To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Walentynki

Anonymous - 2014-02-14, 11:52
Temat postu: Walentynki
Parę lat wcześniej..

Ona:

wychodzi na miasto przed Walentynkami. Najlepiej parę dni wcześniej. Jeśli czas na to nie pozwoli, dzień wcześniej.
Ale nie później. Nie może odkładać niczego na ostatnią chwilę. To, co kupi, musi być wyjątkowe. Przede wszystkim trzeba
też poświęcić czas na to, by wypisać coś na załączonej kartce. W związku z tym, w wigilię walentynkową jest już gotowa.
Spędziła na mieście całe popołudnie. Prezent jest cudowny. Perfumuje go dodatkowo jeszcze wraz z kartką. Jest z serca.
To nie ulega wątpliwości. Odwiedziła tyle sklepów, obejrzała tysiące kartek. W końcu znalazła - to COŚ. To COŚ, co ..
widziała w Nim, gdy Go poznała. Jest pełna euforii i nie może doczekać się chwili, gdy będzie mogła Mu to wręczyć.

On:

miał świadomość, że zbliżają się Walentynki. Jak każdego dnia, miał zawaloną głowę. Nie miał na nic czasu. Ledwo
zdążył wypić kawę. Ile jeszcze dni zostało do Walentynek? Coś wymyślę. W końcu przychodzi .. ten dzień. (przekleństwo wycięte przez moderatora).
Krzyczy w duchu. Zapomniałem. Miałem wczoraj czegoś poszukać na mieście. Nie ma pojęcia, co kupić. Bierze więc
pierwszy lepszy prezent z półki i pierwszą lepszą ładną kartkę. Liczy się pamięć - usprawiedliwia się. Idzie do Niej...
W ostatnim momencie przypomni sobie: jestem debilem, zapomniałem kwiatka! Wraca się więc. Po drodze przechodzi
obok sklepu monopolowego. O! Wino. Dlaczego się nie domyśliłem? Będzie dobry Seks. Wino zaszumi Jej w głowie.

Parę lat później..

Ona:

z chwilą, gdy zbliżają się Walentynki, zaczyna odczuwać rozdzierający ból. Nienawidzi tego dnia. Pamięta,
jak rok temu wypisywała tandentną kartkę z jednym wielkim kłamstwem: Przecież ja Go nie kocham! Nienawidzę siebie.
I znów to samo. Rok w rok. Mam już dość tego życia. Mam już dość tego idioty. Zabił moją Miłość. Tyle się poświęciłam.
Tak się oddałam. Nie docenił tego. Nie zasłużył na mnie. Gdy zbliża się wigilia Walentynek, płacze. Czy będę je
obchodzić w tym roku? Po co? Przecież to jedno wielkie kłamstwo. Nie chcę tego. Raz w życiu będę konsekwentna.
Nie chcę obchodzić tego dnia. Nie będę kłamać. Nie pozwolę już sobie na to poniżenie. Co z tego, że On zaczął o mnie
walczyć? Co z tego, że po rozstaniu się zmienił? Na jak długo? Do czasu, aż odzyska kontrolę a potem wróci do swojej
skóry? Nienawidzę tego święta! Nienawidzę tego życia. Chcę umrzeć.... albo.... zakochać się chociaż raz jeszcze.
Dzień Walentynek? Ruszyło Ją sumienie: Ok, kupię tylko małą karteczkę. Napiszę cokolwiek. Ale tylko trochę.
Nie będę już taka naiwna. A i kłamać nie będę.... W końcu rezygnuje z tego pomysłu. Ma już dość rozdarcia.
Ma już przygotowaną gotową odpowiedź dla Niego, gdy przyjdzie z prezentem: - Błagam Cię, nie rób z siebie błazna.
Gdzie byłeś przez te wszystkie lata? Gdzie byłeś, jak tak bardzo Cię kochałam i potrzebowałam? Zabiłeś mnie.
Przestań mnie już dręczyć i daj mi spokój. Chcę tylko ciszy. Chcę być sama. Zabierz to. Nie chcę tego!

