Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Kim my jesteśmy????????
Autor Wiadomość
mgła1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-08, 09:03   

O. Łusiak jest z pewnością oddanym, "Bożym" kapłanem, nikomu tutaj nie chodzi o to, aby dyskutować nad jego rolą w Sycharze. Winni jesteśmy nieustanną modlitwę za tę posługę. Niemniej opublikowane słowa, mają wielką moc i stąd ta dyskusja. Mamy prawo do zamieszania w myślach i uczuciach po tym artykule.
 
     
Andrzej 
Mąż jednej żony


Imię małżonka/i: Kama
Wiek: 31
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 345
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-11-08, 10:24   Po co jest duszpasterstwo dla związków niesakramentalnych?

Warto postawić pytanie jaki jest cel istnienia duszpasterstwa dla związków niesakramentalnych?

Czy po to aby z miłością pomagać zagubionym łamiącym 6. przykazanie Boże małżonkom przybliżać się do Pana Boga, aby doświadczali Jego Miłości i odkrywali Jego wolę zapisaną w sakramencie małżeństwa - krótko mówiąc, aby im pomagać mądrze, umiejętnie, z miłością w nawróceniu (zerwaniu z grzechem), czy też pomagać w umacnianiu grzesznej więzi?

W tym kontekście pojawia się pytanie o prawdziwą miłość. Jak ją okazywać w stosunku do bliźnich, którzy żyjąc w permanentnym grzechu narażają na utratę zbawienia - nie tylko siebie, lecz i innych, których przykładem pociągają. Czy to jest miłość, która pomaga w umacnianiu grzesznej postawy?

Warto posłuchać co na ten temat powiedział ks. Piotr Pawlukiewicz: http://archive.org/details/pelna-milosc
_________________
"Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od ciebie" (Święty Ignacy Loyola)
"Najpierw modlitwa, potem przebłaganie, dopiero na trzecim miejscu - daleko "na trzecim miejscu"- działanie" (Święty Josemaria Escriva)
„Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (List św. Pawła do Filipian 4:13)
„I nie uczynił tam wielu cudów z powodu ich niewiary” (Ew. Mateusza 13:58)
"Przysięga małżeńska i jej konsekwencje" - ks. dr Marek Dziewiecki
www.sychar.org ::: www.skype.sychar.org ::: www.rws.sychar.org
 
 
     
Lea
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-08, 21:01   

Norbert1 napisał/a:

sytuacja pod wpływem jakiej nagle tak wielce wierzący...widzący grzech..tak mocno walczący o sakrament..nierozerwalnośc....
A zasada Lea jest prosta...tak jak teraz trzeba czuc przez całe życie..tak jak teraz wierzyć trzeba przez całe życie...tak jak teraz miec zasady trzeba przez całe zycie...
bo jedna jaskółka nie czyni wiosny.....

Norbert,
rozczaruję Cię,
u mnie (już Ci to kiedyś napisałam)
nie nagle
nie pod wpływem sytuacji
nie po szkodzie
nie od teraz i nie od niedawna
jak jest u innych z forum nie mam pojęcia

Leno,
dziękuję,
ja jestem spokojna

I nie o o. Łusiaka (można wstawić kogokolwiek innego)
i jakiekolwiek osądzanie jego osoby tu chodzi,
ale o prawdę Słowa Bożego (dotyczącą nie tylko małżeństwa);
a Słowo Boże jest też radykalne:
"Żywe jest Słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku" (Hbr 4,12)

Tolek52
Podaję 1Kor 11,
i dalej
1 Kor 10,15
Łk 7,43

Mt 7,5
Co powiedzieć o Janie Chrzcicielu, który stracił głowę,
bo napominał króla, że żyje w cudzołóstwie?
Czy dzisiejsi chrześcijanie wiedzą jeszcze co to jest odwaga?
Czy Jan Chrzciciel też "wydłubywał drzazgę z oka swojego brata"?
Jeżeli Jan Chrzciciel jednak głupio robił, że tak twardo upominał Heroda,
to dlaczego Pan Jezus powiedział o nim, że jest czymś więcej niż Prorokiem?
(na marginesie: nie oczekuję odpowiedzi na te pytania)

Tolek52,
ja nie zmierzam Cię w niczym przekonywać;
swój rozum masz
rozeznanie dobra i zła też
(Pismo Św. mówi, że mają to nawet poganie)
Chciałam Ci tylko powiedzieć, że Pismo Święte
stanowi całość
mówi i o miłości i o grzechu
o niebie i o piekle
(Rz 12,9 "Miłość niech będzie bez obłudy. Miejcie wstręt do złego, podążajcie za dobrem.")
Tolek52,
na wszystko co zechcesz, znajdziesz werset w Biblii
(jakkolwiek nie o to tu chodzi).

