Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Mój mąż jest niewierzący
Autor Wiadomość
mysh
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-08, 21:33   

Mój mąż też się denerwuje, gdy schodzi na temat wiary. Tak, jak pisałam. Tych rozmów - ale rozmów, kiedy faktycznie usiłowałam drążyć temat - w ciągu dwu i pół letniej znajomości było naprawdę było niewiele. I ja też to biorę za dobry znak - że się złości, odbieram to jako brak pewności w tej kwestii.

To nie jest tak, że ja nie wierzę, że mój mąż kiedyś uwierzy. Odkąd się spotykamy co dzień się o to modlę. Co dzień i na palcach jednej, góra dwóch rąk można by policzyć dni, kiedy tej modlitwy nie uczyniłam. I wierzę, że w końcu spotka Boga. Mój problem polega na tym, że to się nie dzieje już - ok, nie linczujcie mnie, wiem już, że to pyszne itd. Ja nie znam takiego małżeństwa jak moje, nie wiem, jak należy w nim funkcjonować, a to naturalne, że człowiek boi się tego, co nieznane. Poza tym, mimo tego, że zasadniczo można mi mojego życia zazdrościć - naprawdę dobrze mi się życie ułożyło - to z natury jestem raczej sceptyczką? pesymistką? mało wierzę w swoje szczęście, choć permanentnie do niego dążę i chcę być szczęśliwa.

Drugie czytanie 7, 1 P 3,1-9
Jednomyślność i współczucie w rodzinie chrześcijańskiej

Czytanie z listu świętego Piotra Apostoła
Umiłowani: Żony niech będą poddane swoim mężom, aby nawet wtedy, gdy niektórzy z nich nie słuchają nauki, przez samo postępowanie żon zostali dla wiary pozyskani bez nauki, gdy będą się przypatrywali waszemu, pełnemu bojaźni, świętemu postępowaniu. Ich ozdobą niech będzie nie to, co zewnętrzne: uczesanie włosów i złote pierścienie ani strojenie się w suknie, ale wnętrze serca człowieka o nienaruszalnym spokoju i łagodności ducha, który jest tak cenny wobec Boga. 
Tak samo bowiem i dawniej święte niewiasty, które miały nadzieję w Bogu, same siebie ozdabiały, a były poddane swoim mężom. Tak Sara była posłuszna Abrahamowi, nazywając go panem. Stałyście się jej dziećmi, gdyż dobrze czynicie i nie obawiacie się żadnego zastraszenia. 
Podobnie mężowie we wspólnym pożyciu liczcie się rozumnie ze słabszym ciałem kobiecym! Darzcie żony czcią jako te, które są razem z wami dziedzicami łaski, to jest życia, aby nie stawiać przeszkód waszym modlitwom. 
Na koniec zaś bądźcie wszyscy jednomyślni, współczujący, pełni braterskiej miłości, miłosierni, pokorni! Nie oddawajcie złem za zło ani złorzeczeniem za złorzeczenie! Przeciwnie zaś, błogosławcie! Do tego bowiem jesteście powołani, abyście odziedziczyli błogosławieństwo.
Oto słowo Boże.

- takie miałam czytanie na ślubie; więc ja wierzę i wiem, na co się zdecydowałam; tylko lęki wzięły ostatnio górę nad wszystkim innym; dalej we mnie są, ale uczę się nad nimi panować; dopiero pisząc tu i czytając Wasze wypowiedzi zdałam sobie sprawę, że w zasadzie dałam się zniewolić swoim lękom; zamiast przez pryzmat miłości zaczęłam na życie patrzeć przez pryzmat swoich obaw i strachu; ten strach mnie sparaliżował;

ale już jest dużo lepiej; dużo dają mi kazania, czy artykuły, które podsyłacie; nad modlitwą pracuję, ciągle czuję, że nie jest taka, jaka powinna być;
nie czytam Pisma Św.; do tej pory nie czułam takiej potrzeby - co nie znaczy, że w istocie jej nie miałam; moje życie polega też od wielu lat na ciągłej nauce, mam mało wolnych chwil i - tak, jak napisałaś - uważam, że powinnam je spędzać na byciu żoną, że tak powiem, myślałam, że czas, jaki poświęcam Bogu w niedzielę i na codziennej modlitwie, jest wystarczający; dla mnie oczywiście;
no i bałam się też, że mój mąż zarzuci mi przesadę (na pod koniec narzeczeństwa mu sie to zdarzyło); ja też się modlę w ukryciu - i uważam, że to nie jest dobre własnie; zdarzy się, że mu powiem wprost, że się jeszcze nie kładę, bo chcę się pomodlić, ale generalnie robię to tak, że on nie wie;

zacznę czytać Pismo

Koniczynko, a czy Twoja rodzina robiła Ci/mężowi kiedykolwiek zarzuty, że on jest, jaki jest?
 
