To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Pomimo,że kocham,strach staje się coraz silniejszy ;(

Anonymous - 2014-01-23, 15:48

Samboja napisał/a:
silverado napisał/a:
Samboja napisał/a:
Jakiekolwiek działania przeciw partnerowi (kłamstwa, seks z innym, intymna rozmowa z płcią przeciwną, nie mówienie prawdy, robienie czegokolwiek wbrew partnerowi itp.) to brak lojalności.


Dlaczego tylko z plcią przeciwną? Przepraszam.....


Intymna rozmowa z przyjacielem tej samej płci nie może spowodować, że sie w nim zakochasz, a w przeciwnej płci owszem.

Niestety, trzeba brak poprawkę na to że rozmowa z osobą tej samej płci, może spowodować że się w nim żona/mąż zakocha. Niestety takie przypadki są, i to coraz powszechniejsze.

Anonymous - 2014-01-23, 15:55

Greg,

Co proponujesz?
Uwięzić w domu, zabrac komórke i odciąc od internetu?

Anonymous - 2014-01-23, 16:00

jako to :
CO ?
- zamknąć w klasztorze ! :lol:

grzegorz_, kwestia dotyczy wzięcia pod uwagę takiej mozliwości,
co z tym zrobić - to samo co w przypadku zakochania w płci odmiennej :oops:

Anonymous - 2014-01-24, 10:04

Tu chodzi o podejście. Mówię o sytuacji, gdy mąż ma żonę a żona męża i wszystko jest w tak zwanym standardzie. Chodzi o to, że to nasz małżonek powinien być tą osobą, do której zwracam się w pierwszej kolejności po wsparcie w trudnych chwilach, gdy jest mi źle. Gdy dzieje się źle ze mną w małżeństwie także jestem szczera i mówię, co mnie boli, a nie idę i zwierzam się koleżance z pracy, bo gdy tak robie, to ona mi zaczyna dawać to co powinna żona, pocieszenie i zrozumienie i wtedy się ku niej zwracam częściej. A z stamtąd do zauroczenia szybka droga. I robienie tak, czyli wchodzenie w intymne rozmowy (czyli mówiące o tym co czuje) są niebezpieczne i powinny byc zarezerwowane dla współmałżonka. I czynienie takich rozmów to brak lojalności, bo nie daje się szansy współmałżonkowi, bo robi się coś czego się on nie pochwala. Współmałżonek chce wiedzieć, że coś zrobił źle, bo wtedy ma szansę to naprawić. Gdy nie wie, to jak ma to zrobić.
Rozmowy o pogodzie, o pracy, i innych rzeczach nie wchodząc w zażyłości, czemu nie, ale pilnować granicy i nie przekraczać jej. Wręcz unikać osób, do których ma się tzw. "słabość". Ta słabość bierze się z faktu, że ta osoba daje nam coś, co tak na prawdę powinna nam dać nasza ukochana żona lub mąż. Uciekać od takich ludzi. Takie moja zdanie i taka polityka: radykalna szczerość i ostrożność. Za dużo nieszczęścia wokół.

Anonymous - 2014-01-24, 11:23

Samboja napisał/a:


Intymna rozmowa z przyjacielem tej samej płci nie może spowodować, że sie w nim zakochasz, a w przeciwnej płci owszem. Ja nie reaguje na to, ze mąż mój rozmawia o swoich problemach z przyjacielem, ale z kobietą (nie z rodziny) tak, wtedy zapal mi sie lampka
No chyba że uważasz, że rozmowa z przyjacielem tej samej płci po za wiedza partnera jestrodzajem nielojalności....moglibyśmy tak godzinami, a to nie o to chodzi.


Moze spowodować.


Wróć do postów użytkownika Tilia.

Poza tym, jestem na 99% pewien, ze to zaistniało u mojej zony. Wiesz, czyż nie jest brakiem lojalności to, ze mnie oklamuje mówiąc jadę do miejsca A a jedzie do niej? Każdy pretekst wyjścia z domu był ucieczka do niej. Tym bardziej, ze koleżanka jest zadeklarowaną homo i wyznała mojej żonie, ze ją kocha.. Tym bardziej, jak znalazłem wyslane smsy od mojej zony KOCHAM CIĘ, TĘSKNIĘ STRASZNIE, NIE UMIEM BEZ CIEBIE ŻYĆ, ŻYCIE BEZ CIEBIE NIE MA SENSU itp.