ja jako chrześcijanka nie mogę i nie chcę nazywać zła dobrem

"Kościół posoborowy [...], Kościół, którego Credo staje się elastyczne, a moralność relatywistyczna, [...] Kościół na papierze, a bez Tablic Dziesięciorga Przykazań! Kościół, który zamyka oczy na widok grzechu, a za wadę ma bycie tradycyjnym, zacofanym, nienowoczesnym."
Z homilii Stefana Kardynała Wyszyńskiego w katedrze warszawskiej, dnia 9 kwietnia 1974 roku.

Spokojnej nocy
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-09, 02:25   

Leo....a moze tak na poczatek słówko o sobie,bo........ chciałabym wiedziec z kim mam do czynienia.

Osobiscie jak dla mnie Twoj moralizatorski ton jest nie do przyjęcia.....gdziekolwiek wejdziesz...."grzmisz".

Pięknie napisane.....ale o prawde Słowa Bożego chodzi......

...tyle,ze......Słowo Boże to nie tylko grzmienie,zakazy i nakazy.......

Twardy...
Cytat:
Po przeczytaniu tego artykułu nie mogę dojść do siebie.
To kim my, sycharki jesteśmy - wariatami?


Norbert...
Cytat:
to kim ja własciwie jestem?......
bo tak zadane pytanie oznacza jedynie...że to co robię ,nie do końca wiem co robie i dlaczego.........

...itp.
Norbert wszystko pięknie wyjaśnił.

Działamy we wspólnocie,chodzimy do koscioła, deklarujemy swoja wiarę,"mocni" w niej jesteśmy i.....wystarczył jeden artykuł......po którym zgłupienie,skołowanie,niewiedza co do zasad wiary.....itp.

O co tak naprawdę chodzi w tym temacie?
 
     
Tolek52
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-09, 17:45   

Lea napisał/a:
Tolek52
Podaję 1Kor 11,
i dalej
1 Kor 10,15
Łk 7,43
Lea zacytuję tutaj w szerszym zakresie podane wersety bo w dalszym ciągu nie rozumiem co ma piernik do wiatraka.

1 Kor 11.
Strój i nakrycie głowy kobiet

11
1 Bądźcie naśladowcami moimi1, tak jak ja jestem naśladowcą Chrystusa. 2 Pochwalam was, bracia, za to, że we wszystkim pomni na mnie jesteście i że tak, jak wam przekazałem, zachowujecie tradycję2. 3 Chciałbym, żebyście wiedzieli, że głową3 każdego mężczyzny jest Chrystus, mężczyzna zaś jest głową kobiety, a głową Chrystusa3 - Bóg. 4 Każdy mężczyzna, modląc się lub prorokując4 z nakrytą głową, hańbi swoją głowę. 5 Każda zaś kobieta, modląc się lub prorokując z odkrytą głową, hańbi swoją głowę; wygląda bowiem tak, jakby była ogolona. 6 Jeżeli więc jakaś kobieta nie nakrywa głowy, niechże ostrzyże swe włosy! Jeśli natomiast hańbi kobietę to, że jest ostrzyżona lub ogolona, niechże nakrywa głowę! 7 Mężczyzna zaś nie powinien nakrywać głowy, bo jest obrazem i chwałą Boga, a kobieta jest chwałą mężczyzny5. 8 To nie mężczyzna powstał z kobiety, lecz kobieta z mężczyzny. 9 Podobnie też mężczyzna nie został stworzony dla kobiety, lecz kobieta dla mężczyzny6. 10 Oto dlaczego kobieta winna mieć na głowie znak poddania, ze względu na aniołów7. 11 Zresztą u Pana ani mężczyzna nie jest bez kobiety, ani kobieta nie jest bez mężczyzny. 12 Jak bowiem kobieta powstała z mężczyzny, tak mężczyzna rodzi się przez kobietę. Wszystko zaś pochodzi od Boga. 13 Osądźcie zresztą sami! Czy wypada, aby kobieta z odkrytą głową modliła się do Boga? 14 Czyż sama natura nie poucza nas, że hańbą jest dla mężczyzny nosić długie włosy, 15 podczas gdy dla kobiety jest właśnie chwałą? Włosy bowiem zostały jej dane za okrycie. 16 Może ktoś uważa za właściwe spierać się nadal, my jednak nie jesteśmy takiego zdania, ani my, ani Kościoły Boże8.