     
GregAN
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-08, 23:21   

Cytat:

zacznę czytać Pismo

Świetny pomysł :!:

Trzymam kciuki za realizację postanowienia ;-)

Znajdziesz tam m.inn. wiele dowodów na poparcie Twojej wiary, dasz przykład że Twoja wiara nie polega jedynie na powierzchownym podejściu do wiary, ale naprawdę chcesz ją zgłębić.

Przypuszczam że Twój mąż ma bardzo pragmatyczne podejście do życia, nie lubi abstrakcji, filozofii.
Z taką osobą trudniej rozmawiać o sprawach niematerialnych.

NIe wiem jak daleko masz do Tyńca.
Tam Benedyktyni organizują warsztaty, z różnych często bardzo przyziemnych tematów.
Jest to fajnie zorganizowane, ktoś mógłby nawet pokusić się o oskarżenie o komercjalizm.
Ale, jest to kontakt z wiedzą przekazywaną od ponad tysiąca lat, oprócz wartości duchowych mozna tam znaleźć również wartości artystyczne, historyczne.
Może skuis się na takie SPA duchowe ?
Jest to bardzo popularne np. wśród ludzi interesu, na co dzień zabieganych, zestresowanych.
Tam szukają wyciszenia, a przy okazji mają szansę na przemyślenie zasadniczych spraw.

Najważniejszym przykazaniem naszej wiary jest miłość.
Jest to wartość niepodważalna, chyba nawet dla ateistów.
Przynajmniej tych którzy nie mają alergii na katolicyzm i atakują na oślep wszystko co ma jakikolwiek związek z wiarą.
Myślę że możecie znaleźć wspólny mianownik poprzez jednakowe podejście do znaczenia miłości w życiu ludzi.
Oczywiście nie myślę tu tylko o uczuciu które łączy dwojga ludzi, a już na pewno nie o popularnym ostatnio wulgaryzowaniu tego słowa poprzez utożsamianie go z seksem.

Podczas tegorocznej kolędy, ksiądz zaproponował nam byśmy starali się dawać świadectwo miłości. Powiedział nawet : niezależnie od nachodzących nas wątpliwości dotyczących wiary, dawajmy świadectwo miłości.
Byśmy, niezależnie od tego co dzieje się wokół nas, podążali za wezwaniem do miłości bliźniego.
Tak jak pierwsi chrześcijanie.
To ich wyróżniało od innych.
Zaczęto ich podziwiać, zazdrościć i to tworzyło chęć bycia jednym z nich.
Ich miłość wzajemna, miłość dla innych miała siłę przyciągania, jak magnes.
Może przyciągnie również Twojego męża ?
 
     
koniczynka
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-09, 03:59   

Możesz skorzystać z tego planu. Dla mnie jest idealny:

http://mateusz.pl/duchowosc/wobi/plan/

Acha, jeszcze jedna kwestia. W sprawach, w których macie odmienne poglądy, a twoja postawa jest oparta na wierze w Boga raczej argumentuj swoje stanowisko na sposób "świecki". Np "Mój gin powiedział, że nie powinnam używać antykoncepcji hormonalnej bo mam tendencje do endometriozy", albo "tylko nie kupuj mi żadnej homeopatii, bo to drogie a i tak nie działa". U mnie to się sprawdza ;P

Moją rodziną jest mój mąż i moje dzieci więc nie szczególnie interesuje mnie co myślą o nim np moi rodzice. Tzn przez te sześć lat małżeństwa wreszcie do tego dojrzałam :) Moja sytuacja jest też trochę skomplikowana, bo moi rodzice (szczególnie mama) od początku chcieli mnie odwieść od tego małżeństwa (nie z powodu jego niewiary, powód jest kompletnie nie związany z tematem, więc nie będę go tu rozwijać). Myślę, że powinnaś jasno powiedzieć rodzicom, że np nie chcesz poruszać tego tematu. To jest twój mąż i kochasz go takim jaki jest i ... Pan Jezus też go kocha właśnie takim. Myślę, że jak mąż zauważy, ze stajesz po jego stronie a nie "temperujesz go" na modłę rodziny też będzie ci za to wdzięczny.

mare1966: A jak się "odkocha" , to jakie wartości zatrzymają go przy Tobie ?
Jedność małżeńska w sferze duchowej - nie bedzie jej po prostu .

