To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Miłość nigdy nie ustaje

Anonymous - 2014-01-15, 23:45
Temat postu: Miłość nigdy nie ustaje
Prawda to czy fałsz?
Anonymous - 2014-01-16, 08:28

jak sie ja pielegnuje to nie ustaje...
Anonymous - 2014-01-16, 08:40

juana napisał/a:
Prawda to czy fałsz?


a czy w Biblii coś może być fałszem?

Cytat:
4 Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
5 nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
6 nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
8 Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
9 Po części bowiem tylko poznajemy,
po części prorokujemy.
10 Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,
zniknie to, co jest tylko częściowe.
11 Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce.
12 Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.
13 Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.

Anonymous - 2014-01-16, 09:45

Witam

ja zapytam o miłość do żony czy miłość do innej kobiety (kochanki), która nigdy nie ustaje?
do żony była a do kochanki milosć jest ale czy będzie dalej ......

pozdrawiam

Anonymous - 2014-01-16, 15:21

Do kochanki to nie miłość , to zachowanie miłosnopodobne ( jak mówi ks pawlukiewicz :mrgreen:
Anonymous - 2014-01-16, 15:22

Chodzi mi o to, ze sa rozne rodzaje milosci.
http://zpm.natan.pl/index...odzaje-milosci/

Jaka miloscia kocha maz, ktory w pewnym momencie zdradza zone i od niej odchodzi, bo przestal ja kochac, bo pokochal inna? Wiekszosc ludzi uznaje, ze to niemozliwe, aby pokochal inna, ze to musi byc tylko zauroczenie. A ja sie z tym nie zgadzam.
Moze sie przeciez tak zdarzyc, ze maz poslubiajac zone nie kochal ja miloscia agape, lecz miloscia eros, nie pielegnuje tej milosci i nie przeradza sie ona w agape. Pozniej, w trakcie malzenstwa zakochuje sie w innej kobiecie, ktora potrafi pokochac nie tylko eros, ale i agape i filia. Co wtedy?
Oczywiscie obiektywnie nie ma dla niego usprawiedliwienia do zdradzania zony, powinien rozstac sie z kochanka i probowac pokochac zone taka miloscia, jaka chcial ofiarowac tamtej kobiecie. Z punktu widzenia faceta jednak, to nie latwe i jasne jest, ze wyrzekniecie sie milosci jest trudne. Dlatego nie dziwie sie,ze takie zwiazki trwaja dlugo i nawet jak ktos chce je przerwac, to nie przychodzi mu to latwo. W takich przypadkach sam czlowiek, jako istota slaba, bo skazona grzechem pierworodnym, czesto probuje przerwac zwiazek i nie da rady. Dopiero interwencja Boga, oddanie Jemu tej sprawy, daje koniec takiej historii (patrz dzial swiadectw, ostatnia dyskusja o Zbyszku).
Podkreslam, ze nie usprawiedliwiam zdradzaczy, tylko probuje rzucic swiatlo pod innym kontem na ten temat.

I jeszcze wracajac do tematu. Agape nigdy nie ustaje... A co z innymi rodzajami milosci?

I jeszcze jedna mysl.
W momencie kryzysu malzenskiego, gdy np. maz/zona zakocha sie w innej osobie nadchodzi w pewnym momencie czas na podjecie decyzji. Czy podaze za nowym poruszeniem serca, czy zostane z mezem/zona?
Sluchalam niedawno konferencji ks. Krzysztofa Grzywocza nt. niespelnionego zakochania. Mowi, ze nie jest grzechem samo zakochanie sie w kims, nawet jesli jestes w zwiazku malzenskim, jestes ksiedzem, zakonnica. Grzechem moze byc Twoja odpowiedz na to zakochanie. Twoje dalsze decyzje.

Anonymous - 2014-01-16, 15:42

Juana

To samo dotyczy w drugą stronę, a może nawet bardziej, czyli gdy kobieta się zakocha.
Kobiety są bardziej romantyczne i (z obserwacji, opowiadań) gdy kobieta się zakocha, to potrafi poświecić wszystko, męża, czasem nawet dzieci.
Na forum takich przypadków mało, bo panowie ogólnie mniej lubią się zwierzać , wolą iść zapić z kumplem smutki niż pisać na forum.

Anonymous - 2014-01-16, 15:59

Oczywiscie Grzegorzu, nie dodalam tego szczegolu, bo wydal mi sie oczywisty ;)
Anonymous - 2014-01-16, 16:47

juana,

pytanie, czy miłość do kochanki, kiedy w tle jest żona, może być agape i filia........jeśli za "miłością" stoi krzywda innej osoby,żony,dzieci,jeśli stoją oszustwa,lawirowanie,kłamstwa?to jakoś nie ma to ani agape i filia...........jest jeszcze czwarty rodzaj miłości,storge.........przynależność,ja ją rozumiem, jako "wierność,lojalność i trwanie pomimo"..........tak,to też miłość......większość jednak ogranicza się na eros i stąd te problemy....................pozdrawiam,szymon.

