Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Stwierdzenie nieważności małżeństwa-ratowanie
Anonymous - 2014-02-27, 21:03
jolatwardowska napisał/a: | mąż złożył dokum na unieważ.Przyszła skarga na mnie oczywiście że to moja wina , pełno kłamstw i wszystkiego , brak słów...Jak można takie głupoty pisać bez podstaw...pierwsze przesłuchanie |
Trzymaj się!
Pewnie, że boli.. Ale też zaufaj Bogu. Na wszystko potrzeba czasu. wielu było takich co walczyli, a później na kolanach Boga błagali o wybaczenie. Nawet król Dawid zbłądził. To nie jest tak łatwo dostać zwykły rozwód a co dopiero przejść badania w Sądzie Biskupim.
Bóg jest większy od wielu zamysłów mądral i wielu planowalo obmyslalo knulo i spiskowalo a teraz nie ma po nich śladu...
Trzymaj ale też badź otwarta na Boże działanie i wsłuchaj sie w głos swojego męża. Obok oczywistych nieprawd może coś chce Ci przekazać. Jest to pewnie wykrzyczane ale porozmawiaj z nim (jezeli jeszcze komunikujecie sie ze soba). Czy naprawdę tak mysli, czy chce tylko tego unieważnienia.
Trzymaj się! i witaj na nowej drodze z Sycharem
Anonymous - 2014-02-27, 21:21
Mam taką nadzieję iż się nawróci i będzie żałowal swoich czynów i decyzji,doceni żonę i moją walkę o sakrament.Ja wiem że broniąc małż podoba się to Bogu, a przecież niema dla Boga rzeczy niemożliwych.A Duch Sw.da światłość sądowi biskupiemu.Mąż chce się dowiedzieć czy to małż było prawdziwie zawierane ajk zdradzał itp. bo on nie wie i chce prawdy.W ten sposób uzyskać.Bo cywilny to nie rozwód, bo musi z Bogiem poukładać życie i sparwy...czyli ja rozumię iż jak orzekną że małż jest ważne to będziemy razem, a jesli nieważne to do widzenia...
Anonymous - 2014-02-27, 22:51
Witaj na DRODZE
1. Trybunal Metropolitalny w Twojej DIECEZJI dziala niesamowicie EKSPRESOWO! W mojej sprawie na przesluchanie czekalem prawie rok... ale w międzyczasie bylo przede wszystkim moje przystapienie do procesu (jako pozwanego) i moje stanowisko w sprawie: na pismie. Procedury sa raczej identyczne we wszystkich Sadach Biskupich... poniewaz wynikaja z KKanonicznego, ktory jest bardzo SUROWY w temacie procesow o "stwierdzenie, ze SLUB zostal zawarty w sposob niewazny lub wazny"!!
2. Kazdy SBiskupi ma doradcow prawnych, do ktorych masz prawo BEZPLATNIE jako POZWANA sie udac... po porade jak napisac (i jak postepowac w czasie procesu) odpowiedz na zapytanie = powiadomienie z Trybunalu, ktore powinnas otrzymac.
3. Po trzecie i najwazniejsze: nie slyszalem jeszcze o przypadku by SBiskupi otworzyl proces bez ROZWODU (chociaz prawo kanoniczne tego nie wymaga). Hm... naprawde trudna jest Twoja sytuacja.
4. W zwiazku z powyzszymi punktami w ogole nie powinnas sie martwic, poniewaz wyglada na to, ze zostalas wezwana na rozmowe wstepna przed przystapieniem do procedury OTWARCIA PROCESU, gdzie wystarczy, ze powiesz o Twojej pewnosci, ze zlozylas przysiege malzenska w sposob swiadomy i odpowiedzialny czyli wazny i... po temacie Skarga Twojego MEZA zostanie po prostu odrzucona, a proces w ogole sie nie rozpocznie!!
Chyba, ze Twojemu MEZOWI chodzi o separacje...
Pogody DUCHA i glowa do gory
Anonymous - 2014-02-28, 06:57
Dziekuję za informację jak to wyglada. Ja jestem zaskoczona negatywnie że tydzien po złożeniu przychodzi na przesłuchanie...i miałam nadzieję iż to będzie dlugo trwało , będzie czas na przemyślenia mężą.I oby było na wstępną rozmowę, tym bardziej iż mamy na ten sam dzień przesłuchanie,mąż na 9,30 a ja na 10,30 i to też nie wiem dlaczego tak jest?zagadka..Może o moje obecne stanowisko czy chce unieważnienia czy nie...jasne że nie chce i to powiem niema podstaw ku temu..ja i dom czekamy na mężą, mimo wszystko, i on o tym wie.Powinni odrzucić ten wniosek na dzień dobry i mam taką nadzieję...Aby mi Bozia dała siły aby wszystko wyjaśnić i powiedzieć przed sądem ...
