To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Bylejakie małżeństwo

Anonymous - 2014-07-14, 22:47

Byłam jak na fali.. Widziałam zmiany w moim mężu, prowadziłam z nim normalne rozmowy, śmialiśmy się razem, żartowaliśmy, dzieci widziały nas uśmiechniętych.. I przestałam słuchać konferencji, przestałam czytać, przestałam modlić się, jak kiedyś.. Zaczęłam za to znów snuć plany, wybiegałam myślami daleko, daleko w przyszłość.. I z dnia na dzień fala odpłynęła..
Czuję zniechęcenie.. Bo realnie oceniając sytuację, to mąż był miły tylko dlatego, że ja mu nadskakiwałam, ja nie zrzędziłam, nie wymuszałam na nim poważnych rozmów, nie prosiłam w zasadzie o nic..

Anonymous - 2014-07-15, 08:49

Rona

Spokojnie. Wiadomo, jak trwoga to do Boga.
Powoli, powoli, ale do przodu. Wróć do tego wszystkiego, nie rób sobie wyrzutów.
Ułóż sobie SWÓJ plan i go realizuj. A mąż może wchdzić i wychodzić, a Ty i tak powoli i do przodu. Sama ze sobą.

Anonymous - 2014-07-15, 09:13

renta11 napisał/a:
Ty i tak powoli i do przodu. Sama ze sobą.
i z Bogiem, nie polecam jednak zostawać samemu w takich sytuacjach
Anonymous - 2014-08-03, 11:58

Wczoraj była 6 rocznica naszego małżeństwa.. Nawet mieliśmy jakieś plany - miała być kolacja, miało być wino i miało, jak co roku, być oglądanie płyty z wesela (wszystko z mojej inicjatywy, ale mąż nie protestował). I jak zwykle na moich nadziejach się skończyło.. Najpierw mąż stwierdził, że na kolację jest za późno (zbyt późno przyjechałam ze spotkania Sycharu, a on miał jeszcze coś do zrobienia), potem płytę niby oglądał, ale nie oglądał, bo czytał.. Gdy nalałam wina, powiedział, że nie teraz..
Zaczęłam rozmowę, mija rok od początku naszego kryzysu, chciałam wiedzieć, co w jego sercu się dzieje - i się dowiedziałam :-(
Że żałuje małżeństwa..
Że nie czuje się do końca związany przysięgą, bo wypowiadał ją nieświadomy, jaka jestem naprawdę..
Że mi nie ufa..
Że mnie nie kocha..
Że zależy mu tylko na dzieciach i tylko ze względu na nich jakoś mnie toleruje pod swoim dachem..
Że terapia, Sychar mu nie potrzebne, bo i tak zdania nie zmieni..

Nic się nie zmieniło.. A w sumie jest jeszcze gorzej, bo rok temu przynajmniej były silne emocje, a teraz mówi to całkiem spokojnie..

Dziś oczywiście prawie wcale się znów do mnie nie odzywa, bo "go denerwuję".

Jestem smutna. Jestem zagubiona. Bo niby to wszystko wiedziałam, ale jednak usłyszane słowa bolą 100 razy bardziej..

Anonymous - 2014-08-03, 23:26

rona, przytulam.
Anonymous - 2014-08-04, 09:34

RONA, wiedz, ze nie jestes sama z takimi przezyciami w rocznice slubu. My z zona mielismy niedawno nasza pierwsza, ktora to spedzilem sam w hotelu, gdzie moja zona wolala przyjac gosci innych, zamiast spedzic ten dzien ze mna.
Te wszystkie przezycia bardzo bola, ale my nie zmienimy tej drugiej osoby na sile. Jezeli cos sie moze zmienic, to tylko wtedy, jezeli ta druga osoba tego sama bedzie chciala.

Anonymous - 2014-08-04, 10:17

R.S
Węź pewna poprawkę na to, że gdy para w kryzysie to
przypominają się wszystkie negatywne sytuacje, nawet te sprzed 10 czy 20 lat.
(jak w tym kawale, w którym dziadek babkę w łeb przy stole bo przypomniał sobie, że nie była dziewicą).
Gdy jest dobrze, złe chwile idą w zapomnienie, a pamięta sie o dobrych.

Anonymous - 2014-08-10, 23:01

Pozdrawiam Was serdecznie znad morza :-)

Przyjechaliśmy z jednodniowym opóźnieniem, po gigantycznej znów kłótni.. Prawie przez całą drogę nie rozmawialiśmy. Jestem oburzona zachowaniem męża. Jednak jesteśmy tutaj i już sama nie wiem, jak się zachowywać. Czy po raz kolejny przyjąć jego zranienia, przejść nad nimi do porządku dziennego i zrobić wszystko, by te kilka dni było miłych? Czy jednak okazywać swoją złość?
Nie mam już żadnego sposobu na to,by poprawić nasze relacje. Gdy tylko wydaje mi się, że jest lepiej, dostaję od niego takiego psychicznego kopa, że pozbierać mi się ciężko. Jednocześnie jednak wciąż nie potrafię zaakceptować tej swojej bezsilności. Jestem zmęczona tym ciągłym zastanawianiem się , co robić, jak żyć, czy odejść?
Chciałabym się poddać, a nie potrafię..

Anonymous - 2014-08-10, 23:05

Polecam modlitwę o Pogodę ducha

Boże użycz mi pogody Ducha ,
abym godziła się z tym czego nie mogę zmienić,
odwagi abym zmieniała to co zmienić mogę
i mądrości abym umiał odróżnić jedno od drugiego.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group