To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Prośba o solidna porade

Anonymous - 2014-01-27, 14:35

Silve
Tereska przypomniala mi jedna wazna prawde zyciowa.
Tu, na ziemi, szukamy namiastki milosci bozej. W naszych sercach mamy pamiatke po tej wielkiej milosci, ktora odczuwalismy poprzez zjednoczenie z Bogiem, zanim On poslal nas na ziemie. Na tym padole wchodzimy w relacje z innymi, by kochac I czuc sie kochanym, by poczuc jak to bylo kiedys - kochanym bezgranicznie.
Niestety zaden czlowiek nas tak nie jest w stanie pokochac,jak Bog.
Zamknij oczy i pomysl chwile, czego pragniesz z calych sil? Zony, tej konkretnej osoby u Twego boku?
A moze
To, czego szukasz w glebi serca, to byc akceptowanym takim,jaki jestes,byc soba i czuc sie kochanym,tak naprawde, bez zadnych warunkow do spelnienia, bez udowadniania niczego?nie Nie byc samotnym, miec przyjaciela, ktory zawsze CIE wyslucha I przytuli, jak trzeba?
Przemysl to...

Anonymous - 2014-01-27, 14:43

grzegorz_ napisał/a:

Nie potrafisz wystawić walizek to choć finansowo zadziałaj.
Jeśli mieszkanie razem to tylko "umowa" to płaćcie opłaty po połowie i wydatki na dzieci po połowie, a resztę niech każdy sobie finansuje.




a później usłyszę w sądzie, że nie łożyłem na rodzinę, że ograniczałem żonie finanse....

Ja nie mam problemu z wystawieniem walizek. Ale co mi to da? Wróci oficjalnie z "nakazem" i co....? Takie zachowanie to strzał w kolano. Chwilowe zwycięstwo.

poza tym, ukróceniem finansów i wyrzuceniem z domu mam spowodować by do mnie wróciła? Spokojnie, na to zawsze będę miał czas. A poza tym, to z czego się dołoży jak prawie nic nie ma? Co, nie zapłacę rachunku za gaz, prąd itp jak się nie dołoży? Nie zapłacę raty kredytu na dom bo się nie dołoży?To by przyniosło odwrotny skutek- i tak ja musiałbym płacić rachunki a żona miałaby wtedy swoje finanse do swojej dyspozycji bo ciężar utrzymania dzieci i domu i tak swobodnie zrzuciłaby by na mnie. Wtedy idealna sytuacja- żona swoja pensje na swoje wydatki a mąż i tak dom utrzyma, bo przecież są dzieci i trzeba mieć co do gara włożyć.

To nie takie proste...

Cytat:
Ps. Nie widzisz tego, że żona chce abyś się zwyczajnie wyniósł, zostawił jej mieszkanie, płacił na dzieci ?


mieszkanie to ja sobie musiłbym kupić.... żona chce zatrzymać dom, gdzie ja mam spłacać kredyt....

Anonymous - 2014-01-27, 15:11

Silverado

Uczepiłeś się jednej myśli "co zrobić aby ona mnie kochała" i wszystko temu podporządkowujesz. Może trzeba sobie uświadomić fakt, że teraz to możliwe nie jest !
(może kiedyś?) i że teraz powinieneś zadbać o siebie.
Jak długo psychicznie jeszcze wytrzymasz tolerowanie jawnych w sumie zdrad?
Jak długo będziesz sie przymilał do żony? Ty jej "kocham Cię", ona "sp...".
Myślisz, że żona będzie Cię za taka postawę "nastawiania drugiego policzka szanować"?
Raczej skutek bedzie odwrotny....zreszta juz jest, a nie bedzie.

Anonymous - 2014-01-27, 16:56

silverado pisze:

Cytat:
poza tym, ukróceniem finansów i wyrzuceniem z domu mam spowodować by do mnie wróciła? Spokojnie, na to zawsze będę miał czas. A poza tym, to z czego się dołoży jak prawie nic nie ma?


