Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Opuszczony przez Boga
Autor Wiadomość
Tolek52
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-01, 13:45   

Norbi dzięki. W jakiś sposób chyba wszystko jest jakimś naszym chciejstwem ale jeżeli z tym się dobrze czujemy............

Ja jestem na początku drogi i przemyśleń nie twierdzę, że mam zawsze rację.

Cieszę się ze zdania innego niż moje daje to jakiś inny punkt odniesienia.
 
     
Katarzyna74
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-01, 14:16   

Na szczęście jest jeszcze Pismo Święte i przykazania...

Nie cudzołóż
Nie pożądaj żony bliźniego swego
Nie miej bogów cudzych przede mną


i dalej:

Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz [każdy] je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus - Kościół” ( List św. Pawła do Efezjan 5:28 - 29).

No proszę - Bóg porównuje mężów do Chrystusa, przydziela im TAKIE zadanie, tak ich wywyższa, cudownie, prawda? Kto temu sprosta? Chrystus oddał życie za Kościół, za ludzi. Czy to więc takie wielkie poświęcenie, by mąż oddał za żonę swoje słabości i ofiarował jej wierność? Mimo jej grzechów i jej postawy? Chrystus też nie oddał życia za świętych, tylko za grzesznych...taka miłość....

"Albowiem wolą Bożą jest wasze uświęcenie: powstrzymywanie się od rozpusty, aby każdy umiał utrzymywać ciało własne w świętości i we czci, a nie w pożądliwej namiętności, jak to czynią nie znający Boga poganie." (1 Tes 4,3-5 BT)


"(...) Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu? On odpowiedział: Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela. Odparli Mu: Czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją? Odpowiedział im: Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony, lecz od początku tak nie było. A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo. Rzekli Mu uczniowie: Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić. Lecz On im odpowiedział: Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane." (Mt 19,3-11 BT)

"Tym zaś, którzy trwają w związkach małżeńskich, nakazuję nie ja, lecz Pan: Żona niech nie odchodzi od swego męża. Gdyby zaś odeszła, niech pozostanie samotną albo niech się pojedna ze swym mężem. Mąż również niech nie oddala żony." (1 Kor 7,10-11 BT)

"Powiedziano też: Ktokolwiek by opuścił żonę swoją, niech jej da list rozwodowy. A Ja wam powiadam, że każdy, kto opuszcza żonę swoją, wyjąwszy powód wszeteczeństwa, prowadzi ją do cudzołóstwa, a kto by opuszczoną poślubił, cudzołoży." (Mat 5,31-32 BW)


"Lecz kto cudzołoży, ten jest niemądry: na własną zgubę to czyni." (Prz 6,32 BT)

"Nie cudzołóż." (2 Mojż 20,14; por. 5 Mojż 5,18 BW)

"Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa." (Mt 5,27-28 BT)

I moje ulubione:


"Każdy więc, kto słucha tych słów moich i wykonuje je, będzie przyrównany do męża mądrego, który zbudował dom swój na opoce. I spadł deszcz ulewny, i wezbrały rzeki, i powiały wiatry, i uderzyły na ów dom, ale on nie runął, gdyż był zbudowany na opoce. A każdy, kto słucha tych słów moich, lecz nie wykonuje ich, przyrównany będzie do męża głupiego, który zbudował swój dom na piasku. I spadł ulewny deszcz, i wezbrały rzeki, i powiały wiatry, i uderzyły na ów dom, i runął, a upadek jego był wielki." (Mat. 7,24-27 BW)

Można nie słuchać księży, Papieża, duchownych, ludzi, wiernych małżonków - można nikogo nie słuchać.

Ale jest Pismo Święte, Bóg "mówi", więc kto chce z Nim być, musi chyba Go słuchać, prawda? ;)

A jeśli nie słucha i robi po swojemu, niech nie usiłuje tego przykrywać w Bożą kołderkę.

Pozdrawiam. :)
 
     
yorky
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-01, 14:48   

A co z unieważnieniem małżeństwa ? Warto ? Jest to etyczne ? Czy w oczach Boga naprawdę będę wolnym człowiekiem ?

Ktoś napisał, że z drugą kobietą nigdy nie będę szczęśliwy...a czy po unieważnieniu to szczęście wróci ?

