Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Stwierdzenie nieważności małżeństwa-ratowanie
Anonymous - 2014-01-27, 16:23
właśnie chce proces kościelny, zaś nie chce rozwodu cywilnego, ponieważ dla Katolika rozwód to grzech ciężki, tak mi mówił.Tylko sakrament małż.to nie jakieś żarty, tylko i ja jestem w tym.Moim życiem też decyduje czy chce tego czy nie...I nie chce próbować że może się poukłada....On nie kocha mnie i skłąda skargę i to jest jego nawrócenie...
Anonymous - 2014-01-27, 16:30
Cytat: | właśnie chce proces kościelny, zaś nie chce rozwodu cywilnego, ponieważ dla Katolika rozwód to grzech ciężki, tak mi mówił. |
Jolu, biorąc pod uwagę całokształt zachowań męża radziłabym Ci wyciągać wnioski samodzielnie. To co on mówi w obliczu jego zachowań jest naprawdę mało istotne, tzn. jak się ma mówienie o grzechu ciężkim odnośnie rozwodu cywilnego kiedy mąż Ciebie zdradza i zaniedbuje pod każdym względem?
Czy w tej sytuacji można słowa kogoś takiego w ogóle brać poważnie?
Powiedział Ci z jakich powodów chce unieważnić Wasze małżeństwo?
Anonymous - 2014-01-27, 16:30
Kochanka też była oszukiwana, i mąż nie będzie z nia .Niech sobie układa życie i żyje w spokoju tak mówi. On potrzebuje tego sądu biskupiego dla prawdy..
Anonymous - 2014-01-27, 18:11
A przewiduje jak sie zachować ,kiedy się okaże że wasze małżeństwo jest ważne?
Jakoś się zakocha w tobie? Pan Bóg spuści mu z nieba super uczucie do ciebie?
Czy wystąpi na drogę grzeszną? Cosik mi tu nie gra.
Anonymous - 2014-01-27, 18:25
właśnie jego myślenie jest nie spójne jak dla mnie.Tym bardziej iż nie wyklucza iż po tym sądzie biskupim możemy się zejść. tylko nie chce mnie dalej ranić.A rani tą sprawą. Mi kazał sobie układać życie i życzy mi że spotkam dobrego człowieka.A ja chce jego i on tego nie może zrozumieć. On nie planuje nic w życiu już, co mu Bóg przyniesie.
Anonymous - 2014-01-28, 11:33
Hmmm... A może rzeczywiście mąż się nawrócił i chce teraz pukładać wszystko, w czym do tej pory "nawalił"? Może próbuje poznać wolę Bożą odnośnie Waszego małżeństwa, bo ma podstawy do twierdzenia, że może być ono nieważne? Czasem taka świeżo nawrócona osoba łapie się wszystkiego na raz, jest jakby zachłyśnięta wiarą i wszystko od razu próbuje zmieniać, układać. Jednak brak dojrzałości w wierze i stosownego wsparcia osób duchownych może powodować, że podejmuje decyzje dość pochopnie nie uwzględniając przy tym całości sytuacji, czyli w tym przypadku Ciebie i Twojego cierpienia. Skoro chce być w porządku wobec Ciebie i Boga, to dopóki małżeństwo nie zostanie uznane za nieważne, traktuje się je jak ważne i mąż nadal powinien wypełniać obowiązki względem Ciebie. Może nie ma spowiednika, czy kogoś dojrzałego w otoczeniu, kto wytłumaczyłby mu porządnie jak to wszystko wygląda...
Proponowałabym sie dowiedzieć czegoś więcej o momencie jego nawrócenia, wspólnocie, do której należy (jeśli istnieje taka), osobach które go prowadzą, podpowiadają co robić... Może razem wybierzecie się do jakiegoś dobrego kapłana, który spojrzy na Waszą sytuację obiektywnie, wyjaśni mężowi jakie oczekiwania ma względem niego Bóg w kwestii małżeństwa? Skoro jest to teraz dla niego ważne, może wywołać jeszcze refleksję...
Anonymous - 2014-01-28, 12:19 Temat postu: stwierdzenie nieważności małożeństwa-ratowanie nawrócenia doznał w Częstochowie po spowiedzi życia,chodziliśmy na porady i po pomoc i di księży i do psycholog katolickiego, i to napawało nadzieją .Natomiast obecnie mąż nie ma potrzeby chodzić już tam razem, a osobno aj będzie miał ochotę.Wiele osób świeckich czy duchowych pragnie aby odnalazł drogę do zony.Lecz, on nikogo nie słucha, niestety więc nikt nie może móc pomóc.Rozmów z duchownymi unika jak może , ponieważ każdy mu sugeruje iż małż do sakrament.Jak by mnie kochał to by sądu biskupiego nie było stwierdził.A adwokat kość. jeszcze mu miesza bo od tamtej pory się zmienił.Tylko dziwi mnie co spotkanie inne zdanie ma, sam nie wie co robić jak widzę.Na szczęście długo trwa procedura sądu kościelnego, to mam nadzieję że Duch Święty ześle miłość do mnie w jego serce.O co się modle.Zawsze może odwołać skargę, ale to tylko moja nadzieja..