Wieczerza Pańska

17 Udzielając tych pouczeń nie pochwalam was i za to, że schodzicie się razem nie na lepsze, ale ku gorszemu. 18 Przede wszystkim słyszę - i po części wierzę - że zdarzają się między wami spory, gdy schodzicie się razem jako Kościół. 19 Zresztą nawet muszą być wśród was rozdarcia, żeby się okazało, którzy są wypróbowani. 20 Tak więc, gdy się zbieracie, nie ma u was spożywania Wieczerzy Pańskiej9. 21 Każdy bowiem już wcześniej zabiera się do własnego jedzenia, i tak się zdarza, że jeden jest głodny, podczas gdy drugi nietrzeźwy. 22 Czyż nie macie domów, aby tam jeść i pić? Czy chcecie znieważać Boże zgromadzenie i zawstydzać tych, którzy nic nie mają? Cóż wam powiem? Czy będę was chwalił? Nie, za to was nie chwalę! 23 Ja bowiem otrzymałem od Pana to, co wam przekazałem10, że Pan Jezus tej nocy, kiedy został wydany, wziął chleb 24 i dzięki uczyniwszy połamał i rzekł: «To jest Ciało moje za was [wydane]. Czyńcie to na moją pamiątkę». 25 Podobnie, skończywszy wieczerzę, wziął kielich, mówiąc: «Ten kielich jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej. Czyńcie to, ile razy pić będziecie, na moją pamiątkę»11. 26 Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie. 27 Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej12.
28 Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. 29 Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie]13, wyrok sobie spożywa i pije. 30 Dlatego to właśnie wielu wśród was słabych i chorych i wielu też umarło. 31 Jeżeli zaś sami siebie osądzimy14, nie będziemy sądzeni. 32 Lecz gdy jesteśmy sądzeni przez Pana, upomnienie otrzymujemy, abyśmy nie byli potępieni ze światem. 33 Tak więc bracia moi, gdy zbieracie się by spożywać [wieczerzę] poczekajcie jedni na drugich! 34 Jeżeli ktoś jest głodny, niech zaspokoi głód u siebie w domu, abyście się nie zbierali ku potępieniu [waszemu]. Co do reszty, zarządzę, gdy do was przybędę.

Co do tego wszystkiego ma strój i nakrycie głowy? Nie pojmuję.

Albo co ma z tym wszystkim wspólnego Eucharystia? Też ni w ząb nie łapię. Ale chyba jestem bardzo tępy umysłowo.

1Kor 10,14 i 15

Wnioski praktyczne

14 Dlatego też, najmilsi moi, strzeżcie się bałwochwalstwa! 15 Mówię jak do ludzi rozsądnych. Zresztą osądźcie sami to, co mówię:

Gdzie Ty widzisz tutaj bałwochwalstwo? Niby co mamy rozsądzić?

Łk 7,43

Nawrócona grzesznica7

36 Jeden z faryzeuszów zaprosił Go do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem. 37 A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne8, dowiedziawszy się, że jest gościem w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowy olejku, 38 i stanąwszy z tyłu u nóg Jego, płacząc, zaczęła łzami oblewać Jego nogi i włosami swej głowy je wycierać. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem.
39 Widząc to faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: «Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą». 40 Na to Jezus rzekł do niego: «Szymonie, mam ci coś powiedzieć». On rzekł: «Powiedz, Nauczycielu!» 41 «Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden winien mu był pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. 42 Gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Który więc z nich będzie go bardziej miłował?» 43 Szymon odpowiedział: «Sądzę, że ten, któremu więcej darował». On mu rzekł: «Słusznie osądziłeś».

Lea posługujesz się wersetami wyrwanymi z kontekstu i nie wiem co próbujesz tutaj udowodnić?

Żadne pismo nie jest do prywatnej interpretacji należy je interpretować tak jak nakazuje kościół czyli może je interpretować tylko wspólnota a nie ktoś indywidualnie. Posługujesz się kłamstwem cytując pojedyncze słowa z Biblii

Ilu ludzi zwiodłąś swoimi interpretacjami?

[ Dodano: 2012-11-09, 17:54 ]
Lea napisał/a:
Chciałam Ci tylko powiedzieć, że Pismo Święte
stanowi całość
mówi i o miłości i o grzechu
I tutaj sama napisałaś jak należy przyjmować Pismo Św. to dlaczego tak nie robisz?
 
     
Katarzyna74
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-09, 18:08   

Mam propozycję - czy osoby, które znają osobiście ojca Łusiaka, mogłyby go serdecznie zaprosić na forum Sychar i wypowiedź w tym wątku? Może znalazłby godzinkę na udział w tej dyskusji?

