To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Ratowanie małżeństwa

Anonymous - 2014-01-12, 11:03

Polak,bardzo mi przykro .Pomodlę się za Was.
Anonymous - 2014-01-12, 13:42

Masz moją modlitwę.
Anonymous - 2014-01-12, 18:07

Szczęść Boże. Bóg zapłać za modlitwę i proszę o więcej. Rozprawa 05.03.2014. z góry Bóg zapłać.

[ Dodano: 2014-02-17, 09:05 ]
Szczęść Boże. Kochani doradźcie mi co mam robić, bo już nie wiem jak mam się zachowywać. Żona traktuje mnie jak największego wroga chociaż żadnej krzywdy jej nie wyrządziłem, teściowie też czekają na moje jakieś potknięcie aby móc wezwać w razie czego Policję. Żona jest pod tak wielkim wpływem rodziców, że odnoszę wrażenie jak tam jadę, że panują tam takie zwyczaje jak w sekcie. Mówiąc o sekcie mam na myśli to iż żona wykonuje tylko obowiązki rodzicielskie wobec córki, a obowiązków małżeńskich w każdym aspekcie, czy to praca, czy szacunek dla mnie, czy utrzymywanie solidarnie rodziny, czy w końcu wierność przysiędze małżeńskiej i w łóżku nie chce wykonywać, a rodzice każdą jej nawet najgorszą podłość usprawiedliwią i w razie czego to biegną córce na ratunek, a ja nigdy jej nie wyrządziłem najmniejszej krzywdy za wyjątkiem tego, że zacząłem domagać się wypełniania przez nią wyżej wymienionych obowiązków. Relacja jaką żona ma ze swoimi rodzicami właśnie do tego mnie skłania. Widzę, że jest zazdrosna , że córka przesiaduje u mnie na kolanach do tego stopnia, że zrobiła się agresywna w stosunku do mnie. Teściowie, zresztą też do tego stopnia zrobili się agresywni, że nie pozwalają mi usiąść gdzie mi będzie wygodnie tylko mam siedzieć w wyznaczonym miejscu i teść ciągle rzuca wyzwiskami pod moim adresem. Kochani doradźcie jak mam uratować naszą rodzinę.

Anonymous - 2014-02-17, 19:07

Polak,podbijam Twój wątek.Może Ktoś Tobie doradzi
Anonymous - 2014-02-17, 21:43

A dlaczego nie miałbyś zabierać dziecka do siebie i na swoim gruncie, swobodnie spędzać z nim czas?
Jeśli żona się nie zgodzi, pozostaje prawne uregulowanie widzeń z córką i nie zwlekałabym za długo, bo rodzina Twojej żony zdaje się zbierać jakieś dowody przeciwko Tobie (może nawet kamerkę mają i dlatego każą Ci siedzieć w jednym miejscu).

Polak, ogólnie doradziłabym tak: zaprosić żonę gdzieś poza jej dom i przeprowadzić na osobności rozmowę, powiedzieć jej, że postarasz się spełnić jej wymagania (i naprawdę zabrać się za remont własnej części domu, w którym żona mogłaby czuć się wreszcie jak u siebie oraz pracę nad tymi aspektami, które żona ma przeciwko Tobie i oczywiście są sensowne). Potem jasno określić jakie oczekiwania Ty masz webec niej, ale skupić się jedynie na tych najbardziej podstawowych, bezdyskusyjnie potrzebnych związkowi, żeby nie zrazić jej ich nadmiarem, czy drobiazgowością (jak już przemyślisz, to możesz się podzielić na forum, może pomożemy określić, czy są OK). Następnie dać jej czas na przemyślenie np. 2 tygodnie, po czym ponowna rozmowa i jakieś ustalenia. Jeśli żona kategorycznie odmówi jakiejkolwiek współpracy na rzecz małżeństwa, pozostanie prawne uregulowanie widzeń z dzieckiem i wysokości alimentów. Jedak wtedy nadal Twoje stanowisko powinno być niezmienne, żona powinna być zapewniona, że ją kochasz i pragniesz z nią być, pracować nad sobą, by czuła się przy Tobie szczęśliwa, ale też oczekujesz zmiany w jej postawie i jej pracy nad własnymi niedoskonałościami. Nawet jeśli ona będzie daleko, Ty rób wszystko tak, by być gotowym na jej ponowne przyjęcie. Cała rozmowa powinna być wcześniej porządnie przemodlona, zawierzona Bogu, zachęcam, by prosić Ducha Świętego o dar mądrości i obecność w rozmowie.
Także modlitwa do Anioła Stróża żony będzie pomocna, a już idealnie byłoby odmawiać w jej intencji codzienny różaniec i Koronkę do Bożego Miłosierdzia (zwłaszcza, że jak piszesz, żona igra sobie z szatanem, a w ten sposób pomożesz ją bronić).