Ukróceniem finansów mógłbyś spowodować, że w końcu potraktowałaby Cię poważnie. Ona nie mając się z czego dołożyć stawia warunki i nadaje ton wszystkiemu, Ty finansując wszystko nie masz nic do powiedzenia oraz żadnego ruchu. Nie widzisz, że sytuacja jest dziwna a Ty zadziwiająco bierny i akceptujący?

Anonymous - 2014-01-27, 17:57

No i po całym staraniu du.....a. Zaczęła wrzeszczec na dziecko przy pracy domowej. Milczalem ile sie dało ale nie wytrzymalem. I nawrzeszczalem na nią, by sie nie wydzielala na dziecko. No to posypały sie gromy ze sie wtracam.... A ja sie merytorycznie nie wtracalem ale nie zgodziłem sie na krzyki na dziecko, które ze strachu aż sie pod stol schowalo.

Znowu obelgi, nienawidzę cię itp. Moim zdaniem macie racje, wszystko stracone.

Anonymous - 2014-01-27, 18:39

Wyrozumiały jesteś silverado ponad moje pojęcie wyrozumiałości.
Osobiście to bardziej mnie boli grzbiet po całym dniu pracy, niż zawiedzione serce z miłości do żony. Ktoś tu kiedyś pisał że dopuki łożysz na to i zaopiekujesz się dzieckiem to twoja żona jest atrakcją rynkowa. Ale kiedy przyjdzie jej się schylić po kromke chleba , zająć dziećmi od rana do wieczora ZAPŁACIĆ połowę kredytu, czy opłat, jej wartość rynkowa spadnie, bo okaże się co? Że trzeba do niej dołożyć i tak te życie jest poukładane. Dla przykładu: puki głupi dabo prosił , błagał, żebrał i ślęczał na kolanach było hulaj dusza a frajer się cieszył. Kiedy się okazało że zabawa sie skończyła i moja żona będzie go kosztować ok 3 tys. miesięcznie, zaginął w akcji.Wydaje mi się że jej atrakcyjność na rynku wtórnym spadła do zera.
Poco Pan Bóg ma robić jakieś super cuda , poco spełniać jakieś super wymodlone prośby. Wydaje mi się że On też jest trochę leniwy albo tak przezorny i poukładał tak ten świat, żeby ludzie mogli sobie sami radzić z własną grzesznością- wystarczy trochę czasu.

Anonymous - 2014-01-27, 20:09

Dabo napisał/a:
Ktoś tu kiedyś pisał że dopuki łożysz na to i zaopiekujesz się dzieckiem to twoja żona jest atrakcją rynkowa. Ale kiedy przyjdzie jej się schylić po kromke chleba , zająć dziećmi od rana do wieczora ZAPŁACIĆ połowę kredytu, czy opłat, jej wartość rynkowa spadnie, bo okaże się co? Że trzeba do niej dołożyć i tak te życie jest poukładane.


ja Cię nie poznaje?! albo..... coś mi tu nie gra

Anonymous - 2014-01-27, 21:03

Ukróceniem finansów mógłbyś spowodować, że w końcu potraktowałaby Cię poważnie. Ona nie mając się z czego dołożyć stawia warunki i nadaje ton wszystkiemu, Ty finansując wszystko nie masz nic do powiedzenia oraz żadnego ruchu. Nie widzisz, że sytuacja jest dziwna a Ty zadziwiająco bierny i akceptujący?[/quote]

Podpisuje się pod tym. Miłość wymaga stanowczości.

Anonymous - 2014-01-27, 21:18

Samboja napisał/a:
Ukróceniem finansów mógłbyś spowodować, że w końcu potraktowałaby Cię poważnie. Ona nie mając się z czego dołożyć stawia warunki i nadaje ton wszystkiemu, Ty finansując wszystko nie masz nic do powiedzenia oraz żadnego ruchu. Nie widzisz, że sytuacja jest dziwna a Ty zadziwiająco bierny i akceptujący?


Cytat:
Podpisuje się pod tym. Miłość wymaga stanowczości.


