucieczke..
ale
teraz juz wiemy czego nie robic, a co robic, jak sobie radzic jaka jest prawda i jak kochac
a to bezcenna wiedza
i wiem ze przyjdzie taki czas gdy kazdy z nas z tej wiedzy w taki czy inny sposob skorzysta dla siebie samego ale i na pozytek innych ludzi...
Anonymous - 2014-04-01, 12:47
jasmina
Cytat: | oczywiscie.. od nas jak najbardziej... |
W tym problem , że dla większości nie takie oczywiste .
Cytat: | ale chyba bardziej od siebie... od tego by stawic czoło zyciu sytuacjom.. bo wtedy trzeba cos robic, moze cos zmieniac, moze sie wysilic, jakis trud włożyc.. a to nie łatwe.. i łatwiej im uciekac niz zmierzyc sie.. właśnie zmierzyc sie z samym sobą... |
Uciekają głównie "chłopcy" , uciekają ukochani syneczkowie
troskliwych mamuś co to tyle poświęciły dla pieszczoszków .
Wyręczały we wszystkim , nauczyły nic nie robienia
i często broniły syneczka przed wszelkimi zagrożeniami
i niemądrym tatusiem który niekochał syneczka tak tak ona sama .
Bo tylka matka wie , co dla dziecka najlepsze .
No i potem płaczą małżonki ......... i same wychowują następne pokolenie
Piotrusiów .
--------------------------------------------
KN
Cytat: | 3. Wyjścia Funkcjonalne i motywacyjne: praca, opieka nad dziećmi, zainteresowania i sport. Nie zawsze są one wyjściami ewakuacyjnymi, tylko wtedy gdy posługujemy się w celu unikania kontaktu z drugą stroną związku. |
Funkconalne ?
Motywacyjne ?
Tak samo ucieczkowe i niebezpieczne , destrukcyjne .
( jeżeli stanowią "życiowy cel" , obojetnie czy są ucieczka przed kimś , czy zabijaniem czasu )
Anonymous - 2014-04-01, 12:52
mare1966 napisał/a: |
Uciekają głównie "chłopcy" , uciekają ukochani syneczkowie
troskliwych mamuś co to tyle poświęciły dla pieszczoszków .
A w przypadku ucieczek kobiet?
Ukochane córeczki tatusiów? Czy tutaj teoria nie pasuje?
Cytat: | 3. Wyjścia Funkcjonalne i motywacyjne: praca, opieka nad dziećmi, zainteresowania i sport. Nie zawsze są one wyjściami ewakuacyjnymi, tylko wtedy gdy posługujemy się w celu unikania kontaktu z drugą stroną związku. |
Funkconalne ?
Motywacyjne ?
Tak samo ucieczkowe i niebezpieczne , destrukcyjne .
Nie tylko z katolickiego punktu widzenia to jednak nie to samo uciec w romans, a uciec w pasję, prawda?
Każdy orze jak może
|
Anonymous - 2014-04-01, 13:12
Mrówka, ja tylko w kwestii formalnej: jesteś kobietą, a w profilu masz co innego
|
|
|