Może coś by wyjaśnił, uzupełnił. Może wywiad był nieautoryzowany, może przeinaczony, a może dokładny i rzetelny - ale w związku z tym, że wzbudził wiele emocji u ludzi poszukujących pomocy, może dobrze by było, gdyby sam ojciec Łusiak się tu wypowiedział? Co o tym myślicie?

Serdecznie zapraszamy i prosimy o jego cenną obecność. :)
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-09, 20:35   

Katarzyna 74 napisała :
Cytat:
Może wywiad był nieautoryzowany, może przeinaczony...........


Też wpadło mi do głowy , ale ukazał się w końcu w " Przewodniku katolickim " ,
tygodniku społeczno-religijnym
z ogromną tradycją .
Po drugie , wielu z nas spotykało się z "dziwnymi" poradami księży ,
typu - rozwód cywilny to tylko papier itp.
Ja myślę ( nie znam oczywiście księdza o . Łusiaka ) ,
że pomysł Katarzyno jest dobry .

Lena napisała :
Cytat:
Działamy we wspólnocie,chodzimy do koscioła, deklarujemy swoja wiarę,"mocni" w niej jesteśmy i.....wystarczył jeden artykuł......po którym zgłupienie,skołowanie,niewiedza co do zasad wiary.....itp.

O co tak naprawdę chodzi w tym temacie?


Apostołowie zdaje się słuchali Jezusa "na żywo" ze 3 lata , widzieli cuda
a jaka była ich wiara ?
Czy Jezus się wkurzył na nich ?
Na Piotra ?
Jednemu nawet palce pozwolił wkładać .
Nasza wiara jest jak płomień ........... ...............świecy .

Lena , chodzi o odpowiedź ,
co w życiu człowieka jest najważniejsze i jak żyć ?
......... no niby Bóg
ale co z tego wynika ?
........ ktoś podrzucił mi ten link ( dziękuję )

http://archive.org/details/xpiotr-zaproszenie

Norbert napisał :

Kod:
Norbert1 napisał/a:

 sytuacja pod wpływem jakiej nagle tak wielce wierzący...widzący grzech..tak mocno walczący o sakrament..nierozerwalnośc....
 A zasada Lea jest prosta...tak jak teraz trzeba czuc przez całe życie..tak jak teraz wierzyć trzeba przez całe życie...tak jak teraz miec zasady trzeba przez całe zycie...
 bo jedna jaskółka nie czyni wiosny.....


.............. Szaweł , nawrócona cudzołożnica , dobry łotr na krzyżu

Jezus śmiał złamać zasady ?











Jezus w Ogrójcu PYTAŁ
............ JEŻELI TAKA jest Twoja wola Ojcze
chciał mieć pewność
bo wcale ochoczo nie pragnął umierać ,
bo to nie w naturze człowieka
bo bezsensowna śmierć byłaby pomyłką
nikomu niepotrzebna .

Nam umierać nikt nie karze ,
ale było nie było - sytuacja podobna .
 
     
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-09, 21:04   

Katarzyna74 napisał/a:
Mam propozycję - czy osoby, które znają osobiście ojca Łusiaka, mogłyby go serdecznie zaprosić na forum Sychar i wypowiedź w tym wątku? Może znalazłby godzinkę na udział w tej dyskusji?


Byłoby to bardzo pomocne w zrozumieniu całości tematu. Dla mnie napewno.
 
     
Lea
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-09, 21:12   

Lena,
Jeśli dla Ciebie stwierdzenie, że zło jest złem
a grzech grzechem
jest moralizatorstwem to masz prawo do takiego stwierdzenia
Ja tylko napisałam co myślę w danym temacie,
tylko tyle
Dla wyjaśnienia, nigdzie nie napisałam,
że Słowo Boże to tylko zakazy, nakazy, grzmienie.
(Choć jakby nie patrzeć Dekalog jest w trybie rozkazującym)
Nawet nie użyłam takich słów w odniesieniu do Słowa Bożego zawartego w Biblii,
gdybym tylko tak myślała, byłabym po prostu kłamcą
Nie tak myślę o Bogu i Jego słowie.

Jeśli tak mnie odczytałaś, jak napisałaś, to trudno.

