To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Rozwód - cięzko przebić mur

Anonymous - 2014-04-11, 16:39

Tak. Ze wszystim sie zgadzam.

Tylko tak. Zawsze 2 osoby sa winne. Nie wierze takie malzenstwa, w ktorych jedna czy nawet dwie osoby staraja sie na 100%.

I czy w ogole przyszly partner na poczatku robi wywiad co takiego sie stalo?? Mam wrazenie, ze kobiety slyszac slowo "Rozwodnik" odcinaja sie od mezczyzn.\

Ja tez sie nie zgadzam na rozwod, chcialbym walczyc i nie poddawac sie. Strasznie mnie boli, ze zona nie nie probowala ratowac naszego zwiazku. My naprawde mielismy dobry kontakt. Przynajmniej ja nie mialem przed nia zadnych tajemnic, odnioslem tez wrazenie ze ona tez. Ale jak bylo naprawde?? Pewnie nigdy sie nie dowiem.

[ Dodano: 2014-04-13, 15:04 ]
Niedziela... to chyba najgorszy dzien w tygodniu:-( Nie wiem czy to ja jestem, az tak wrazliwy czy wielu osob tak do rozstania podchodzi.

Kazdego dnia tesknie co raz bardziej:-( Moja milosc raczej poteguje niz maleje:-(

Ciagle mysle co robi:-( i czy chociaz w 1% brakuje jej mojej obecnosci:-(

Czy jest szczesliwa??

Anonymous - 2014-06-17, 12:46

Minęło już 7 miesięcy od rozstania... A ja dalej nie umiem żyć bez mojej zony...

W dodatku bardzo się o nią martwię, bo za parę miesięcy idzie na operacje. Bardzo pogorszył się stan i naczyniaka. Mimo, ze mnie odtrąciła to ja dalej uważam, ze jest moja i tylko moja. Nie mam z nią kontaktu zbyt dużego. Dopiero ostatnio potrafiła ze mną pogadać jak normalny człowiek. Boi się bardzo...

Kolejna sprawa... Wpisałem sobie jej nick w googlach i odesłało mnie do wielu for. Jedno o nerwicy. Gdy zaczęła pisać rok przed ślubem. Sama przyznała się, ze nikt o tym nie wie. Szukała pomocy na forum, bo bliskim obawiała się sie powiedzieć. Mnie tez nie, bo myślała ze ja rzuce. Przyznała, ze bardzo mnie wtedy kocha i sie boi się mojej reakcji. (Nigdy bym jej nie zostawił). Nawet lekarz pierwszego kontaktu ja namawiał na psychiatra, bo cos podejrzewał?? Tylko, czemu ja?? Jej tata czy babcia?? Moi rodzice?? Nie zauważyli jak to przezywa?? Jak sie meczy?

Mam straszny dołek. Juz po części wychodziłem z dołka to znowu wpadłem głęboko...

Żałuje... Czemu nie domyśliłem się?? Teraz juz wiem ze te ataki szalu były spowodowane choroba. Było jej głupio, ale nie panowała nad sobą... Nawet w jednym poście wspomniała o tym jak w złych, nerwowych momentach ja Bralem w ramiona, uspakajałem i pytałem, „Co sie dzieje?"

Czuje się fatalnie. Myślałem ze jesteśmy naprawdę blisko... Okazało sie inaczej - po co to ukrywała?? W końcu nawet użytkownicy forum ja namawialiby wszystko mi wyjaśniła...

Miała tez podejrzenia o ciąży... Czuła sie dziwnie, inaczej...

Po przeczytaniu wielu postów płakałem jak bóbr... Dalej płacze...

Czemu to tak sie skończyło?

Chciałbym jej pomoc, wykorzystać druga szanse.

Oddałbym wszystko by wróciła...

Anonymous - 2014-06-17, 16:40

KrisssBochnia napisał/a:
Oddałbym wszystko by wróciła...


Wszystko? W sensie swoje zdrowie,życie,godnosć,szacunek do samego siebie.. Naprawdę wszystko?

Pewnie jestes rozżalony,ale czy zdajesz sobie sprawę z tego,że żaden człowiek nie jest w stanie przyjąc AŻ TAKIEGO uwielbienia?

Pewnie oddałbys WIELE by wróciła.
Poza tym obwiniasz siebie bo nie wiedziałeś o jej problemach.Gdyby chciała powiedziałby Ci o tym. Z jakiegos powodu tego nie zrobiła,chociaż otrzymywała takie rady. Wobec tego ona również jest odpowiedzialna za to"że nie wiedziałes".

Co Ci teraz takie myslenie"mogłem to,mogłem tamto". Przeszłoś mineła i teraz skoro oboje nadal zyjecie to nadal istnieje szansa na pojednanie. Paradksalnie msz na to większa szansę kiedy przestaniesz traktowac żone jak powietrze.

