To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Znowu upadek

Anonymous - 2014-01-21, 13:32
Temat postu: Znowu upadek
Dawno mnie tu nie było. Opisywałam swoją historię "Boję się, że przegrałam małżeństwo". Wiele się działo przez ten czas. W lipcu zeszłego roku doprowadziłam do konfrontacji mojej, męża i kochanki. Obie powymieniałyśmy się informacjami i szczegółami z zycia w trójkącie. Ona dowiedziała się jak bardzo była oszukiwana przez mojego męża i niby rozmowa ta zakończyła ich związek. Mąż się jeszcze dość długo miotał. Pojechał ze mną na rekolekcje, tam przeszedł spowiedź generalną, odprawiona została za niego modlitwa o uwolnienie od więzów pokoleniowych. Wydawał się, że wszystko zmierza ku dobremu. Wiedziałam, że jeszcze we wrześniu wypisuje do kochanki smsy, że ją kocha. Przypomnę, że kochanka jest sekretarką mojego męża. Niestety on jej nie zwolnił, tłumacząc że dobrowolnie nie wyrzuci jej na bruk. Zaczęliśmy szukać jakiejś nieruchomości do kupienia. Niestety ciągle pojawial się problem intercyzy (on chciał się uwolnić ode mnie finansowo - bo dużo lepiej zarabia, aby mieć coś swojego). Dom chciał kupić wspólnie a potem chciał abym zgodziła się na intercyzę. Niestety nie mogłam przystać na takie warunki. Nie ufam jemu i jej. Tak naprawdę nie wiem co się dzieje w jego pracy gdy są razem. Chciałam się zgodzić na intercyzę pod warunkiem, że on ją zwolni definitywnie z pracy. Niestety on chciał mieć mnie, ją i intercyzę. I tak raz z górki raz pod górkę od jego żądań po stabilizację i snucie wspólnych planów na przyszłość. Nie mieszkamy razem, z racji, ze ja mieszkam ze swoim tatą 3 dni w tygodniu. Gdy tato wyjeżdżał do mamy mąż przyjeżdżał i zostawał u mnie na noc. Niestety od wczoraj znowu zaczęły się naciski i szantaże o intercyzę. Ze obiecał sobie, że ten rok będzie lepszy, że nie widzi sensu czekania nie wiadomo na co, bo i tak nie dogadamy się co do spraw finansowych. On już nie może dłużej czekać, potrzebuje swojego mieszkania a nie mieszkać w wynajmowanym. Nie liczy się z moim zdanie i moimi uczuciami. Z tym co ja czuję i z czym muszę się zmierzyć. Liczy się tylko on. Nie mówiąc o naszej córeczce, którą chce zostawić.
Myślałam, że niedługo napiszę świadectwo mojej półtorarocznej walki, ale znowu upadek. Już nie wiem co mam robić, jak to wszystko ratować. Proszę o modlitwę i co dalej?

Anonymous - 2014-01-21, 14:44

Joannat, dlaczego nie mieszkacie razem podczas odbudowy?
Dlaczego zgodziłaś się aby kochanka nadal pracowała u męża, mimo że Cię to rani?

Anonymous - 2014-01-21, 15:03

Nie mieszkamy bo do tej pory mieszkaliśmy w mieszkaniu moich rodziców, w którym przez 3 dni w tygodniu mieszka mój tato. Niestety mąż nie chciał wracać do tego mieszkania i tez nie mógł, dlatego szukaliśmy czegoś aby kupić. A co do kochanki to kategorycznie kazałam mu ją zwolnić, ale on powiedział, że nie wyrzuci jej na bruk, bo to on ją w to wciągnął
Anonymous - 2014-01-21, 15:16

Czyli "nie chcę mieszkać z żoną bo cośtamcośtam" jest dla męża ważniejsze niż "chcę ratować małżeństwo bo jest dla mnie najważniejsze".
I dobrostan kochanki oraz lojalność względem niej jest dla niego ważniejsza niż Twój dobrostan i lojalność względem Ciebie.

Twoja zgoda na to jest gwarantem trwania w tym dziwnym układzie. :-?

Anonymous - 2014-01-21, 15:20

dokąłdnie nie widać tutaj by mąż stawiał Ciebie i wasze małżeństwo na pierwsyzm miejscu.. za duzo tu miejsca na inne rzeczy.... nie widac w nim takiego zaangazowania w ratowanie tego związku jak w Tobie... bez jego pełnego zaangazowania to bedzie trudne..
zgadzam sie, że trzeba wyznaczyć twarde i jasne granice na co sie godzisz a na co nie.. bo inaczej ten stan bedzie trwał i trwał..