Tolek52,
a skąd wiesz jak ja to robię?
Masz Bibilię, otwierasz, czytasz i masz szerszy kontekst cytatów,
nikt Ci tego nie zabrania.
Bierzesz Breviarum Fidei, KKK,
Wykład ST, Wykład NT,
cokolwiek innego w temacie
(żeby nie ulec własnym interpretacjom, wszystko rzecz jasna z Imprimatur)
i czytasz;
Lectio Divina (u mnie odbywało się to z księdzem w kościele), grupa biblijna
(u mnie jest przy kościele z kapłanem) - modlisz się.
Modlę się też sama czytając Biblię
mam się bać Boga obecnego na kartach Biblii, że zbłodzę(?)
to modlę się, aby nie zbłądzić
"oczyść mnie z błędów ukrytych przede mną" (Ps 19,3)
modlę się, aby Bóg wybaczył mi grzechy,
których nie jestem świadoma
(Sumienie nie wyrzuca mi wprawdzie niczego,
ale to mnie jeszcze nie usprawiedliwia 1 Kor 4,4)

Szkoda, że nie zacytowałeś w szerszym kontekście fragmentu
Ewangelii dot. Jana Chrzciela i Heroda,
bo tam jest to, o co chodzi we właściwej ocenie chrześcijańskiej

Osądzić czyli ocenić dany czyn za zły ew. dobry:
jak ktoś zabija kogoś - to jest to zwyczajnie zły czyn
i trudno powiedzieć, że ta osoba dobrze zrobiła;
i osoba ta jest zabójcą;
gdy ktoś zdradza (męża, żonę, Boga) to też jest zły czyn
a osoba, która to robi jest cudzołożnikiem
(przepraszam, ale tak mówi Pismo Święte)
Takie stwierdzenie ani nie pozbawia tę osobą miłości Boga
ani nie oznacza potępienia
A to wszystko dodatkowo nie zaprzecza ani M/miłości ani miłosierdziu Bożemu.
Resztę twoich stwierdzeń/ocen o mnie pozostawiam bez komentarza.

Lena,
o mnie
wiek: średni, 40+
stan cywilny: mężatka, małżeństwo sakramentalne
dzieci: są
wyznanie: chrześcijaństwo
Kościół: Kościół rzymskokatolicki
Dodatkowe informacje: jestem grzesznikiem, coraz bardziej świadomym prawdy o własnej grzeszności,
ale o prawdę o sobie modliłam się od dawna;
nie jestem neofitką;
obecnie modlitwy nie odczuwam emocjonalnie (przyjemne były doznania z czasów neofickich),
to raczej pustynia a czasem ciemna noc, mimo to nadal kocham Słowo Boże,
może nawet coraz bardziej;
choć są okresy (długie), gdy modlitwa smakuje jak suchy, czerstwy chleb;
życie jak życie-proste i trudne, radość i smutek, zdrowie i choroba, pustka i pełnia
plus to co napisałam powyżej
plus inne mniej lub bardziej ważne

Dobrej nocy wszystkim
 
     
JOHAN
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-09, 22:49   

Są tacy, którzy usiłują ośmieszać czy nawet całkowicie negować ideę wiernego związku trwającego przez całe życie.
Ludzie ci – możemy być tego absolutnie pewni – nie wiedzą, co to miłość.
Jan Paweł II
[z The Love Within Families, „Origins” 16 (23.04.1987)

czy ojciec Łusiak wie co to jest miłość?

ojcze - prosimy o wypowiedź
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-09, 23:05   

JOHAN ,
to pytanie mogą postawić KAŻDEMU z nas

......... i pozostanie tylko wiara............. w miłosierdzie KOCHAJĄCEGO Boga :mrgreen:


......... ja bym bał się tak pytać ;-)
choć niby normalne pytanie ? :mrgreen:
 
     
JOHAN
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-09, 23:09   

to czytaj Jana Pawła drugiego-będziesz miał mniej obaw

Są tacy, którzy usiłują ośmieszać czy nawet całkowicie negować ideę wiernego związku trwającego przez całe życie.
Ludzie ci – możemy być tego absolutnie pewni – nie wiedzą, co to miłość.

[ Dodano: 2012-11-09, 23:15 ]
ten , kto prowadzi ludzi w kryzysie małżeńskim nie powinien siać w ich głowach zamętu niejednoznacznymi wypowiedziami,zna swoją funkcję?wie,komu służy?to...niech SŁUŻY

[ Dodano: 2012-11-09, 23:20 ]
a poza tym,jest to Sycharowe forum więc taki głos wyjaśnienia byłby jak najbardziej na miejscu,po co niedomówienia? wyjaśniasz sprawę na forum wśród społeczności ,której służysz i...tyle
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-09, 23:23   

mare1966 napisał/a:
Norbert1 napisał/a:

sytuacja pod wpływem jakiej nagle tak wielce wierzący...widzący grzech..tak mocno walczący o sakrament..nierozerwalnośc....
A zasada Lea jest prosta...tak jak teraz trzeba czuc przez całe życie..tak jak teraz wierzyć trzeba przez całe życie...tak jak teraz miec zasady trzeba przez całe zycie...
bo jedna jaskółka nie czyni wiosny.....