Anonymous - 2014-06-17, 17:32

KrisssBochnia napisał/a:
Mimo, ze mnie odtrąciła to ja dalej uważam, ze jest moja i tylko moja.

Kriss jakby tu napisać???

Czasami Bóg ma związane ręce
ale dlaczego???
kIEDY: nasza postawa jest jak małego rozkapryszonego dziecka -
dziecka jakie utraciło swoją najcenniejsza zabawkę.

A zabawka (choć to zła nazwa) potrafi się znależdż pewnego dnia-szczególnie wówczas kiedy my pogodzimy się z jej stratą :-o
Tak najzwyczajniej i sama

pozdrawiam

Anonymous - 2014-06-18, 11:46

Jesteś Kriss wspaniałym facetem... czytam te posty i zastanawiam się gdzie się tacy rodzą?:) Wrażliwy, kochający, uczciwy, zaangażowany, troskliwy.. niesamowite. Może po prostu nie trafiłeś na osobę, która potrafiła to docenić, nie wiem...

Nie martw się tym rozwodem. Pomimo że nie jest to fajne teraz rozwodów jest pełno, podobno co czwarte małżeństwo się rozpada więc nie jesteś jakimś dziwakiem. Czy kobiety patrzą krzywo na rozwodnika... pewnie to zależy od tego co same przeżyły. Powiem ci, że generalnie w opinii społecznej rozwód jest faktycznie średnio postrzegany. Jak komuś przy okazji powiem to patrzy podejrzliwie :D albo z litością - co jest jeszcze gorsze:D Ale to tylko ludzie którzy tego nie przeżyli, nie mają pojęcia co to kryzys małżeński, zdrada itp. Zobacz ile tu na forum rozwodników - i tacy wartościowi, sympatyczni ludzie. I każdemu jest ciężko. Widzisz ja np. myślę o wakacjach, pasuje żeby dzieci gdzieś pojechały. Muszę poradzić sobie za kierownicą, załatwić nocleg, jedzenie, zorganizować czas wolny, wszystko spada na mnie... i przerażona jestem. Dzieci się będą bawić a ja pewnie trząść z nerwów. O ile łatwiej byłoby mieć kogoś! Czasami mam takie momenty że mimo tego co zrobił mi mąż tak bym chciała nadal być z nim....:) cofnąć czas, nie wiem, żeby stał się cud. Ale taka wola Boga. Może trzeba myśleć że Pan Bóg wie co robi i chce dla mnie jak najlepiej. Może właśnie chce mnie wypuścić na głęboką wodę, żebym się zmierzyła z samotnością, z samodzielnym życiem bo do tej pory byłam tym typem co się chowa "pod spódnicę". I mój związek nie był taki jak twój - tak pięknie piszesz o miłości, w sumie ci zazdroszczę, że przeżyłeś coś takiego:) Daj spokój z tym samobójstwem, taki wartościowy facet na pewno może jeszcze wiele zdziałać, wnieść dużo dobra w życie innych ludzi.

Anonymous - 2014-06-18, 13:49

Cytat:
Wszystko? W sensie swoje zdrowie,życie,godnosć,szacunek do samego siebie.. Naprawdę wszystko?


Moze z tym wszystkim przesadzilem... To akurat fakt, ale napewno oddalbym duzo... bo wiem, ze warto...


Cytat:
A zabawka (choć to zła nazwa) potrafi się znależdż pewnego dnia-szczególnie wówczas kiedy my pogodzimy się z jej stratą :-o
Tak najzwyczajniej i sama


Tak z reguły bywa :-) ale raczej jesli chodzi o prawdziwe zabawki :-) Bo jesli chodzi o lubie to pewnie sie nie sprawdza:-) To wszystko za dlugo trwa...

Prawodopodobnie za kilka dni spotkam się z zona. Glownie pogadac o rozwodzie... Nie wiem czy mozna to ciagnac tak w nieskonczonosc...

Moze mnie skrytykujecie... probowalem cos ze soba zrobic... nawet umowilem sie pare razy na kawe z kobietami?? i co?? i nic... to dla mnie za wczesnie... i zamiast mi pomagac to tylko pogarsza moj nastroj. Dopoki sie nie odkocham... to tak bedzie...

Cytat:
Jesteś Kriss wspaniałym facetem... czytam te posty i zastanawiam się gdzie się tacy rodzą?:) Wrażliwy, kochający, uczciwy, zaangażowany, troskliwy.. niesamowite. Może po prostu nie trafiłeś na osobę, która potrafiła to docenić, nie wiem...


No juz nie przesadzaj, bo wpadne jeszcze w samouwielbienie :-)

Moze i rozwodnikow jest duzo... ale i tak wcale lepiej sie z tym nie czuje. To nie jest duzy problem...

z patrzeniem na rozwodnika to masz racje :-) Juz sie spotkalem z takimi czasami dosc dziwnymi sytuacjami... Co prawda jeszcze wszystko przede mna, alegdy ktos pyta co i jak to odp. Nie bede ukrywal, ze jest dobrze... Nie umiem klamac...

