To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Pomimo,że kocham,strach staje się coraz silniejszy ;(

Anonymous - 2014-01-20, 08:24
Temat postu: Pomimo,że kocham,strach staje się coraz silniejszy ;(
...
Anonymous - 2014-01-20, 08:47

Lila,

Wiem co czujesz. Ale popatrz, skoro on mówi ze kocha, ze żałuje- to daj mu czas. Zobacz, po tym 1.5 miesiąca sam wrócił. Wycisz sie, modlitwa i ZADBAJ przede wszystkim o siebie. Na męża nie masz wpływu- możesz go do siebie jedynie swoją postawa przyciągnąć. To tak jak u mnie było- zachowywalem sie podobnie jak Ty. Pretensje, żale, kłótnie, płacz i to moja żonę jeszcze bardziej ode mnie odsunelo.

Przeczytaj inne posty- na moim jest wiele cennych odpowiedzi na moj klopot bardzo doświadczonych forumowiczów.

MUSISZ mu pokazać, ze sama tez jesteś w stanie funkcjonować. Nie uzależniają sie od męża. Ja to,zrobiłem i dziś gniję...

A z drugiej strony, przepraszam, ze tak napisze..... A moze warto sie zastanowić, czy problem istnieje tylko u Ciebie? Jak u Ciebie z zazdroscią? Moze skoro mąż zapewnia ze nic sie nie dzieje to moze nic sie nie dzieje?

A co do hazardu- moze zaproponuj mężowi pomoc terapeutyczną? To niestety choroba podobna do alkoholizmu i na tym trzeba sie rowniez skupić.



Dużo modlitwy.....jestem pewien, ze inni lepiej Cimpomoga niż ja....




A tu taka lista, którą ktoś podrzucił dotycząca najczęstszych błędów, ale ona ma zastosowanie przy głębokich kryzysach, realnych zdradach i nie stosuj jej dosłownie- bardziej do przemyslenia. Np. Pkt 11- skoro mąż mówi ze kocha, tez mów mu ze go kochasz.

Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2. Nie dzwoń często.
3. Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4. Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5. Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6. Nie proś o pomoc członków rodziny - masz wsparcie w tesciach poki sa po Twojej stronie
7. Nie proś o wsparcie duchowe - z tym bym trochę polemizował jeśli ktoś Nas faktycznie i szczerze wspiera.
8. Nie kupuj prezentów.
9. Nie planuj wspólnych spotkań.
10. Nie szpieguj jej. To cię zniszczy.
11. Nie mów “Kocham Cię”.
12. Zachowuj się tak, jakby w twoim życiu wszystko było w porządku.
13. Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14. Nie siedź i nie czekaj na żonę – bądź aktywny, rób coś, idź do kina, wyjdź z przyjaciółmi, itp.
15. Będąc w kontakcie z nią (jeżeli to ty zazwyczaj rozpoczynasz rozmowę) postaraj się mówić jak najmniej.
16. Jeżeli zawsze pytasz, co robiła w ciągu dnia twoja żona, PRZESTAŃ PYTAĆ.
17. Musisz sprawić, że twój partner zauważy w tobie zmianę i zda sobie sprawę, że jesteś gotowa żyć dalej, z nim lub bez niego.
18. Nie bądź opryskliwy czy oziębły – po prostu zachowuj dystans i obserwuj, czy twój partner zauważy i, co ważniejsze, zda sobie sprawę, co traci.
19. Bez względu na to jak się DZIŚ czujesz, pokazuj jej jedynie zadowolenie i szczęście. Niech widzi osobę, z którą chciałby być.
20. Unikaj wszelkich pytań dotyczących związku do chwili, gdy Ona zechce o tym rozmawiać (co może potrwać jakiś czas).
21. Nigdy nie trać kontroli nad sobą.
22. Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23. Nie rozmawiaj o uczuciach (to tylko wzmacnia te uczucia).
24. Bądź cierpliwy.
25. Słuchaj tego, co naprawdę mówi do ciebie ona.
26. Naucz się wycofać w chwili, kiedy chcesz zacząć mówić.
27. Dbaj o siebie (ćwicz, śpij, śmiej się i skoncentruj się na pozostałych elementach swojego życia).
28. Bądź silny i pewny siebie; naucz się mówić cicho i spokojnie.
29. Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić to twoje wszystkie KONSEKWENTNE działania będą mówiły więcej, niż jakiekolwiek słowa.
30. Nie pokazuj rozpaczy i zagubienia nawet w sytuacji, gdy cierpisz najbardziej i jesteś zagubiony.
31. Rozmawiając z nią, nie koncentruj się na sobie.
32. Nie wierz w nic, co słyszysz i w mniej niż 50% tego, co widzisz. Ona będzie wszystko negowała, ponieważ jest zraniona i przestraszona.
33. Nie poddawaj się bez względu na to, jak jest ciężko i jak źle się czujesz.
34. Nie schodź z raz obranej drogi.