Mare wyrwałes to z kontekstu ....
co powyżej (zaznaczyłeś) wszak odnosi się do całości-a mianowicie.
Skoro wczesniej bylismy jacy byliśmy-poprzez doznania we własnych rodzinach mamy mozliwośc stanąć w prawdzie.
Co było przed zrozumieniem a poskutkowało na przyszłość -jest dalej nasza konsenkwencja.
Zatem skoro zrozumielismy i przyjmujemy nową droge naszego zycia.
To kroczymy w spokoju nią ,nie zadając pytań czy jest włąściwa.
No chyba po to wkońcu zrozumieliśmy by wiedziec że to jest właściwa droga.
A co do jaskółki??
hee-to tyż jest proste....
skoro już wiemy,skoro tak działamy,skoro tak wierzymy-to czyńmy to w pokorze...dalej..i dalej...aż do dnia gdy staniemy na ostatecznym....
i róbmy to w pokorze mare...
A nie na zasadzie bo ja to juz taki świety jestem...i dostrzegam grzesznośc innych

i dalej
mare1966 napisał/a:
.............. Szaweł , nawrócona cudzołożnica , dobry łotr na krzyżu

Jezus śmiał złamać zasady ?

własnie mare wielki w tym sens -co napisałes...
Jezus nie złamał zasad
a wiesz czemu??
bo kierował się miłością...do bliżniego...do nas ludzi
chocby tak samo jak dotyczy to tematu dysputy.....
czyli...
dajcie szansę i tym niesakramentalnym zbliżyć się do Boga...
bo kto wie??
może włąśnie taka jest ich droga w zyciu
tak jak choćby kiedyś nasza- że sie posypało
.....i przez to cos sie odnalazło....

WIARĘ...
pozdrawiam
 
     
Tolek52
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-09, 23:43   

Lea zacytuję ten fragment którego nie chciałem cytować a został wskazany przez Ciebie.

Mt 7,5

Powściągliwość w sądzeniu. Obłuda1

7
1 Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. 2 Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. 3 Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? 4 Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka [tkwi] w twoim oku? 5 Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata. 6 Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały2.

Zaznaczyłem Twoje odwołanie pogrubieniem.

I w dalszym ciągu nie odpowiedziałaś na pytanie.Więc odpowiem za ciebie cytując słowa Ks profesora Michała Bednarza z ubiegłorocznych wykładów Pisma Św dotyczące Jana Chrzciciela.

