To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Morze łez

Anonymous - 2013-11-09, 22:29

Ja w pozwie rozwodowym też przeczytałam że on chce założyć rodzinę , bardzo o tym marzy , a ja to co byłam przystankiem w dorastaniu .... dziewczyny pamiętajcie mamy dla kogo żyć , żyć z uśmiechem , przecież chcemy nasze dzieci wychować na fajne osoby , aby potrafiły kochać i być dobrym ...... a może jeszcze miłość wróci , albo przyjdzie ta nowa , wspaniała :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Anonymous - 2013-11-10, 20:25

Podobno miłość wieku nie wybiera. Łatwiej jednak, gdy jest się młodą kobietą. Czyli masz szansę.
Anonymous - 2013-11-10, 20:50

Haniu czy ja wiem czy taka młoda 35 na karku :-D , ja podjęłam decyzję o wierności przysiędze , obrączki nie zdjęłam i nadal jestem żoną
Anonymous - 2013-11-10, 21:33

Ja kończę niedługo 44, a obrączkę też mam nadal, ale już na niego nie czekam. Skoro porzucił mnie w chorobie, porzucił dzieci to nie jest nas wart.
Anonymous - 2013-11-10, 22:25

44 bez przesady to nie tak dużo jakbyś miała 88 to duuuuuużo. :mrgreen: twój mąż porzucając cię w chorobie na pewno nie jest wart twojej miłości .... ale Haniu na pewno będzie to mu policzone więc głowa do góry , pierś do przodu i żyj teraz tak jakbyś chciała pełną parą ....z mojego doświadczenie wiem że twój mąż jeszcze zapuka do twych drzwi i będzie prosił o wybaczenie , może to będzie za rok , moze za 5 lat na pewno zapuka :-) czy będziesz potrafiła mu wybaczyć sama odpowiedz sobie na to pytanie ...... tak mysle sobie że nasi mężowie porzucając nas myślą sobie że my sobie bez nich nie poradzimy , że będziemy płakać i się prosić o miłość , ale pokażmy im że jesteśmy samowystarczalne , potrzebujemy tylko miłości a czy miłość może być tylko dawana przez mężczyznę , jest tyle innej miłości którą można mieć :-) wiem że jest to bardzo trudne przedstawić sie na takie myślenie i na pewno ja jeszcze wiele razy też będe miała z tym trudności ale wierze .... i tobie tej wiary życzę z całego serca
Anonymous - 2013-11-11, 11:13

Dzięki za słowa wsparcia. Z tą piersią do przodu to będzie trochę trudno, bo jedna jest nieco okrojona po operacji :mrgreen: Masz rację, miłość jest różna, ja mam miłość dzieci i przyjaźń osób obcych, ale bliskich. Jesteś silną kobietą. Na pewno jeszcze nie raz zapłaczesz, bo takie niestety jest życie. Ale dasz sobie radę. Powodzenia.
Anonymous - 2013-11-11, 12:03

Haniu pierś zawsze można zrekonstruować nawet chyba NFZ to refunduje ale nie jestem pewna . aby zdrowie było i sił nie zabrakło . czy jestem silna nie wiem tyle razy powalona na twarz nie wiem czy tym razem dam radę , napewno bardzo zawiodłam się na ludziach bliskich chociaż przysięgałam sobie że już nigdy nie zapłaczę z powodu faceta a tu znowu ,bardzo mnie boli jednak postawa jego mamy która była mi bliska , bardziej niż rodzicielka i takie rozczarowanie , zawiodłam się tzn że jej słowa jej czyny były nieprawdziwe ...... czemu , wybaczam jej bo może robi tak ze względu na swoje dziecko , ale boli to rozczarowanie...
Anonymous - 2013-11-11, 12:52

Z teściowymi często tak właśnie wychodzi po odejściu współmałżonka. Moja teściowa była ,,fajna" przez prawie 27 lat a z chwilą odejścia męża nie chce mieć ze mną kontaktu a co najgorsze z wnuczkami tez nie. Widocznie to taki standard, czasem tylko pojawiają się wyjątki od reguły...Przestałam już nad tym ubolewać. Przyjęłam fakty takimi jakie są. I tak nie mam na to wpływu. Podjęłam próbę kontaktu ale bez odpowiedzi więc dajję spokój.Oddaję to Panu Bogu...
Anonymous - 2013-11-11, 13:13

Ja też już nie dzwonie , skoro ona mnie odtrąciła bo tak to czuję to też ja nie będę się narzucać , ale tak po ludzku nie mogę tego ogarnąć , żadnej krzywdy z mojej strony nie zaznała , a to nie ja odeszłam tylko jej syn mnie porzucił i nie jest wierny przysiędze małżeńskiej ..... rodzice jego są bardzo wierzący ... widziałam tę wiarę na każdym kroku .... ale może żle na to patrzyłam , ja nie będę tego oceniać i ich rozliczać .... mam nadzieję że bardzo cierpią z powodu tej sytuacji i to jest jedyny powód takiego zachowania
Anonymous - 2013-11-12, 21:02