On:

miał świadomość, że wszystko (przekleństwo wycięte przez moderatora). Nie docenił tego, jaką Kobietę ma przy sobie. Obudził się.
Za późno? Lepiej późno, niż wcale. Zrozumiał wszystkie swoje błędy. Czeka Go bardzo dużo ciężkiej
pracy nad sobą. Czy da radę? Nie potrafi bez Niej żyć. Nie wyobraża sobie bez Niej przyszłości.
Jest dla Niego całym światem. O Walentynkach myślał już na miesiąc wcześniej. Już dwa tygodnie
wcześniej zakupił prezent. Przez tydzień - przed Walentynkami - ćwiczył tekst, co powie.
Widzi, ile w Nim zaszło zmian. Odmieniła Go swoją Miłością. Czuje się jeszcze bezradny i bezsilny.
Dostrzega swoje wady, pracuje nad nimi. Jest ciężko. Teraz jednak przyrzeka sobie, że niczego
(przekleństwo wycięte przez moderatora). Przygotował się, jak Profesjonalista. Bukiet kwiatów, piękny prezent .. i ..
uroczyste zaproszenie na romantyczną kolację. Nie może doczekać się chwili, gdy Jej to wszystko wręczy.
Zmieniła Go. Bóg wysłuchał Jej modlitw: Byłem debilem, dziś jestem Człowiekiem i jestem z siebie dumny.
Nadchodzi ta chwila. Już zaraz, już za chwilę, zobaczy Ją .. i powie Jej promienne słowa Miłości...

Ona:

Gdy Go zobaczyła, napełniła się gniewem i wściekłością. Bardzo Ją to zabolało.
Nie przyjęła prezentu, nie przyjęła zaproszenia. Skwitowała Go krótko:
- Ustalmy coś. Ja Ciebie nie kocham. Kiedy to w końcu do Ciebie dotrze?


On: ?

Nie zrezygnuje. Każdy Dzień będzie dla Niego, jak Walentynki.

Ona:

Nie wybaczy. Będzie szła w zaparte. Aż złamie Ją życie, aż złamie Ją Bóg.

On:

Cierpliwie będzie czekał?

Anonymous - 2014-02-14, 12:14

Wooooooooooooo pojechałeś. Ale kropek dostaniesz :mrgreen:
14 luty to imieniny Walentego ,bardzo radosny dzień tak ma na imię mój ojciec i wystarczy mi to. Tak samo potrzebne te niby święto jak 8 marca.

Anonymous - 2014-02-14, 12:29

A dla mnie zbyt wiele rozmyślania,roztkliwiania,rozkładania na czynniki pierwsze.Gdzies zrobiłem błąd,wiec musze go naprawić . ;-)
Anonymous - 2014-02-14, 12:36

Dzis rano właśnie dokładnie to przeżyłem
Anonymous - 2014-02-14, 12:39

A ja te walentynki spędzę sama. Skoro mąz nawet nie zlozył mi zyczeń na urodziny, to i w walentynki będzie cały dzien w pracy, żeby tego uniknąc, lub pójdzie na wódke, bo on może i ma doła. To nic, że sam sobie na niego zasłuzył. mało tego, dziś podjęłam ostateczną decyzję o rozstaniu. będę nalegac na jego wyprowadzkę. Nie mozna byc z kimś, kto cię non stop wyzywa, rani oszukuje i na dodanie rozumu podczas kłótni już drugi raz uderzył. Ale jak jego przyjaciółkę uderzył mąż, to zmieszał go z błotem, wspierał ją i towarzyszył na komisariacie podczas skłądania zeznań. Nie, nie i jeszcze raz NIE!!!!! Byc z kims, kto nie przyniósł do domu wypłaty po poszła na auto i żąda od ciebie chamskim tonem kasy na paliwo, a potem każe ci nie płacic niedopłaty za prad, bo on potrzebuje!! To nic, że jak nie zapłacę prąd odetną. To nic, że mam tylko moją wypłatę, a on ma wszystko w nosie....
Więc moi kochani, ja nie lubię wALENTYNEK. I prosba do Wilkooo, napisz mi proszę jako facet, jak Ty wyszedłeś z kryzysu i co zdecydowało, że wróciłeś do zony. Bo pomimo moich starań jest tak xle, jak jest. I ja już mam dość mojego męża!!!!