Anonymous - 2014-01-21, 19:01

Wyznaczyłam granicę, chcesz intercyzę to zwolnij sekretarkę i uwolnij mnie od niej. Ty chcesz wolnosci i swobody finansowej, ja chcę swobody i bezpieczeństwa emocjonalnego. Włąsnie jak to jest ja mam się zgodzić na jego warunki a on na moje się nie godzi. Coś tu śmierdzi fałszem. Napisałam dzisiaj smsa do kochanki co ją łaczy z moim mężem, to nic nie odpowiedziała. Ciekawa jestem co taka baba sobie myśli, czy po tym jak pół roku temu się dowiedziała, że tak naprawdę mój małżonek nie chce rozwodu i to jej powiedział i wiedziała ode mnie, że do mnie wrócił - to czy ona po tym wszystkim łudzi się, że on do niej teraz wróci? Wszyscu mi naokoło mówią, żebym przestała żyć jej życiem i zaczęła się martwić o siebie, tylko to trudne jest, jak zamknę oczy to widzę ich całujących się, ciagle dzwięczą mi w uszach jej słowa jak mi zarzuca co ja zrobiłam dla ratowania małżeństwa. Bezczelna, bo przez takie jak ona rozwalają się małżeństwa i cierpią niewinne osoby. Myślałam, że z czasem on zrozumie że mnie rani tym, że ona jest w jego pobliżu, a tu widzę, że on bardziej się troszczy o jej samopoczucie twierdząc, że to ona przegrała. Tylko komu w końcu ślubował?

[ Dodano: 2014-01-21, 19:04 ]
A co lepsze to mnie straszy, że on ma już dosyć takiego zawieszenia i czekania na nic, lata płyną a on nic nie ma. Tylko kurczę czyja jest to wina? Bo chyba nie moja?

Anonymous - 2014-01-21, 19:40

Joanna,

Nie bądz naiwna

Anonymous - 2014-01-21, 20:01

Może za bardzo węszę podstęp, ale :
- kupno domu na kredyt zapewnie ?
wtedy - stajesz się współwłaścicielką domu, :-)
oraz ..kredytu do spłacenia :shock:
następny krok to intercyza ?
czyli, po intercyzie każdy spłaca swoją część kredytu, ...
Wspaniałomyślnie, że aż hej.

Zgadzam się z Tobą, nie mozna iść na ustępstwa, nie widząc ustępstw z drugiej strony.
Ale, intercyzę, w Twojej sytuacji odradzam.
Po co intercyza w małżeństwie które zamierza wspólnie budować małżeństwo po zdradzie ?
Należałoby raczej oczekiwać zabezpieczenia Ciebie, jako gwarancji że mąż nie ma ochoty na romans,
jako sposób na przekonanie Ciebie że warto mu znowu zaufać.
Intercyza, teraz, to krok w odwrotnym kierunku.
Tpo zabezpieczenie jego potrzeb, nie Twoich.

Myślę, że należałoby racej określić jakie będą jego wyrzeczenia finansowe w przypadku,
jego zdrady.
Np przepisanie całego jego majątku na Ciebie w przypadku gdy znowu zacznie Ciebie zdradzać...
Zgodzi się ? :-P

SMS do kochanki z pytaniem co ją łączy z mężem - daj spokój.
Dajesz jej tylko satysfakcję, że tak się jej boisz.

Anonymous - 2014-01-21, 21:41

Dziękuję za podpowiedź w sprawie intercyzy. Zapomniałam o tym szczególe, że spłacamy po połowie. On miał się w intercyzie zobowiązać spłacać i gwarancją miała być intercyza z wyrównaniem dorobku. Dla mnie to też dziwne, że zdradził, powiedzmy że chce powrócić ale na swoich warunkach a jak nie to grozi rozwodem. Dla mnie jest to chore. Nieraz mam wrażenie, że mąż ma jakieś rozdwojenie jaźni. Bo raz np dwa dni temu żyjemy jak mąż i żona on snuje plany o powiększeniu rodziny, wspólnym domu a na następny dzień mówi, że już jest zmęczony, ze on nie ma więcej sił. A w zasadzie babo to się martw co dalej, bo ja nie wim i nie mam pomysłu. Jedno jest pewne biedna kochanka nie zostanie zwolniona, bo co ona by bez pracy zrobiła - przecież tak trudno o pracę. Dla chcącego nic trudnego. Gdyby miała choć trochę godności to po tym jak dowiedziała się, że mąż ją robi przez ponad rok w bambooko i w zasadzie się nią bawi, uciekałabym jak najszybciej, ale taka osoba jak bierze sie za cudzego męża to wypruta jest z wszelkiej godności. A mój małżonek zapewnia, że nie chce rozwodu, jakby chciał to już by dawno o niego wystąpił, ale przemyślał i ta sielanka z drugą z wyrzutami sumienia na plecach nie byłaby taka fajna. W piątek wybieram się na rekolekcje małżeńskie, miał jechać z nami ciekawe czy po tej akcji pojedzie? A w zeszłą sobotę sam nas zapisał na seminarium "przez śmiech do lepszego małżeństwa" i poszliśmy. Było super, polecam. CZasami mam wrażenie, że jak z nim rozmawiam to tak jakbym rozmawiała ze swoją córką, która jak się na coś uprze to wierci temat i czeka aż zmięknę. Widzę tu podobną taktykę. Poszantażuję, może zmięknie i zmieni zdania przecież mnie kocha i zrobi dla ratowania małzeństwa wszystko. Tylko tak nie jest.
Anonymous - 2014-01-21, 22:40

