To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - jak dalej żyć?

Anonymous - 2014-01-19, 15:41

Odbiegając od głównego wątku chciałam powiedzieć:

Filomeno, tylu ciekawych rzeczy dowiaduję się czytając Twoje posty!
Mądra, dobra, wrażliwa jesteś i pewnie ładna.
Mężczyzna musi być naprawdę mocarny by nie poczuć się zagrożonym w tak doborowym towarzystwie. :-)

miodzio pisze:

Cytat:
ja uważam ze skoro twój mąz dał się wyrzucić i usunąć ...to będą jeszcze z niego ludzie....potrzebny jest tylko czas na oszlifowanie jego i dobra szlifierka


Masz rację miodzio, istnieje duże prawdopodobieństwo, że sprawy taki obrót przybiorą, trafna uwaga.

Anonymous - 2014-01-19, 15:58

Kenya, czyli mam kolokwialnie rzecz ujmując przechlapane :lol: . A tak na poważnie ja nie chciałam mocarza, tylko przyjaciela, który wspiera. Szkoda, że taka mądra odnośnie relacji w małżeństwie nie byłam wcześniej.


Miodzio, dla mnie jest oczywiste, że oddzielam czyn od sprawcy. Oczekiwałabym natomiast w przypadku tego typu problemów, że sprawca w końcu przejrzy na oczy, przepracuje sprawę, oddzieli się od czynu, poprosi o wybaczenie i zadośćuczyni krzywdzie.

Anonymous - 2014-01-19, 21:19

Filomena napisał/a:
Miodzio, dla mnie jest oczywiste, że oddzielam czyn od sprawcy. Oczekiwałabym natomiast w przypadku tego typu problemów, że sprawca w końcu przejrzy na oczy, przepracuje sprawę, oddzieli się od czynu, poprosi o wybaczenie i zadośćuczyni krzywdzie.

Filomeno......
to fajnie.....
choć jesteś w grupie nielicznych.......

Anonymous - 2014-01-19, 23:02

Z pierwszego postu Mary :
Cytat:
14 lat temu urodziłam syna (z przygodnego spotkania)
wyśmiewanie trzynastolatka przy jego kolegach ze ma gruczoły jak baba i powinien nosić stanikmój dopisek rozumiem , że chodzi o to dziecko
dwa lata później poznałam mojego męża
po roku znajomości pobraliśmy się.
Po krótkim czasie okazało się że mój mąż bardzo źle traktuje syna i mnie (był bardzo agresywny)
po pół roku złożyłam pozew o rozwód w tym czasie poczęła się nasz córka.
Po trzech latach postanowiliśmy spróbować jeszcze raz.
Jednak po roku wszystko wróciło mieliśmy kolejne dzieci a ja wciąż czekałam na zmianę zachowanie mojego męża.



Wg, mnie mąż nie udżwignął ciężaru wychowywania "cudzego dziecka" .
To dziecko przypomina mu też nieustannie o innym wydarzeniu .
Nawet podświadomie może traktować je "inaczej" .
Jest dość prawdopodobne , że tu jest źródło problemów ,
wypowiedzianych a może i nie .


Filomeno ,
te "dzikie ludy" nie krzywdzą tych chłopców
tylko uczą , pomagają pokonać strach , nadają chłopcom imię
- jesteś silny i odważny , dasz sobie w zyciu radę .
Robią to mężczyźni , bo oni tylko mogą nadać męskość .

W naszym kręgu kulturowym mężczyźni się wycofali
i mamy co mamy .
Same później narzekacie na facetów .
( piszę nie do ciebie , tylko jako przedstawicielki płci )

Anonymous - 2014-01-19, 23:41

Dziękuję Wam za wypowiedzi a szczególnie za modlitwę której tak bardzo potrzebuje by rozsądnie podejmować decyzje.

Idąc za waszymi radami znalazłam grupę wsparcia troszkę daleko 30 km ale może mi sie uda dotrzeć.

Mare też tak myślałam że to chodzi o syna ale do swoich dzieci tez tak sie odnosi co prawda rzadziej.

Macie rację to były manipulacje dziś przyjechał o dwudziestej i płaczem chciał wymóc na mnie bym pozwoliła mu zamieszkać z nami a on obiecuje poprawę.

To bardzo trudne być stanowczym dla mnie.
Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję i proszę o molitwę.