Na tym to polega:

" Komu odpuscicie będzie odpuszczone"
" Komu zatrzymacie będzie zatrzymane"

"Komu unieważnicie będzie unieważnione"

Tak ? :mrgreen:


Myślę, że w moim przypadku uzyskanie unieważnienia nie będzie trudne.

Żona w pamiętniku napisała przed ślubem pół roku, że jest ze mną tylko dla pieniędzy. W tym samym czasie spotykała się też z innym mężczyzną...W czasie małżeństwa szukała sobie faceta w serwisie randkowym(mam wydruki jej profilu)


Czy warto modlić się o ocalenie takiego małżeństwa ? Tak bardzo żal mi dziecka. Wszystko strasznie przeżywa. Psycholodzy z RODK napisali, że dziecko pragnie scalenia rodziny. Obecności mamy i taty na co dzień. Że źle znosi oddzielne zamieszkanie bez taty itp.


Kiedyś miałem sen, w którym to odnawiałem z żoną przysięgę małżeńską przed księdzem, który dawał nam ślub...
Po przebudzeniu pomyślałem, że może ten właśnie ksiądz jest kluczem. Napisałem do niego list i przedstawiłem fakty, napisałem co czuję do żony, że odmawiam różaniec za nas, poprosiłem go o modlitwę no i jeszcze wysłałem mu ksero pamiętnika żony.

Później się dowiedziałem, że ksiądz powiedział, że po przeczytaniu tych zapisków żony stracił nadzieję na uratowanie tego małżeństwa...

Jeśli ksiądz stracił nadzieję to jak ja mam wytrwać ? :cry:
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-01, 15:15   

Katarzyna74 napisał/a:
Na szczęście jest jeszcze Pismo Święte i przykazania...

Nie cudzołóż
Nie pożądaj żony bliźniego swego
Nie miej bogów cudzych przede mną


i dalej:

Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz [każdy] je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus - Kościół” ( List św. Pawła do Efezjan 5:28 - 29).

No proszę - Bóg porównuje mężów do Chrystusa, przydziela im TAKIE zadanie, tak ich wywyższa, cudownie, prawda? Kto temu sprosta? Chrystus oddał życie za Kościół, za ludzi. Czy to więc takie wielkie poświęcenie, by mąż oddał za żonę swoje słabości i ofiarował jej wierność? Mimo jej grzechów i jej postawy? Chrystus też nie oddał życia za świętych, tylko za grzesznych...taka miłość....

"Albowiem wolą Bożą jest wasze uświęcenie: powstrzymywanie się od rozpusty, aby każdy umiał utrzymywać ciało własne w świętości i we czci, a nie w pożądliwej namiętności, jak to czynią nie znający Boga poganie." (1 Tes 4,3-5 BT)


"(...) Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu? On odpowiedział: Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela. Odparli Mu: Czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją? Odpowiedział im: Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony, lecz od początku tak nie było. A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo. Rzekli Mu uczniowie: Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić. Lecz On im odpowiedział: Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane." (Mt 19,3-11 BT)

"Tym zaś, którzy trwają w związkach małżeńskich, nakazuję nie ja, lecz Pan: Żona niech nie odchodzi od swego męża. Gdyby zaś odeszła, niech pozostanie samotną albo niech się pojedna ze swym mężem. Mąż również niech nie oddala żony." (1 Kor 7,10-11 BT)

"Powiedziano też: Ktokolwiek by opuścił żonę swoją, niech jej da list rozwodowy. A Ja wam powiadam, że każdy, kto opuszcza żonę swoją, wyjąwszy powód wszeteczeństwa, prowadzi ją do cudzołóstwa, a kto by opuszczoną poślubił, cudzołoży." (Mat 5,31-32 BW)


"Lecz kto cudzołoży, ten jest niemądry: na własną zgubę to czyni." (Prz 6,32 BT)

"Nie cudzołóż." (2 Mojż 20,14; por. 5 Mojż 5,18 BW)

"Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa." (Mt 5,27-28 BT)

I moje ulubione:


"Każdy więc, kto słucha tych słów moich i wykonuje je, będzie przyrównany do męża mądrego, który zbudował dom swój na opoce. I spadł deszcz ulewny, i wezbrały rzeki, i powiały wiatry, i uderzyły na ów dom, ale on nie runął, gdyż był zbudowany na opoce. A każdy, kto słucha tych słów moich, lecz nie wykonuje ich, przyrównany będzie do męża głupiego, który zbudował swój dom na piasku. I spadł ulewny deszcz, i wezbrały rzeki, i powiały wiatry, i uderzyły na ów dom, i runął, a upadek jego był wielki." (Mat. 7,24-27 BW)

Można nie słuchać księży, Papieża, duchownych, ludzi, wiernych małżonków - można nikogo nie słuchać.