Jedna sprawa nie bardzo mi się tu zgrywa - do tej pory zapewniałeś, że nie oczekujesz od żony pracy zarobkowej, ale teraz chyba coś się zmieniło? Czy aby na pewno nie wypominałeś jej, że nie zarabia? Musisz się jasno określić, jakie ostatecznie masz te oczekiwania.

Polak dołączyłeś do jakiejś wspólnoty? Trudno jest samemu radzić sobie w tak trudnej sytuacji... A masz kierownika duchowego? Z jakichś rekolekcji już skorzystałeś? Potrzebujesz się umocnić, bo to nie będzie łatwy i przyjemny czas... I jeszcze jedno - póki co nie spodziewałabym się od żony wsparcia i dobrego słowa, jak nie będziesz na nie liczył, mniej się rozczarujesz i mniej będzie bolało. Jezusa proś, by pokazywał Ci prawdę o sobie, u Niego szukaj aprobaty, tu się nie zawiedziesz :-)

Anonymous - 2014-02-17, 21:52

polak napisał/a:
doradźcie mi co mam robić, bo już nie wiem jak mam się zachowywać. Żona traktuje mnie jak największego wroga chociaż żadnej krzywdy jej nie wyrządziłem, teściowie też czekają na moje jakieś potknięcie aby móc wezwać w razie czego Policję


Witaj drogi Polaku!

To co przezywasz to nic nowego :-)
1. Sluchaj co inni mowia.
2. Stalo sie.
2. Szukaj w sobie to co mozesz zmienic i przestan skupiac sie na wine tesciow czy tez zony. Blogoslaw ich i zycz dlugiego szczesliwego zycia. A Pan odmieni twoje zycie.
3. Nie ma komunikacji pomiedzy wami.
4. Zamiast na JG wyjedz i odpocznij. Bog przemawia do Ciebie tylko ty nie sluchasz tego co inni mowia.
5. Rob co mozesz i powierzaj to Bogu. Bog dziala przez ludzi.
6. Corka zawsze zostanie twoim dzieckiem, to ona cie potrzebuje jak nie mozesz byc dla niej teraz to cala przyszlosc dla ciebie i dla niej (szkola, studia, praca - pomoc taty finansowa sie przyda a moze i do wnukow:-)
7. Idz do psychologa lub do ogniska Sychar na spotkanie. Twoje oczekiwania co do zony czy tesciow nie pasuja delikatnie mowiac do sytuacji w ktorej sie znajdujecie. Ja tez kupilem zonie kwiaty na spotkanie a ona je polamala i na oczach dzieci wyrzucila do kosza... ale to byla moja wina bo naiwnosc i moje zaslepienie nie pozwalalo mi zobaczyc jej stanu. Ale to powiedzial mi psycholog i mial racje !! A ja patrzac przez swoje waskie spojrzenie mialem do nie pretensje ;-)
8. No i co z tego ze masz rozwod? to nie koniec swiata a zycie jest bogate w niespodzianki. moja sedzina powiedzial panie ja nie daje wam rozwodu koscielnego tylko cywilny. Sa małzenstwa ktore sie pozniej schodzą.
9. W aktualnym stanie psychicznym zachowujesz sie jak osoba potracona przez samochod. Musisz sie wyciszyc, zachowywac sie roztropnie i nie wchodzi do jaskini lwow bo tam tylko ryk i mozna zostac pozartym. A ty masz jeszcze o to pretensje...do lwow?
10. Dystans. To Bog zmienia ludzi nie ty.
11. Zostaw i odrzucaj oskarzenia, pretensje - modl sie o przemiane ale wlasnego serca w pierwszej kolejnosci

Trzymaj sie zaczynasz nowa droge przemiany jak ją wykorzystasz wyjdziesz umocniony, zmezniejesz i bedziesz oparciem dla corki w przyszlosci. Zyjesz dla dziecka, siebie innych. A zonie wysylaj pozytywne sygnaly.