Ks. Michał Bednarz
Bohaterowie Ewangelii
„Będzie bowiem wielki w oczach Pana; wina i sycery pić nie będzie i już w łonie matki napełniony
zostanie Duchem Świętym. Wielu spośród synów Izraela nawróci do Pana, ich Boga; on
sam pójdzie przed Nim w duchu i z mocą Eliasza, żeby serca ojców nakłonić ku dzieciom, a
nieposłusznych – do rozwagi sprawiedliwych, by przygotować Panu lud doskonały”
(Łk 1,15-17).
JAN CHRZCICIEL – WOŁAJĄCY NA PUSTYNI
Był synem Zachariasza i Elżbiety. Okoliczności związane z jego narodzeniem były niezwykłe.
W czasie pełnienia funkcji kapłańskich w świątyni Zachariasz otrzymał zapewnienie od anioła
Gabriela (Łk 1,5-25), że urodzi mu się syn, któremu sam Bóg nadał imię. Nadanie imienia
wskazuje, że Bóg rezerwuje dla niego jakąś specjalną misję (por. Iz 7,14; Łk 1,31). Imię Jan
znaczy: Bóg okazuje, daje miłosierdzie (czyni, daje łaskę). Określa zadanie dziecka w planach
Bożych; zainicjowanie ery zbawienia. Ponadto z imienia tego wynika, że epoka mesjańska będzie
erą miłosierdzia Boga.
Zachariasz usłyszał także, że cechą charakterystyczną Jana będzie wielkość i to nie pozorna, ale
rzeczywista, gdyż będzie „wielki w oczach Pana”, tj. w Jego nieomylnym sądzie. Ta wielkość
ma dwie przyczyny: osobistą jego świętość oraz pełniony urząd. Świętość Poprzednika Jezusa
jest przedstawiona negatywnie (wstrzyma się od picia wina i wszelkich napojów upajających)
oraz pozytywnie (zostanie napełniony Duchem Świętym). Słowa: „wina i sycery pić nie będzie”
zwracają uwagę na jego podobieństwo z pewnymi osobami Starego Testamentu, zwanymi nazirejczykami.
Przypominają okoliczności towarzyszące narodzeniu Samuela. Anna, żona Elkany,
była niepłodna i złożyła Bogu ślub (1 Sm 1,11). Jej syn był poświęcony Bogu. Ponadto należy
zwrócić uwagę na opis Księgi Sędziów (Sdz 13,2-5), gdzie jest mowa o narodzeniu Samsona,
który ma być nazirejczykiem. Ślub nazireatu nakładał obowiązek powstrzymania się od wina i
sycery (por. Lb 6,3). Ta ostatnia praktyka ma charakter czysto zewnętrzny. Wstrzymujący się
od takich napojów zachowywał jasność umysłu. Jan, podobnie jak Samson i Samuel, będzie
nazirejczykiem, tj. człowiekiem poświęconym Bogu, ale w stopniu większym niż ci dwaj mężowie
Starego Testamentu. Został bowiem uświęcony przez Pana jeszcze w łonie matki. Dzięki
temu od samego początku będzie w sposób tajemniczy będzie odczuwał obecność Mesjasza.
Jego matka odczuła poruszenie się dziecka w chwili spotkania z Maryją (Łk 1,44).
Misja Jana została opisana w oparciu o Księgę Malachiasza. Jego zadaniem będzie przede
wszystkim nauczanie (wzywanie do nawrócenia). Będzie więc spełniał misję prorocką. Będzie
miał za zadanie przygotowywać lud na przyjście Mesjasza głosząc nawrócenie i pokutę.
B o h a t e r o w i e S t a r e g o i N o w e g o T e s t a m e n t u
}
2
Drugim elementem konstytutywnym misji Jana jest chodzenie przed Jezusem „w duchu i z mocą
Eliasza”. Jako Herold będzie przygotował „lud doskonały” na przyjście Mesjasza, który będzie
Bogiem, zgodnie z zapowiedzią Księgi Malachiasza (Ml 3,1). Jan, ożywiony tym samym
duchem gorliwości, wypełni identyczną misję „pogodzenia ojców i synów” w wierności Bogu.
Dokona reformy społecznej i religijnej (por. także Syr 48,10).
Zachariasz uczcił narodzenie Jana Chrzciciela śpiewem Benedictus, określającym zadania syna,
polegające na przygotowaniu dróg dla Pana.
Młody Jan udał się na pustynię (Łk 1,80). W związku z tym wysunięto hipotezę, że należał do
grupy ludzi, która oderwała się od judaizmu a niektórzy z nich zamieszkali nad Morzem Martwym.
Byli to tzw. esseńczycy. Mimo pewnych podobieństw, zupełnie naturalnych w środowisku
judaistycznym, związkowi Jana ze wspólnotą z Qumran sprzeciwia się najpierw ta okoliczność,
że pochodził z rodziny kapłańskiej służącej w Świątyni Jerozolimskiej i nigdy nie występował
przeciw kultowi ofiarniczemu w sanktuarium Izraela. Natomiast esseńczycy zdecydowanie
odrzucali liturgię świątyni. Najważniejsze jest jednak nauczanie Poprzednika Chrystusa.
Wspólnota znad Morza Martwego oczekiwała dwóch Mesjaszy: z rodu Aarona (kapłana) i króla,
który mógł być jedynie z pokolenia Judy. Jan Chrzciciel nie znał natomiast takiego rozróżnienia.
Głosił nadejście jednego Mesjasza. Ale Poprzednika Chrystusa odróżniał przede
