To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Proszę o pomoc

Anonymous - 2014-03-25, 14:19
Temat postu: Proszę o pomoc
Dzień dobry.

Jestem z wami od jakiegoś miesiąca. Wcześniej nie miałam odwagi napisać bo jak dalej zauważycie mam dużo na sumieniu. Pod koniec stycznia wyprowadził się od nas mój mąż. Mamy ze sobą dwie wspaniałe córki( 6 i 3 lata).
Może zacznę od początku. Jesteśmy małżeństwem od 7 lat i wsumie to między nami nie było nigdy kolorowo. Zawsze tłumaczyłam sobie to tym, że nie umiemy ze sobą rozmwiać , może jest to spowodowane tym, że ja biore wszytsko do siebie i unosze się jakimś głupim honorem. W styczniu tamtego roku zaczęłam pisać z męszczyzną pomagało mi to, ale teraz patrząc to nie wiem w czym. Czułam się jakaś taka zauważona przez kogoś. Po jakimś czasie mąż do odkrył ale dał mi szanse pojechaliśmy na rekolekcje i wydawało mi sie, że one mi pomogły mówiono tam, że w związku trzeba rozmawiać rozmawiać. U nas tego zawsze brakowało . Przez jakiś czas po rekolekcjachy było ok potem znowu prysło wszystko ja zaczełam pisać z kolejnym dla własnego dowartościowania się zaczeło mi nawet na nim zależeć ale nigdy nie chciałam zostawić dla niego rodziny.
Swoje zachowanie tłumaczyłam sobie tym, że mąż długo pracuje i nie ma dla mnie czasu.
Przytłaczało mnie to z dnia na dzień coraz bardziej a to pisanie było dla mnie taką odskocznią. Po jakimś czasie spotkałam się z tym męszczyzną . Mąż sie o tym dowiedział prosiłam go o kolejną szanse ostnią dał mi ją . Po czym wykorzystał moment, i wyprowadził się ok dwa miesiące temu. Po tym zdałam sobie dopiero sprawe jaka ja byłam niwna i głupia uciekając z życia relanego do wirtualnego i szukając tam wsparcia a nie u boku swojego męża.
Czuje sie okropnie i tak bardzo za nim tesknie. Prosiłam go o wybaczenie ale nic do niego nie dociera. Jak przyjedzie do mnie jest inny rozmawia ze mną a jak wraca do swojego domu rodzinnego tam gdzie teraz jest zmienia sie zupełnie pisze mi, żebym dała mu święty spokój. Nie wiem co mam robić ja go tam bardzo kocham.
Dodam jeszcze , że mieszkamy w domu który nie jest na mnie zapsiany tylko na moich rodziców i zawsze mu to przeszkadzało. Czy to były słuszne jego pretensje.
Błagam pomóżcie sama już nie daje rady

PS.
Przepraszam jesli to chaotycznie napisałam ale inaczej teraz nie jestm wstanie.

Anonymous - 2014-03-25, 15:33

Witaj Paula.
Piszesz, że rekolekcje na jakiś czas coś poprawiły. Jeżeli to Twój mąż zaproponował te rekolekcje to myślę, że nie jest tak źle. Będąc bliżej Boga łatwiej jest wybaczyć.

Nie wiem jaki masz obecnie z nim kontakt, ale jeżeli jakiś masz to podeślij mu te linki:

http://www.cda.pl/video/2...proof-Lektor-PL
(sama też obejrzyj)

oraz

www. kryzys.org

Nie dziw się Twojemu mężowi. Dawał Ci szanse nie jeden raz. Wybaczał.
Czy Ty na pewno zdajesz sobie sprawę z tego jak skrzywdziłaś męża?
Teraz to Ty musisz mu udowodnić, że go naprawdę kochasz. Jeżeli go kochasz naprawdę?
Czytaj nadal to forum, posłuchaj nagrań z rekolekcji. Szczególnie tych:

http://sychar.org/przysiega/

Popełniłaś błędy w swoim życiu. Każdy ma prawo popełniać błędy, ale ważne aby z nich wyciągać wnioski. Aby potrafić wynagrodzić osobie którą się skrzywdziło. Próbuj tego nieustannie.

Anonymous - 2014-03-25, 15:38

PaulaK napisał/a:
Dodam jeszcze , że mieszkamy w domu który nie jest na mnie zapsiany tylko na moich rodziców i zawsze mu to przeszkadzało. Czy to były słuszne jego pretensje.


