To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - to ja zdradziłam...

Anonymous - 2014-01-12, 16:20

Mare1966, tak małżęństwo jest wzajemną szkołą miłości. Ale w zamyśle Boga ta miłość miała być chyba szczęsliwa. Łatwo, przyjemnie, z entuzjazmem można kochac kogoś, kto kocha nas. Jest to naturalne i do tego powinniśmy dążyć. Kochanie krzywdzicieli jest koszmarem. A kochanie krzywdzicieli, którzy są małzonkami w zasadzie przerasta wyobrażenie. Ale masz rację, trzeba. Ja to rozumiem jako konsekwencję grzechu i braku tej miłości którą Bóg dla nas zaplanował. Zaplanował szczęście już tu na ziemi. Własnie po to jest małżeństwo. Głównym elementem jest tu przykazanie nr 6, chyba? Ale oczywiście nie tylko, bo kwiatki na rocznicę ślubu też i czas na słuchanie żony choć ja mam ochotę obejrzeć mecz lub polowanie.
Lakrodeksus, co chcesz jeszcze usłyszeć?

Anonymous - 2014-01-12, 23:33

Orsz ,
Szlachetne zdrowie , nikt się nie dowie
JAKO SMAKUJESZ
nim się zepsujesz .

To uniwersalna zasada .
Sprawdza się doskonale w odniesieniu do małżeństwa .

Jeżeli jesteś blisko rzeczy wielkiej dostrzegasz tylko fragment ,
dopiero oddalenie się pozwala dostrzec rzeczy wielkość .

Cytat:
Ale w zamyśle Boga ta miłość miała być chyba szczęsliwa. Łatwo, przyjemnie, z entuzjazmem można kochac kogoś, kto kocha nas. Jest to naturalne i do tego powinniśmy dążyć.


No , ci co odchodzą wydają się zatem spełniać zamysł Boży .

A dziś takie czasy . Niczego nie opłaca się prawie naprawiać .
Taniej kupić czasem nowe .
I podobnie z małżonkiem .

Zamysł Boga ( mamy taki obraz w sobie idealnego prawie małżeństwa )
jest nieprawdopodobnie rewelacyjny .
Kiedy się wypełni , czy to aby nie dane nam TAM dopiero ?

Anonymous - 2014-01-13, 02:10

Mare1966
nie no, w małżeństwie jest chyba inaczej niż to napisałeś
Cytat:
Szlachetne zdrowie , nikt się nie dowie
JAKO SMAKUJESZ
nim się zepsujesz .

Cytat:
Jeżeli jesteś blisko rzeczy wielkiej dostrzegasz tylko fragment ,
dopiero oddalenie się pozwala dostrzec rzeczy wielkość .

Jest nawet na odwrót. Czyli jest tak jak być powinno. To jest relacja ustanowiona przez Boga, to jest samkrament. Mare, ja tego szczęcia powąchałem. Miałem jego namiastkę, choć zacząłem od deseru. I to mi wystarczało by cenić owo szczęście. Problem jest gdzie indziej. Nie byłem świadom ulotności tego szczęścia i wymagów zarówno wynikajacych z czystej ułomności natury ludzkiej jak i konsekwencji grzechu.
Czasemi też tylko bedąć blisko dostrzegasz tego czegoś wielkość.
Utrata miłości jest czymś innym niż utrata zdrowia. Utrata miłości grozi śmiercią, zatraceniem, brakiem chęci do zaznajamiania się z czymkolwiek. Oddalenie się od miłości oznacza wejście we mgłę w której nic nie widać. Trzeba włączyć radar. Bez tego ekstrazmysłu się ginie. Życie po utarcie cudownego daru właściwej relacji małżeńskiej porównałbym do nawigowania wg przyżądów. Można przejść przez cieśninę precyzyjnie, ale niestety bez podziwiania widoków okolicy, bez radości.
Jesteśmy z krwii i ciała. Doznania mistyczne są dla mistyków. A tu szary człek musi niczym pustelnik. Nie o to chodzi w życiu. Dekalog jest drogowskazem także na szczęśliwe życie doczesne.

mare1966 napisał/a:
No , ci co odchodzą wydają się zatem spełniać zamysł Boży

Nie żartuj. Ja słowo kochać używałem w jego właściwym znaczeniu.

A TAM ponoć nie bedziemy się żenić.
Nie. Małżeństwo jest na tu i teraz. Ono ma nam na łez padole uchylić nieba. Czemu mi nie uchyla? No, jak chciałem luksusowy samochód osobowy wykorzystać jako ciągnik do rozrzucenia gnoju na grząskim polu ... Gnuj muszę rozrzucił widłami, a samochód wypchać własnymi siłami.