Ja mam takie,moze naiwne pytanie,ale jak postapić w sytuacji,gdy osoba zdradzana stawia swoje warunki i tylko na takich zasadach zgadza sie na powrót współmałżonka,ale on jednak nie chce przyjać tych warunków,np tak jak w tym przypadku,gdy mąż nie chce zwolnić tej kochanki,co wtedy?Jak zyc pod jednym dachem z kimś takim,przeciez tego psychicznie nie mozna wytrzymać,więc co,kazać mu się wynosić?Jak traktowac takiego człowieka,jak mozna z nim rozmawiać,o czym?Przeciez w takiej atmosferze rozmowa "o pogodzie"czyli taka luzna spokojna rozmowa sie nie uda,bo w głowie jest tylko jedno.
Anonymous - 2014-01-23, 15:24

Wczoraj zadzwoniła do mnie rozzłoszczona kochanka męża, która nawrzucała mi trochę pikanterii z życia jej i mojego męża, stwierdzając że romans się nie zakończył, nadal trwa, ona kocha mojego męża i jej taki układ odpowiada, że jest rodzina i w niej ona jako kochanka, że nie zrezygnuje. Mnie też trochę poniosło więc zapytałam się jej czy ma jakąś godność i czy może spojrzeć na siebie w lustro, bo ja będąc na jej miejscu nie mogłabym, zrobić z siebie taką szmatę i nie tylko przez tak długi czas tkwić w związku z facetem, który ją okłamywał - ona stwierdziła że go tak kocha i mu wszystko wybacza. Dla mnie to psychopatka. Jak potem zrobiłam wywiad o co chodziło okazało się, że mąż jej powiedział że do niej nie wróci, że układa zycie na nowo to się wściekła i próbowała na mnie wyładować. Nieszczęśliwa kobieta, żyła złudnymi marzeniami. Mężowi też mówiłam, że musi ją zwolnić bo ona ciągle na niego czeka. On tez ma za uszami, bo nie wiem co się działo w pracy, skoro ona nadal na niego czekała pomimo jego deklaracji w lipcu, że się nie rozwodzi.
Dla mnie to chora sytuacja. Ale jej telefon był znakiem dla mnie, żebym nie szła na żadne ustępstwa względem męża. że on się z tym jeszcze nie uporał i dopóki nie pozamyka spraw nic nie załatwi. Rozwodu tak łatwo nie dostanie, bo jak sam złoży pozew będąc winnym rozkładu to może zapomnieć o rozwodzie. Nie rozmawiałam wczoraj z mężem nie chciałam, chciałam aby opadły emocje. Ciekawe jak wiarołomny będzie się tłumaczył i ile jest prawdy z tego co naopowiadała ona. Ile jeszcze takich akcji przede mną. Całe szczęście jutro wyjeżdżam z córą na rekolekcje więc trochę wyluzuję i przestanę o tym wszystkim myśleć

Anonymous - 2014-01-23, 16:02

Joanna nie umiem poradzić,ale chciałam napisać, że bardzo współczuję takich konfrontacji. Żałosnych, dowodzących ogromnego braku poczucia własnej wartości, niedojrzałości.
Oczywiście wiem ja i wiedzą wszyscy tutaj, że niedojrzałość to cecha zdradzających i rozbijających związki.
Ale wiedzieć to jedno, a usłyszeć w telefonie do siebie skierowane, to drugie.

Nie daj się wciągnąć w kontakty tego rodzaju.. Ja bym przynajmniej nie dążyła do tego.
Musisz być ponadto.. Dzwonienie i wykrzykiwanie że mi, że ja...uff.
Fuj. Do czego to ma doprowadzić?

Dziękuję Bogu, że mnie oszczędzono (przynajmniej na razie!) takich sytuacji.

Anonymous - 2014-01-24, 10:40

Postawić warunek, zwolnić kochankę, wyrzucić ją z życia, przyjąc męża pod warunkiem, postanowienia poprawy, musi okazać skruchę i brac się za naprawianie, tego co zostało, ale mąż się teraz musi napracować, bo skrzydził Cię w najgorszy możliwy sposób. Musi to zrozumieć. Ja wstrzymałabym sie od wszelkiech wspólnych inwestycji zanim romans sie nie skończy, bo póki się widzą nadal trwa....bo jest ciągle żywy w Twojej głowie, bo wbija Ci sztylet w serce idąc do pracy. To jedyna droga, wąska, ale jedyna skuteczna.
Można to jeszcze zostawić jak jest, ale to tak, jak oddać własne życie w ręce kata. Wyboru zatem chyba nie ma.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group