To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Ratowanie małżeństwa

Anonymous - 2014-03-03, 21:58

Na żonę wpływu nie masz, na siebie tak.

Bardzo trafne, proste. Odchodzący współmałżonek to wolny człowiek, ze swoją relacją z Bogiem, ze swoim cierpieniem, a jeszcze często kopiący dół na tego który jest wierny i samemu w ten dół... wpadający. Sam musi doświadczyć tego, że pomysł na nowe życie, to piekło, że kasowanie ojca z życia dzieci to z kolei dla nich piekło.
Modlę się za swoją żonę, która odeszła ode mnie parę lat temu, nie daje zgody na rozwód (4 rok ciągnie się sprawa), walczę o dzieci bo od dwóch mcy nie mogę ich zobaczyć mimo ustaleń itd. Ale przede wszystkim staram się nie zmarnować tego kryzysu (różnie mi to co prawda wychodzi), który jest dla mnie ogromną szansą.

Anonymous - 2014-03-03, 21:59

a nie lepiej sie dogadac? (dla dobra dzieci) zamiast walczyc?
Anonymous - 2014-03-03, 22:19

Pewnie, że lepiej się dogadać. Ale nie da się, nie na tym etapie. Oczywiście jest delikatny szantaż ze strony żony, że jak się zgodzę na rozwód to będę miał kontakt z dziećmi. Ale to jest zagrywka z grubej rury. Walkę tutaj rozumiem więc jako robienie tych kroków, które trzeba, jeśli żona uniemożliwia kontakt z dziećmi. Ze spokojem i stanowczością.
Anonymous - 2014-03-03, 22:22

szantaż szantażem, ale tych chwil które mozesz spedzić z dziecmi
gdy rosną nikt już ci nie wróci

Anonymous - 2014-03-03, 22:45

Wiem o tym. I to jest dla mnie cierpienie. Ale robię co mogę. Dzwonię codziennie do syna i córki, smsy na dobranoc. No i czekam na zabezpieczenie kontaktów przez sąd. Zobaczymy, ale jestem pełen nadziei. To już nie pierwsza sytuacja, że mam uniemożliwiony przez żonę kontakt z dziećmi. Dwa lata temu przez dwa mce przychodziłem z postanowieniem sądu odnośnie widzeń pod dom, gdzie mieszkały dzieci z żona i całowałem klamkę. Ale nie poddawałem się. Ci ojcowie, którzy tego doświadczyli wiedzą, jaka wtedy rodzi się determinacja. Przychodziłem i przychodziłem. I nic. Ale dzieci widziały, że jestem, bo wyglądały czasami przez okno. Skończyło się tym, że biegli sądowi z RODK, uznali że dzieci powinny ze mną mieszkać, ponieważ żona ma problemy natury psychiatrycznej. Oczywiście żona się bardzo wystraszyła tej opini psychologów i od tamtej pory miałem właściwie kontakt z dziećmi nieograniczony. Do stycznia tego roku, gdzie żona po prostu wyprowadziła się do innego miasta (oddalonego o 250 km), nie mówiąc nic mi o tym, nie pytając się dzieci o zgodę, nie licząc się kompletnie z możliwościami adaptycyjnymi dzieci (nowa szkoła, koledzy itd). Nie piszę tego, żeby oczerniać moją żonę. Absolutnie. Jest osobą chorą, która potrzebuje pomocy. Kocham ją, ale teraz już widzisz dlaczego ta moja postawa musi być twarda i zdeterminowana
Anonymous - 2014-03-05, 21:19

piodar napisał/a:
I to jest dla mnie cierpienie. Ale robię co mogę. Dzwonię codziennie do syna i córki, smsy na dobranoc. No i czekam na zabezpieczenie kontaktów przez sąd


Witaj!

I tak jestes szczesciarzem. W urodziny mojego syna dzwonilem zeby zlozyc zyczenia. Telefon wylaczony. Zdesperowany zadzwonilem na policje (nie ze skarga) ale z bolu sie wyplakalem... Teraz mi troche minelo...
Wyrok sadu z widzeniami dzieci to fikcja, ze moge zabierac dzieci na swieta to fikcja, ferie itp....fikcja weekend fikcja.
Mam widzenia w niedziele. Wywalczylem z nia ze zaczynamy od Mszy Świetej . Sad w wyroku napisal bez udzialu matki. Nie odstepuje na krok,,, dzieci patrza sie na nia jak cos odpowiedza (czy nie za duzo, czy wszystko dobrze).
na widzenia dojezdzam tez 70 km. Zaczalem ostatnio pisac do niej listy (bez polecenia) za to z kopia do proboszcza.

wiem co znaczy 2 mce nie moc widziec dzieci, Niezle boli...
Ale najbardziej przezyla rozwod i brak widzenia z wnukami moja mama.