Anonymous - 2014-01-19, 23:52

Mare, znowu robisz to samo: dyskusję prowadzimy w sprawie potencjalnej przemocowej relacji Mary i jej męża, a w tle dzieci pozostających pod ich opieką. Ty natomiast przechodzisz płynnie do zachowań plemiennych, rytuałów przejścia, totalitaryzmu, ludobójstwa i kondycji współczesnych mężczyzn.

Oczywiście, że mężczyzna powinien młodego chłopca nauczyć, jak być mężczyzną. Tyle, że co to oznacza, być mężczyzną we współczesnym świecie, gdzie nie musisz przywlec mamuta do jaskini i nastraszyć wrogiego Ci współplemieńca, czy obcego, iżby twojego suszonego mięsa nie tykał?

Kolejna kwestia, czy to jest problem kobiet, czy mężczyzn, że się nie odnajdują? Biedne misie, co to ich złowrogi gender wykastrował. Pewnie, że miło żyć w świecie, gdzie kobieta patrzy z dołu na tego mądrego i dzielnego oraz, ach jakże silnego na cokoliku i ma to dane każdy mężczyzna z nadania, bo przecież ma i zawsze tak było.

Gorzej, jeżeli mężczyzna ma się wysilić i tego mamuta zdobyć, bezpieczeństwo zapewnić, Oblubienicę czcić z wzajemnością. Pod mamuta podstaw: proporcjonalne przyczynianie się do zaspokajania potrzeb rodziny, pod bezpieczeństwo - stabilność emocjonalną, bliskość, wsparcie, pod czczenie - wiadomo co.

Tak na koniec - są ludzie dorośli i dorośli tylko z metryki, a dopiero potem dzielą się na mężczyzn i kobiety. Jak się dzieciak z dorosłym, albo dwa dzieciaki w rodzinę bawią, to potem tylko problem i szukanie winnych. Bo on jest gruboskórnym chamem, a ona histeryczką lub zołzą, co to czyha na kasę... Nadal polecam Waltera Lippmana. Zapewne zaraz moderatorzy zaczną się zastanawiać, jak tu z wątku wydzielić luźne rozważania w temacie od meritum, więc ja milknę. Nadmieniam, że nie jest to erystyczny zabieg zamknięcia na wszelki wypadek ust dyskutantom o zdaniu odrębnym.


Mary, masz moją modlitwę za Ciebie, dzieci i męża.

Anonymous - 2014-01-20, 01:29

Niech moderatorzy zostawią....
A, przy okazji dyskusja ciekawa, Mary Key się nie gniewa, prawda? Przynajmniej można zobaczyć jak się potrafimy pięknie różnić w podejściu i jak jednak własne doświadczenia zaciemniają lub rozjaśniają pewne obrazy.
A Filomeno, to moje najstarsze "podobne" dziecię zainteresowało się studenckimi zeszytami..., i sobie poczytuje. Jak Kenya, pozostaję pod wrażeniem:). A by być mocarzem, wystarczy tylko jedno, poczucie własnej wartości, nie ma kompleksów, jest duma z wybranki i wszystko ok.
Mary Key, też burzy stereotypy, nieporadnych, akceptujących wszystko matek - wielodzietek. Dasz radę, nadzieja też jest, że sobie poskładacie. Również nie wyczytałam robienia z męża na siłę kogoś kim nie jest. Konkretne fakty. Patologia to po prostu odstępstwo od normy, a nie tylko skrajne przypadki. Męża nie odrzucasz, nie akceptujesz tylko jego zachowania. Potrzebujecie czasu, on, żeby coś tam przemyślał, zrozumiał, Ty, żebyś ogarnęła to co się stało i dzieci. Znasz go, będziesz wiedziała. Dla Ciebie, jak wyżej, wsparcie, jakiś mądry psycholog. Na ten moment, spokój dla Ciebie i dzieci. Kontakty dzieci z mężem, tak, o ile będzie spokój, najlepiej w domu. Wyjścia, jak będziesz pewna, że będzie bez nerwów, odpoczniesz sobie. W domu, przed tv, rozważ, może on na dziś nie umie inaczej, bo nigdy dziećmi się nie zajmował, niech sobie siedzi a dzieci przy nim. Mądrze, powoli, bez ekstremalnych oczekiwań. Dla jednego taka sytuacja już sama w sobie będzie wstrząsem, innemu dojście do sensownych wniosków zajmie lata.
Z tym wyprowadzeniem męża, to, faktycznie, wyjątkowa sytuacja, (że pozwolił na wyprowadzenie jednej osoby - siebie a pozostawienie 6 innych), no chyba, że mieszkanie było Twoje lub Twoich rodziców...
Na rozumienie zachowań męża też przyjdzie czas. Twój najstarszy syn nie wyskoczył nagle jak zając z kapelusza, więc bez przesady. To dziecko żyje, czuje i ma prawa i to wcale nie mniejsze niż jego ojczym. Może, my dzisiaj, mielibyśmy mniejsze problemy w związkach, z dziećmi, gdyby nasi rodzice mieli więcej uwagi...i, nie tyle obecne czasy, media, etc, mają wpływ na to co się dzieje (na kryzys męskości), ale my sami.
I kamyczek do ogródka Mare. Może nie tylko matki wychowując synów mają wpływ na to jacy dzisiaj są mężczyźni, ale ojcowie wychowując córki mają wpływ na to jakie dzisiaj są kobiety. Tu zaszaleję i zacytuję wiersz jednej kobiety do taty: dlaczego/ kiedy byłam mała/ nie nosiłeś mnie na rękach/ dzisiaj byłabym księżniczką/ nie mówiłeś/ moja dziewczynka zawsze cię obronię/ dzisiaj sama bym się obroniła/ nie widziałeś jak bardzo/ przeglądam się w twoich oczach/ dzisiaj czułabym się mądra i piękna/ obojętny na mój smutek i lęk/ nie przytuliłeś mówiąc jestem przy tobie/ dzisiaj byłabym dzielna/ raz pochyliłeś się nade mną/ kiedy byłam chora/ starłam łzy z twojej twarzy/ może dlatego/ mam w życiu chwile/ że czuję się potrzebna.
Nie ma w tym opisu typowego przemocowca, a jaki bagaż na dorosłe życie. Z tych względów różne (również o małym ciężarze gatunkowym, jak piszesz) zachowania poniżające, dotykające godności nie mogą być usprawiedliwiane niczym. A katalizator w postaci pytania, czy tak bym się odezwała do osoby innej niż dziecko, spoza domu rodzinnego, cenny.

