To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Prośba o solidna porade

Anonymous - 2014-02-03, 20:10

kazzia napisał/a:
EwaMewa ma rację... to wszystko można robić, jak juz się ochłonie... lekko otrząśnie z szoku, jaki się przeżyło po tak zwanym 'pierwszym strzale'...

Ja jestem po trzech miesiącach, faktycznie jest jak mówisz, od jakiegoś czasu, gdy już nie skupiam się na tym co było, więcej pracuje nad sobą...taki czas żałoby po "straconym" życiu, które już nie wróci takie jak było, też jest konieczny, ale nie za długo...fajnie, że też tak ktoś ma, znaczy, że jest dobrze ;)

Anonymous - 2014-02-03, 22:50

Ja dwa i pół...

Od początku wiedziałam, że wszystko dzieje sie po coś. Jak zaczęlam myśleć i lekko ochłonęłam zrozumiałam, po co stało sie to co się stało.

Żebym wreszcie słuchała i poddała sie woli Tego, który Wie Najlepiej... odeszłam od niego lata świetlne... a dał mi bardzo dużo... zamiast być sobą i z Nim, poświęciłam się całkowicie i podporządowałam w imie tego, żeby było idealnie....

Do tego po gorących modlitwach do Świętej od rzeczy niemożliwych - Św. Rity - dowiedziałam się, co tak naprawdę nam jest i co trzeba leczyć. Obydwoje jesteśmy DDA - ja tak trochę, on w stopniu skrajnym. Uważam, że warto to wszystko ratować, dlatego poszłam do psychiatry i wąłsnie zaczęłam terapię.... on... wysłałam mu wszystkei informacje, ale do niczego nie mogę go zmusić... do tego mam przeciwko sobie wszystkich z jego rodziny, bo jak śmiałam oskarżyć i ch o alkoholizm... mamy trójkę dzieci (dwójkę z mojego pierwszego małżeństwa), jest o co walczyć.

Najważniejsze jest jednak dla mnie teraz to, zeby znów - jak kiedyś zaufac i całkowicie się podporządkować Woli Boga, bo zorzumiałam że tylko jego pomysły dla mnie i na mnie maja sens.

Jak nei mogę spać w nocy, odmawiam różaniec - daje potężną dawkę spokoju... i modlę się o siłę w walce i umiejetność bezwarunkowego podporządkowania sie Jego woli. I żeby - jeśli taki jest Jego plan na mnie - pozwolił naszej rodzinie być znów razem - w mądry i dojrzały sposób....

Anonymous - 2014-02-05, 01:38

Ja tez 3 miesiace ...
Anonymous - 2014-02-05, 07:35

Trzeba szukać pomocy. Takiej potężnej, duchowej. Ona się moze objawić w jakikolwiek sposób... trzeba tylko próbowac ją dostrzegać. Albo kojarzyć fakty.... bo zaczyna się od małych rzeczy, od kamyczka, który pociąga za sobą lawinę... ja obecną sytuację tłumaczę sobie jako coś, co było dla mnei takim ostatecznym, porządnym kopem, bo wcześneijsze sygnaływ mojej ignorancji, zlekceważyłam. I zamiast już wtedy szukac Boga, pędziłam dalej ufając, ze podołam wszystkiemu moimi - ludzkimi siłami.... tak się nie da... trzeba meić oparcie, silniejsze niż takie zwykłe, jakie jesteśmyw stanie objęc rozumowo....

Nie ma zbiegów okoliczności. Nie ma.

Anonymous - 2014-02-05, 08:08

Prośba o Waszą modlitwę..... Jest coraz gorzej.... A ja najwidoczniej za słabo sie modlę....
Anonymous - 2014-02-05, 08:58

silverado napisał/a:
Prośba o Waszą modlitwę..... Jest coraz gorzej.... A ja najwidoczniej za słabo sie modlę....

Ty nie za słabo się modlisz ale za mało zawierzasz, ufasz Bogu....zostawiając sobie swój własny pomysł na to, co ma być dalej z twoim małżeństwem ograniczasz Boga w jego działaniu....a tak naprawdę tylko On wie, jaka przyszłość przed Tobą, jaki jest Boży plan na Twoje życie. Zaufanie i zgoda "Bądź Wola Twoja, nie moja" to one mają najprawdziwszą moc w naszym życiu....i dzięki takiej postawie dzieją się w naszym życiu cuda....