Anonymous - 2014-01-20, 09:13

Ja naprawdę sie staram uwierzyć w to co mówi,ja poprostu nie wiem jak mam postępować w stosunku do niego,skoro wiem,że ta dziewczyna dalej do niego pisze,a on tez nie potrafi zostawić tego bez odzewu,mam udawać,ze kompletnie mnie to nie boli,narazie staram sie udawać,ale to jest nieszczere i nie w porzadku.NIe wiem,jak mam sie zachowywać,aby zrozmiał,że gdy się chce budować razem dobry związek,to potrzeba uczciwości i lojalności,a wu niego tego nie ma.

Uff,jakie to wszystko trudne,a może ja za duzo chcę,bo chce bezwzglednej szczerosci i lojalności?

Anonymous - 2014-01-20, 11:59

Lila83 napisał/a:
Ja naprawdę sie staram uwierzyć w to co mówi,ja poprostu nie wiem jak mam postępować w stosunku do niego,skoro wiem,że ta dziewczyna dalej do niego pisze,a on tez nie potrafi zostawić tego bez odzewu,mam udawać,ze kompletnie mnie to nie boli,narazie staram sie udawać,ale to jest nieszczere i nie w porzadku.NIe wiem,jak mam sie zachowywać,aby zrozmiał,że gdy się chce budować razem dobry związek,to potrzeba uczciwości i lojalności,a wu niego tego nie ma.
Jest mi bardzo przykro równiez z tego powodu,że zablokował mi dostep do konta,gdzie wczesniej nie było problemu,stwierdził,ze tak jest wygodniej,jemu pewnie tak,ale dla mnie jest to bardzo-nawet nie umiem tego ująć-w pewnym sensie krzywdzace,bo dla czego nie chce aby to było wspólne,skoro zyjemy razem z tego,to dlaczego tylko on moze miec wgląd?
Uff,jakie to wszystko trudne,a może ja za duzo chcę,bo chce bezwzglednej szczerosci i lojalności?


Nie, nie chcesz za dużo, ale jak męża zmusisz? Konto- było wspólne w sensie formalnym? Możesz tez mu powiedzieć, ze pozbawia rodzine środków a macie wspólnotę majątkowa, prawda?

Anonymous - 2014-01-20, 12:17

To nie jest tak,że pozbawia nas środków,poprostu on przesyła mi pieniadze ale nie chce abym ja miała dostep do jego konta,ja czuje się z tym bardzo żle,ponieważ wczesniej to było wspólne,nie było problemu abym miała wgląd w nie.
Dla mnie najgorsze jest to,ze nie czuje takiego bezpieczeństwa,bo mam wrażenie,że dla niego byłoby najlepsze gdybym była ale o nic nie pytała,tak aby to on decydował o wszystkim,a ja mam byc takim pantofelkiem bez swojego zdania najlepiej.
Chciałabym mu powiedziec o tym,ale wiem,ze z tego pewnie rozwinie sie niedobra rozmowa,bo stwierdzi,ze chce go kontrolowac,a mnie nie o to chodzi,che zeby zaczął traktowac mnie tak jak sie traktuje żone,aby nie było zadnych niejasności,bardzo chce abym odzyskała do niego zaufanie,a z drugie strony robi to co robi,jak ja mam z nim rozmawiać?
Wg mnie,nasze rozmowy sa o wszystkim i o niczym,bo gdy schodzimy na bardziej osobiste rzeczy,to on sie spina i nie ma szans abym potrafiła zmienic jego decyzję.
To jest chory układ,którego nie umiem zmienic,bo sama niczego nie dam rady zrobić,bez jego woli zmiany ja sama nie dam rady-ale gdy mu o tym mówie to jak grochem o ścianę.
Wiem,też,że muszę skorzystać z pomocy psychiatry,nie dam rady tak dłużej,mój stan z tygodnia na tydzień się pogłebia,straciłam poczucie jakiegokolwiek sensu,gdy przychodzi popoludnie,ogrania mnie niesamowity starch,lęk,zaczynam płakać niewiadomo dlaczego,nie mam siły nic robić,a musze zająć sie moimi dziecmi-a to jest takie trudne.
Te 5 lat zycia w ciągłym stresie daje teraz o sobie znać i wiem,ze sama sobie z tym nie poradzę,a tak bardzo sie boję.