Anonymous - 2014-01-13, 09:48

krawędź nadziei napisał/a:

i dlatego uważam, że mimo iż mam na łbie zawalony sufit, to WSZYSTKO DZIEJE SIĘ PO COŚ.
i dlatego uważam, że u mnie powrót do naszego małżeństwa sprzed dwóch lat - do tych realiów, poziomu empatii, refleksji i porozumienia jakie było wtedy między nami, w przeddzień kryzysu - to by był dramat.

jeśli ma być od nowa, to na skale, nie na piasku.

Szkoda, że nasze chciejstwa nie zawsze się spełniają. Ja też uważałam (nadal uważam), że nasz kryzys był PO COŚ. Też twierdziłam (nadal twierdzę) że na piasku nie warto niczego budować. Mój mąż jednak uznał inaczej. Wziął się za budowę (odbudowę), a jakże. Szkoda tylko, że w tym fundamencie już od podstaw zrobił sobie skrytkę....

Anonymous - 2014-01-13, 10:15

ja_też
jeśli widzę jakikolwiek sens obecnie w moim kryzysie, to nie taki że nasze małżeństwo się odrodzi nowe jak feniks z popiołów
chociaż otrzymaliśmy od Boga szansę i zobaczymy co z nią każde z nas będzie umiało zrobić

sensu upatruję - jak na razie - w moim zwróceniu się w pokorze do Boga i pogłębieniu relacji z Nim. żyję inaczej i będę już żyć inaczej.

i z tego dopiero wynika - i mam nadzieję będzie wynikać - cała reszta.

Ks. Dziewiecki w 32 minucie odpowiada na pytanie: dlaczego Jezus w Ewangelii nigdy nie uzdrowił czy nie naprawił małżeństwa? (dobre pytanie, nie? :mrgreen: )
Odp: Dlatego, że Jezus miał świadomość, że żadna systemowa terapia małżeńska czy rodzinna nie zastąpi nawrócenia poszczególnego człowieka.
http://www.youtube.com/watch?v=l-8-B08cRPc

----------------
podkop w nowym fundamencie to coś, z czego bardzo trudno się podnieść.
to coś gorszego niż za pierwszym razem
poczułam posmak tego też. to jak kopniak prosto w ranę - boli bardziej niż w zdrowe miejsce

ja_też, on będzie rozliczony z podkopu, a Ty z solidnego Twojego odcinka..
chociaż w niczym to nie umniejsza bólu.

Anonymous - 2014-01-13, 10:53

Orsz , napisałeś :
Cytat:
Mare1966
nie no, w małżeństwie jest chyba inaczej niż to napisałeś


ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, kto cię stracił
......... jak widzisz i tu nie chodzi o zdrowie ,
a też do zdrowia porównanie

Samo piekło jest stanem nieodwracalnego poczuciu utraty .

Człowiek to ciało , ale przede wszystkim dusza .
Ciało to to tylko zbiór receptorów , "kabelki" idą głębiej .
"Głębia" nie ma ograniczeń ciała , ma też coś na kształt pamięci ROM .
Ta pamięć "tylko do odczytu" jest chyba zapisana przez Boga .
Poczucie utraty nie koniecznie musi być poprzedzone rzeczywistym posiadaniem .
Może także wynikać w utraty samej szansy na to posiadanie .
Pragnienia są bardziej z ducha niż ciała , taka kolejność jest chyba właściwa .
Ciało jest dopełnieniem ducha , nie duch dopełnieniem ciała .


Cytat:
Miałem jego namiastkę, choć zacząłem od deseru. I to mi wystarczało by cenić owo szczęście.


Ja poszłem na kompromis .
Deser skubnąłem dookoła .......... ale środeczek z wisienkę zostawiłem .
Znaczy jak ?
Zeżarłem ten deser czy nie ? :roll:
Oto jest pytanie .

Mnie Orsz bardziej interesowało jednak danie główne ,
choć deser owszem , skusił .
Kucharz Świata za długo pichcił dla mnie potrawkę , więc
mówię mu - rzuć mi kilka składników to sam to prędzej zrobię .
Rzucił ....... ale sobie nie poradziłem .
( Pawlukiewicz nazywa chyba takie przypadki "głodomorami" . ? )


Cytat:
Czasemi też tylko bedąć blisko dostrzegasz tego czegoś wielkość.

............ bardziej wartość , jak jubiler


Cytat:
Jesteśmy z krwii i ciała. Doznania mistyczne są dla mistyków. A tu szary człek musi niczym pustelnik. Nie o to chodzi w życiu. Dekalog jest drogowskazem także na szczęśliwe życie doczesne.


Orsz , cierpisz na "niedobór BaBy " . :mrgreen:
Suplementu nie wynaleziono . :-|
Choroba nieuleczalna , częste stany zaostrzone .