Anonymous - 2014-02-05, 10:34

miazia napisał/a:
silverado napisał/a:
Prośba o Waszą modlitwę..... Jest coraz gorzej.... A ja najwidoczniej za słabo sie modlę....

Ty nie za słabo się modlisz ale za mało zawierzasz, ufasz Bogu....zostawiając sobie swój własny pomysł na to, co ma być dalej z twoim małżeństwem ograniczasz Boga w jego działaniu....a tak naprawdę tylko On wie, jaka przyszłość przed Tobą, jaki jest Boży plan na Twoje życie. Zaufanie i zgoda "Bądź Wola Twoja, nie moja" to one mają najprawdziwszą moc w naszym życiu....i dzięki takiej postawie dzieją się w naszym życiu cuda....


no właśnie nie, proszę o "swoje", ale mówię wola Twoja........ nic nie robię, ani w lewo, ani w prawo i szczerze mówię "Ty się tym zajmij" no i niestety, staczamy się, chyba, że taka Jego wola.... ale ciężko mi to przyjąć....

p.s. kiedys miałem takiego kolegę na studiach, który przed każdym "kołem" nigdy się nie uczył i mówił- Wola Boga. Jak Pan będzie chciał bym zdał to i tak zdam. A jak nie to nie, choćbym nie wiem ile się uczył. No i po pierwszym roku wyleciał ze studiów....

Owszem, zawsze można powiedzieć- taka była Jego wola, by z tych studiów wyleciał.... ale chłopak nic dalej ze sobą nie zrobił. Odbija sie od ściany do ściany i dalej nic konkretnego..... Nie był to jakis punkt zwrotny w jego zyciu....


Może bardziej chodzi o działanie pod Jego wolę?

Anonymous - 2014-02-05, 10:39

silverado napisał/a:
p.s. kiedys miałem takiego kolegę na studiach, który przed każdym "kołem" nigdy się nie uczył i mówił- Wola Boga.

znasz te słowa św. Ignacego " Tak Bogu ufaj, jakby całe powodzenie spraw zależało tylko od Boga, a nie od ciebie; tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbyś ty sam miał to wszystko zdziałać, a Bóg nic zgoła".....woda w Kanie Galilejskiej sama się nie nanosiła...najpierw człowiek musiał wykonać pracę aby Bóg mógł sprawić cud....

Anonymous - 2014-02-05, 13:19

O własnie, tak mi sie wydawało, ze to powinno być zinterpretowane...

Silver, poza tym... wszystko jest procesem. najpierw ty, potem cała reszta. Nie zawsze rzeczy dzieją się natychmiast. Czyli prosisz dziś, do końca tygodnia masz. To Bóg ocenia, czy to 'danie' ma nastąpić już czy kiedy indziej. Poza tym - 'danie' nie musi oznaczać dokładnei tego, co ty sobie wymarzyłeś... niestety.... tylko to, co jest dla ciebie najlepsze....

I to jest dla mnie sedno słów 'Bądź wola Twoja' i kwintesencja tego, w co mamy uwierzyć.

Anonymous - 2014-02-05, 16:22

silverado
rozumiem, że dalej mieszkacie razem. Oczywiście, że jej nie wyrzucisz, ty tylko otwórz klatkę!
I postaw stop tam, gdzie mógłbyś sam grzeszyć - czyli przy trójkącie, w który Ci wejśc nei można nawet pod pretekstem obowiązku małżeńskiego.
A poza tym... Miej odwagę kochać... i jeszcze chciałabym Ci polecić "5 języków miłości" - mało psychologii, coś prostego do zastosowania i bardzo optymistycznego !!! Proszę spróbuj - módl się do Boga jakby wszystko zależało od Niego, ale działaj jakby wszystko zależało od Ciebie. Wszystkich da się wskrzesić ! Nasze małżeństwa też ! Wiry nadziei i miłości !... no i cierpliwości...

Anonymous - 2014-02-05, 16:52

silverado napisał/a:
Może bardziej chodzi o działanie pod Jego wolę?