Anonymous - 2014-02-28, 08:36
JakubekKaz napisał/a: | nie slyszalem jeszcze o przypadku by SBiskupi otworzyl proces bez ROZWODU |
u nas otworzył, nie mamy rozwodu, obecnie przesłuchiwani są świadkowie
u nas nie było żadnego spotkania przed przesłuchaniem, od razu wezwano nas na przesłuchanie, wcześniej dostałam pismo tylko że po rozpatrzeniu przyjęli skargę
Anonymous - 2014-02-28, 14:18
Jestem w trakcie unieważniania małżeństwa od 3,5 roku. Wiem, że sąd biskupi inaczej ten proces nazywa, ale to określenie (unieważnianie) oddaje istotę rzeczy. Dla ścisłości – to nie ja składałem pozew a żona.
Na forum są moje posty sprzed lat odnośnie stwierdzania nieważności małżeństwa. Kiedyś myślałem, że gdzie jak gdzie, ale w sądzie biskupim na pewno uznają moje racje, w końcu to żona odeszła i do dnia dzisiejszego nie odcięła pępowiny od matki. A ja nadal oczekuję na żonę. Naczytałem się wielu „tekstów natchnionych” na temat pracy sądów biskupich, działania tam Ducha Św. itp. Dziś mdli mnie jak widzę podobne teksty. Reasumując - podobnie jak autorka wątku „JolaTwardowska” sądziłem, że odrzucą żony pozew na wstępie. Jakże byłem naiwny. Zresztą gdyby mi wtedy jakaś mądra i doświadczona dusza powiedziała, że tak nie jest pewnie trudno byłoby mi uwierzyć.
Dlatego dzisiaj, bogatszy o 3,5 letnie doświadczenie z sądem biskupim czuję się w obowiązku wyprowadzić z błędu tych co myślą, że sąd biskupi broni sakramentu małżeństwa.
Cały proces jest pisemny. Świadkowie mogą Was w życiu na oczy nie widzieć, a zeznawać przeciwko Wam i sąd biskupi nie ma nic przeciwko temu. Wyrokiem jest w zasadzie opinia psychologa, bo sprawy toczą się w ogromnej większości z „niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich”. Ja miałem nieprzyjemność być badanym przez młodą i bardzo źle wychowaną panią psycholog. Pytała mnie ze zdziwieniem np. dlaczego noszę obrączkę ślubną? O zgrozo - ona naprawdę nie wiedziała i dziwiła się temu. Można odpowiedzieć coś w stylu, że czekacie na męża/żonę, sakrament jest dla Was ważny itp. ale liczcie się z tym, że już na starcie jesteście nadgorliwym religijnie. Jak się dowiedziałem potem pani psycholog sama też jest po „unieważnieniu” swojego małżeństwa. Pani psycholog w rozmowie po prostu mnie obrażała.
Przede wszystkim w trakcie rozmowy z psychologiem trzeba mieć na uwadze, że głównym jego zadaniem nie jest obrona sakramentu małżeństwa jak się poniektórym, szczególnie na tym forum wydaje, ale znalezienie w naszej osobowości cech, na podstawie których po odpowiednim wyolbrzymieniu można uznać nasze małżeństwo za nieważne.
Każda, najlepsza nawet nasza cecha może być przez psychologa obrócona na naszą niekorzyść – np. jeśli ktoś jest pracowity to dobrze, ale jeśli psycholog napisze, że nadmiernie pracowity to obróci się to na naszą niekorzyść. Podobnie z innymi cechami.
[ Dodano: 2014-02-28, 14:19 ]
Jednak koronnym argumentem za nieważnością małżeństwa będzie coś co może się przydarzyć szczególnie bywalcom tego forum. Broń Boże, nie mówcie psychologowi, że tak kochacie, tęsknicie za swoim mężem/żoną, który Was zdradził, opuścił, że po prostu sobie bez niego życia nie wyobrażacie. W zasadzie bez pardonu psycholog uzna Was za niezdolnych do życia w pojedynkę, a tym samym do życia w małżeństwie. I Wasze małżeństwo przestaje istnieć – w każdym razie zdaniem sądu biskupiego.
Przestrzegam tych, którzy nie chcą być uznani za niezdolnych psychicznie do wypełniania istotnych obowiązków małżeńskich i przez to za niezdolnych do małżeństwa, aby w testach zakreślali, że np. od czasu do czasu eksperymentują z kuchnią chińską lub jakąś inną egzotyczną (lub podobne pytania – chodzi o gotowość do zmian), bo psycholog określi ich jako skrajnie konserwatywnych, zamkniętych na zmiany i zaściankowych. Generalnie nie należy zakreślać nawet jeśli to prawda zbyt wielu swoich pozytywnych cech, bo biskupi psycholog uzna, że usiłujecie się przedstawić w lepszym świetle niż rzeczywiste. Oczywiście testy mogą być różne, ale podaję o co może mniej więcej chodzić.