Boli. Zal dzieci. Pracuje, place alimenty. Zycie szybko mija dzieci dorosna. Nie moge teraz z nimi byc. Chcialbym zapewnic im lepszy start finansowy w przyszlosci.
Robie co moge - reszte zostawiam Bogu. Tak to juz 4 lata... W miedzyczasie zrobilem sobie prawko na motocykl :-) . Zaskoczylem i ja i dzieci. Sama nie wsiadla ale dzieci moge wozic w kolko (dziwne :-) . Najlepsze jest to ze ona mnie tak nisko ocenia ze myslala najpierw ze jezdzę skuterem Honda CBF :-)
pozniej ze bez prawka :-) A teraz jeszcze mam 1 100 yamahe venture cos ok 100KM :-) O niej jeszcze nic nie wie ;-)
Mieszka moja wybranka w naszym mieszkaniu ze swoja mamusią :-) place za kredyt, ma rozwod -chciala. Nie wnioslem o podzial majatku wiec jedna z trzech wiezi malzonkow jeszcze jest (wspolnota stolu i loza odpadla ale zostaje majatku :-) . Czekam az sie nawroci. Choc sprawa nie jest latwa..
A ja pracuje nad soba i staram sie nieudolnie nawracac....
Ps. Zamiast kochanki te dwa sprzety + fajni kumple i zwiedzanie (ostatnio Atheny + Chorwacja):-)
Trzymaj sie.

Anonymous - 2014-03-05, 21:43

Jeszcze jest możliwość złożenia w sądzie pozwu o ukaranie współmałżonka , który nie przestrzega wyroku oraz postanowień sądu w sprawie widzeń z dziećmi. Który utrudnia, uniemożliwia kontakt z dziećmi... Słyszałam ,że kwota kary może wynieść nawet 5000 zł. I za każdym kolejnym takim złym zachowaniem jest zasądzana na nowo...
Może , gdy nie da się inaczej tak należy wyegzekwować możliwość widzenia ... Wiem ,że to bardzo przykre, ale konsekwencje rozdzielenia od ojca/matki, manipulacji dziećmi , nastawiania dzieci przeciwko ojcu/matce daje tragiczne konsekwencje w psychice dzieci, w ich rozwoju , poczuciu bezpieczeństwa oraz podejścia do partnera w dorosłym życiu...

Anonymous - 2014-03-06, 22:18

Sławomir napisał:
A ja pracuje nad soba i staram sie nieudolnie nawracac...

Dzięki za wsparcie. Dobrze widzieć, że są ojcowie, którzy fajnie ten czas wykorzystują. Przywraca mi to nadzieje. Co za pożytek będą miały z nas dzieci, no i żony które może kiedyś powrócą, jeśli ten czas zmarnujemy. Ja już widzę, że mój czteroletni kryzyz małzeński wzbudził we mnie dużo męstwa i determinacji. Coś czego wcześniej po prostu brakowało mi.

Swiat naszych dzieci toczy się swoim życiem. Moja 10 letnia córka już wystawia mojej żonie rachunek, za izolowanie mnie od niej i brata. Wczoraj podczas krótkiej rozmowy z synem, żona zabrała mu słuchawkę i zaczęła na mnie krzyczeć i w tle usłyszałem jak moja córka też wykrzykuję na nią, że jak ona by się czuła, tyle nie widząc się z tatą. Oczywiście jestem wkurzony, że tak się do matki z pretensjami odnosi, ale pokazuje to, że dzieciaki naprawdę mają swój rozum.