Anonymous - 2014-01-20, 09:48

Mary
Cytat:
Macie rację to były manipulacje dziś przyjechał o dwudziestej i płaczem chciał wymóc na mnie bym pozwoliła mu zamieszkać z nami a on obiecuje poprawę.


Wydaje mi się , że to należy zapamiętać jako ważne wydarzenie ,
chyba , że takie "płacze" przydarzały się już wczęśniej ??? :!:
Wtedy istotnie , facet jest niestabilny emocjonalnie ,
jego wizyta raczej niewiele znaczy , a jeżeli zaplanował "płacz"
wtedy można by to nazwać manipulacją .

Pisałaś , że kiedyś tam już chciałaś wnosić pozew o rozwód .
Czy i wtedy odbyło się coś podobnego ?

_______________________________________________

Obojętnie , jak by nie patrzeć to
i ukorzył się i został upokorzony .
Zastanawiam się co lepiej ?
Lepiej żeby spłynęło to po nim jak zwykle ( odstawiał już takie "przedstawienie" ) ,
czy lepiej żeby ta wizyta była prawdziwa .


================================================

Cytat:
Mare też tak myślałam że to chodzi o syna ale do swoich dzieci tez tak sie odnosi co prawda rzadziej

............... WŁAŚNIE , "co prawda rzadziej"
Ja nigdzie nie pisałem , że to jedyna przyczyna zachowań męża ,
ale na pewno istotna .
Ja taki przypadek miałem prawie "pod dachem" .
Pomimo dobrych chęci ze strony tamtego ojca , nie udało się .
Synek wszedł w wiek nastoletni i powiedział - " a co ty masz do mnie , nie jesteś moim ojcem ! "


=======================================
Filomena
Cytat:
Kolejna kwestia, czy to jest problem kobiet, czy mężczyzn, że się nie odnajdują? Biedne misie, co to ich złowrogi gender wykastrował. Pewnie, że miło żyć w świecie, gdzie kobieta patrzy z dołu na tego mądrego i dzielnego oraz, ach jakże silnego na cokoliku i ma to dane każdy mężczyzna z nadania, bo przecież ma i zawsze tak było.


Filomeno , nie jestem jaskiniowcem .
a kobiety stawiam może nawet wyżej , niż na to naprawdę zasługują .
A jest tak : jedne zasługują inne nie
i z facetami jest dokładnie tak samo .

Gender , to taki sam pomysł jak "bezstresowe wychowanie"
tylko zakres znacznie szerszy . Głupota ładnie opakowana .