Anonymous - 2014-01-28, 12:57
jolatwardowska napisał/a: | A ja chce jego i on tego nie może zrozumieć |
Wiesz, nic miłego mieć na sobie BLUSZCZA.
Zastanów się, czy nie jesteś jego bluszczem.
Jeśli jesteś BLUSZCZEM, to zrób wszystko, aby tak nie było.
Poczytaj: http://www.opoka.org.pl/b...06_bluszcz.html
Anonymous - 2014-01-28, 13:37
owszem może i czuć się tak mąż....tylko obecnie i tak nie mamy prawie żadnego kontaktu, niestety bardzo ciężko mi to znieść ,nie potrafię obecnie żyć i funkcjonować dobrze bez męża...,bo myślę o nim 24h..nic mnie nie cieszy ani nie mam ochoty na nic, czuję się bezwartościowa po prostu, daję radę jedynie dzięki modlitwie i Bogu..., który daję nadzieję , nawet gdy nikt jej nie obiecuje...
Anonymous - 2014-01-28, 13:44
jolatwardowska napisał/a: | owszem może i czuć się tak mąż....tylko obecnie i tak nie mamy prawie żadnego kontaktu, niestety bardzo ciężko mi to znieść ,nie potrafię obecnie żyć i funkcjonować dobrze bez męża...,bo myślę o nim 24h..nic mnie nie cieszy ani nie mam ochoty na nic, czuję się bezwartościowa po prostu, daję radę jedynie dzięki modlitwie i Bogu..., który daję nadzieję , nawet gdy nikt jej nie obiecuje... |
Czy naprawdę uważasz, że musisz mieć z mężem kontakt, żeby on uważał, że jesteś jego BLUSZCZEM?
Wszystko co tu napisałaś świadczy o tym, że on jest bożkiem Twoim...
Musisz chyba coś z tym zrobić! Zacznij się zmieniać /oczywiście dla siebie, nie dla kogoś/.
Piszesz dokładnie jak tutaj:
http://www.kryzys.org/vie...ghlight=#325489
Gdzie Twoja osoba? Gdzie Twoja kobiecośc? Gdzie jesteś TY ?
Anonymous - 2014-01-28, 15:23
Pewnie dlatego tak go traktuję , ponieważ nie mam nikogo bliskiego rodziców, a ja sama ma dopiero 25 lat.I mąż był ze mną 10 lat wiec , dlatego mi tak trudno się przestawić na samotność w wielkim domu...On był osobą z którą o wszystkim rozmawiałam, bo z kim miałam, wszystko wiedział o moim życiu.I On też doskonale o tym wie...Ja zawsze byłam wierząca, ale nie tak jak obecnie, zaciekawiona jestem Bogiem i szukam nowym modlitw co nie miałam pojęcia iż istniały np.litania do św. Doroty polecam...Wiec dlatego mi tak trudno się pozbierać...
[ Dodano: 2014-02-27, 15:38 ]
i stało się mąż złożył dokum na unieważ.Przyszła skarga na mnie oczywiście że to moja wina , pełno kłamstw i wszystkiego , brak słów...Jak można takie głupoty pisać bez podstaw...pierwsze przesłuchanie mam w kwietniu i nawet nie chce m ysleć ja będzie.. Boli dusza po tym wszystkim co się czyta ...
Anonymous - 2014-02-27, 17:20
wiec teraz czas na prawde......
Anonymous - 2014-02-27, 18:29
katalotka72 napisał/a: | wiec teraz czas na prawde...... |
jest duże prawdopodobieństwo że będzie to 3 rodzaj prawdy wg ks. Tischnera
co Bóg złączył...człowiek ocenia
Anonymous - 2014-02-27, 19:49
tak 3 rodzaj prawdy co Bóg złączył... człowiek ocenia, nie podoba mi się to ale cóż, wg. mnie jesli ktoś był w związku 10 lat, to wiedział po co wchodzi w sakrament i z jaką osobą...A teraz pisze skargę na żonę, gdzie sam zdradzał ...brak słów, tylko serce łamie na pół, bo On to napewno niema serca ani sumienia..
|
|
|