I mają też swoje cierpienie, które my rodzice chcielibyśmy jakoś powstrzymać. Mi bardzo pomaga ta myśl, że skoro Bóg jest moim Bogiem i dobrze prowadzi moją historię życia, to jest też Bogiem moich dzieci i ich historię też dobrze prowadzi. Pomaga mi to nie osiwieć, jak pomyślę co muszą one teraz przechodzić

Anonymous - 2014-03-07, 19:53

Ale się rozpisaliście na moim wątku. Ale to bardzo dobrze. Mamy podobne doświadczenia z własnymi żonami i podobne problemy. Ja dostałem dzisiaj radę aby się nie przejmować i zawierzyć wszystko Najświętszemu Sercu Pana Jezusa i tak mam zamiar zrobić, choć nie ma pewności czy to poskutkuje, po tym jak się za żonę i nasze małżeństwo modlę, 3 krotnie już je zawierzyłem na Jasnej Górze i zamówiłem 30 mszy .
Anonymous - 2014-03-07, 21:06

Polak, skoro zawierzyłeś, to poskutkuje na pewno!
Problem teraz jest w ludzkim czynniku tego zawierzenia, czyli w Tobie.
Mówiąc "Jezu, powierzam Ci to" powinnam budować w sobie postawę zawierzenia, a to oznacza zgodę na to, że:
1. Zostanie całość sytuacji rozwiązana po Bożemu, a nie po Twojemu (wszelkie wyobrażenia chowasz sobie w kieszeń i nie wyciągasz)
2. Zostanie rozwiązana w najlepszym czasie, momencie Waszego życia, może to być moment kiedy sobie w duchu powiesz "po ptokach, za późno". Tymczasem Pan Bóg przychodzi 15 minut za późno i zawsze zdąży :->

Anonymous - 2014-03-07, 23:12

Polak odwagi!

Zawierzaj wszystko Bogu.

Czy On się kiedyś pomylił?

Czy On cię kiedyś oszukał?

NIE. Zatem twoje małżeństwo NIGDY nie wymyka Mu się z rąk!!!

Anonymous - 2014-03-08, 20:29

piodar napisał/a:
Ja już widzę, że mój czteroletni kryzyz małzeński wzbudził we mnie dużo męstwa i determinacji. Coś czego wcześniej po prostu brakowało mi.


Tak cztery lata robi swoje :-)
Trzymaj sie stary i zapraszam na spotkania sychara.
razem troche latwiej.

Anonymous - 2014-03-22, 21:09

polak napisał/a:

Witajcie. Potrzebuję Waszej rady. Żona poprzez swojego adwokata złożyła mi propozycję, aby orzec rozwód bez orzekania o winie i, że obniży swoje żądania do 1200 zł na siebie córkę razem, ale na mediatora się nie zgodziła. Ma to wyglądać tak iż ja się zgodzę na ustępstwa wobec niej, a ona chce się ustawić za moje pieniądze i na najważniejsze nie chce się zgodzić. Wiem , że gdy się zgodzę na jej propozycję to tak jakbym założył sobie sznur ( nie stać mnie na tyle) na szyję i usankcjonuję rozwód ( jestem przerażony tym co ona robi i jak się nie przejmuje tym skąd wziąć kasę). Proszę doradźcie co mam zrobić.


Przepraszam Cię "polak", trochę niechcący Ci pomieszałem w twoim temacie, ale już naprawiłem ;-) :-D

Anonymous - 2014-03-23, 19:37
Temat postu: Re: Ratowanie małżeństwa
kesi napisał/a:
Tkwię już w tym 3 lata i czuje się zupełnie bezradna. Z dnia na dzień oddalamy się od siebie coraz bardziej. Każdy żyje swoim życiem, przeprowadziłam setki rozmów z nim by coś naprawić. Nawet chciałam pójść na rekolekcje dla małżeństw, iść do psychologa, zrobić cokolwiek by ratować to malżeństwo ale on cały czas twierdzi że on nie potrzebuje pomocy :(


Witaj!

Proszę napisz coś wiecej. Czy macie dzieci? Czy tylko chciałas pójsć do psychologa czy też tam byłaś? Czy masz w okolicy jakąś wspólnotę np. sychar :-)
Czy pracujesz? Czy masz jakieś swoje hobby? Czy w domu jest przemoc? Czy prowadzisz dziennik ile i jak czesto twoj malzonek pije? Czy przepija pieniadze i brakuje wam na zycie?
Czy masz jakas kolezankę? Czy macie wspolnych znajomych?
Jezeli jest alkoholikiem to nawet nie oszukuj się. Znajdź koniecznie grupę wsparcia dla siebie. Potrzebujesz grupy wsparcia dla osob wspoluzaleznionych. W takiej grupie znajdziesz tez bardziej szczegółowe odpowiedzi.

Trzymaj się! Niech cie Bóg błogosławi!



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group