Filomeno ,
ja kładę akcent , stawiam na INNOŚĆ kobiet i mężczyzn
a Ty ( tak to odbieram ) na RÓWNOŚĆ .
Inność nie zaprzecza równości .
Nie ma
i Bóg stworzył ich równymi
tylko "mężczyzną i kobieta stworzył ich" .

_______________________
Złamana
Mamy wychowują i synów i córki , głównie mamy .
Ja nie mówię , że tylko matki są temu winne ,
ale często nie dopuszczają do tego ojców ,
a zresztą oni sami byli wychowywani przez swoje mamusie
i dlatego nie potrafią być tymi mążczyznami .
Takie zamknięte kółko .

Są naszczęście żony i mamy , które to rozumieją
i wobec tych moje najwyższe uznanie ,
mieć mądrą żonę to skarb .
Osobiście uważam , że żona to kluczowa sprawa dla mężczyzny .
Reszta to tylko pochodne powyższego .
Odwrotnie pewnie też się sprawdza . :mrgreen:

Anonymous - 2014-01-20, 09:53

Cytat:
dlaczego/ kiedy byłam mała/ nie nosiłeś mnie na rękach/ dzisiaj byłabym księżniczką/ nie mówiłeś/ moja dziewczynka zawsze cię obronię/ dzisiaj sama bym się obroniła/ nie widziałeś jak bardzo/ przeglądam się w twoich oczach/ dzisiaj czułabym się mądra i piękna/ obojętny na mój smutek i lęk/ nie przytuliłeś mówiąc jestem przy tobie/ dzisiaj byłabym dzielna/ raz pochyliłeś się nade mną/ kiedy byłam chora/ starłam łzy z twojej twarzy/ może dlatego/ mam w życiu chwile/ że czuję się potrzebna.


Kogo to wiersz ?

Anonymous - 2014-01-20, 10:06

a Ty Mare dalej swoje...
Nie słyszałeś o alkoholikach, którzy w czasie rzadkich chwil trzeźwości
przepraszają z płaczem ?
Nie słyszałeś o facetach, którzy potrafią żonie podbić oczy a potem na klęczkach przepraszają? (a za kilka dni to samo)

Ważna jest przemiana człowieka, która może się odbyć w długim okresie pracy nad sobą, a nie puste gesty spowodowane kryzysową sytuacją (np wyrzucenia z domu).
Niejedna osoba nabrała się na smutne oczęta :
http://www.mmkoszalin.eu/...u/18729/kot.png
i potem żałowała

Anonymous - 2014-01-20, 10:12

mare1966 napisał/a:
Wydaje mi się , że to należy zapamiętać jako ważne wydarzenie ,
chyba , że takie "płacze" przydarzały się już wczęśniej ??? :!:
Wtedy istotnie , facet jest niestabilny emocjonalnie ,
jego wizyta raczej niewiele znaczy , a jeżeli zaplanował "płacz"
wtedy można by to nazwać manipulacją .


Mare - mieszasz. Jeśli ktoś stosuje przemoc to już jest niestabilny emocjonalnie. Nie radzi sobie z niefajnymi emocjami, odreagowuje je przemocą - tak to działa.
Manipulacją jest naleganie na zdjęcie granicy bez realnego pokazania, że warto mu zaufać i te granice zdjąć. Granic takich nie przesuwa się pod wpływem nalegania, co najwyżej prośby, i to pokornej, oraz dowodów czarno na białym, zmiany dowodzących.
Normalnie w takiej sytuacji obietnice to dużo za mało. On o tym wie, stąd "wjechanie na emocje" żony płaczem. Każdy sposób dobry aby wrócić do znanego i ciepłego bagienka, za wyjątkiem sposobu jedynie skutecznego, czyli własnych zmian. Bo zmiany bolą.

Anonymous - 2014-01-20, 10:49

Nirwanna napisał/a:
Manipulacją jest naleganie na zdjęcie granicy bez realnego pokazania, że warto mu zaufać i te granice zdjąć. Granic takich nie przesuwa się pod wpływem nalegania, co najwyżej prośby, i to pokornej, oraz dowodów czarno na białym, zmiany dowodzących

Warto dodać że osoby stosujące przemoc nie szanują granic innych,dla nich to obce pojęcie i dlatego w sytuacji postawienie tych granic same mają odbiór że dla nich dzieje się nieszczęście.

Mare piszesz płacz wielka rzecz???

System stosowania przemocy działa jak wahadełko od prośby do grożby.
Jednym słowem gdy krzyk nic nie zdziała to ida w ruch oczy kocie iście ze Shreka,
Czy wiesz Mare że ludzie ci wybierają na partnerów osoby spolegliwe???
takie jakie bardzo łatwo podporządkować i narzucić im własny styl rozumowania i pilnować tego aby to było przestrzegane -a każdy wychył poza to traktuję się jako niesubordynację................