Anonymous - 2014-02-17, 23:58

polak napisał/a:
Mówiąc o sekcie mam na myśli to iż żona wykonuje tylko obowiązki rodzicielskie wobec córki, a obowiązków małżeńskich w każdym aspekcie, czy to praca, czy szacunek dla mnie, czy utrzymywanie solidarnie rodziny, czy w końcu wierność przysiędze małżeńskiej i w łóżku nie chce wykonywać, a rodzice każdą jej nawet najgorszą podłość usprawiedliwią i w razie czego to biegną córce na ratunek, a ja nigdy jej nie wyrządziłem najmniejszej krzywdy za wyjątkiem tego, że zacząłem domagać się wypełniania przez nią wyżej wymienionych obowiązków.

Przypuszczam, że kwestia wierności przysiędze małżeńskiej nie dotyczy jednak zdrady.
Jeżeli tak jest...
Może mniej wymagaj od niej spełniania wobec Ciebie obowiązków małżeńskich.
Lepiej wymagać więcej od siebie, jako rodzic, jako małżonek, dać przykład.
Egzekwowanie "praw", jest mieczem obosiecznym. Lepiej by te prawa, stały się dla darem danym z miłości, bez ich egzekwowania.
Rozmawiajcie ze sobą, okaż zrozumienie, pomóż bezinteresownie. Okaż jej że cieszysz się z przebywania z nią, że ją cenisz, szanujesz, szanujesz jej opinię lub decyzję nawet kiedy jest sprzeczna z Twoimi oczekiwaniami.
Zaproś żonę na wspólną wycieczkę np do kościoła :-) . a potem ciastka,
Może na rekolekcje małzeńskie ?

Anonymous - 2014-02-18, 00:20

Wierzcie mi, że w porównaniu z tym co miałem jeszcze 2 m-ce temu to się wyciszyłem, a to dzięki modlitwie za żonę; omawiam za nią i nasze małżeństwo Nowennę Pompejańską, modlitwę o Dary Ducha Świętego i modlitwę za małżeństwa zagrożone rozpadem, a także modlę się do Michała Archanioła, a na Jasnej Górze już 2 razy zawierzyłem naszą rodzinę Matce Bożej. Poprosiłem was o radę bo wczoraj żona bezpodstawnie na mnie agresywnie napadła. Opiszę jak to się stało. Bawiłem się z córką na podłodze między segmentem a stołem. W pewnym momencie mała się zachwiała i mogła uderzyć się w główkę o rant stołu, ale, że ją mocno trzymałem, nic się nie stało. Żona z wielkim krzykiem i nerwami napadła na mnie, żebym ją trzymał bo mogła się uderzyć. Ja na to, aby nie krzyczała, bo nic się nie stało. Ona, że mogło się stać. Ja na to, że nic się nie stało i, żeby nie krzyczała na mnie, bo nie będę się z nią kłócił i jak dalej będzie krzyczała to wyjdę. Ona , że będzie krzyczała bo jest u siebie. Więc wyszedłem, ale na pożegnanie jeszcze ją ucałowałem, chociaż tego nie chciała. Wiem, że gdybym nie wyszedł doszłoby do awantury między nami, wtrąciłby się jej ojciec i w końcu wezwaliby policję. Zawsze gdy witam się i żegnam, to caluję żonę i zachowuję się spokojnie, nerwy są już za mną; nie zamierzam się więcej na nią denerwować. Ostatnio już po otrzymaniu pozwu dałem żonie kwiaty na imieniny, których nie wyrzuciła, tylko przyniosła do domu, bo widziałem je tam. Nic w tym aspekcie się nie zmieniło. Od żony nie koniecznie oczekuję aby poszła do pracy, ale chciałbym aby uszanowała moją pracę i mnie samego no i kochała mnie. Widzę, że przez ten rozwód chce sama sobie strzelić gola. Nie pracuje, nie ma własnego mieszkania a do pracy wątpię aby poszła bo to taka kobieta co lubi mieć wszystko gotowe podane na tacy, bo tak ją nauczyli rodzice. Dla mnie po ewentualnym rozwodzie nie wiele się zmieni, co najwyżej mogę na tym zyskać, bo przestanę płacić za nia KRUS i Sąd może ustalić wizyty małej u mnie, a alimentów też może mieć mniej niż jej obecnie daję na córkę, a daję 800 zł/m . W pozwie napisała, że chce 1200 zł na córkę i 600 zł na siebie. Sąd też nie powinien mnie raczej źle potraktować, bo wywiązuję się ze swoich obowiązków względem utrzymania rodziny i nie stosowałem nigdy żadnej przemocy, a na córkę nawet nie podniosłem nigdy głosu.
Anonymous - 2014-02-18, 10:59

