Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Czemu tak jest?
Autor Wiadomość
Renata23
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-30, 19:13   Czemu tak jest?

Wszyscy proszą o powroty tej drugiej strony wiem chcemy aby odwróciła się karta wrócił mąż nie koniecznie na kolanach, wróciła żona i aby życie toczyło się dalej rodzinnie , ja też tak chciałam, też o to prosiłam ale w raz z upływem czasu w moich myślach huczało pytanie ,mąż wróci i co ???? co dalej, czy dam rady tak żyć z myślą zdrady na ramieniu przecież nie da się tego zapomnieć , wybaczyć tak ale nie zapomnieć .Czy my sami siebie nie oszukujemy czym jest związek po zdradzie, układem dogadaniem się ustępstwem i ciągłym kontrolowaniem aby nie nadepnąć na odcisk drugiej strony …nie ma związku po zdradzie czemu tak boimy się to przyznać i uznać koniec bycia z mężem czy żoną. O ile łatwiej byłoby zaakceptować zaistniałą sytuację gdybyśmy nie żyli złudzeniami, czekaniem.
Z drugiej strony jak patrzę na męża widzę że jest zakochany w innej kobiecie czy ja mam prawo chcieć aby był ze mną .. czy tak naprawdę można przysięgać komuś miłość na całe życie przecież to uczucie którego nie da się zaplanować, miłość pochodzi od Boga a miłość mojego męża do kochanki pochodzi od kogo czy ona jest zła gorsza myślę że nie.
Ja przestałam się modlić o powrót męża bo to jest dla mnie nie do przyjęcia, ale modlę się o jego nawrócenie co nie jest jednoznaczne z powrotem do małżeństwa.
Miną drugi rok u mnie więcej dni szczęśliwych nie wiem dlaczego ale czuję się szczęśliwa.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-30, 19:40   

Renata23 napisał/a:
miłość pochodzi od Boga a miłość mojego męża do kochanki pochodzi od kogo czy ona jest zła gorsza myślę że nie.

Witaj,
Mylisz ciutkę Miłość z pożądaniem. Miłośc jest jedna i na całe zycie. Nie można jej odwołać i nie umiera. Wszystkie inne stany sa miłościopodobne, inaczej Pismo Święte nie zawiearałoby tego zapisu:
(4) Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą;
(5) nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego;
(6) nie cieszy się z niesprawiedli-wości, lecz współweseli się z prawdą.
(7) Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma.
(1 list do Koryntian 13:4-7, Biblia Warszawsko-Praska)

Zresztą na cały Twój post jest w tu odpowiedź, jak to przemedytujesz to sma zobaczysz, ze tak jest. A po ludzku to i my i nasi małzonkowie ewoluuejemy i stajemy sie sobie nieco obcy, ale może taki jest zamysł Pana Boga, aby było łatwiej zaczynac od nowa, a nie naprawiac stare. :-D
(16) Nikt nie przyszywa laty z nowego materiału do starego ubrania, bo [nowa] łata powoduje rozdarcie ubrania i powstaje jeszcze większe uszkodzenie.
(17) Nie wlewa się też młodego wina do starych bukłaków, bo pękają. Wówczas wino wycieknie i bukłaki się zmarnują. Młode wino wlewa się do nowych bukłaków i wtedy wszystko się ocala.
(Ew. Mateusza 9:16-17, Biblia Warszawsko-Praska)
 
     
Renata23
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-30, 19:57   

Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą;
(5) nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego;
(6) nie cieszy się z niesprawiedli-wości, lecz współweseli się z prawdą.
(7) Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma.
(1 list do Koryntian 13:4-7, Biblia Warszawsko-Praska)

skąd możemy wiedzieć że miłość męża do kochanki właśnie nie jest taka jak pisze wyżej
 
     
awaga
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-30, 19:59   moje "trzy grosze" komentarza.refleksji

Renatko - napisałaś wiele słów bliskich mojemu na dziś myśleniu. Ja bardzo pragnę powrotu mojego męża, ale właśnie -kiedy widzę jego szczęśliwe błyszczące oczy, jego rytuał przygotowań na spotkanie, jego radość z "wicia"w wieku 59 lat kolejnego "gniazdka". Cieszy Go wszystko- kupione żelazko,kupiona kołdra,dzbanek, choinka itd. Wówczas pytam siebie - skoro go kocham to dlaczego nie chcę żeby był szczęśliwy. Piszesz ,,ze zaczynasz być szczęśliwa ja nie ja ciągle boleje ,płaczę i też sądzę że to życie złudzeniami i czekaniem przedłuża okres mojego ustawicznego bólu. Tak wiem zaraz otrzymam informację o mocy związku sakramentalnego ,ale czym ona jest dla męża ateisty? Jeśli mój tok myślowy jest błędny - pokornie przyjmę uwagi.
 