Porzucona... domyslam się jak czasami jest Ci trudno... Czasami zycie jak widac jest przewrotne i nie mamy na to wiekszego wpływu... Duzo dobrego o mnie napisalas i ja mysle podobnie o Tobie. I moze sobie tlumaczyc ze ten czlowiek nie zaslugiwal na Ciebie?? Moze lada dzien los usmiechnie sie do Ciebie i poznasz dobrego, wartosciowego faceta??

Przestalem się juz łudzic, ze zona do mnie wroci... co prawda w sercu dalej jest i dlugo bedzie... ale bez sensu tak dalej sie meczyc. Myslec, dolowac itd...

Mam tylko wielka nadzieje, ze Ola pozwoli sobie pomoc. Nie odtraci mnie w 100%. Bo chcialbym byc jej dobrym znajomym...

Dziekuje bardzo za wsparcie :-)

Anonymous - 2014-06-18, 15:00

Ja ci powiem że się w sumie dziwię ludziom... ja mam na to inne spojrzenie. Przetrwałam rozwód, taki potężny kryzys psychiczny, mąż mnie zdradzał i strasznie poniżył na koniec ale poradziłam sobie, wychowuję samotnie dwójkę dzieci - uważam, że mogę być z siebie w pewien sposób dumna. Jest w tym jakaś siła a nie porażka. Ale jakbym sama nie przeżyła rozwodu to pewnie patrzyłabym na to jak inni. Kiepska była, nie zadowoliła męża, była kiepską żoną, nie dało się z nią wytrzymać, nie dogadali się, jakie to nieszczęście i porażka życiowa.
Anonymous - 2014-06-18, 16:05

Cytat:
Ale jakbym sama nie przeżyła rozwodu to pewnie patrzyłabym na to jak inni. Kiepska była, nie zadowoliła męża, była kiepską żoną, nie dało się z nią wytrzymać, nie dogadali się, jakie to nieszczęście i porażka życiowa.


Ja sam do tego tak patrzylem... Nigdy nie wspolczulem rozwodnikow bo sadzilem, ze sami sa winni... teraz?? odwrot o 180 st.

Z drugiej strony to czy papierek ma az takie znaczenie?? Ludzie rozstaja sie po wielu latach zyjac w nieformalnym zwiazku i jest ok. Ich nikt nie ocenia. Dlaczego??

Porzucona... jestes dla mnie wzorem.

Przezylam duzo, o wiele wiecej przykrych spraw Cie spotkalo, a mimo wszystko sobie radzisz :-)

Anonymous - 2014-06-20, 12:51

KrisssBochnia napisał/a:
Z drugiej strony to czy papierek ma az takie znaczenie?? Ludzie rozstaja sie po wielu latach zyjac w nieformalnym zwiazku i jest ok.



Jest OK???
dla kogo???
Dla dorosłych??
Choć czasami wygląda na to że
mniej dorosłych od własnych dzieci.

I oby nie było takich refleksji jak w słowach tej piosenki.

słowa piosenki
a poniżej link do piosenki.

Tłumaczenie nie jest dosłowne. To tylko wolny przekład...
(w tej piosence autor zwraca się do własnych dzieci, po rozwodzie z ich matką)


Cenne i delikatnie sprawy
Wymagają szczególnej troski...
Mój Boże! Co myśmy wam zrobili?!
Zawsze otaczaliśmy was
Najczulszą opieką
A teraz... spójrzcie co przez nas przechodzicie

Wszystko zniszczone
Wszystko się ''połamało''
Myślałem, że nam się uda
Ale niewypowiedziane słowa
Uczyniły nas tak bardzo kruchymi...
Pozostało niewiele, co moglibyśmy sobie ofiarować...

Aniołki o srebrnych skrzydłach
Nie powinny zaznać cierpienia
Chciałbym wziąć cały ten ból
Na siebie...
Jeżeli Bóg ma jakiś główny plan
Taki, który tylko on pojmuje
Mam nadzieję, że On patrzy waszymi oczami...

Wszystko zniszczone
Wszystko się ''połamało''
Myślałem, że nam się uda
Ale niewypowiedziane słowa
Uczyniły nas tak bardzo kruchymi...
Pozostało niewiele, co moglibyśmy sobie ofiarować...

Modlę się, abyście nauczyły się ufać
Abyście wierzyły w nas oboje
I zachowały w waszych sercach
Miejsce dla obojga...

Wszystko zniszczone
Wszystko się ''połamało''
Myślałem, że nam się uda
Ale niewypowiedziane słowa
Uczyniły nas tak bardzo kruchymi...
Pozostało niewiele, co moglibyśmy sobie ofiarować




http://youtu.be/auDmlbaH590



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group