To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - życie z *

Anonymous - 2014-04-25, 17:36
Temat postu: WSPÓŁUZALEŻNIONA
tiliana dziekuję.TWE RADY SA BEZCENNE. Dostałam kopa! Od tej pory walczę o siebie wg Twych wskazówek :-)

[ Dodano: 2014-04-25, 17:44 ]
Tiliana- jesteś WIELKA. DZIEKI!

Anonymous - 2014-04-25, 17:45

Tiliana, zostaniesz asystentką W ;)
a Boyek asystentem:)

Ps. jak coś to na priv :mrgreen:

Anonymous - 2014-04-25, 18:10

:mrgreen:
Anonymous - 2014-04-25, 18:18

Wniosek? Przemocowiec przestanie być przemocowcem, kiedy ty przestaniesz mu na to pozwalać. Kiedy dojdziesz do wniosku, że nigdy więcej nie pozwolisz się potraktować jak śmieć i dasz mu to do zrozumienia - wtedy on przestanie to robić.

Zbyt proste by było prawdziwe.
No chyba że chodzi o takiego przemocowca jednego dnia -jaki walnął w stół by poczuć się
Panem.
Ten prawdziwy i opętany tym problemem bez gruntownej pomocy i terapii oczyszczenia nigdy nie ustąpi.
Ba -znajdzie nowe sposoby dowalania i niszczenia drugiego.
To jest problem wewnątrz człowieka jaki nie przychodzi sam i nie odchodzi sam.

Anonymous - 2014-04-25, 18:24

DHL, zgadzam się. Ale wniosek jest dużo bardziej ogólny, niż przedstawiona przeze mnie historia. Niezgoda na stosowanie wobec siebie przemocy nie musi oznaczać odpowiedzenia agresją na agresję. Może równie dobrze oznaczać wyprowadzkę - jak w moim przypadku.

Owszem, można czekać po prostu aż do męża dotrze i aż on sobie poradzi ze swoimi problemami. Można znosić tę przemoc. Można. Tylko w imię czego?

"A bliźniego swego jak siebie samego" oznacza zaczęcie od miłości do siebie. Zgoda na przemoc wobec siebie nie ma z miłością nic wspólnego - ani z miłością do siebie, anie do drugiej osoby.

Anonymous - 2014-04-25, 18:40

tiliana napisał/a:
Ale wniosek jest dużo bardziej ogólny, niż przedstawiona przeze mnie historia. Niezgoda na stosowanie wobec siebie przemocy nie musi oznaczać odpowiedzenia agresją na agresję. Może równie dobrze oznaczać wyprowadzkę - jak w moim przypadku.



Owszem, można czekać po prostu aż do męża dotrze i aż on sobie poradzi ze swoimi problemami. Można znosić tę przemoc. Można. Tylko w imię czego?



"A bliźniego swego jak siebie samego" oznacza zaczęcie od miłości do siebie. Zgoda na przemoc wobec siebie nie ma z miłością nic wspólnego - ani z miłością do siebie, anie do drugiej osoby.

Ok teraz rozumiem i podzielam wnioski i zdanie

pozdrawiam

Anonymous - 2014-05-12, 16:58

tiliana napisał/a:
Nie podtykaj mężowi żadnych materiałów! To kolejny twój sposób na kontrolowanie go. To kolejna rzecz, która CIEBIE wpędza we współuzależnienie, powoduje TWOJĄ frustrację i TOBIE szkodzi. Nie jesteś odpowiedzialna za terapię męża, nie jesteś jego terapeutką! Nie zajmuj się tym w ogóle, nie pytaj, nie podsuwaj nic... wiem, ze to trudne, bo sama aż się rwę, żeby się ciekawymi materiałami podzielić z mężem... ale uwierz, że to nic nie daje.

U nas to wyglądało do niedawna tak, że mąż i tak wszystko negował. Ja mogłam sobie chcieć i podsuwać mu teksty do przeczytania na temat tego, co mi się wydawało jego problemem - odrzucał wszystko, co mu próbowałam zasugerować. Nie był gotowy. A nawet jakby był- to ja nie odpowiadam za jego "postępy" i nie powinnam się nimi interesować, bo to szkodzi mi. Teraz się denerwuję na każdą informację na temat tego, jak mu dobrze idzie, bo nie chcę tego wiedzieć. On musi sam do wszystkiego dojść, swoją drogą i swoim tempem. Innej drogi nie ma, jak tylko jego własna droga.

Myślisz, że czemu twój mąż przestał zabiegać o swoją terapię? Czy przypadkiem nie było to po tym, jak zaczęłaś mu właśnie wszystko podsuwać pod nos? Zastanów się.

Jeżeli ty wzięłaś na siebie odpowiedzialność za jego terapię, to on tej odpowiedzialności nie czuje. Skoro ty się tym zajmujesz, to PO CO on ma się zajmować?
Nadgorliwość gorsza od faszyzmu. Serio. I tak samo, jak faszyzm, prowadzi do nienawiści.



ha..nic mu nie podtykam. najpierw deklarował się że on sam zadba o temat po tygodniu już było że ja mam mu nr telefonu podawać, zabiegać o temat...

olałam...

miałam 3 dzieci chorujących na ospe...
masakryczny czas...

w miedzyczasie obejżałam film "Kolor purpury". Polecam.
Tam taki podobny wątek do patelni występuje.