Moi Drodzy,

To nie tak jak myślicie, ze brak mi cojones. Zona po prostu chamsko oznajmia mi, ze ona "przecież nie ma pieniędzy" jak np. dzis córka zapytała, czy kupimy jej nową paste do zębów. Dodała, idź do taty, bo tata ma. No i co, mam ja odesłać do mamy? Nie, nie będę działał tak, by dzieci na tym ucierpiały. Zona bezczelnie rozłoży ręce i będzie czekać aż ja rachunki oplace, zakupy zrobię. A jak prąd odetną? No to odetną według mojej zony. Ona wie, ze ja na to nie pozwolę, by rachunki były nie poplacone. I to bezczelnie wykorzystuje. A jak przestanę o to dbać to potem to wykorzysta, ze nie "łożyłem na rodzine".

Poza tym, ja tez dzis nie przebieralem w słowach więc swoje za uszami tez mam.

Ale żeby nie być świnia, kupiłem żonie jej ulubione pistacjei zanioslem do łóżeczka....


dodaję po wielu "oburzeniach":


Z pistacjami to jest niezrozumienie- nasypałem sobie, i z grzeczności podałem i jej. Nie, że specjalnie z wywieszonym językiem leciałem do sklepu po pistacje dla żony....

Anonymous - 2014-01-27, 22:05

Cytat:
Ale żeby nie być świnia, kupiłem żonie jej ulubione pistacjei zanioslem do łóżeczka....


silverado, zmiłuj się nad sobą samym.

Jak ona ma Cię szanować gdy Ty sam pozbawiasz siebie szacunku?

Za co Ty nagradzasz pistacjami kobietę która permamentnie krzywdzi Ciebie?
Na dodatek do łóżeczka zanosisz. Nie widzisz niestosowności swojego zachowania w obliczu jej podłości wobec Ciebie?

To nie jest zdrowy objaw silverado, zdecydowanie nie jest.
Powiem tak, jak masz trochę kasy, zainwestuj je w dobrego terapeutę, bo w zastraszającym tempie stajesz się ofiarą i nie wygląda na to byś mógł sam z tej roli wyjść. Wygląda tak jakbyś się rozsiadł na dobre i uznał, że oto rola Twojego życia.

Anonymous - 2014-01-27, 22:28

kenya napisał/a:
Cytat:
Ale żeby nie być świnia, kupiłem żonie jej ulubione pistacjei zanioslem do łóżeczka....


silverado, zmiłuj się nad sobą samym.

Jak ona ma Cię szanować gdy Ty sam pozbawiasz siebie szacunku?

Za co Ty nagradzasz pistacjami kobietę która permamentnie krzywdzi Ciebie?
Na dodatek do łóżeczka zanosisz. Nie widzisz niestosowności swojego zachowania w obliczu jej podłości wobec Ciebie?

To nie jest zdrowy objaw silverado, zdecydowanie nie jest.
Powiem tak, jak masz trochę kasy, zainwestuj je w dobrego terapeutę, bo w zastraszającym tempie stajesz się ofiarą i nie wygląda na to byś mógł sam z tej roli wyjść. Wygląda tak jakbyś się rozsiadł na dobre i uznał, że oto rola Twojego życia.


wiem co masz/macie na mysli, lecz w tym całym okrucieństwie i jej i moim (powtarzam, ja nie jestem święty) chcę pokazać, że stać mnie na miłe gesty jak przykrycie kocem gdy po pracy odpoczywa itp. Czy to złe? Jestem stanowczy w innych kwestiach co nie oznacza, że mam być zimny. Ktos mi kiedyś powiedział, ze nie mam odpłacać brakiem miłości na brak miłości, prawda Mirakulum? I nie o to chodzi, by z siebie robić pierdołę. Ja się z tym lepiej czuję, gdy robię miłe gesty. Mimo tego, że pokazuje mi palec serdeczny tzw. middle finger effect itp....może kiedys popełniałem błędy- chcialbym, by zobaczyła, że jest zmiana, poprawa i spostrzegła, co ewentualnie może stracić. Bo ja też umiem w pewnym momencie powiedzieć BASTA.