     
landis85
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-30, 20:14   Re: moje "trzy grosze" komentarza.refleksji

agawa a czym ta milosc sakramentalna jest dla Ciebie ? nie dla meza, nie dla kochanki, a dla Ciebie?

czy nie przysiegalas milosci i wiernosci poki smierc Was nie rozlaczy?
maz kochance niczego nie przysiegal przed Bogiem, to luzny, grzeszny zwiazek
jezeli chcesz szczescia i milosci dla meza to uwazam ze nie mozna popierac zwiazku meza z kochanka, oni za reke ida wprost do piekla /czy takiego "szczescia" chcesz dla meza?
 
     
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-30, 20:15   

Cytat:
O ile łatwiej byłoby zaakceptować zaistniałą sytuację gdybyśmy nie żyli złudzeniami, czekaniem.


Renata23, Otóż to! Wspaniała konkluzja!

Cytat:
Piszesz ,,ze zaczynasz być szczęśliwa ja nie ja ciągle boleje ,płaczę i też sądzę że to życie złudzeniami i czekaniem przedłuża okres mojego ustawicznego bólu


awaga, to twoje życie i twoja decyzja. Cierpisz dokąd nie uznasz, że dość masz już tego cierpienia.
Widać najwyższy czas na decyzję uwalniającą cię od złudzeń. Życzę powodzenia. :-)
 
     
landis85
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-30, 20:26   

http://ia600408.us.archiv...aczyc77razy.mp3

polecam
 
     
awaga
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-30, 21:02   c.d

Landis - tak przysięgałam i trwam i nie z przymusu lecz z potrzeby. Nie napisałam ,ze popieram związek mężą z kochanką. Co się tyczy przebaczenia nie mam z tym w ogóle problemu. Natomiast nie wiem co nazywasz moim złudzeniem ? - miłość, tęsknotę, moją słabą konstrukcję psychiczną ( tak to "defekt" wrodzony.) przepraszam za moje "wynurzenia"
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-30, 21:38   

Renata23 napisał/a:
nie ma związku po zdradzie czemu tak boimy się to przyznać i uznać koniec bycia z mężem czy żoną.


Odbudowa związku po zdradzie jest trudna , ale możliwa - piszę z autopsji :mrgreen:

jak możesz bać się przyznać do czegoś, czego nie przeżyłaś

Zadaj to pytanie Bogu.

Ja zaraz po nawróceniu , pytałam Boga , jak to się stanie ???, jak to możliwe ??? kochać po tym wszystkim , być , odbudowywać .......

i dostałam zapewnienie, że bez nawrócenia to nie jest możliwe.

Więc modliłam się o nawrócenie męża

Tacy jacy byliśmy dotychczas nie mieliśmy szans na niebo
nawrócenie dało mi szansę na spełnieni mojego pragnienia serca
na życie wieczne w niebie :mrgreen:



Renata23 napisał/a:
jak patrzę na męża widzę że jest zakochany w innej kobiecie czy ja mam prawo chcieć aby był ze mną .. czy tak naprawdę można przysięgać komuś miłość na całe życie przecież to uczucie którego nie da się zaplanować, miłość pochodzi od Boga a miłość mojego męża do kochanki pochodzi od kogo czy ona jest zła gorsza myślę że nie.


Miłość to nie uczucie
MIłość pochodząca od Boga to miłość - Agappe

Mąż z kochanka maja coś co ks. Pawlukiewicz nazywa " zachowaniem miłosnopodobnym"

pięknie jest to wyłożone w książce B. Dubiosa
" Uzdrowienie relacji w rodzinie"

Renato masz kawał roboty przed sobą
to co ruszasz do pracy nad sobą , do samowychowania ?
to jeden z dwóch elementów dających szczęście
rozwój osobisty daje wolność.

Nie jesteś wolna o postrzegania całej swojej sytuacji oczami tego świata ,
szukaj a znajdziesz własne odpowiedzi na pytania najważniejsza
co to miłość ?
jak być szczęśliwą naprawdę ???

" Szukajcie a znajdziecie , proście a będzie wam dane ....
 
     
krasnobar
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-30, 22:21   

landis85 napisał/a:
jezeli chcesz szczescia i milosci dla meza to uwazam ze nie mozna popierac zwiazku meza z kochanka, oni za reke ida wprost do piekla /czy takiego "szczescia" chcesz dla meza?


landis85, dziękuję za Twoje słowa.pozdrawiam!.s.
 
     
sylwiacz
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-30, 23:11   

mysle ,ze zostały tutaj poruszone bardzo wazne kwestie.

co w momencie kiedy kochanka nigdy meza nie miala i jest je to wielka milosc?

co w momencie kiedy jedno z malzonków z roznych przyczyn zawarlo zwiazek sakramnetalny nigdy tak naprawde nie kochajac malzonka?

jakie my jako ludzie mamy prawo oceniac jaka milosc jest lepsza?