Doznania mistyczne są dla ludzi , w tym pewnie i dla ludzie w małżeństwach .
To dopiero musi być odlot . :mrgreen:
( jedność nie tylko ciał ale i dusz )
Ty się zadowalasz 3D , a ja podejrzewam możliwości 5, 6D . :mrgreen:



Cytat:
Dekalog jest drogowskazem także na szczęśliwe życie doczesne.

Zapewne , ale życie jest drogą , a na niej czas i miejsce .


Cytat:
Ale w zamyśle Boga ta miłość miała być chyba szczęsliwa. Łatwo, przyjemnie, z entuzjazmem można kochac kogoś, kto kocha nas. Jest to naturalne i do tego powinniśmy dążyć.


Szczęśliwa - pewnie tak .
Czy łatwa ? ...... raczej nie
Wartości nabiera to co trudne .
Czy cieszysz się z wejścia na pagórek ?
Jak docenić radość bez przeżycia cierpienia ?
Jak dobro bez zła .
Cały świat jest jakby dualny , na zasadzie przeciwieństw .

Cytat:
A TAM ponoć nie bedziemy się żenić.
Nie. Małżeństwo jest na tu i teraz. Ono ma nam na łez padole uchylić nieba.

Orsz , to myślisz , że TAM
nie bedziemy potrzebowali się żenić ?
Znaczy tak bez ślubu i bez przysięgi jednej czy jak ? :oops:
Skoro małżeństwo wg. ciebie "uchyla nieba"
to ja się ciebie boje zapytywać
jak ty widzisz
niebo
otwarte na oścież ? :mrgreen:

A tak serio - to co w tym niebie będzie w zasadzie do roboty ? :roll:
Jako ziemskie "byty" ( duchowo cielesne ) mamy pewne orientacje , potrezby , pragnienia itd.
Przeniesienie w "inny wymiar" , inna rzeczywistość nie zmieni tego .
"Nowe ciało" ....... :roll:
by się zdało , tu obiekcji nie mam .

A jak głównym zajęciem z niebie bedzie samorozwój ? :-?


Pół zartem , pół serio .

Anonymous - 2014-01-13, 13:31

mare1966 napisał/a:
Orsz , napisałeś :
Orsz , to myślisz , że TAM
nie bedziemy potrzebowali się żenić ?
Znaczy tak bez ślubu i bez przysięgi jednej czy jak ? :oops:
Skoro małżeństwo wg. ciebie "uchyla nieba"
to ja się ciebie boje zapytywać
jak ty widzisz
niebo
otwarte na oścież ? :mrgreen:


Ja sobie słabo wyobrażam w ogóle niebo.
Natomiast dzięki Zeni trafiłam na cykl "Pachnidła" niezastąpionego o. Szustaka.
http://www.chrzescijanski...-Szustak-OP/489
I tam on daje taki mocny w swoim stylu opis. Nie wiem skąd wie ;) ale może z racji stanu wie więcej niż ja.
Opis jest barwny i sala co chwila się śmieje, ale chodzi o przekaz: nie będzie potrzebny sakrament abyśmy wszyscy byli ze sobą w relacji miłości znacznie głębszej i szerszej, niż najlepsze chwile, które udało nam się zaliczyć na ziemi z ukochaną/ukochanym. Każdy z każdym, i to łatwo bez wysiłku.

(ja się nie znam, ja tylko powtarzam :-P )
edit: literówka w nazwisku..

Anonymous - 2014-01-13, 13:59

krawędź nadziei napisał/a:
Każdy z każdym


:mrgreen:

To dlaczego tu na ziemi tak trudno to zaakceptowac... i nie cieszy :-P

Anonymous - 2014-01-13, 14:13

no właśnie w tym momencie były śmichy chichy z sali
a ks. Szustak oczywiście jeszcze je podkręcał ;)

w ogóle to polecam posłuchać bo tak, to wiadomo..

Anonymous - 2014-01-13, 14:32

Popatrz krawedz nadziei,
z takim nastawieniem i podejsciem, mozna by taka "zdrade - nie zdrade" potraktowac jako poligon przed rajem :)
... no bo jak tak bez przygotowania...
to jak bez pacieza... :-P

Anonymous - 2014-01-13, 16:02

KN pisze:
Cytat:
Opis jest barwny i sala co chwila się śmieje, ale chodzi o przekaz: nie będzie potrzebny sakrament abyśmy wszyscy byli ze sobą w relacji miłości znacznie głębszej i szerszej, niż najlepsze chwile, które udało nam się zaliczyć na ziemi z ukochaną/ukochanym. Każdy z każdym, i to łatwo bez wysiłku.