Naiwne?

jedni z Was piszą tak

Pytanie: Jak zatrzymac przyjaciela?
Jak garsc piasku.
Trzymaj kurczowo w gasci,a caly piasek przesypie sie przez palce.
Otworz dlon, a piasek pozostanie...


inni zrób coś, odetnij finanse, wystaw walizki...... widzicie jaki jest rozstrzał reakcji?

Anonymous - 2014-01-27, 22:59

silverado napisał/a:

Naiwne?


Tak

Anonymous - 2014-01-27, 23:01

silverado napisał/a:
jedni z Was piszą tak



Pytanie: Jak zatrzymac przyjaciela?

Jak garsc piasku.

Trzymaj kurczowo w gasci,a caly piasek przesypie sie przez palce.

Otworz dlon, a piasek pozostanie...



inni zrób coś, odetnij finanse, wystaw walizki...... widzicie jaki jest rozstrzał reakcji?

A ty nie widzisz w tym powiązania???
związku???

Silverado porównanie z piaskiem.....otwarta dłoń to całkowita wolność...choć nie lubiane tu na forum ale iście z Owsiaka......
"róbta co chceta"

dlatego takie hasło bo:
1.nie masz wpływu na zonę , swoimi działaniami bardziej odpychasz niż przyciągasz, umizgiwaniem robisz z siebie barana, aprobatą sytuacji -by tylko pozostać przy zonie ,robisz z siebie ścierkę podłogową.(i już ci więcej oszczędzę -bo można długo)
2.to czas także dla ciebie bo nie masz leżeć pod nogami żony, a ewentualnie wzrastać na równorzędnego partnera, raz zrobisz z siebie popychadło i tak pojedziesz już na zaś.


Teraz kwestia odetnij finanse, wystaw walizki.
To jest chłopie twarda i stanowcza miłość jak ją zwą na forum ,ale czy ciebie na to stać???
Nie silverado -ja myślę że ty zrobisz wszystko by tylko żonka przy tobie została, piszesz ,kozaczysz że ty to lub tamto

albo jak to
silverado napisał/a:
Bo ja też umiem w pewnym momencie powiedzieć BASTA.


Nie umiesz i nie potrafisz-
a wiesz czemu????

strach że jak wypuścisz zonę z rąk to już nigdy nie wróci-tylko że w tym wszystkim nie kapisz jednego....
Ona już dawno odeszła i nie wraca.. a także nie ma zamiaru wrócić.
Co z tym robisz???

wytwarzasz świat ILUZJI....i w nim żyjesz

Anonymous - 2014-01-27, 23:44

Miodzio,


strach że jak wypuścisz zonę z rąk to już nigdy nie wróci-tylko że w tym wszystkim nie kapisz jednego....
Ona już dawno odeszła i nie wraca.. a także nie ma zamiaru wrócić.

Co z tym robisz???

sam wiesz jak jest..... odszedłeś i wróciłeś. Są dzieci itp..... Jak ją z domu wyciepnę to tylko sam sobie kłopotów narobię w dalszej perspektywie. Pamiętajcie, że po ewentualnym rozstaniu, trzeba nadal "jakieś" relacje utrzymać ze względu na dzieci więc po co mam podgrzewać emocje? I tak wystarczająco dziś dałem jak zaczęła wrzeszczeć na dzieci.

Nie tylko ona mnie rani. Ja też to robię. Oboje to robimy sobie wzajemnie i chyba dziś to juz nie jest kwestia tej koleżanki- nie umiemy już ze sobą rozmawiać. Moze nigdy nie umieliśmy i mamy co mamy.

Co z tym robisz???

a co Ty? Co proponujesz?



strach że jak wypuścisz zonę z rąk to już nigdy nie wróci


po chwili przemyślenia i odwagi-przyznaję Ci rację..... chyba to strach, że odejdzie na 4ever. Uzależnienie.... Tak naprawdę to o tym wiem, lecz wypieram... jak piszesz łudzę się, że jutro się ogarnie i powie "kocham Cię, mój mężu". Staram się codziennie odcinać się od tego, ale to mega trudne.....



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group