Sprawa przebaczanienia jest dla mnie oczywista -jesli ma sie czyste serce -ono jest najwazniejsze - nic nie jest w stanie zagluszyc milosci -z tym zgadzam sie z Nirwana i z psalmem absolutnie -ale tutaj trzeba wzbic sie na wyzyny :)


wiem jedno jesli milosc byla prawdziwa jest w stanie przetrwac wszystko :)
 
     
krasnobar
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-31, 02:37   

sylwiacz napisał/a:
co w momencie kiedy jedno z malzonków z roznych przyczyn zawarlo zwiazek sakramnetalny nigdy tak naprawde nie kochajac malzonka?


no cóż....można się pochylić nad naiwnością osoby, która łyka takie kawałki....
i można się pochylić nad nieodpowiedzialnością i niedojrzałością takiego kogoś, kto z Sakramentu zrobił wycieraczkę, przystępując do niego nieszczerze, po co zatem to zrobił? powiedział, że przysięga....nie tylko miłość, ale i uczciwość małżeńską, no i że nie opuści żony....prawdziwy rycerz....... Ślub kościelny to nie zakup bułki w sklepie, ani nie zawiązanie krawata....są zapowiedzi, są przygotowania, jest w koncu sama uroczystośc i jest ciągle czas na to, by się wycofać i nie robić rzeczy ostatecznych.....można współczuć i takiemu delikwentowi i jego żonie oczywiście,....nie zazdroszczę jej, wyjść za mąż za kogoś, kto przed ołtarzem kłamał, że przysięga jej miłość.....no chyba, że był jakiś ograniczony umysłowo i nie wiedział, co robi, no to na to już nie ma rady....
aha i ten żonkoś teraz tak mówi, że nigdy nie kochał? ;) osobiście nie znam przypadku, kiedy ktoś mężczyznę czy kobietę na sznurku do ołtarza wiódł...a trochę w swoim życiu byłem na ślubach... a jeśli ma dzieci....to może też pod groźbą strzału w głowę brał udział w tym, by te dzieci się poczęły? o ile kobietę można w ten sposób zniewolić, to jak to sobie wyobrażasz w przypadku mężczyzny? toż to prawdziwy biedaczek....nie kochał żony, ale się z nią ożenił, może miał dzieci.....wszystko pewnie dla jej dobra, bo on jej nie kochał od początku przecież. .....echssss....... Sylwio, jesteś z tego, co pamiętam, w związku z żonatym mężczyzną.....wierz mi, takie bajki o "niekochaniu" żony słyszała każda kolejna kobieta męża.....to są już tak oklepane teksty, że powstają nawet skecze w kabaretach na ten temat...naprawdę dziw, że kobiety się jeszcze na te teksty nabierają.....skoro jednak on upiera się przy tym, że wziął ślub bez miłości, to czemu nie sprawdzi w Sądzie Biskupim, czy jego związek został ważnie zawarty i po prostu po ludzku nie oczyści swojej sytuacji? powiedz mi, co to za miłość takiego mężczyzny, który będąc wobec Boga i wszystkich ludzi wierzących wciąż czyimś mężem, z "wielkiej miłości" prowadzi kochankę na zgubę? to życie w grzechu teraz jest wyrazem miłości? miłość to nie bycie razem, mieszkanie, kredyty, seks, zabawa i spacery po lesie....miłość to odpowiedzialność i dbałość o to, by tej drugiej kochanej osobie nie działa się krzywda....dla swoich zachcianek, namiętności, przyjemności wpycha swoją kochankę w łapy szatana....naraża ją na życie bez sakramentów, na życie w ciemności......no rzeczywiście kocha......:]
przyzwoity facet, nawet jeśli popełnił w przeszłości błąd, to go naprawia.....np. oczyszczając sytuację tak, by nie ranić i niszczyć życia kolejnej osobie....żonie już zmarnował, biorąc z nią ślub rzekomo bez miłości....i co to za miłość tej kochanki, skoro również nie przeszkadza jej to, że ta najbardziej kochana osoba przez nią żyje w grzechu ciężkim...
jeśli ta kochanka nigdy męża nie miała, to jaką ma w sobie dysfunkcję, że wiąże się z żonatym mężczyzną? coś musiało się jej podziać w dawnym życiu, że ma tak niskie mniemanie o sobie, że nie poczekała na wolnego mężczyznę.... czy myślała, że nie zasługuje na kogoś, kto potrafi dotrzymywać słowa, który jak mówi: przysięgam, to wie, co mówi? czemu tak źle myśli o sobie ta kochanka....czemu ma tak niskie poczucie własnej wartości, które nie daje jej odwagi do życia pięknego, czystego, a pcha ją w ramiona jakiegoś dziwnego człowieka, faceta z "odrzutu", czyjegoś męża (tak, tu na forum wszyscy sakramentalni małżonkowie to nadal małżonkowie, rozwód to tylko papierek urzędowy, który niczego nie zmienia) który potrafi wziąć ślub wbrew swojej woli....w dodatku ona nazywa to miłością.....ja bym tej kochance poradził terapię...aby otworzyła oczy, co naprawdę dla niej jest dobre....na pewno nie życie w grzechu ciężkim....ciekawe, co kiedyś poradziłaby swojej córce, gdyby była w takiej sytuacji....
i Sylwio, to nie ludzie osądzają, co jest dobre, a co złe....poczytaj o małżeństwie w Biblii, może się zaskoczysz, niestety w niemiły sposób.....fajnie by było, gdyby każdy tak sobie tłumaczył słowa Boga na swoją korzyść....żony nie kocha, więc to nasza miłość jest ta prawdziwa...no błagamm......a za pięć lat jak się znudzi Tobą i znajdzie kolejną, w końcu i z Tobą też może się pomylić, to ta kolejna "miłość" też będzie tą miłością wielką, która się Bogu będzie podobała? co tam Sakramenty, co tam Pismo Święte, ważne, żebyśmy się trochę pobawili w miłość......to tak niesamowicie smutne, że trudno mi spokojnie o tym pisać, widząc, jak kolejne osoby po prostu same się rzucają w przepaść. :]