Z tego co piszesz KNadzieji myślę, że mowa o miłości bezwarunkowej.
Bywa, że i w tym świecie bardzo nieliczni doświadczają przedsmaku owego uczucia kiedy znika dualność postrzegania, nikną poglądy, koncepcje ludzkie przez umysł skonstruowane a świat i wszystko co na nim i w nim, postrzega sie jako absolutnie doskonałą całość, czystą jedność.
Dobro i zło nie istnieją ponieważ są dwoma stronami tego samego medalu prozaicznie rzecz ujmując. Trudno to pojąć zapewne za pomocą wadliwie zaprogramowanego umysłu, ale kiedy umysł cichnie i ponad umysłem duch człowieka się wyłania co wrażliwsi mają szansę dostrzec, choć niestety tylko w przebłyskach- radości istnienia z której miłośc bezwarunkowa się wyłania. Ja tak to czuję :-)

Anonymous - 2014-01-13, 16:18

kenya napisał/a:
KN pisze:
Cytat:
Opis jest barwny i sala co chwila się śmieje, ale chodzi o przekaz: nie będzie potrzebny sakrament abyśmy wszyscy byli ze sobą w relacji miłości znacznie głębszej i szerszej, niż najlepsze chwile, które udało nam się zaliczyć na ziemi z ukochaną/ukochanym. Każdy z każdym, i to łatwo bez wysiłku.


Z tego co piszesz KNadzieji myślę, że mowa o miłości bezwarunkowej.
Bywa, że i w tym świecie bardzo nieliczni doświadczają przedsmaku owego uczucia kiedy znika dualność postrzegania, nikną poglądy, koncepcje ludzkie przez umysł skonstruowane a świat i wszystko co na nim i w nim, postrzega sie jako absolutnie doskonałą całość, czystą jedność.
Dobro i zło nie istnieją ponieważ są dwoma stronami tego samego medalu prozaicznie rzecz ujmując. Trudno to pojąć zapewne za pomocą wadliwie zaprogramowanego umysłu, ale kiedy umysł cichnie i ponad umysłem duch człowieka się wyłania co wrażliwsi mają szansę dostrzec, choć niestety tylko w przebłyskach- radości istnienia z której miłośc bezwarunkowa się wyłania. Ja tak to czuję :-)


Jak słowa piosenki

"ależ to już było.............."

w latach 70-tych...................zwali ich "dzieci kwiaty" :mrgreen: :mrgreen:

Anonymous - 2014-01-13, 19:55

Miodzio ;-) ...stanowczo błędne skojarzenie.

Dzieci kwiaty kojarzą się głównie z hasłem "wolna miłość" która wyrażała się wolnym seksem i tak się Tobie skojarzyło.
Przy założeniu, że znakomita większość forumowiczów ma w tej sferze długotrwałe deficyty, nie jestem wcale zaskoczona, że hasło "miłość bezwarunkowa" zostało przez Ciebie niemal natychmiast opatrzone etykietką pt. dzieci kwiaty. Ale jest ok. ;-)

Anonymous - 2014-01-13, 22:19

miodzio63 napisał/a:
kenya napisał/a:
KN pisze:
Cytat:
Opis jest barwny i sala co chwila się śmieje, ale chodzi o przekaz: nie będzie potrzebny sakrament abyśmy wszyscy byli ze sobą w relacji miłości znacznie głębszej i szerszej, niż najlepsze chwile, które udało nam się zaliczyć na ziemi z ukochaną/ukochanym. Każdy z każdym, i to łatwo bez wysiłku.


Z tego co piszesz KNadzieji myślę, że mowa o miłości bezwarunkowej.
Bywa, że i w tym świecie bardzo nieliczni doświadczają przedsmaku owego uczucia kiedy znika dualność postrzegania, nikną poglądy, koncepcje ludzkie przez umysł skonstruowane a świat i wszystko co na nim i w nim, postrzega sie jako absolutnie doskonałą całość, czystą jedność.
Dobro i zło nie istnieją ponieważ są dwoma stronami tego samego medalu prozaicznie rzecz ujmując. Trudno to pojąć zapewne za pomocą wadliwie zaprogramowanego umysłu, ale kiedy umysł cichnie i ponad umysłem duch człowieka się wyłania co wrażliwsi mają szansę dostrzec, choć niestety tylko w przebłyskach- radości istnienia z której miłośc bezwarunkowa się wyłania. Ja tak to czuję :-)


:


akurat nie o tym myślałem ......choć fakt wolna miłość była jednym z aspektów tej epoki.....
skupiałem się bardziej nad pojęciem dobra..zła..pokoju..świata bez polityki i wojen..... :mrgreen:

heee na ziemi byly dzieci kwiaty -a tam się marzy swiat skrzydlaty :lol: :lol:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group