Że są różne typy kobiet uwikłanych/ albo bardziej poprawnie decydujących się na przemoc ze strony facetów...

Ta co się postawiła i tak nie skończyła dobrze.

Ale do dyskusji nt patelni zapraszam po obejrzeniu filmu ;)

Lata straciłam na okradadniu siebie z pewności siebie, z wartości jaką mam w Bogu, złym myśleniu o sobie wynikającym z współuzależnienia..

Teraz mam czas powrotu do prawdy

Anonymous - 2014-05-12, 23:08

Witaj po ospie :)

I wracaj do prawdy.Juz to widzisz ,więc jest dobrze. Ale nie bądź w tym sama.

Anonymous - 2014-06-18, 22:15

powinnam chyba przeniesc swoj post do grupy kryzys...
ponownie

ostro się stawiam

słyszę epietet: mówię na głos
przestań
ja o sobie tak nie myślę
nie masz prawa się tak do mnie zwracać
jak mam słaby dzień
to niestety dowalam że pomylił mnie ze swoją "koleżanką" do której się tak zwraca

dziś w kuchni na beszczela odp że i tak będzie tak robić
próbuje mnie zgnieść bo otwarcie powiedziałam mu że nie zgadzam się na jego wyjazd w pt z kolegą którego nie znam na festiwal z noclegiem
wiem że będzie tam pić
i że jeżeli będzie chciał mnie dotknąć po tym festiwalu to najpierw ma się zbadać...


opadają mi co dzień klapki

czytam "żonę psychopaty"
nie zakładam różowych okularów pod tytułem będzie lepiej

staram się patrzeć na swoje życie co zrobić by wyjść na prostą

Anonymous - 2014-06-18, 22:33

Eva
Obrona swojej godności to nie "stawianie się" !
To coś do czego masz całkowite prawo, a nawet obowiązek, bo
nie chodzi tylko o Ciebie, ale i o dziecko które nie powinno patrzeć
jak ojciec pomiata matką.
Tyle, że samo stawianie się pewnie niewiele zmieni.

Anonymous - 2014-10-22, 14:42

po jakimś czasie
i po ostatnim starciu...

jego już nie zależy mi na
Tobie

nie rozmawiamy

ustalanie podstawowych spraw jest totalnie ciężkie bo on jest zajęty tak od rana do późnego wieczora...

dziwnie i wiem że jeżeli to będzie dłużej tak wyglądało pewnie dojdzie do tego że rozszerze temat o ...zdradę...

on pracuje poza domem, zaczął studia podyplomowe (80% stud. to są babki)
nie rusza mnie to zbytnio..bo wiele już umarło we mnie...i nie udaje mi się tego reanimować...+brak nadziei na poprawę...zamiast jego terapii ...jeszcze więcej pracy

każdy dzien jest ciezki ostatnio...
ludzka potrzeba przytulenia, zrozumienia, wsparcia...

troche schizofreniczne...bo malzenstwo zostalo stworzone do dobrych rzeczy...a po tym co sie stalo ostatnio nie pozwalam mu sie dotknac
....poniewaz kolejny raz nie przeprosil, udaje ze nic sie nie stalo i zyje dalej...
a ja mocno stanelam w tym ze jezeli nie szanuje mojego ciala
to nie bedzie juz go dotykał...

no i temat wybaczenia...
pożera mnie ten robak
nie daje sobie z tym rady


mała skonczy niedługo rok, ja wiem że muszę wyjść do ludzi, do pracy...żeby stanąć na nogi...
zostając sama w domu dziczeję..nie mam z kim rozmawiać, a nasze znajomości urwały się w trakcie naszego kryzysu, nie miałam już siły na poczucie wstydu zwiazanego z tym ze nie "udaje" nam sie mazenstwo....

a ja jestem z tych schowanych, ktorym nie latwo nawiazywac znajomosci...
i przy trojce ciezko fizycznie ogarnac nawet jakies odwiedziny...

ale sie zaparlam i stwierdzialm ze nawet jak mi bardzo ciezko to musze,
musze miec kontak z innymi...

Anonymous - 2014-10-22, 23:07

Eva napisał/a:
musze miec kontak z innymi...

No i ok, "pierwsze koty za płoty" jesteś już z nami na forum, a teraz może do realu? Do ogniska?Na rekolekcje? :-D

Anonymous - 2014-10-23, 12:47

witaj jestem zona przemocowca alkocholikai mama 2 dzieci,maz jak trzezwy aniolek,jak nachlany dibelek,poszlam do aal-anonu ,maz poszedl sobie na terapie bahwionalna,jak zaczal sie drzec ze mamy sie wynosicw 2012 roku poszlam na policje zlozyc skarge i zostal zaproszony na komisarjat,opieka na dzieckiem do nas chodzi ,jezeli bo przemoc fizyczna glownie nie mniala mniejsca co rok 9 razy w 20 latach zwiazku,takie nie wytlumaczalne a moze alkochol i agresja,nastepnym razem wyprowadzi go policja z domu.........nie zgadzam sie na bycie szmata.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group