Ale jest Pismo Święte, Bóg "mówi", więc kto chce z Nim być, musi chyba Go słuchać, prawda? ;)

A jeśli nie słucha i robi po swojemu, niech nie usiłuje tego przykrywać w Bożą kołderkę

Nikt nie neguje tych przytoczonych fragmentów Katarzyno,nikt nie mataczy wiarą wchodzac w pewne decyzje życia Pani moderator......(pissze o sobie)

ale ważne jest jedno...
to co powstaje w człowieku winno powstać samowolnie,według własnej woli,własnego wyboru i w pełnym pogodzeniu siebie......

a nie dlatego że pisza czy mówia tak inni.......
Yorky( autor postu)..."byc może "zadaje sobie takie same pytanie jakie wiele razy zadawałem sobie sam

-tak ,taka jest moja rola,tak tego wymaga od mojej osoby Bóg,tak taki jest wierny mąz.......
ale jaka w tym rola jest kobiety-żony....
czy zostaje z czegos zwolniona?
bo biblijna Ewa..bładziła.....

Odpowiedzialnośc za słowa przed Bogiem

TAK....

spoczywają na barkach dwojga....
i nieludzkim jest usprawiedliwiać ułomnośc jednej stony,zarazem w imię wiary
nakazując (niejako )drugiej stronie pełną odpowiedzialnośc za to co powstało.
reasumując

tylko syty nie zrozumie głodnego
szanowna Pani moderator
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-01, 15:30   

Norbert , kto komu nakazuje ?
masz wolny wybór, czy pójdziesz drogami Bożymi czy nie.

Jeśli pójdzie się na siłę , bo tak każą, za przykazaniami
to będziesz cierpiał,
dopiero uwewnętrznione przekonanie , że to co robię , robię w wolności ( nie mylić z samowola ) wybieram, i choć mnie to kosztuje to daje szczęście.

Wolność i Miłość dają szczęście
Wolność budujemy wzrastając - rozwój osobisty
Miłość - budujemy poprzez relacje :z Bogiem , współmałżonkiem itd. dziećmi , wspólnotą
Jeśli On/Ona nie chce, to pozostaje to miejsce w naszym sercu smutne , ale przecież nie to jest celem.

Pogody Ducha
 
     
Lea
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-01, 15:35   

Yorky,

proś Boga o mądrość, która będzie umiejętnością rozróżniania dobra i zła

czytając Ciebie myślę, że bardzo Ci tego brak
(a ta mądrość to nie wiedza ani wykształcenie)

pamiętasz króla Salomona,
Bóg zapytał go: Proś o to, co mam ci dać (1 Krl 3, 5)

Salomon skorzystał z możliwości wyboru, ale nie prosił ani o bogactwo, ani o posłuch u podwładnych, ani o pokonanie wrogów...
Mogąc wybierać, poprosił o mądrość, która będzie umiejętnością rozróżniania dobra i zła.
Już sama prośba świadczy, że był nieprzeciętnym władcą.
Głupi nigdy nie poprosi o mądrość, nie zna bowiem jej prawdziwej ceny.
(cyt. za www.opoka.org)

Yorky,
cóż ksiądz ma wspólnego z Twoją nadzieją?
przecież masz swój rozum;
jakiekolwiek decyzje podejmiesz,
wcześniej czy później doświadczysz ich konsekwencji,
nikt z forum ich nie doświadczy, Ty sam

Pozdrawiam
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-01, 15:50   

Mirakulum napisał/a:
Norbert , kto komu nakazuje ?
masz wolny wybór, czy pójdziesz drogami Bożymi czy nie.

Jeśli pójdzie się na siłę , bo tak każą, za przykazaniami
to będziesz cierpiał,
dopiero uwewnętrznione przekonanie , że to co robię , robię w wolności ( nie mylić z samowola ) wybieram, i choć mnie to kosztuje to daje szczęście.