Co powiedziałabys, gdyby Twój mąż jeździł do kolegi za Twoimi plecami na całe dnie, takie smsy mu wysyłał? Ja wiem, ze kobietom dużo łatwiej takie słowa mówić, ale to jest moim zdaniem przesada. Moze nie nazwałbym tego zakochaniem per se, ale na pewno mega uzależnieniem emocjonalnym, które wykracza poza moją tolerancję.

A zaczęło sie od zwykłej znajomosci w pracy.... I od dzień dobry, mam na imię XYZ aż po KOCHAM CIĘ.

Co chciałem powiedzieć- niezależnie od płci, pewne zachowania są brakiem lojalności i winny budzić niepokój i stanowcze działanie.

[ Dodano: 2014-01-24, 11:33 ]
Samboja napisał/a:
Tu chodzi o podejście. Mówię o sytuacji, gdy mąż ma żonę a żona męża i wszystko jest w tak zwanym standardzie. Chodzi o to, że to nasz małżonek powinien być tą osobą, do której zwracam się w pierwszej kolejności po wsparcie w trudnych chwilach, gdy jest mi źle. Gdy dzieje się źle ze mną w małżeństwie także jestem szczera i mówię, co mnie boli, a nie idę i zwierzam się koleżance z pracy, bo gdy tak robie, to ona mi zaczyna dawać to co powinna żona, pocieszenie i zrozumienie i wtedy się ku niej zwracam częściej. A z stamtąd do zauroczenia szybka droga. I robienie tak, czyli wchodzenie w intymne rozmowy (czyli mówiące o tym co czuje) są niebezpieczne i powinny byc zarezerwowane dla współmałżonka. I czynienie takich rozmów to brak lojalności, bo nie daje się szansy współmałżonkowi, bo robi się coś czego się on nie pochwala. Współmałżonek chce wiedzieć, że coś zrobił źle, bo wtedy ma szansę to naprawić. Gdy nie wie, to jak ma to zrobić.
Rozmowy o pogodzie, o pracy, i innych rzeczach nie wchodząc w zażyłości, czemu nie, ale pilnować granicy i nie przekraczać jej. Wręcz unikać osób, do których ma się tzw. "słabość". Ta słabość bierze się z faktu, że ta osoba daje nam coś, co tak na prawdę powinna nam dać nasza ukochana żona lub mąż. Uciekać od takich ludzi. Takie moja zdanie i taka polityka: radykalna szczerość i ostrożność. Za dużo nieszczęścia wokół.


I o to mi chodziło. Zona czuła sie złe, zaczęła sie zwierzac koleżance i poszło.....tam znalazła zrozumienie, pocieszenie i to koleżanka jest teraz powiernikiem sekretów i pierwszą pomocą. Ja jestem na ostatnim miejscu jesli w ogóle takowe u mojej zony istnieje.

Dlatego napisałem, by brać pod uwagę osobę, a nie rozgraniczać płeć. Schemat ten sam, moze nie tak częsty ale jest. To duże zagrożenie, którego możemy po prostu nie zauważyć..... Będzie na pozór wydawać sie czymś naturalnym no bo co.... To TYLKO koleżanka..... To TYLKO kolega....

Anonymous - 2014-01-24, 11:57

Zgadzam się, przynaje racje, bo faktycznie są sytuację, że można się zakochać z tej samej płci. Ale są one rzadsze, przyznaje generalizuje, zamykam sie do Swita carnobiałego, a wiadomo, ze jest inaczej. Więc chyba się zgodzimy, że każda znajomość, która przybiera formy niezdrowej zależnej relacji jest nie ok. I to chyba w naszych głowach powinna sie zapalac lampka, że jakaś rozmowa do czegoś juz prowadzi, jest potencjalnie niebezpieczna i ucikać z takich relacji, póki jeszcze można. Takie moje zdanie.
Anonymous - 2014-01-24, 13:59

Absolutna nieprawda. Czyżby gender brało tu górę? W płci tej samej nie można się zakochać. Facet ma X i Y. Ten Y odpucha każdego Y, a przyciąga X. Każda komórka normalnego mężczyzny będzie krzyczeć przy kontakcie, a nawet samej myśli o zbliżeniu cielesnym z innym mężczyzną. Mało tego, homoseksualiż w wydaniu męskim jest dla każdego normalnego mężczyzny obrzydliwością. Na to się patrzeć nie da, ani myśleć. Dwoch całujących się facetów w parku na ławce... To powinno być bezwzględnie ścigane prawnie, bardziej niż jakiekolwiek zbliżenia X z Y.
Więc są sprawy czarno-białe.