Nie liczcie też na obrońcę węzła małżeńskiego. Nie broni małżeństwa, tylko opinii psychologa. Adekwatna nazwa to pogromca węzła małżeńskiego.
Proces unieważniania małżeństwa poznałem na własnej skórze – obecnie już jestem w II instancji. I dziś nie zależy mi już na tym wyroku, bo księża i biskupi psycholog w sądzie kościelnym pokazali mi jak proces wygląda od środka. Jednak 3,5 roku temu nie miałem tej wiedzy i byłem podobny do wielu obecnych tu na forum – opuszczonych, zdradzonych a mimo to kochających współmałżonka i broniących sakramentu – podziwiam ich i dla nich poświęciłem trochę czasu aby to napisać.
Anonymous - 2014-02-28, 17:08
Z wielka przykroscia przyznaje, ze zgadzam sie z opinia Zen77, poniewaz przezywam podobna historie... juz od 6-ciu lat ale "akurat" dzisiaj na pierwszej stronie e-goscia jest nastepujacy artykul:
http://gosc.pl/doc/1865610.Notatki-bardzo-osobiste
a liturgia dnia to:
http://ewangelia.org/main...aldate=20140228
i dlatego chcialbym napisac, ze dla mnie osobiscie proces w Trybunale niczego nie zmienil w sprawie mojej przysiegi malzenskiej, poniewaz to ja ją skladalem i ja jestem odpowiedzialny za konsekwencje jej zlozenia w sposob swiadomy i dla mnie WAZNY.
Bardzo szanuje ludzi, ktorzy mierza sie z tematem procesu w SBiskupim, poniewaz najczesciej spotykaja sie wlasnie z atmosfera zupelnie odwrotna od tej, ktorej sie spodziewaja po tej Instytucji, a to prowadzi do bardzo trudnej konfrontacji duchowej (przynajmniej tak bylo u mnie). Ale ten ciezki czas proby byl dla mnie doswiadczeniem niezbednym na mojej drodze nawrocenia. Zrozumialem, ze ja nie wierze w ludzi tylko wierze w Boga
Oczywiscie, ze nie mam pojecia jak sie zachowam po orzeczeniu II Instancji (a od niedawna juz wiem, ze jezeli potwierdzi sie orzeczenie I Instancji, to bedzie orzeczeniem ostatecznym), ale naprawde nie sadze bym zmienil moje zdanie na temat zawarcia mojego MALZENSTWA!
Po przeczytaniu wpisu Landis85... moge tylko napisac: JoluTwardowska - jedz do Trybunalu i umow sobie KONIECZNIE porade prawna w ciagu najblizszego miesiaca!
Pogody DUCHA
Anonymous - 2014-02-28, 18:37
zen77 ja póki co mam zupełnie inne zdanie nt tego procesu, co prawda moja sprawa trwa "dopiero" rok z małym groszem
póki co wszystko jest rzeczowe i skrupulatnie sprawdzane, ilość świadków zatrważająca - bo zażyczyli sobie aż 8 w sumie
zobaczymy jak to dalej będzie
Anonymous - 2014-02-28, 19:07
Kochani .dziękuję za inform.Jestem bardziej zestresowana tym bardziej obecnie po komentarzach iż to mało co ma wspólnego z Bogiem w rzeczywistości..przykre... Tylko czego ja mam wezwanie odrazu 1 miesiąc po złożeniu dokum,.pytam...
Anonymous - 2014-02-28, 21:03
pojedz i się dowiedz wszystkiego i juz
Anonymous - 2014-02-28, 21:09
jasne pojadę tylko pewnie dopiero w pon lub wtorek bo u nas kuria od wtorku jest czynna, bo do kwietnia zgłupieję z myślenia...Bo wiadomo że człowiek to emocjonalnie przechodzi...
Anonymous - 2014-02-28, 21:25
z tego co czytałam to w Lublinie wszystko szybko idzie, miesiąc po miesiącu i wyrok po około roku
Anonymous - 2014-03-01, 06:15
niestety tak ...chociaż ja miałam nadzieję iż to będzie długo trwało...aby mąż na trzeźwo pomyślał co robi..
Anonymous - 2014-03-03, 14:02
Wlasnie otrzymalem ORZECZENIE II-giej Instancji:
Moje MALZENSTWO zostalo zawarte w sposob WAZNY!!!!
Chwala Panu i... warto bylo czekac prawie 6 lat
Jestem przeSZCZESLIWY!!!!!!!!!!
|
|
|