Myślę ze to ma iść w parze silverado....
silverado napisał/a:
no właśnie nie, proszę o "swoje", ale mówię wola Twoja........ nic nie robię, ani w lewo, ani w prawo i szczerze mówię "Ty się tym zajmij" no i niestety, staczamy się, chyba, że taka Jego wola.... ale ciężko mi to przyjąć....

Wiesz Silverado to tak jak ze służbą zdrowia do tych specjalistów zazwyczaj sa długie kolejki no i najbliższa wizyta bardzo.. bardzo odległa.
Zatem takich silverusiów Bóg ma całe zastępy, grafik wyznaczony na...ujjjjj
będzie tego.
Zatem chłopie zapewniam tam na wysokościach będzie rad ,gdy w czymś pójdziecie wespół w zespół
zamiast tego:
łapki w górę -a chwilę potem w kieszenie i co??
CZEKAMY...
A wniosek prosty jak czekamy -to znaczy nie zależy
zatem oki czekaj sobie.. czekaj...

Anonymous - 2014-02-05, 23:04

Moim zdankiem ,kolego silwerado to jakoś się musisz odpiąć od tej swojej ślubnej. Nie gadam za wiele bo sam nie odpusciłem i piłowałem, ale z czasem po gatkach wielu oraz słowach z forum ,odpuszczałem, odpuszczałem, odpuszczałem i tak sobie tu teraz zaglądam, i też czasam się spotykam z kobietą której slubowałem, . Tak jak bzdetem jest bzdetem bycie na forum, tak bzdetem jest modlić się za kochanka żony(a to się gryzie i boli) tak jest bzdetem siedzieć i gadać w restauracji z żoną o sprawach finansowych. bzdetem jest też umawianie się na ferie czy inne okoliczne . ?jeżeli policze te bzdety to chyba jestem w udanym mażeństwie choć zona mnie nie kocha.
Wiesz kiedy zmienia się punkt widzenia???
Dobrze sobie komentowałeś.
On sie zmienia w miejscu siedzenia.
W momencie kiedy uda ci sie wyzbyć sfery seksualnej do żony i innych ,zobaczysz, ze idzie. Czoć są upadki.

Anonymous - 2014-02-06, 16:00

Życie nie znosi bezczynności !!!
A dlaczego się masz wyzbywać sfery seksualnej do żony? Kochasz? to ja masz sam w sobie... życie w czystości i tęsknota za żoną to samo dobro...
Oj... jak ma działać modlitwa skoro w nią nie wierzymy?
Dabo !!!
jak masz spotkania z żoną to się ciesz !!!
i walcz jak lew !!! cichutko, na paluszkach rób swoje, skradaj się do celu - tylko musisz go określić, co jest Twoim celem?
Żaden facet - nawet najlepszy kochanek - nie zapełnia zbiorników miłości na zawsze i do pełna - tam jest miejsce na Twoją działkę też 9i masz priorytet boś Mąż!) - a może się umawia, pod pretekstem kasy, bo Cię sprawdza? Bóg... i Ona też !
Nie daj się ! nie ustawaj ! Módl się i pracuj !
Wszystko w Twoich rękach ! I ja w Ciebie wierzę, tylko czuję w Tobie straszne poczucie krzywdy, której nie możesz wyboleć... Przebacz, wybacz... tak po chrześcijańsku... Zaufaj Panu i sobie !

Anonymous - 2014-02-06, 16:56

Dabo napisał/a:
Wiesz kiedy zmienia się punkt widzenia???
Dobrze sobie komentowałeś.
On sie zmienia w miejscu siedzenia.
W momencie kiedy uda ci sie wyzbyć sfery seksualnej do żony i innych ,zobaczysz, ze idzie. Czoć są upadki.


Ale dlaczego miałbym wyrzucać z siebie takowe pragnienia? To moja żona a nie sąsiadka....

[ Dodano: 2014-02-16, 19:38 ]
Witajcie po przerwie,

Zmieniłem tytuł wątku na jak wyżej.

No i pytanie jak w temacie- skoro na prośby, żądania słyszę- sobie możesz żądać, prosić no i co mi zrobisz jak nie posłucham?

Macie jakieś pomysły?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group