Wolność i Miłość dają szczęście
Wolność budujemy wzrastając - rozwój osobisty
Miłość - budujemy poprzez relacje :z Bogiem , współmałżonkiem itd. dziećmi , wspólnotą
Jeśli On/Ona nie chce, to pozostaje to miejsce w naszym sercu smutne , ale przecież nie to jest celem

Mirko ja już dawno wybrałem.....
i dlatego jestem..gdzie jestem.... :-D :-D
choc jak to ładnie piszesz
Mirakulum napisał/a:
Jeśli On/Ona nie chce, to pozostaje to miejsce w naszym sercu smutne , ale przecież nie to jest celem.

zadra w sercu jest i tym bardziej mało zrozumiała(dla mojej osoby)
wobec wiary i deklaracji wzgledem niej (z drugiej strony)....
sa poprostu sprawy niepojete tu na ziemi dla maluczkich....

i tak przyjmuje..bo jest mi łatwiej

no własnie i przychylam sie chocby do tych słów

Lea napisał/a:
przecież masz swój rozum;
jakiekolwiek decyzje podejmiesz,
wcześniej czy później doświadczysz ich konsekwencji,
nikt z forum ich nie doświadczy, Ty sam


tak Yorky konsenkwencje decyzji zawsze będa ..wazne byś to wiedział....
jaką z dróg nie obierzesz.....

pozdrawiam
 
     
yorky
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-01, 16:12   

Norbert1 napisał/a:
[
tak Yorky konsenkwencje decyzji zawsze będa ..wazne byś to wiedział....
jaką z dróg nie obierzesz.....

pozdrawiam




A Ty byłeś w kryzysie ? Nie czytałem Twoich wcześniejszych wątków...Udało się ? Jaką wybrałeś drogę ? Jesteś teraz szczęśliwy ?
 
     
Katarzyna74
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-01, 16:21   

Norbert1 napisał/a:
-tak ,taka jest moja rola,tak tego wymaga od mojej osoby Bóg,tak taki jest wierny mąz.......
ale jaka w tym rola jest kobiety-żony....
czy zostaje z czegos zwolniona?
bo biblijna Ewa..bładziła.....


A czy Twoja rola, by to oceniać i osądzać?
To jest sprawa Twojej żony i Boga.
Z czego jest zwolniona, a z czego nie jest - to chyba nie do Ciebie należy sprawdzanie i egzekwowanie?
Bóg ją oceni w swoim czasie, co ma do tego ktoś inny?

Tak jak i oceni Ciebie.

Idąc tym tokiem rozumowanie - tylko zachowanie innych stwarza nas ludźmi takimi, jakimi jesteśmy, tak? Sami już nic nie mamy do powiedzenia? Smutne.

Żona zdradza lub mnie nie chce - to ja też zwiążę się z kimś innym, nie będę się poświęcać i trwać w wierności.
Politycy kłamią i okradają państwo, to i ja oszukuję na podatkach, łamię przepisy.
Szef nie płaci mi pensji? No i dobra, za to ja w czasie pracy siedzę w internecie.
Ojciec faworyzował mojego brata, to ja na starość nie będę się nim interesował, niech się brat nim zajmie i nie obchodzi mnie to, że jest zagranicą.

Całe życie pełnimy różne funkcje i jesteśmy w jakiś sposób zależni, związani z innymi ludźmi.

Serio nasze postępowanie możemy "uświęcać" czy umniejszać w zależności od czynów innych, albo tym, jak nas traktują?

To jakaś nowa teoria wiary, chyba nie z kościoła katolickiego.

Jedyny nakaz, jaki mamy - to kochać. Kochać, kochać, kochać, najmocniej jak potrafimy. Jeśli ktoś nie umie kochać, to winien się nauczyć (patrząc na Boga).
Ja myślę, że też jeszcze nie potrafię kochać tak, jak powinnam. Ale staram się bardzo. :)


Piszesz Yorkiemu o konsekwencjach decyzji i że cokolwiek się podejmie, będzie trzeba to przyjąć.
No patrz - piszesz, że poślubiłeś niedojrzałą kobietę, a kiedy przychodzi konsekwencja, jaką jest nieudane małżeństwo - Ty się od tych konsekwencji chcesz wymigać.

yorky napisał/a:
Żona w pamiętniku napisała przed ślubem pół roku, że jest ze mną tylko dla pieniędzy. W tym samym czasie spotykała się też z innym mężczyzną...