Podobno ok 90% Polaków deklaruje się jako osoby wierzące (w więszości katolicy) a mimo to co czwarte małżeństwo sie rozpada :(

Teraz może wsadzę kij w mrowisko, ale trudno. To jest coś co "odkryłam" niedawno i bardzo pomogło mi się wyrwać z czarnej dziury rozpaczy z powodu niewiary męża. Jedność małżeńska w sferze duchowej, owszem nie ma jej u nas, a jeśli jest to tylko nędzne namiastki. Kiedyś bardzo mnie to bolało. Ale - i tu znów powołam się na słowa Pisma Św - czy ktoś pamięta jakie były pierwsze słowa wypowiedziane przez Boga do pierwszych ludzi w raju? "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się...". Moim zdaniem ta jedność duchowa jest trochę "przereklamowana". Nie zrozumcie mnie źle, jest ważna i super jak jest, ale nie najważniejsza, może nawet niekonieczna. Bo gdyby była najważniejsza Bóg powiedziałby do Adama i Ewy "Teraz idźcie tworzyć duchowe więzi. Módlcie się wspólnie i rozwijajcie duchowo" ;) Dlatego też unikanie poczęcia dziecka z powodu niewiary męża jest dla mnie wręcz profanacją sakramentu małżeństwa. To co piszę nie jest oczywiście jakimś dogmatem, potwierdzonym przez Kościół ;) Tu uprzedzam ataki na mnie. To moje osobiste odczucie.
 
     
mysh
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-09, 23:14   

Cytat:
"Bądźcie płodni i rozmnażajcie się...". Moim zdaniem ta jedność duchowa jest trochę "przereklamowana"


Hmm. Bardzo ciekawe to, co powiedziałaś. W sumie pierwszy raz słyszę taką interpretację, a na pewno nie jest bezpodstawna.

Dziękuję za ten plan, na pewno mi się przyda.

Jakkolwiek jest to dla mnie trudne, to generalnie Twoje posty napawają mnie optymizmem. Dziękuję :). Tylko ja ciągle dojrzewam do spraw, które Ty może masz już za sobą, albo przynajmniej w jakimś stopniu.
 
     
koniczynka
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-10, 20:15   

Przeczytałam jeszcze raz twoje posty i to mi się jeszcze nasuwa:

Mysh napisałaś, że kilku księży potraktowało cię po macoszemu, kilku w ogóle odradzało to małżeństwo.

Nie bardzo rozumiem, ksiądz odradzał ci to małżeństwo przed jego zawarciem, czy już po? Bo jak po to masakra :( Moim zdaniem, Kościół powinien dopatrywać się w takich małżeństwach szansy na odnalezienie "zaginionych owiec". A niestety nazbyt często jest tak, że gorliwie zabiego o te owieczki, które za nim chodzą, a te zagubione zostawia wilkom na rozszarpanie... :(

Ale ja muszę być silniejsza, a mimo modlitwy zamiast w tę siłę rosnąć, faktycznie ją tracę.

Właśnie odwrotnie. Musisz stać się jak dziecko, musisz chwycić Pana za rękę i dać się prowadzić. Nie wpadnij w pułapkę myślenia, że to TY nawrócisz męża, źe jak się postarasz, będziesz silna itd to doprowadzisz go do zbawienia. Wszyscy mamy jednego Zbawiciela. Tylko Jezus zbawia. My możemy się tylko modlić i dawać dobry przykład.

Tylko ja ciągle dojrzewam do spraw, które Ty może masz już za sobą, albo przynajmniej w jakimś stopniu.

Za mną to będzie jak mąż się nawróci, a nie łudzę się, że to nastąpi prędko. Narazie jest więcej dobry niż zły i to musi mi wystarczyć :) To nie jest tak, ze moje zycie z mężem to już tylko zielona łąka po której kicają różowe zajączki :) Ciągle przełazi przez tą łąkę jakaś krowa i narobi wielki placek ... ;) Ale my chrześcijanie mamy nadzieję w Krzyżu Chrystusowym. Kiedyś słyszałam, że najskuteczniejszą modlitwą jest cierpienie. Kiedy mąż zadaje mi ból (oczywiście duchowy) swoją niewiarą, albo po prostu jak widzę jakie spustoszenie w jego duszy czyni grzech - ofiaruję to cierpienie za jego nawrócenie.