Anonymous - 2014-01-20, 12:22

Lila jak daleko masz do najbliższego Ogniska Sychar ?

jak jest możliwość, to zapraszam na spotkanie ,potrzebujesz grupy wsparcia

popatrzeć na to od innej strony ,zdobyć nową wiedzę.


Pogody Ducha wspomnę w modlitwie

Anonymous - 2014-01-20, 12:30

Witaj,
Nie mogę czytać postów, gdzie ktoś każe Ci akceptować sytuację a potem czekać. Po pierwsze musisz zdac sobie sprawę, że jeżeli macie naprawić coś, to on musi zerwać wszelkie kontakty z tą kobietą, nawet zmienić pracę. Nawet jeśli nie doszło do zdrady, to po tym, co opisujesz przeżywasz to samo, co kobiety zdradzone, bo to jest zdrada emocjonalna. Jeśli on do niej pisze i robi coś za Twoimi plecami, to on Cię oszukuje i w ten sposób zdradza: bo zdrada to też występowanie przeciw danemu słowu, gdzie tu jest troska o Ciebie i o prawdę. Nawet jeśli on jest świety, a nie jest, to sama obecnośc kogoś kto mu wyznaje miłość, jest dla Ciebie cierpieniem i to juz powinno być argumentem, że nie ma mowy o ich dalszym kontakcie.
Nie odbudujesz niczego, jeżeli nie sprawisz swoim zachowaniem, że on poczuje motywację, żeby odejść od tamtej. Można to zrobić tylko zdeterminowaną postawą stawiając wszystko na jednej szali. Musi poczuć, że nie będziesz znosić takiej sytuacji, to dla Ciebie poniżające, nigdy nie wyjdziesz ze strachu - w ten sposób zadbasz o siebie. Sprawa jest taka: albo koniec tego pseudoromasnu, a w zasadzie to jest romans albo odchodzisz (separacja). On musi poczuć szok, że zostanie sam, jeżeli tego nie zrobisz i będziesz ulegała, to będziesz ciągle żyła w strachu, a wiem, że to nie jest miłe, mam to od 3 miesięcy, tylko u mnie to juz kwestia budowania zaufania. Tylko mój mąż na dzień dobry dostał "patelnią w gębę" słowami: jeżeli natychmiast tego nie zakończysz nie masz czego tu szukać i wynocha do rodziców, bo nie chce Cię znać. To trwa u Was już pare mięsięcy, nie wierz, że Twój mąz ciągnie to bez powodu. Ta kobieta powoduje, ze on czuje się z nia świetnie, jest zauroczony i może nie zdawać sobie nawet z tego sprawy, nie postępuje racjonalnie, ciągnie go niej na tyle spora siłą, że nie mysli logicznie. Dlatego Twoje działanie musi nieśc za sobą sporą siłę rażenia, tak aby dotrzeć do niego. Obrazowo: jeżeli ktoś jest w amoku, wpadł w szał, czy samą łagodna prośbą jesteś w stanie wymóc na nim by Cię posłuchał? Raczej musisz zastosować ostrzejsze środki przekazu. Czy robisz mu tym krzywdę? Wątpie, tylko tak możesz dotrzeć. I dotrzesz. Gdy coś od kogoś chcemy, zeby dla nas zrobił to prosimy, gdy chcemy żeby przestał musimy żądać. Popatrz na Jezusa w świątyni, on też nie prosi, tylko robi zadymę. Jezus nie chce, abyśmy sie dawali ranić, chce abysmy walczyli o swoje. Nie pozwól siebie tak traktować. Przeczytaj książkę Miłość wymaga stanowczości koniecznie zrozumiesz dlaczego tak mówię.
Jest kilka zasad, które jeśli stosowane powinny pomóc:
1. Zadnych kontaktów w tym widzenia i gadania, zmiana numeru, maila, itp.
2. Totalna transparentość, wiesz co robi, co pisze, gdzie jest - masz teraz prawo, bo jak masz sobie udowodnić, jeśli nie będziesz potwierdzać, że jest ok.
3. Nigdy nie robicie niczego, co drugiej osobie, by sie nie spodobało
4. żadnych niespodzianek, wszystko wiesz co się dzieje
5. Absoltuna szczerość lepsza najgorsza prawda niż kłamstwo
6. żadnych znajmości z kobietami, przyjaciókę ma miec w żonie, żadnych intymnych relacji z kobietami
7. poznajcie swoje niespełnione potrzeby, pogadajcie o tym, czym sie ranicie, zrozumcie dlaczego tak sie stało, coś nie zadziałało, gdzieś był brak, poszukajcie początku kryzysu