Jeżeli nie odpowiada mu, że dom nie jest zapisany na Ciebie, to powinien zakasać rękawy, zarobić na swój (wasz) dom, a nie narzekać na to, że mieszka w domu na który nawet nie musiał zapracować. Pretensje absolutnie niesłuszne, ale teraz macie inny problem.
Nie szukaj jego winy, a naprawiaj swoją.

Anonymous - 2014-03-25, 15:42

Paula dobrze ze jestes, ze widzisz swój blad, smutno czytac ze to sie tak rozwinelo, odpowiedz sobie czy bylo warto?. Czy w tym czasie od tego kiedy dal Ci szanse zawiodlas znów jego zaufanie, czy doszło coś co mogło wywołac to że "wykorzystal moment"? Czy zadbalas o to zeby mógl odbudowac do Ciebie zaufanie? zeby czul sie kochany? Trudno bedzie teraz Ci odbudowac zaufanie w oczach twojego meza i dluga droga przed Toba, zwlaszcza ze to recydywa, nie poddawaj sie jednak. Wydaje sie to oczywiste jednak musisz byc pewna siebie, tego ze chcesz z mezem odbudowac wasze relacje i co najwazniejsze musi to byc widoczne w twoich gestach a nie tylko slowach. Uwazaj tez na to zeby twoi "wirtualni" przyjaciele nie stanowili dla Ciebie oparcia i nie byli doradcami w tym czasie, wiem ze to pokusa, bo moze i podniosie Cie to na "duchu" i poczujesz sie wazna, ale to równia pochyla która moze sprowadzic was znacznie nizej niz teraz jestescie.
Jesli dane bedzie Ci ze wróci trzeba naprawde popracowac nad tym co szwankowalo, nie mozesz liczyc ze on sam bedzie w stanie ocenic czy juz jest dobrze, musisz próbowac do niego dotrzec z twoja potrzeba komunikacji, musisz zadbac zeby wiedzial o tym ze taki brak odczuwasz ale tez co Ci pomaga go zaspokoic, dac mu szanse (ja tej szansy od zony nie dostalem i wszystko sie posypalo nie dlatego ze nie bylo we mnie woli tylko ze nie dostrzegalem). Ktos powiedzial mi kiedys: zburzenie zaufania jest jak wyplata kredytu, bierzesz raz wszystko, a splacasz po malej kwocie latami (z odsetkami), w twoim wypadku (i mojej żony) zaciągnełaś kolejndy kredyt zanim pierwszy spłaciłas, ale głowa do góry, jeśli tylko szczerze chcesz odbudować małżeństwo i zabierzesz się do tego z Bogiem będzie dobrze :). To co powatrzaja tu wszyscy - wazne jest tez zadbanie o relacje z Bogiem, dac mu miejsce do dzialania.

Co do zachowania meza - tak to juz jest ze wielu wokól doradców, a rozwiazania najczesciej teraz podsuwane to "zostaw i znajdz sobie nowa/nowego, ulóz sobie zycie...". Z drugiej strony to moze byc dobry znak, jak tez jak bylem zdala od zony to mysli mialem destrukcyjne, ale kiedy juz bywalismy razem wtedy milosc brala góre i chyba dlatego jeszcze tak dlugo razem bylismy. Wiec widac jakas szanse. Napewno staraj sie okazywac mu milosc i nie oczekuj że od razu przymmie twoje starania, na to trzeba czasu. Spróboj postawić się w jego sytuacji - z praktyki wiem ze to niezmiernie trodne, ale sproboj sie wczuc w to co on teraz czuje, łatwo jest to spłycać osobie która zawiodła wiec to dość trudne ćwiczenie.

Ja niestety mam takie doswiadczenia jak twój maz, choc "realne". Za pierwszym razem udalo sie wrócic do siebie, z trudem i dlugo odbudowywalem zaufanie, jednak zona nie otworzyla sie na mnie, nie chciala dac wskazówek choc o nie prosilem i nabralem przekonania ze jest dobrze, a ona zyla w poczuciu braku i oddalania sie tak jak Ty sie czulas, o efekt - taki jak u Ciebie, tylko zaszedl znacznie dalej. Dlatego przestrzegam przed zbyt powierzchownym potraktowaniem tematu bo się to szybko może zemścić.
Pomodle sie o Was.