Cytat:
Sąd też nie powinien mnie raczej źle potraktować, bo wywiązuję się ze swoich obowiązków względem utrzymania rodziny i nie stosowałem nigdy żadnej przemocy, a na córkę nawet nie podniosłem nigdy głosu.
-to jak dla mnie jest usprawiedliwianiem sie,moze masz i racje .Jednak pamietaj ,ze w kryzysie małżenskim maja udział oboje małzonków ,nigdy nie jest tak ,ze winna tylko jedna strona.Zamiast szukac obrony skup sie na swoim rozwoju,samopoczuciu.Dostałeś wyżej bardzo duzo wskazówek dla siebie :lol:

polak napisał/a:
Dla mnie po ewentualnym rozwodzie nie wiele się zmieni
- a ta wypowiedż jak dla mnie jest co najmniej dziwna i smutna.Jeżeli rozwód według ciebie w twoim zyciu niewiele zmieni,to zle jest z toba :cry: .
Rozwód dla kazdego katolika to zło,które wprowadza w zycie kolejne smutne konskewncje a ty tak lekko do tego podchodzisz :?:


Wyżej forumowicze duzo dobrego ci napisali wiec ja moge obiecac modlitwe za ciebie i twoja rodzine.


Dziś jest piękna ewangelia (jak zawsze), a słowa Jezusa napełniają radością i nadzieją (ewangelia Mk 8, 14-21).
"Jeszcze nie rozumiesz,że zawsze jestem z tobą, że troszczę się o ciebie?" - z rozważań

Anonymous - 2014-02-18, 21:52

Wielkie Bóg zapłać za Wasze rady są dla mnie bardzo cenne i przemyślę sobie je. Właśnie zamówiłem 30 Mszy Świętych za nasze małżeństwo
Anonymous - 2014-02-19, 22:19

polak napisał/a:
za Wasze rady są dla mnie bardzo cenne i przemyślę sobie je. Właśnie zamówiłem 30 Mszy Świętych za nasze małżeństwo


Witaj Polaku,

Czy ktos poradzil Ci zamowic 30 Mszy Świetych? :-)
Trzymaj się w czasie rozprawy sadowej ! ale też słuchaj innych.

Anonymous - 2014-02-19, 23:23

Byłem na Jasnej Górze i jak już pisałem zawierzyłem już dwukrotnie rodzinę NMP KP i rozmawiałem z Panią Marią Emanuel Dziemian przewodniczącą Bractwa Królowej Polski i to Ona mi tak doradziła. 01.03 znowu pojadę i zawierzę jeszcze raz rodzinę Maryj. Bardzo się modlę za żonę i za nasze małżeństwo. Bardzo kocham żonę , ale przez to wszystko targają mną skrajne emocje, co nie zmienia faktu iż ją kocham i tęsknię za nią.

[ Dodano: 2014-02-21, 01:32 ]
Może mi ktoś napisze jak można do siebie wrócić po rozwodzie.

[ Dodano: 2014-02-28, 20:20 ]
Na stronie Katolik.pl natrafiłem na artykuł pod tytułem "Lenistwo fizyczne i duchowe'' , który dokładnie opisuje to co się dzieje w naszym małżeństwie (ja jestem stroną aktywną, a żona bierną) i w związku z tym mam pytanie czy mogę coś z tym zrobić, gdy zły duch lenistwa niszczy nasze małżeństwo ? Bardzo proszę o radę.

Anonymous - 2014-02-28, 20:51

Polak to, że Ty chcesz i wiesz jak tak naprawde nic nie da i nie zmieni. Musi byc chociaż minimalna chęc tej drugiej strony a jak jej nie ma to Tobie nie pozostaje nic innego jak się wycofac, nie naciskac i jedynie modlic się. Wydaje mi się że myslisz jak oddam wszystko Bogu to zaraz się odmieni. Też miałam taki etap kiedy myslałam, że oddam moje małżenstwo Bogu, przeczytam kolejną książkę, podę na kroki to wsxystko się odmieni...a jest tylko gorzej międxy nami. Musisz odpuscic i zajmując się sobą poczekc aż żona dorosnie do zmisn...innej drogi nie ma
Anonymous - 2014-02-28, 22:12

annezcka napisał/a:
Musisz odpuscic i zajmując się sobą poczekc aż żona dorosnie do zmisn...innej drogi nie ma


A ja od siebie chcę dodać, że to nie powinno być bierne czekanie, ale aktywna praca nad sobą i swoim rozwojem. Na żonę wpływu nie masz, na siebie tak.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group