Wierze, że Twoje życie to teraz koszmar - byłam tam, ale masz dwa wyjścia: zaakceptuj to i nic z tym nie rób i módl się, że mu samo minie (prawie niemożliwe), i wmawiaj sobie, że jestes za bardzo zazdrosna (???o inną kobietę, która mówi kocham) i żyj dalej w niszczącym Cię strachu (stresie) i narastającej depresji albo weź swoje życie w swoje ręce i potrząśnij mężem, żeby się obudził, walcz o swoje małżeństwo za niego, bo jest ślepy i módl sie do Boga, żeby się ocknął a Tobie dał siłę w Twojej stanowczości, bo płynie ona z miłości i ma na celu uratowanie Waszego małżeństwa a nie ograniczenie jego wolności. Wtedy jest szansa, że odbudujecie małżeństwo, a Ty po jego staraniach i zapewnieniach, że będzie lepszym mężem (łącznie z tym, ze bedzie sie starał z Toba wszystko ustalać i pracował nad rozrzutnością) zaczniesz ufać mu na nowo. Sam też oczywiście będziesz musiała poznać swoje błędy, ale to sie dowiesz, jak juz będzie chciał Ci powiedzieć, bo na razie zajęty jest czymś innym.
I nie wieszajcie na mnie psów. Nie namawiam jej do rozwodu, nigdy, tylko do radykalnego cięcia, które jak widać choćby w wątku KrawędzNadzei działa. U mnie zadziało, u koleżanki zadziałało. To jedyne wyjście. Wierze, że podejmiesz dobą decyzję. Powodzenia.
ps. zasatanawiałaś się może co dla Twojego męża jest definicja zdrady? Może on nie widzi, ze robi cos źle, bo w końcu nie doszło do niczego fizycznego? Wszystko co jest intymne między Twoim mężem a nią i rani Ciebie jest zdradą, robi coś czego nie chcesz żeby robił i robi to, nawet jeśli wie, że Ciebie to rani...

Anonymous - 2014-01-20, 12:51

Samboja,tak bardzo dziekuje Ci za te słowa,tego mi było potrzeba,ja naprawdę nie wiedziałam jak sobie z tym radzic i pewnie nadal będę jescze się gubić w tym,bo nawet nie wiem jak zaczac taka rozmowę,ale wiem juz ,ze takie podejscie jest dobre,nie mogę godzic sie na wszystko,pomimo,ze kocham,a moze przede wszystkim dlatego..Kompletenie pogubiona jestem i jest coraz gorzej.
Złe w moim postepowaniu jest to,ze nie wiem jak wogóle powinnam sie zachowac,jakie zachowanie jest w porzadku,czego ządać aby scalac małżeństwo,a nie odpychac go od siebie.Czuje sie niesamowicie upokorzona i to wszystko teraz wpłyneło na mój stan depresyjny,za duzo złych myśli i obaw.