Anonymous - 2014-01-24, 14:36

Orsz napisał/a:
Absolutna nieprawda. Czyżby gender brało tu górę? W płci tej samej nie można się zakochać. Facet ma X i Y. Ten Y odpucha każdego Y, a przyciąga X. Każda komórka normalnego mężczyzny będzie krzyczeć przy kontakcie, a nawet samej myśli o zbliżeniu cielesnym z innym mężczyzną. Mało tego, homoseksualiż w wydaniu męskim jest dla każdego normalnego mężczyzny obrzydliwością. Na to się patrzeć nie da, ani myśleć. Dwoch całujących się facetów w parku na ławce... To powinno być bezwzględnie ścigane prawnie, bardziej niż jakiekolwiek zbliżenia X z Y.
Więc są sprawy czarno-białe.


To dlaczego tak sie dzieje, bo nie mów, ze nie ma takich przypadków.....szczególnie u kobiet. Czemu zaprzeczasz rzeczywistości? Nie, ze popieram, ale przecież widać co sie dzieje wokół nas.

Nie zasmiecajac wątku- moze warto utworzyć nowy temat?

Anonymous - 2014-02-14, 23:27

...
Anonymous - 2014-02-15, 00:37

Lila, ja kiedyś też przestałem chodzić do kościoła. Gdyby moja żona powiedziała mi wtedy, że przy chrzcie dzieci zobowiązałem się, że będę je wychowywał w wierze, to na mnie by chyba to zadziałało. Pewnie zacząłbym chodzić bardziej z poczucia obowiązku niż własnej potrzeby, ale chodziłbym. Kto wie jak by to na mnie wpłynęło?
Nie wiem czy na Twojego męża takie słowa zadziałają (może nie od razu), ale co szkodzi spróbować?

Lila83 napisał/a:
W tym roku synek ma I Komunię,przykre to bedzie gdy cała rodzina pojdzie do spowiedzi a pozniej w ten jego Wielki dzien wszyscy przyjmą Komunię,a jedna z osób ktora jest najwazniejsza w jego zyciu kompletnie w tym czynnie nie uczestniczy


Powiedz to mężowi. Spokojnie, beż pretensji, ale powiedz. Odbierz mu komfort biernego postępowania.

Anonymous - 2014-02-15, 09:48

...
Anonymous - 2014-03-09, 08:39

Nie gdybaj i nie wymyślaj scenariuszy ... Usiądźcie przy kawie i na spokojnie porozmawiajcie ... Przygotuj męża, że to może być trudna i bolesna rozmowa, ale zasługujesz na szczerość z jego strony i potrzebujesz tej szczerości ....


Lila83 napisał/a:
Z drugiej strony tak sie zastanawiam,co z takiego chodzenia do Kościoła skoro on jest tak daleko,skoro on tego wogóle nie


Nie oceniaj czyjejś wiary, uczestnictwo we mszy to nie jedyny kontakt z Bogiem... Jeżeli się zagubił sam musi chcieć nawrócić się i odnaleźć drogę do Pana...

Anonymous - 2014-03-09, 08:41

Lila83 napisał/a:
Od ponad 2 mcy nie pytałam o nią wogóle,mąż w tym czasie był na weekendzie u nas(1500km przejechał aby pobyc z nami 3 dni)Teraz stara się aby zdobyć stały kontrakt abysmy mogli sie do niego


Witaj!

Faceci niestety ;-) ale mysla inaczej. Jak chce byc z Toba to nie drąż tematu. Zacznij być dla niego fajna. Dbaj o siebie - troche sportu nie zaszkodzi..
Z tego co piszesz ma prace kontraktowa a to sa trudne pieniadze.
Walcz o niego, modl sie. Pan Bog nie takie rzeczy zmienial...
Lepiej miec jedna zone niz kilka kochanek :-)

Trzymaj się! zapraszam tez na sychar.

Anonymous - 2014-03-09, 09:04

Sławomir ma rację, nie kontroluj, a pociągaj sobą. Pamiętaj, że jeśli facet jest stabilny i chce być z rodziną, to nawet stado kochanek/potencjalnych kochanek tańczących na uszach nie zdoła go od rodziny oderwać. Ale to właśnie ten facet musi chcieć, Ty - poza modlitwą i swoją działką tworzenia ogniska domowego - nie masz na to wpływu.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group