Anonymous - 2014-02-14, 12:52

MonikaMaria3 napisał/a:
Więc moi kochani, ja nie lubię wALENTYNEK.

Nie dziwię się. Ponoć jest to świeto miłości. A z czym to święto mi się kojarzy. Może znów jakieś uprzedzenie, grzechy wyjdą ze mnie?
Widząc to co dzieje się w mediach odnoszę wrażenie, że to święto z miłości robi rozpuste. Jest to afirmacja nieczystości. Można to rozwinąć. Niechce mi się. Każdy widzi. Czy da się to świeto ucywilizować? Wątpię.
Mi się wydaje, że lepiej by go nie było.

Anonymous - 2014-02-14, 13:01

Ja lubię to święto ... mimo wszystko ... Jest to również forma wypowiedzenia uczuć do np.Przyjaciół ... Co teraz uczynię :

Z okazji walentynek chciałam Wam podziękować za Waszą obecność w moim życiu... Dziękuję ,że JESTEŚCIE

,,... Najlepszym Przyjacielem jest ten, kto nie pytając o powód smutku , potrafi sprawić, że znów wraca radość.... ,,

:-)

Anonymous - 2014-02-14, 13:08

To co wszyscy wszystkim wysyłamy Walentynkę? :-P
Anonymous - 2014-02-14, 13:14

tak!!!
dla Was wszystkich ode mnie :mrgreen:

Anonymous - 2014-02-14, 13:21

Gdybyście to Wy kobiety, Helu, Moniko, Katalotko były wiodącymi kreatorkami tego święta byłoby to piękne święto, być może. Ale święto to nie tylko to co nam się wydaje, to czego sobie życzymy, to także pewna kultura, otoczka, duch tego święta. Tu kreatorami są inni. Niestety.
I co nam zostaje?

Anonymous - 2014-02-14, 13:24

Co zostaje ? ....

A może być wirtualne przytulenie ;-) ? ....

Anonymous - 2014-02-14, 13:35

No cóż Orsz dla mnie idealne Walentynki to nie jakaś orgia, tylko ciepły dzień. Ja zawsze brałam sobie wolne i dziś też mam wolne. Ale będę sama.
Moje marzenie to wstac rano i wsunąć wcześniej zrobioną lub kupioną walentynkę pod poduszkę, przygotowac pyszne śniadanko: tosty z serduszkiem i sok pomarańczowy. Zrobic dobrą kawę, dziecko wyrzucic razem do szkoły :-P i pójsc do parku. Jak za dawnych narzeczeńskich lat. No w parku to rózne rzeczy mogą się dziac, ale pomiędzy mężem a żoną :mrgreen:
Potem wrócic do domu i leniuchowac, odebrac córkę, załatwic opiekę i iśc na romantyczne tańce....albo dobry horror obejrzec ( jedno z dwóch) UuUU, rozmarzyłam sie.
A tak nici. trudno, może pan Bóg zrobi jakiś cud i kolejne walentynki będą inne, lepsze...

Anonymous - 2014-02-14, 13:41

Moi drodzy - czy Wy się nie zamartwiacie?
Anonymous - 2014-02-14, 13:42

A ja upiekłam ciastka w kształcie serca z bitą śmietaną malinami , truskawkami , winogronami... Zrobiłam też odświętny obiad . Łososia z kurkami, pieczonymi ziemniakami i grecką sałatką .. Na stole są świece, kwiaty... Nie ważna jest reakcja męża ( choć chciałabym by było milo) .... To wyszło z mojej inicjatywy, mojego serca i cieszę się ,że pomimo tak bardzo ciężkich przeżyć pozostały jeszcze we mnie takie odczucia, zachowania i gesty... :-) ...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group