sylwiacz napisał/a:
wiem jedno jesli milosc byla prawdziwa jest w stanie przetrwac wszystko :)


jeśli małżonkowie żyją, to nawet na łożu śmierci może się okazać, że
........jednak się kochali....
......nie wierzyli, ale uwierzyli i żałują....
....nie chcą dalej żyć bez siebie.......
....chcą dalej żyć zgodnie z przykazaniami.....nawet jeśli osobno.....
w każdej chwili każdy człowiek może doznać łaski wiary, nawrócenia.....
jeśli są w ich życiu jakieś osoby trzecie, to to prawdopodobieństwo się zmniejsza....ale to nie ich miłość jest słaba, tylko te osoby trzecie, które nie zostawią w spokoju cudzych małżonków.....kto wie, co by było, gdyby tych osób trzecich nie było?
to jest trochę tak, jakbym przywiązał psa na łańcuchu i w znacznej odległości położył miskę z jedzeniem.....zwierzak nie ma szans na dosięgnięcie do jedzenia....a jaki Twój wniosek? widać nie był naprawdę głodny.....bo gdyby był, pewnie przegryzłby łańcuch, albo przybliżył miskę siłą woli......i takie masz właśnie rozumienie miłości....odsuń się od tego mężczyzny, a kto wie, co się wydarzy jutro, za rok, dwa lata, tego nie wiesz, może każde z nich zapragnie na nowo być ze sobą (sa takie przypadki nawet tu na forum)...w sądach się szarpali, padały najgorsze słowa, były kochanki i kochankowie, mijały lata, a mimo to znów byli razem.......zawsze osoba trzecia jest wtedy przeszkodą dla takiego małżeństwa, bez względu na to, co jej wciśnie tej biedny niekochający małżoneki...i nie ma znaczenia, że poznali się po rozwodzie....poznali się po ślubie kościelnym, które rozwiązać może tylko Bóg (chyba, że nigdy ważne nie było, dopóki jednak tego nie oceni sąd, nadal trwa......)pozdrawiam,s. :]
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-31, 07:31   

Sylwio błąd nazywania miłością dwóch sytuacji w których tylko jedna jest miłością, i to nie człowiek tak wymyślił tylko Bóg.
 
     
sylwiacz
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-31, 08:43   

Nie zyje z zonaty mezczyzna -
i zupelnie nie wiem dlaczego doczytales w moim poscie moja sytuacja i wszystko sobie powiedziales -kiedy ja w ogole nie pisalam o sobie .

Widze jak wielu mlodych ludzi pochopnie podejmuje decyzje o slubie -bo rodzina , bo dzieci -bo cos tam .

Rzadko zdaza sie ,ze ksieza uswiadamiaja mlodych -czym jest malzenstwo -taka prawda.
Wiele razy widzialam i slyszalam o sytuacjach kiedy mlodzi ludzie mieszkali ze soba -majac dziecko -ale nie brali slubu -bo nie byli pewni . Nastepnie ksiadz nalegal na zalegalizowanie zwiazku -.


NIe pisze tu o swojej sytuacji .
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!








Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8