wszystkim uniwersalizm nauki, tak przeciwstawny sekciarskiemu zasklepieniu się esseńczyków
do własnego kręgu, nie obejmującego nawet pozostałych Izraelitów. Głosili bowiem, że zbawieni
będą jedynie członkowie ich wspólnoty. Ich nauczanie stanowiło nurt bardzo zawężony
w stosunku do proroków starotestamentalnych i oznaczało nie postęp, ale wyraźne cofnięcie
się. Natomiast Jan udzielał chrztu każdemu, kto wewnętrznie zrozumiał jego potrzebę (Mt 3,5),
jeżeli byli to nawet celnicy i żołnierze (Łk 3,10-14). Natomiast esseńczycy zdecydowanie odrzucali
takie postępowanie.
Nie jest sprawą najważniejszą, czy Jan przebywał na Pustyni Judzkiej, czy na tzw. Pustkowiu
św. Jana – jak utrzymuje stara tradycja – na zachód od Ain Karim.
Po latach spędzonych na pustyni Jan udał się nad Jordan, gdzie nauczał tłumy, wzywając do
nawrócenia i udzielając chrztu pokuty oraz zapowiadając bliskie nastanie królestwa niebieskiego.
Nie chodzi w tym wypadku o chrzest w naszym rozumieniu, gdyż pochodzi on od Jezusa.
Ludzie Wschodu, i nie tylko oni, uważali, że człowiek powinien się obmyć zanim przystąpi do
Boga lub do miejsca świętego. Jan podkreślał, że historia osiągnęła punkt kulminacyjny i Bóg
wkracza z wielką mocą w dzieje człowieka.
Nawoływanie Jana było surowe i bezkompromisowe. Żaden prorok Starego Testamentu nie
zwracał się w ten sposób do słuchaczy. Syn Zachariasza przyciągnął jednak do siebie ogromną
liczbę słuchaczy. Wśród nich byli celnicy, a także faryzeusze i saduceusze oraz żołnierze.
Najważniejsze jest, że Jan wskazał, że tym od wieków oczekiwanym, jest Jezus. Nazwał Go
„Barankiem Bożym, który gładzi grzech świata” (J 1,29). Dlatego nie chciał Mu udzielić chrztu,
który był „na odpuszczenie grzechów”. Dał się jednak przekonać Jezusowi (Mt 3,14-15), gdy
uświadomił sobie, że Mesjasz musi się identyfikować ze swoim ludem. Jezus bowiem upokorzył
się i tym samym ogłosił się Mesjaszem grzeszników.
Jan naraził się Herodowi Antypasowi, wypominając mu jego nieprawe małżeństwo z Herodiadą.
Został uwięziony w twierdzy Macheront. Wtedy wysłał uczniów, aby zapytali Jezusa „Czy
jest Tym, który ma przyjść?” (Łk 7,19 ).
B o h a t e r o w i e S t a r e g o i N o w e g o T e s t a m e n t u
}
3
W podziemiach Macherontu Jan nie zwątpił w Jezusa. Objawienie (J 1,29-34) i krótki dialog
Jana z Jezusem przed chrztem (Mt 3,14-15) oraz piękne słowa, jakie Chrystus wypowiedział o
swoim Poprzedniku po odejściu jego wysłanników, każą przypuszczać, że wątpliwości mieli
raczej uczniowie Herolda Mesjasza. W trosce o dobro duchowe swych uczniów Jan zebrał ich
wątpliwości i zawarł w pytaniu sformułowanym od siebie i polecił zadać je Jezusowi, aby z Jego
własnych ust mogli posłyszeć, co sądzi o sobie. Źródłem nieporozumień mogło być to, że
Poprzednik Chrystusa zapowiadał Go przede wszystkim jako eschatologicznego Sędziego i
Wybawcę, który będzie chrzcił Duchem Świętym i ogniem. Ponadto nie jest też wykluczone, że
w relacjach swych uczniów Jan dostrzegł pewną niechęć wobec Jezusa i zadowolenie, iż nie
objawia się wyraźnie jako Mesjasz. Dlatego Poprzednik Chrystusa postanowił uczynić coś, z
czego ludzie mogliby poznać, że Jezus jest Mesjaszem. Powziął postanowienie i wysłał dwóch
uczniów do Jezusa.
Pytanie Herolda Mesjasza pozwoliło sprecyzować misję Chrystusa. Przyniósł On miłosierdzie,
dobroć, przebaczenie. Poprzez nauczanie, miłosierdzie okazywane tym, którzy pomocy potrzebują
i cuda organizował nowy lud Boży i zakładał zręby królestwa Bożego. Za pomocą zbawczych
czynów ukazał, że Bóg wyszedł na spotkanie wszystkim ludziom, by skłonić ich do spotkania
z Sobą. Ale to wyjście Boga domaga się wysiłku człowieka – nawrócenia.

Jan nie był człowiekiem, który idzie na kompromis. Otrzymał od Boga misję głoszenia wszystkim,
że należy zmienić życie. Głosił ją nawet władcom. Zapłacił za to uwięzieniem. Herod Antypas,
w następstwie obietnicy danej Salome, córce Herodiady, kazał go ściąć w twierdzy Macheront
(Mt 14,1-12).

[ Dodano: 2012-11-10, 08:04 ]
A to proszę posłuchajcie w ramach uzupełnienia tematu.

http://www.youtube.com/wa...be_gdata_player

[ Dodano: 2012-11-10, 10:24 ]
I jeszcze jedno uzupełnienie tematu.

http://zpm.natan.pl/index...pieczne-pozory/
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!








Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8