Anonymous - 2014-01-20, 13:33

Dobrze, że o tym piszesz. Szacunek do siebie. On też go nie ma do Ciebie, dlatego tak Cię traktuje. Nie ma ograniczeń w podejmowaniu decyzji, co jest właściwe: wszystko to, co sprawi, że on po pierwsze zrozumie swój błąd, czyli przyzna że zawiódł Twoje zaufanie, nie był lojalny wobec Ciebie. Dopóki nie zrozumie, że Cię rani, nadal będzie to robił. Musisz wymusić na nim szacunek do swoich uczuć i zacząc wracać do szacunku do siebie, bo jest ważne o czujesz zawsze. Nie bój się, że zostaniesz sama. Mówi, że Cię kocha, nadal będzie, tylko sie pogubił, ta kobieta zaburza mu myślenie i priorytety, to Ty jako jego żona jesteś jedna i jedyna i to mu powiedz. To co pisze, te ostre słowa, są ostatecznością, nie musisz tak jak ja mu uświadamiać, ale niektóre kobiety wiele zyskują na tym jak tak mówią, bo inaczej facet chce miec i żone i kochankę, bo nie wie kogo wybrać...jakaś totalna miazga nie do zniesienia. Wystarczy szczera spokojna rozmowa, o tym co czujesz, o definicji małżenstwa, o pojęciu lojalności, czasem odwracanie kota ogonem, czyli jeśli Twój mąż ma problem ze zrozumieniem Twoich uczuć, zrób mu w czasie rozmowy wizualizację Ciebie i jakiegoś kolegi w tej samej sytuacji, i rób to bardzo opisowo i dokładnie, wtedy jest szansa, że to dotrze. Taki przykład: ja pozwoliłam zostać mężowi w miejscu pracy, tam gdzie jego kochanka. Mąż nie kontaktuje sie z nią, wierze mu, co z tego, jak ciągle czułam się źle, ze ona tam jest. Ciągle jest w moim zyciu, ciągle strach gdy idzie do pracy. Poprosiła go o zmianę, pojawił sie gniew, bo on juz myslał, ze sobie to poukładałam, no chciałam, nie wyszło, nie moja wina, ze nie umiem czuć inaczej. No to mu powiedziałam: jak bys sie czuł, gdybym codziennie chodziła do pracy, gdzie jest mój były kochanek, któremu robiłam to i to a on mi to i to. A on na to: zabiłbym go chyba. No dobrze mówię, a ja muszę to znieść i znoszę od 3 miesięcy. Zadziałało: zrozumiał, jakie to trudne. I teraz ilekroć coś robi, robie ten sam trik i działa, od razu rozumie. Ktoś by powiedział, że manipuluje jego uczuciami, nie prawda. Robię tak, aby zrozumiał, że swoim postępowaniem mnie krzywdzi. Tak wychowuje się dzieci na wrażliwe istoty.
Sam list to dopiero początek, zrozumienie, że Cię rani to drugi punkt, musi widzieć też konwekcję: jeżeli nie podejmie próby jak Ty naprawy ze wszystkimi Twoimi warunkami, to to po prostu nie wyjdzie. Przestaniecie istnieć. Zniknie miłość i nie będzie już nic. Gdy ktoś Cię notorycznie rani, przestajesz w końcu dawać się ranić...on musi to zrozumieć. Potem odbudowa: jak znacie angielski to polecam Marriage Builders...tysiące uratowanych par. Autor książek to chrześcijanin. Podążam jego zaleceniami, wychodze ze zdrady, jestem szczęśliwa jak nigdy przedtem z moim mężem, ale nie jest lekko, ale warto.

Anonymous - 2014-01-20, 13:48

Samboja napisał/a:
No to mu powiedziałam: jak bys sie czuł, gdybym codziennie chodziła do pracy, gdzie jest mój były kochanek, któremu robiłam to i to a on mi to i to. A on na to: zabiłbym go chyba. No dobrze mówię, a ja muszę to znieść i znoszę od 3 miesięcy. Zadziałało: zrozumiał, jakie to trudne. I teraz ilekroć coś robi, robie ten sam trik i działa, od razu rozumie. Ktoś by powiedział, że manipuluje jego uczuciami, nie prawda. Robię tak, aby zrozumiał, że swoim postępowaniem mnie krzywdzi. Tak wychowuje się dzieci na wrażliwe istoty.

Masz szczęście, że takie przykłady pozwalają Twojemu mężowi wczuć się w daną sytuację i zrozumieć Twoje zarzuty.
Niestety, nie w każdym przypadku to działa. U mnie było tak, że mąż na podsuwanie podobnych rozwiązań (co prawda związanych z innymi wydarzeniami), po przedstawieniu sytuacji z zamianą osób - wyrażał aprobatę i zgodę tak nonszalancko, jakby to było oczywistością. Łatwo przychodzi tak mówić, rzecz jasna, bo to tylko hipotetyczne i teoretyczne rozważanie. Używając swojej inteligencji, szybiutko filtruje w głowie takie "zamiany", gdyż dokładnie wie, że swoją wypowiedzią strzela do siebie samego. Więc kalkuluje, co najlepiej powiedzieć w takiej sytuacji...