Moje zdanie jest takie.

Jeśli jest choćby jedna wątpliwość, czy Sakrament Małżeństwa był ważnie zawarty, należy to sprawdzić.

I nie dlatego, żeby się uwolnić czy nie od małżonka, ale po to, by być pewnym, że małzeństwo jest otoczone Łaską i że wszystko było tak, jak trzeba.
Bo jak żyć potem z wątpliwościami lub wiedzą o czymś, co mogło być nie tak?

Dopiero potem można podjąć jakieś decyzje. Na przykład ponowne zawarcie związku małżeńskiego z żoną lub odnowienie ślubu. Albo też i rozstanie się - jeśli było nieważnie zawarte, a brak chęci obojga, by ponownie przystąpić do Sakramentu.

Do momentu jednak wyjaśnienia tego, warto chyba jednak dawać świadectwo wiary i tego, że się chociaż minimalnie w ten Sakrament wierzy.....

Myślę, że nic nie zaszkodzi, byś się skonsultował swoje wątpliwości z ekspertem od prawa kanonicznego lub kimś z sądu biskupiego.

Rozważ tylko w sercu, czy są to prawdziwe wątpliwości i co Tobą kieruje. To jest ważne. Zwróć się modlitwą do Ducha Świetego, On zawsze podpowiada dobre decyzje. :)
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-01, 16:39   

Katarzyna74 napisał/a:
No patrz - piszesz, że poślubiłeś niedojrzałą kobietę, a kiedy przychodzi konsekwencja, jaką jest nieudane małżeństwo - Ty się od tych konsekwencji chcesz wymigać

A kto cie upowaznia do pisania takich bzdur??
chyba nie zielony kolor...
gdzie czytasz ,lub wyczytałas że pragne sie wymigac od konsenkwencji???

gdybym miał to zrobic -zrobił bym to na poczatku swej drogi,gdy wiara była cienka jak niteczka.....

a droge swą zaczynaj od siebie szczególnie w pouczaniu
może najpierw siebie a z czasem innych..

i gdy juz
Katarzyna74 napisał/a:
Ja myślę, że też jeszcze nie potrafię kochać tak, jak powinnam. Ale staram się bardzo. :)

no właśnie....
nauczysz sie kochać ....
"byc może" zamiast pouczen..będziesz potrafiła przekazać ..chocby dar miłości

a tak to jedynie mizerny słuchacz...nawet na tym forum
ot..........
wielka dama od moralizowania innych....


[ Dodano: 2012-11-01, 17:02 ]
yorky napisał/a:
A Ty byłeś w kryzysie ? Nie czytałem Twoich wcześniejszych wątków...Udało się ? Jaką wybrałeś drogę ? Jesteś teraz szczęśliwy ?

to długa historia....
czy byłem w kryzysie??
kryzysy Yorky zawsze sa -otaczają nas ze wszsytkich stron...ważne jest tylko czy bedziemy starli sie ich na siłe pozbyc,czy tez nauczymy sie z nich wynosic korzyści

jaka wybrałem drogę??
kiedys dla mnie mało pojeta-dziś wierze ze słuszna,bo jest mi samemu przed sobą z nią dobrze....

przynajmniej jak patrze w lustro....
a tak prościej ..nie skorzystałem z ucieczki w prostrzy typ zycia,jakim jest pociecha z obecności innej kobiety..

czy jestem szczęśliwy???
no to trochę bardziej złozone pytanie....
z jednej strony tak-bo mam co mam nawet gdy to namiastka....
z drugiej trochę sercu żal..że kobieta obok mnie jest tak daleka....

a wiedzac że natura ludzka jest wygodna....pocieszam sie tym że nie zawsze ma sie wszystko -co by sie chciało