Anonymous - 2014-03-25, 15:49

Ale ja tym pytaniem nie chce szukać jego winy bo wiem, że jest dużo mojej i jego nie osądzam. Wiem jaką mu krzywde zrobiłam jestem tego bardzo świadoma ale jak mam to naprawić jak nie mam z nim normalnego kontaktu tylko sms i to pełne wyrzutów z jego strony . :-(

[ Dodano: 2014-03-25, 15:54 ]
Ja go bardzo kocham i wiem jakie mu świństwo robiłam i że nie czuł sie przezemnie kochany tylko zapóźno się ocknełam.

[ Dodano: 2014-03-25, 15:56 ]
I właśnie nie było nic takiego że wykorzystał ten moment bo ja naprawde sie starałam w tym czasie dawałam z siebie wszystko co mogłam;(

Anonymous - 2014-03-25, 17:00

PaulaK napisał/a:
Ale ja tym pytaniem nie chce szukać jego winy bo wiem, że jest dużo mojej i jego nie osądzam. Wiem jaką mu krzywde zrobiłam jestem tego bardzo świadoma ale jak mam to naprawić jak nie mam z nim normalnego kontaktu tylko sms i to pełne wyrzutów z jego strony . :-(

Z doświadczenia wiem że łątwiej wyrzucić właśnie przez sms, musisz to jakoś znieść i wyczytać z tych treści co tak naprawdę najbardziej boli męża, nie jest to łatwe bo odbierasz to jako ataki pewnie, ale tak to już jest i warto sprobowac wczytac w to co nimi chce przekazac, daj mu mozliwosc wyrzucenia tego zalu z siebie. Jednak jesli podczas spotkań jest lepiej może coś zaaranżuj, na to trzeba czasu wiec staraj się wyczuć odpowiedni moment, może jakiś pretekst się znajdzie. Niestety trzeba czasu, nie bądz zbyt natarczywa bo efekt może być odwrotny od zamierzonego, ale dawaj sygnały. Módl się i daj czasowi i Panu zadziałać.

PaulaK napisał/a:
[ Dodano: 2014-03-25, 15:54 ]
Ja go bardzo kocham i wiem jakie mu świństwo robiłam i że nie czuł sie przezemnie kochany tylko zapóźno się ocknełam.

// Chciał bym żeby moja żona to dostrzegła tak jak Ty. Ty pewnie też nie czułaś się kochana, ale on o tym prawdopodobnie wogole nie wiedzial, lub nie wiedział co z tym z robić, może nawet próbował ale mogło to nie trafiać. W miedzyczasie polecam lekturę "Pięć języków miłości" - Gary Chapman i nie poprzestanie na lekturze a stosowanie.


PaulaK napisał/a:
[ Dodano: 2014-03-25, 15:56 ]
I właśnie nie było nic takiego że wykorzystał ten moment bo ja naprawde sie starałam w tym czasie dawałam z siebie wszystko co mogłam;(

Czasem jest tak że zyjacy wewnatrz zal dojrzewa, może twoje strania nie wydały mu się szczere? Albo zabrakło czegoś w tych staraniach? Moja zona ostatnio starała się na różne sposoby, a mi ciągle brakowało jednego - szczerości, przyznania się do błedu, nie odczułem szczerej chęci zmiany, a tylko maskowanie problemu przez miłe gesty.

PS.
Jakis czas temu szukałem spisanych 40 dni (The Love Dare) - to co jest przedmiotem filmu Ognioodporny znlazłem w koncu w wersji polskiej: http://www.familiachristi...z-wyzwania.html
Moja żona stosować próbowała to na podstawie tego co ogladała w filmie, działa, tylko w moim wypadku to była "przykrywka" niestety.

Anonymous - 2014-03-25, 17:09

jrg napisał/a:
Czasem jest tak że zyjacy wewnatrz zal dojrzewa, może twoje strania nie wydały mu się szczere? Albo zabrakło czegoś w tych staraniach? Moja zona ostatnio starała się na różne sposoby, a mi ciągle brakowało jednego - szczerości, przyznania się do błedu, nie odczułem szczerej chęci zmiany, a tylko maskowanie problemu przez miłe gesty.


Teraz zauważyłam, że chyba tu tkwił problem, że nie umiałam go szczerze za to przeprosić wtedy tylko chciałam dobrym słowem dobrymi gestami to zamaskować. Dziękuje za większe otwarcie mi oczu.
Czy uważacie, że powinnam tam jechać do niego gdzie teraz jest i spróbować rozmawiać czy czekać jak przyjedzie do naszego domu.