Anonymous - 2014-01-20, 14:10

Samobojo, z tym się zgodzić nie mogę, że nei ma zanczenia czy zdrada była czy tez nie.
Przestrzegałbym przed tym też Lidie. Jeśli mąż nie zdradził to traktowanie go na równi ze zdradzaczami jest niesprawiedliwe. Nie wolno postępować niesprawiedliwie, choćby dlatego bo można oberwać rykoszetem. I na odwrót. Nie pobłażać jeśli zdradził.

Anonymous - 2014-01-20, 14:25

Lila , ostre, jasne granice, tak jak to opisała Samboja. Natomiast dodałabym do tego, że trzeba zawalczyć o pracę na miejscu lub zdecydować się na wspólny wyjazd całej rodziny tam gdzie jest praca, gdyż obiektywnie rozłąka sprzyja zdradom małżeńskim i rozpadom rodzin. Twój mąż nie jest z kamienia, Ty również nie jesteś z kamienia i niestety można ulec pokusie, gdy samotność da się we znaki. Lepiej mieć mniej pieniędzy, ale być razem. W przeciwnym razie szybko staniecie się dla siebie obcymi osobami, nie będziecie siebie potrzebować. A dzieci potrzebują taty na co dzień, potem nie będzie dla nich kimś bliskim, jeśli rzadko będą się z nim widzieć. Pojawi się szereg dalszych problemów. Wyobrażam sobie, że to wszystko jest bardzo trudne, ale Bóg może podesłać jakieś dobre rozwiązanie, więc gorąca modlitwa!
Pomysł z psychiatrą czy psychologiem jest ok, nie pozwól żeby depresja Cię obezwładniła. Musisz mieć teraz siłę, by działać.

Anonymous - 2014-01-20, 14:45

Orsz napisał/a:
Samobojo, z tym się zgodzić nie mogę, że nei ma zanczenia czy zdrada była czy tez nie.
Przestrzegałbym przed tym też Lidie. Jeśli mąż nie zdradził to traktowanie go na równi ze zdradzaczami jest niesprawiedliwe. Nie wolno postępować niesprawiedliwie, choćby dlatego bo można oberwać rykoszetem. I na odwrót. Nie pobłażać jeśli zdradził.


Musiałeś mnie nie zrozumieć. Ma znaczenie czy zdradził czy nie. Może sie niejasno wyraziłam. Jeśli nie zdradził, ale swoim zachowaniem krzywdzi, bo przecież skoro ktoś cierpi to ktoś krzydzi, to i tak musi przestać krzywdzić. Podejście jest to samo, nie wazne czy zdradza fizycznie, emocjonalnie, czy tylko toleruje i otacza się adoratorkami, musi przestać jeśli druga osoba cierpi. Bo czy w tej sytuacji można przestać czuć strach, gdy ktoś jest daleko i nie ma się wpływu na sytuację. Nie mówię, żeby ostro podchodzić do tych, którzy rozumieją, ten przykład jest w ostateczności, gdy totalnie nic nie dociera. Ale zadam Ci tez pytanie, czy Lili może poczuć sie zdradzona? Mąż jej poświęca uwagę innej kobiecie? Ja bym sie poczuła oszukana, bo to mnie jest to winien. Nie ważne jaka jest definicja zdrady, każdy może miec inną, dla mnie liczy się, że ktoś jest lekkomyslny, nie patrzy na uczucia innych, rani, jest nielojalny, bo ślubował miłość, a takie zachowanie to nie miłość tylko ogoizm. Zachowanie jest to samo, tyko czasem kaliber się zwiększa (i można nazwać zdradą), więc i stanowczość musi być ta sama, i dostosować kaliber...
Popieram Kari w 100% także.

Ja_też zgodzę się z Tobą, że to nie zadziała zawsze, ale chodzi o podejście, jeśli ktoś z góry zakłada, że nie chce Cię zrozumieć, to nigdy nie przyzna, że Cie rani...stąd nonszalanckie odpowiedzi, taka osoba nie jest w Twojej drużynie a strzela do innej bramki, i też bym tu nie stosowała tego, bo nie zadziała. Chodzi mi o kogoś, kto mówi, że mu zależy, chce dobrze, ale poprzez brak wyobraźni i empatii rani swoim zachowaniem.

Anonymous - 2014-01-20, 14:49

Jak ja wam bardzo dziekuje za te słowa,samo to ,ze wygadałam sie przed kims,bardzo,bardzo mi pomogło.Dziękuje wam,że jesteście! :-)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group