My a także nasze małżeństwo zmieniło się bardzo odkąd się modlę za męża. Ale tu uwaga! Największe zmiany zaszły we mnie, nie w mężu! On oczywiście też stał się trochę spokojniejszy, przestał przeszkadzać mi w moim praktykowaniu wiary jak już wspominałam. Ale właśnie we mnie zmieniło się prawie wszystko. Wstąpiła we mnie większa radość i nadzieja. Chyba też moja wiara trochę dojrzała.

Polecam ci tę książkę:

http://sklep.znakiczasu.p...litwy-zony.html

Oraz kazania i konferencje dominikanina Adama Szustaka. Jego refleksje na temat grzechu i Bożej Miłości dodają nadzieji i budza radość przynajmniej w mojej duszy :) Znajdziesz je tutaj:

http://www.langustanapalmie.pl/

Powodzenia :)

[ Dodano: 2013-01-10, 20:24 ]
tylko lęki wzięły ostatnio górę nad wszystkim innym; dalej we mnie są, ale uczę się nad nimi panować; dopiero pisząc tu i czytając Wasze wypowiedzi zdałam sobie sprawę, że w zasadzie dałam się zniewolić swoim lękom; zamiast przez pryzmat miłości zaczęłam na życie patrzeć przez pryzmat swoich obaw i strachu; ten strach mnie sparaliżował;



(1J;4,18)


W miłości nie ma lęku,

lecz doskonała miłość usuwa lęk,

ponieważ lęk kojarzy się z karą.

Ten zaś, kto się lęka,

nie wydoskonalił się w miłości.


Macie całe życie by się doskonalić ... :->
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-13, 20:53   

.......... coś w temacie
Życie kontra wiara
 
     
mysh
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-16, 18:37   

Dzisiaj jesteśmy 2 dni po naszej pierwszej rocznicy ślubu.

Dziękuję wszystkim za okazane mi wsparcie, dobre rady i podzielenie się swoimi doświadczeniami, bo dzięki temu na nowo w mojej głowie zagościł porządek, w sercu spokój, a sama rocznica została przeżyta tak, jak powinna :).

Bardzo fajny ten plan czytania Pisma, liczę, że za 2 lata faktycznie będę miała je przeczytane.

Oczywiście nie żegnam się z forum, jestem dalej otwarta na dobre rady.

Przy okazji chciałam zapytać, czy czytaliście może i macie jakieś zdanie nt "Przewodnika apologetycznego" Josha McDowella???
 
     
koniczynka
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-16, 22:09   

Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy :mrgreen:

Ja mam nadzieję, że za dwa lata zaczniesz cykl czytania od nowa ;-) Pismo Święte to nie jest książka, którą trzeba przeczytać i odstawić na półkę. To są słowa Życia, które są nam potrzebne zawsze, codziennie, jak pożywienie. Zresztą sama zobaczysz ;-)

A co do Pisma Św

Rdz;6-7
"[Tylko] Noego Pan darzył życzliwością" (Rdz;6,8), a mimo to, przed zagładą ocalił także jego rodzinę - żonę, synów i synowe. O ile można mniemać, ze synów sobie Noe dobrze wychował, o tyle jak to mówią synowa nie rodzina ;-)

Rdz;18,22-33
"Targ" Abrahama z Bogiem o ocalenie Sodomy i Gomory. Zwróc uwagę na wręcz zuchwałość Abrahama - zaczyna od 50, kończy na 10 sprawiedliwych! I Bóg mu obiecuje, że ocali miasto "przez wzgląd na tych dziesięciu"

Wj;32,9-14
Wstawiennictwo Mojzesza za Izraelem na Synaju. Boże miłosierdzie nie ma końca. Potrafi wybaczyć wiele grzechów przez wzgląd na wstawiennictwo jednego sprawiedliwego.

No i oczywiście w Nowym Testamencie - uzdrowienie paralityka (Łk;5,17-26) Jezus uzdrawia paralityka ze względu na wiarę tych którzy go przynieśli. O wierze samego chorego nie ma ani słowa.

Rozważ sobie te fragmenty. I rozważaj je w trudnych chwilach, byś nie zapomniała, że nawet jeśli twój mąż grzeszy, przez wzgląd na twoje wstawiennictwo Bóg go ocali. Wierzysz w to? Ja tak!

Powodzenia raz jeszcze :)
 
     
mysh
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-17, 18:37   

WIERZĘ! :)

Dziękuję :))).
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!








Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8