[ Dodano: 2014-01-16, 16:57 ]
uściślę.............jeśli mówimy o miłości agape do kochanki,to zastanówmy się.......do czego dąży,taki zakochany?by być z nią,po trupach,po krzywdzie,bo może kochanka chce,bo mu tak wygodniej,lepiej,milej itd............ale de facto,prawdziwa miłość agape kazałaby mu się zatrzymac na etapie wejścia dalej w relację,niż flirt..........kazałaby zadać pytanie:a jakie ja mogę dać dla niej szczęście?..........skazuję ją na ostracyzm społeczny,bycie tą drugą,będę płacił alimenty,moje dzieci będą obecne w naszym życiu,co trudno jest pogodzić,będę musiał poświęcać im czas,wakacje,święta,więc siłą rzeczy będą opuszczał moją "miłość",nie będzie mogła stanąć na ślubnym kobiercu,ba! skazuję ją na życie w grzechu ciężkim.....i chociaż jej może to nie przeszkadza,to powinno przeszkadzać to mi,skoro uważam,że kocham ją miłością agape..........teraz mam nadzieję,że przedstawiłem swój punkt widzenia................jakieś to dobro i szczęście jest dla tej kochanki czy kochanka,żonaty facet,z zobowiązaniami,z przeszłością,niesłowny,który potrafi oszukać,zdradzić.................miłość agape otwiera na to oczy,eros zasłania i każe oszukiwać siebie samego,że to coś wielkiego...........taka jest naga prawda................i żeby było śmieszniej,to samo dotyczy osoby wierzącej czy niewierzącej............bo dzieci z żoną,alimentacja,opieka i czas nad nimi,obowiązki i zobowiązania,ogon w postaci przeszłości,świadomość ukrzywdzenia innych,dzieci-będzie się ciągnął jak smród za śmieciarką................ktoś,kto kocha agape,nie naraziłby swojej miłości na takie konsekwencje............a zatem jest to tylko i wyłącznie eros.........zachłyśnięcie się nowością i zaślepienie,egoizm,który każe sobie robić dobrze,nawet kosztem swoich dzieci......................pozdr.s.

Anonymous - 2014-01-16, 19:53

Jakąś pomyłka tu się wkradła

zakochanie to nie miłość , to coś, z czego, w czystej duchowo sytuacji, może narodzić się miłość

Anonymous - 2014-01-16, 20:23

Krasnobar,

Juana pisała o uczuciach a Ty zrobiłeś wykład z moralności.

Anonymous - 2014-01-16, 21:44

Juana pytała o miłość.......no jeśli dla Ciebie, Grzesiek,miłość może być niemoralna,to nie mam pytań.........
Anonymous - 2014-01-16, 22:01

Ja mam tylko takie refleksje i przepraszam, że takie przyziemne:
Ponoć trzeba 7 lat kogoś skutecznie ranić i krzywdzić, by przestał nas w końcu kochać. Są granice psychiczne i organizm już więcej nie daje rady, a tym bardziej psychika. Jak wielkiej siły i wytrwałości zatem trzeba, by ktoś przestał kochać. Stąd myślę, że uczucie do kochanki to zwykłe zakochanie (uzależnienie), na które jesteśmy podatni, gdy jesteśmy nieszczęśliwi w czasie kryzysu w związku. I zakochanie nie jest grzechem, jeśli tak jest to świetnie, bo faktycznie nie mamy wpływu na to co czujemy, a jedynie na to co z tym zrobimy. I jednym udaje się to opanować a inni oblewają egzamin z lojalności. Pewien znany wieloletni terapeuta małżeństw opowiadał o historiach związków powstałych z relacji zdradzający/ca - kochanek. Mówi, że większość z nich nie przetrwała, a te które przetrwały, nie są szczęśliwe i mają sporo "ale" w małżeństwie. Jeden spotkany facet po latach mówi, że jest co prawda szczęśliwy z żoną (kochanką), ale gdyby mógł cofnąć czas, nigdy nie zostawiłby rodziny, bo nie ma dnia, by o swoim błędzie nie myślał. Te informacje przekazałam kuzynce, której mąż zostawił ją dla innej, a ona (zona) w tym czasie urodziła mu bliźniaki. Po 3 latach zobaczyła go u notariusza na sprawie o podział ze łzami w oczach, czerwonego od chlania. Kuzynka sie pyta? Czy to możliwe, żeby się przejął, a ja mówię, a czy ty wierzysz w to, że on jest szczęśliwy, i że może życ z tym co Wam zrobił??? Ja wierze, że on ja wciąż kocha, bo miłość nigdy nie ustaje...

Anonymous - 2014-01-16, 22:09

no w zasadzie tak na temat, to tylko Krasnobar sie wypowiedzial :-P

czekam na kolejne Wasze przemyslenia :)

I tak jeszcze jedna mysl mi przychodzi, z zycia wziete, zeby nie bylo, ze teoryzuje ;)
Jest sobie para (niezamezni). Zakochuja sie w sobie, potem z jakichs powodow rozstaja. On zaklada rodzine, ona nie. Po jakiejs przerwie zaczynaja sie kontaktowac ponownie. Odkrywaja, ze cos jeszcze do siebie czuja, w zasadzie milosc, ktora kiedys rozkwitla nie umarla (nie ustala ;)).
Co w takim przypadku? Milosc do ex byla pierwsza w kolejnosci niz milosc do zony. Czy tu tez powiecie, ze
Do kochanki to nie miłość , to zachowanie miłosnopodobne ( jak mówi ks pawlukiewicz :mrgreen:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group