Dziewczyny ofiarowałam za Was wszystkie niedzielna Mszę św.
Kiedy tak czytam przychodzi mi do głowy jedno: tak cierpimy,ale dojrzewamy do miłości. Zrozumiałam że o to najbardziej chodzi w życiu,całe życie goniłam za miłościa ,chciałam byc kochana. Ale to przecież chodzi tez o to aby naprawdę nauczyc sie kochac tak jak kochał Jezus. I dziewczyny cieszmy się,chociaż życie nas boli to jednak idzie ku lepszemu jeśli posłuchamy Boga który nam obiecał,że On jest prawdą,drogą życiem. Jesteśmy wierne przysiędze złożonej Bogu i mężowi. Po prostu jesteśmy na dobrej drodze i cieszmy sie na razie tym czym możemy sie cieszyć: dziećmi,przyjaciółmi,tym że w życiu czeka nas jeszcze wiele pięknych chwil chcocaż tego teraz może nie czuję. Ściskam mocno i jestem z Was dumna.

Anonymous - 2013-11-12, 21:18

Kochana bardzo dziękuję za takie ciepłe słowa :mrgreen: codziennie rano zanim otworzę oczy mowie :BOŻE PROSZĘ DAJ SIŁĘ , DAJ UŚMIECH NA TWARZY , NIECH BÓL KTÓRY MAM W SERCU NIECH TROCHĘ ZELŻEJE i wiesz co działa codziennie silniejsza w swoim postanowieniu że nie opuszczę cie aż do śmierci , oczywiście mój maż stwierdził że nie będzie w ogóle się odzywał i interesował mną , żyje sobie po kawalersku i jest mu fajnie , i do tego jeszcze te zachowania poniżej pasa ... to nie mój mąż..... to zupełnie inna osoba .... ludzie się nie zmieniają aż tak diametralnie .... co nim kieruje chyba szatan albo osoby które go otaczają tzw doradzacze .... ma takiego kolegę , przyjaciela wierzący bardzo i też się rozwodzi i taki zbieg okoliczności rozwodzi się od początku roku kiedy przyszedł nasz kryzys .... ale podobno rozwód jest zarażliwy i jeżeli jakaś para w kręgu znajomych się rozwodzi to jak fala idzie następna bo tak po prostu łatwiej .... ja nie jestem idealna ale dla mnie rozwodu nie ma .... nie musiał się mój maż decydować na ślub kościelny skoro tak szybko zdecydował się na rozwód .....
Anonymous - 2013-11-13, 09:44

salvia napisał/a:
ma takiego kolegę , przyjaciela wierzący bardzo i też się rozwodzi i taki zbieg okoliczności rozwodzi się od początku roku kiedy przyszedł nasz kryzys

Oj znam tych takich przyjaciół. Mój mąż ma też kolegę, po 3 rozwodach, ale tylko cywilnych. Nigdy nie miał kościelnego. Facet 40 lat, a ugania się jak młokos za 20 latkami. I te o dziwo go też chcą, a on ma 1,6 wzrostu i nie taki wcale wspaniały... Ale gadane ma i bardzo duże poczucie humoru. A do tego uwielbia seks grupowy i tym podobne dewiacje....A nade wszystko, w tym całym bagnie, które robi sobie sam, to on twierdzi, że wierzy w Boga i go szuka i jego marzeniem jest miec slub kościelny.
Trochę chore.
Przyznam się szczerze, że mi pomaga modlitwa nie tylko za mojego męża, ale i własnie za ludzi z jego otoczenia. Może też spróbuj.

Anonymous - 2013-11-13, 09:47

MonikaMaria3 napisał/a:
Ale gadane ma i bardzo duże poczucie humoru.

To jest to "coś" co przyciąga kobiety do facetów. Oni zwracają uwagę na bodźce wzrokowe, a kobiety skupiają swoją uwagę na czymś innym.
Kiedyś funkcjonowało takie powiedzonko: dobry bajer, pół roboty. Baardzo prawdziwe.

Anonymous - 2013-11-13, 10:44

Kod:
oczywiście mój maż stwierdził że nie będzie w ogóle się odzywał i interesował mną , żyje sobie po kawalersku i jest mu fajnie , i do tego jeszcze te zachowania poniżej pasa ... to nie mój mąż..... to zupełnie inna osoba .... ludzie się nie zmieniają aż tak diametralnie .... co nim kieruje chyba szatan albo osoby które go otaczają tzw doradzacze .... ma takiego kolegę , przyjaciela wierzący bardzo i też się rozwodzi i taki zbieg okoliczności rozwodzi się od początku roku kiedy przyszedł nasz kryzys .... ale podobno rozwód jest zarażliwy i jeżeli jakaś para w kręgu znajomych się rozwodzi to jak fala idzie następna bo tak po prostu łatwiej ....

oczywiście że łatwiej, czas pokaże jak długo potrwa ta fascynacja wolnością.
U mnie było tak samo miotałam się, prosiłam wręcz żebrałam o jego miłość do mnie, najpierw mówił że się postara, ale wcale się nie starał, później już na wszytko NIE. Teraz jestem odmieniona pokazuje mu plecy, jestem spokojna, opanowana, nie daje sie sprowokować, dużo czasu mi to zajeło aby taką być. Włożyłam w to dużo pracy. Ale najbardziej pomogła mi modlitwa, odmawiam codziennie NOWNNĘ POMPEJAŃSKĄ naprawdę czyni cuda :-)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group