Dział techniczny - Czy Bóg istnieje?
Anonymous - 2013-12-08, 21:16
wszechmocny, szanuje wolna wolę - ble ble
były postanowił mnie skrzywdzić, a bóg na to - ok, masz wolną wole, zrób z nią co chesz, a ja sobie popatrzę.
niech ten bóg spojrzy na tych co tak plugawią ten świat bo oni znacznie bardziej jemu ubliżają.
nie wiem skąd wziął się ten świat, bóg to coś co mi wpojono dlatego mam zwyczaj o nim mówić. Myślę, ze 99% światectw to zwyczajne wymysły, jak to w naszym komercyjnym świecie bywa, ktoś musi wierzyć, więc trzeba jakoś ludzi przekonac, ze jest tam jakiś bóg.
chciałabym żeby byl mogłabym go nienawidzieć.
pewnie, że wejdę w drugi związek jeśli tylko będzie taka możliwość, a bóg te swoje zbawienie niech da tym co ich tak kocha i pomaga w kryzysach, zabrał mi wszystko, ja szansy od niego nie dostałam. Jest rzekomo wszechmocny, no cóż dla mnie nie miał ochoty użyć tej swojej mocy.ale bóg to bóg, może sobie szufladkować ludzie wedle własnego uznania.
Anonymous - 2013-12-08, 21:22
Mallgos
A nie lepiej zamiast wyrzekać na Boga pomyśleć, że on po prostu nie miesza się
w nasze ziemskie sprawy?
Zresztą jakby miał się mieszać tak jak tego sobie niektórzy życzą to w pierwszej kolejności
uzdrowiłby chore dzieci, potem chorych dorosłych, potem pomógłby ludziom w biedzie w Afryce, Azji,.....a dopiero na końcu zająłby się sercowymi porblemami, które ludzie sami sobie fundują
Anonymous - 2013-12-08, 21:23
Lena ja bogu nie ubliżam, teraz to ty jesteś nadwrażliwa
a najlepiej napisz od razu do administratora, może wreszcie moje konto usunie.
teraz kiedy tak mocno naruszyłam regulamin, chyba już litości nie będzie miał i zgodzi się na usunięcie.
Anonymous - 2013-12-09, 10:25
mallgos napisał/a: | Lenko to bardzo miło z twojej strony, że tak ładnie mi napisałaś.
Wiem, że nie powinnam zaśmiecac forum, ale gdzie mogę wylać rozczarowanie wiarą w kogoś kogo nie ma?
Proście a będzie wam dane - największe kłamstwo Jezusa, jak ktoś jest frajerem tak jak ja to się na to nabierze.
Trudno jest nie skupiać się na małżonku jesli ma się 33 lata i wizję życia w samotności, ach tak sorry taki krzyż, Bóg mnie tak ukochał.
Oczywiście zawsze mogę cieszyć się faktem, że ptaszki świergolą na drzewie, tylko mnie to jakoś nie bawi.
Mąż krzywdziciel za chwilkę zrealizuje marzenie mojego życia z kochanką.
Prawda jest taka, że wszyscy kłamią, zdradzają itd - tyle tego zobaczyłam w ostatnich 3 latach, że ja już w miłość jakiegoś boga nie uwierzę.
On sobie tak patrzy i co .... ma radochę |
Mallgos
Witam Cię serdecznie:)
Bardzo się cieszę ,że jesteś z nami.
Ma ogromnie bardzo ważne znaczenie tym czym miałaś odwagę się z nami podzielić.
I raczej nie chodzi tutaj o przekonywanie..., debatę na argumenty..., przynajmniej do mnie samej nie przemawiają...byłam kiedyś "wielkim agnostykiem" , który spadł z konia jak Paweł .
I masz wile racji w tym ,że nie chcesz wierzyć w takiego boga, ja tez w takiego nie wierze.
Wierzę w Boga Miłości,czas żebyś Go poznała :)
Chciałabym Ci potowarzyszyć w tym czasie jaki doświadczasz, napisz na prv o wszystkim co Cię boli , będę czytać i będę się modlić za siebie przyjmując tę wielką odpowiedzialność , za każde słowo zwrotne z mojej strony.
Jest tez różnica między tym ,że Bóg Jest ,a tym ,że w to nie chcą wierzyć, bo np. mają czas obrażania , złości ( zresztą też taki czas miałam, okropne to było)...uzdrawiające jednak było przyjęcie świadomości za Kogo Go uważałam...względem moich oczekiwań...
"Zajmowanie się pytaniem o istnienie Boga z pozycji zewnętrznego obserwatora ma oczywiście sens jako jedna z ważnych metod ludzkiego poznania. Wszakże nie można zapomnieć, że to tylko metoda krańcowo jednostronna, jako że człowiek jest przede wszystkim uczestnikiem rzeczywistości, zaś naprawdę zewnętrznym jej obserwatorem nie będzie nigdy. Najważniejszą postawą poznawczą człowieka w poszukiwaniu Boga jest więc postawa uczestnika rzeczywistości, nie obserwatora. Słowem, Boga należy szukać przede wszystkim życiem. Ponieważ zaś Bóg, jeśli istnieje, to jako źródło wszystkiego, co istnieje, więc trzeba Go szukać naprawdę całym sobą, tym, co w nas najgłębsze i najcenniejsze.