Anonymous - 2014-03-25, 17:11

jrg napisał/a:
Moja zona ostatnio starała się na różne sposoby, a mi ciągle brakowało jednego - szczerości, przyznania się do błedu, nie odczułem szczerej chęci zmiany, a tylko maskowanie problemu przez miłe gesty.


No właśnie, Twój maż musi odczuć z Twojej strony chęć szczerej zmiany.
Jak to zrobić?
Jeśli będziesz miała serce na dłoni w kontaktach z mężem to on to zauważy.

Piszesz, że nie masz kontaktu z mężem po za SMS-em. To już lepsze niż nic. Nie narzucaj się, ale jeden, szczery do bólu z Twojej strony SMS to powinnaś mu wysłać.
Długo jednak się zastanów nad jego treścią. Poradź się kogoś. Możesz i tu jeśli chcesz.

Anonymous - 2014-03-25, 17:25

twardy napisał/a:
Długo jednak się zastanów nad jego treścią. Poradź się kogoś. Możesz i tu jeśli chcesz.


Czy to nie będzie jakiś problem jeśli tu poradze się odnośnie tego sms. Nie ufam osobą z mojego otoczenia, żeby chcieli szczerego powrotu mojego męza do mnie .
Bardzo dziękuje za te słowa nawet nie wiecie jakie to dla mnie kierunkowskazy

Anonymous - 2014-03-25, 19:40

Paula, a nie masz do niego adresu mailowego?
Anonymous - 2014-03-25, 19:54

twardy napisał/a:
Paula, a nie masz do niego adresu mailowego?


Mam ale on na meila wchodzi bardzo rzadko

Anonymous - 2014-03-25, 19:59

Paula, a co zrobisz jak znowu będziesz się czuła niekochana? Teraz gonisz króliczka i chcesz go oczarować, tak jak czarowałaś tamtych facetów. Ale co zrobisz potem, kiedy znowu nudna codzienność będzie głównym gościem w Waszym domu? Myślę, że musisz sama sobie szczerze odpowiedzieć. To może być trudne i może łatwiej by było to przejść z terapeutką. Myślę, że te same pytania chodzą po głowie Twojemu mężowi i ma prawo do tego. Rozumiem Twój ból bycia samej w małżeństwie - rozumiem Twoją potrzebę szukania łatwej i ekscytującej akceptacji . Niedawno czytałam, że Pan Bóg tak długo powtarza sytuacje- pokusy w naszym życiu , dopóki nie przejdziemy tej sytuacji( okazji do grzechu) z Nim. Może warto byłoby najpierw zająć się relacją z Nim, zanim zaczniesz z mężem.
Pomysł z listem nie jest zły. Tylko może zanim go wyślesz przeczytaj jeszcze raz po przespanej nocy. Ja wierzę, że Wam się uda . Poomodlę się dzisiaj w Waszej intencji.

Anonymous - 2014-03-25, 20:16

magdalena2013 napisał/a:
Paula, a co zrobisz jak znowu będziesz się czuła niekochana? Teraz gonisz króliczka i chcesz go oczarować, tak jak czarowałaś tamtych facetów.


Magdalena trafiła w sedno.
Paula , dlaczego Twój mąż miałby uwierzyć, że teraz gdy odszedł to dopiero odkryłaś
jak bardzo go kochasz ?
Ile w tym szczerego uczucia, a ile strachu przed samotnością i koniecznością zmierzenia sie z życiem w pojedynke?

Anonymous - 2014-03-25, 20:58

podpisuje sie pod tym co napisała Magdalena i Grzegorz, te pytania powinnaś sobie zadać, bo to przede wszystkim Ty musisz to w jaki sposób radziłaś sobie z samotnościa przewalczyć i popracować nad swoją postawą i faktycznie dobrym krokiem może być udanie się o pomoc do terapeuty, dlatego pisalem o tym że nawet jesli wydaży się powrót to bez WASZEJ pracy długo ten zachwyt nie potrwa tak jak po rekolekchach, to Ty musisz wziąć odpowiedzialność za swoje działania i uczucia i dbać o to żeby nie ulegać pokusie łatwego i ekscytujacego podbudowania swojej wartości jeśli naprawdę nie chcesz powtórki z lektury. Wierzę że to trudne ale musisz się z tym zmierzyć, wesprzeć się na Bogu jeśli faktycznie chcesz odbudować małżeństwo na dobrych fundamentach. Mi właśnie jest trudno uwierzyć że to nie strach przed samotnościa żonę do mnie zawraca a nie miłość, twojemu mężowi też w to będzie trudno uwierzyć i trudno mu się dziwić.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group