Zatem nie ma zmiłuj bez całkowitego poznania swego problemu,bez podjętych kroków w zniwelowaniu jego (terapie) nie ma powrotu do ciepełka w jakim się żyło,wszystko dyktowało i wszyscy stawali pod ścianą.......


Mary K nie ulegnie tym zapłakanym oczkom ......to ma szansę nastać zdrowie w rodzinie.........

konsekwencja to najważniejsze w tym wszystkim....czyli konsekwencje męża....i konsekwentna postawa Mery.....

Anonymous - 2014-01-20, 10:50

Grzegorz
Cytat:
Nie słyszałeś o alkoholikach, którzy w czasie rzadkich chwil trzeźwości
przepraszają z płaczem ?
Nie słyszałeś o facetach, którzy potrafią żonie podbić oczy a potem na klęczkach przepraszają? (a za kilka dni to samo)


............. NIE SŁYSZAŁEM żeby Mary powiedziała
że jej mąż , TEN KONKRETNY Adam , Franek czy jak mu tam
był alkoholikiem czy też aby podbijał jej oczy


Mnie interesuje przede wszyystkim to co pisze sama Mary .
( bez urazy dla Innych ;-) )
Mnie interesuje TA KONKRETNA sytuacja , chcę zobaczyć TE osoby , TEGO męża .
Niestety Mary piszesz bardzo oszczędnie , niewiele tych "danych" .

Staram się być bardzo ostrożny , nie wbijać faceta w "schemat"
i to wszystko .

Mary , jeżeli możesz
to napisz jak najwiecej o Was , tym całym małżeństwie , nawet rozprawę .


Nie rozumiem jak można wyrokować z taką pewnością ,
w tak poważnej sprawie ,
na podstawie tak małej ilości "danych" .

Żeby odpowiedzialnio wyrokować , doradzać ,
trzeba mieć PEWNOŚĆ , nie na zasadzie poszlak ,
bo tak zwykle bywa itd.

np.
Leży facet na ulicy ........... pijak ,
tak na pewno ,
na 100 %
( bo inaczej trzeba by było podejść i sprawdzić ,
wię na pewno pijak , zresztą - widzi go 50 innych osób i też tak myślą , bo przecież by sprawdzili , a zresztą na pewno ktoś sprawdził ....... pijak ) itp.


50 razy - pijak
1 raz - zawał , pobicie , zemdlał , nie wziął leków itp.
( zabił go "schemat" )

Anonymous - 2014-01-21, 01:18

Mirakulum - W. Czajczyńska z tomiku "Nie mów nikomu".
Mare - dla jednego inf Mary Key to mało, dla innych wystarczająco, by podjąć działania ku zmianom. Na zgłębianie tematu w rodzinie autorki przyjdzie czas. I mąż autorki nie został wbity w schemat, bo przemoc w rodzinie to temat rzeka i nie ma tu jakiegoś jednego schematu. Z obawy przed wbijaniem w schemat można przeoczyć moment, w którym jeszcze jest szansa na zmianę. Co byś proponował Mary Key, z konkretnych działań, poza przyglądaniem się samej sobie, własnemu udziałowi w tej sytuacji i szukaniem przyczyn takich a nie innych zachowań męża? Czy uważasz, że priorytetem jest uczucie (domniemane) upokorzenia męża autorki związane z wystawieniem go za drzwi? Bierzesz pod uwagę, że dla kobiety, która zajmuje się wychowaniem już (?) 6 dzieci, takie "wystawienie" męża to szalenie trudna decyzja? Może upokorzony i ukorzony podjąć decyzję, że nie wraca, może nagle stracić pracę, wyjechać do UK, może wszystko...Czy Twoim zdaniem już sama taka decyzja nie świadczy, że w tej konkretnej sytuacji coś się złego zadziało? Zgadzam się tylko z tym, że te drzwi nie powinny być na tym etapie zamknięte definitywnie. Pisała o tym Filomena. Inne osoby również mają takie samo zdanie. Co ważne, ma je również Mary Key. I niech pisze, co sama chce. Nawet jakby tu rozprawy pisała, to i tak można postawić zarzut, że niepełne, bo brak drugiej strony. I bla, bla, a życie dzieciakom w traumie płynie, mąż się stresuje coraz bardziej, a żona traci siły.
Mary Key mądrości, siły i konsekwencji.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group