Ewangelia powiada, że aby zobaczyć Boga, trzeba mieć czyste serce. "Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą" (Mt 5,8). Zaś w listach apostolskich czytamy, że ludzie "przez nieprawość nakładają prawdzie kajdany" (Rz 1, 18) oraz że "Bóg pysznym się sprzeciwia" (Jk 4,6). Osobiście nie widzę powodu, aby nie powiedzieć moim przyjaciołom niewierzącym, że ta metoda szukania Boga -- poprzez czynienie dobra i walkę z własnym złem -- z punktu widzenia wiary jest najważniejsza.
Ale przecież -- i słusznie Pan o tym przypomina -- niektórzy niewierzący są stokroć szlachetniejsi od niektórych wierzących! Jednak fakt ten naprawdę w niczym nie kwestionuje powyższego spojrzenia na sprawę poznania Boga. Powiem krótko, co mi z tego faktu wynika, a co nie wynika. Wynika mi mianowicie z tego faktu to, że my, chrześcijanie, powinniśmy nieustannie sprawdzać wartość swojej wiary, żeby -- nie daj Boże -- nie usłyszeć w dniu Sądu strasznych słów: "Nie znam was, idźcie precz!" To przecież stara prawda, że można się podawać za wierzącego, a w rzeczywistości nie znać Boga.
Natomiast z faktu, że istnieją bardzo szlachetni niewierzący, nie wynika przecież, że są oni ludźmi bez reszty doskonałymi. Naprawdę wszyscy jesteśmy grzesznikami, wszyscy moglibyśmy i powinniśmy być lepsi, niż jesteśmy. Ci bardzo szlachetni również są tylko ludźmi, tak jak wszyscy są podatni na zło i niedoskonałość. Ale dlaczego jedni -- choć chyba lepsi -- Boga nie widzą, drudzy -- często chyba gorsi -- Go rozpoznali? Otóż, po pierwsze, podkreśliłbym bardzo to słówko -- "chyba" -- serce ludzkie, takie, jakie ono jest w samym swoim wnętrzu, znane jest tylko Bogu, naprawdę Jemu zostawmy ostateczny sąd o tym, kto z nas jest lepszy, a kto gorszy. Nam niech wystarczy świadomość, że wszyscy powinniśmy starać się być lepszymi, niż jesteśmy.
Po wtóre zaś: Znając od środka swoje własne serce, mogę z całą pewnością powiedzieć, że istnieją niewierzący dużo lepsi ode mnie. Dlaczego więc ja widzę Boga, a oni nie widzą? Myślę sobie czasem, że zapewne Bóg każdemu z nas wyznaczył inny próg widzialności siebie. Niezbadane są drogi Boże w stosunku do ludzi. W każdym razie mojemu przyjacielowi niewierzącemu, dla którego mam dużo szacunku, mówię bez ogródek: "Zapewne ty jesteś dziesięć razy lepszy ode mnie, niemniej jeśli chcesz zobaczyć Boga, musisz jeszcze więcej czynić dobra i oczyszczać swoje serce".
Bo to jest naprawdę tak, że dopiero miłość, wierność dobru i czystość serca otwierają nas na głębsze widzenie rzeczywistości. Pismo Święte jednak ma rację, kiedy poucza nas: "Przystąpcie bliżej do Boga, to i On zbliży się do was" (Jk 4,8)."
http://mateusz.pl/ksiazki/js-sd/Js-sd_03.htm
Życzę Ci żebyś spotkała ludzi którzy promieniują Bogiem ,żebyś mogła Samego Boga doświadczyć...
Wierzę ,że tutaj na forum znajdziesz bratnie dusze , które będą umiejętnie towarzyszyły Tobie w czasie jaki doświadczasz szanując siebie nawzajem.
Niech Pan Błogosławi Tobie i Twoim bliskim
Anonymous - 2014-02-28, 21:04
Mallgos,
mam dla Ciebie wiadomość: BÓG ISTNIEJE. A nasze życie nie kończy się na ziemi. (....W domu Ojca mego jest mieszkań wiele...zob.J 14:1-3)
Boga nie da się dotknąć, zmierzyć, ani zobaczyć przez teleskop.
Ale można Go usłyszeć we własnym sercu oraz doświadczyć skutki Jego działania w życiu, w splocie wątków i okoliczności. Trzeba mieć tylko odwagę, żeby zacząć do Niego krzyczeć...
Na początek obejrzyj ten filmik...:
http://www.youtube.com/watch?v=4Tp49Aam7wk
pozdrawiam
Anonymous - 2014-02-28, 22:51
Mallgos
mallgos napisał/a: | chciałabym żeby byl mogłabym go nienawidzieć | ........byłabyś wtedy szczęśliwa?
mallgos napisał/a: | pewnie, że wejdę w drugi związek jeśli tylko będzie taka możliwość, | ............ czy wtedy osiągniesz szczęście?.............. czy raczej będzie to Twój wytwór wyobraźni o szczęściu?
mallgos napisał/a: | a bóg te swoje zbawienie niech da tym co ich tak kocha |
teraz w to wątpisz ale wiedz że Bóg Kocha Wszystkich ......... Ciebie też
mallgos napisał/a: | zabrał mi wszystko, ja szansy od niego nie dostałam |
dlaczego tak uważasz? ........... Bóg niczego nam nie zabiera ......... to my sami gmatwamy sobie życie
|
|
|