Yorky ważne jest chyba tylko jedno....
ty nic nie musisz...ty mozesz
a to jest róznica...bo gdy zrozumiesz właściwośc słowa możesz...
to wiernośc,wybór stania na strazy sakramentu,niezłomnośc w postanowieniach

będziesz miał mocne...znaczy mocno w sobie zbudowane...
na tym przeciez polega chocby wiara
....wolnośc wyboru,a skoro wolnośc to wiem że to mój wybór
pozdrawiam
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-01, 20:04   

Miło Cię widzieć Norbercie...
:mrgreen:
Hm...podnosiłeś mnie w trudnych momentach mojej duchowości umiejętnością szlachetności w walce o Bożą Miłość w swoim życiu z lepszym , bądź gorszym efektem...
Niech Pan błogosławi nam miłością , wiernością i uczciwością małżeńską w naszych sakramentalnych małżeństwach...
pozdrawiam
o modlitwę proszę :-)

dziś piękne czytania :)

„Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy mówią kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie”.


Norbercie...DZIŚ WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH....
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-01, 21:57   

Mirela napisał/a:
Norbercie...DZIŚ WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH....

Wiem Mirelo..
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-02, 11:15   

........ ogólnie ciekawy temat , sporo trudnych spraw


Cytat:
yorky napisał/a:
Potrzebuję towarzystwa kobiety. I tu nie chodzi najbardziej o sex, ale o taką normalną ludzką więź. Chciałbym z kimś pogadać, zjeść obiad, jechać na zakupy na plażę razem spędzać święta...


Katarzyna napisała :
Ktoś tu się sam oszukuje. ;)

Jeśli nie chodzi o seks, to chodzić na zakupy, spędzać razem święta, jeść obiady itd - można z przyjaciółmi, niekoniecznie płci żeńskiej.


Katarzyno , wyrazy podziękowania
za ofiarowany bezcenny czas na forum , to tak na marginesie .
Mądrze zwykle piszesz , ale ten komentarz mnie zadziwił , właściwie rozśmieszył.......... :mrgreen: ( to uśmiech przyjazny ) :->
Wybaje mi się , że TE potrzeby Yorkiego
( dokładnie tak jak napisał )
są dość powszechne u mężczyzn , niejako zaprogramowane w każdego z nas .
Naprawdę - faceci nie myślą tylko o jednym .

Ja już to widzę , jak Yorky kupuje sobie kurtkę , spodnie
a kolega spokojnie doradza mu w tym
a potem idą do spożywczego , mięsnego

a za 2 miesiące razem ubierają chionkę ( albo nawet w czterech ), ,
potem śpiewają kolędy przy kominku
a póżnym wieczorem idą na spacer - oglądać gwiazdy , rzucać się śnieżkami

albo jak spraszają się na domowe obiadki ( z chińskich zupek )
przy gustownie przystrojonym stole
i podziwiają jak siorbią strawę

a teraz widzę ich na plaży ,
jak pląsają , a przypływ fal
co chwilę delikatnie obmywa
ich obnażone łydki ( zdjęli skarpety )

Kasia , z drugim facetem to można pójść na stadion , na giełdę samochodową ,
kopać rów itp.
Yorky pisze też o potrzebie "Pogadania"
a nie wymianie informacji , czy plotach .
Kasia , uśmiechnij się :-> .............. ciut nie pomyślałaś może w tym zdaniu . ;-)

Sama ta potrzeba jest naturalna i nie jest niczym złym .
................ wielkim problemem jest co z nią zrobimy
i tu Twoje przestrogi oczywiście cenne .
 
     
yorky
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-02, 18:05   

Norbert1 napisał/a:
[

tak Yorky konsenkwencje decyzji zawsze będa ..wazne byś to wiedział....
jaką z dróg nie obierzesz.....

pozdrawiam




Jaką z dróg nie obierzesz powiadasz ? Ja już wybrałem 10 lat temu... :cry:

Nie chciałem Wam o tym tu pisać...Bałem się, że będziecie mną gardzić ! Że będziecie mnie oceniać, że mnie wyklniecie ! Ale cóż muszę o tym napisać bo czuję, że potrzebuję pomocy...

Sprzedałem 10 lat temu swoją duszę ! :evil:
Podpisałem pakt wyrzekając się Boga. Zrobiłem to z chęci zysku. Poznałem kobietę, która była dla mnie nieosiągalna. Wyrzekłem się Boga za tę kobietę i za fortunę...Ani tej kobiety, ani fortuny nie mam. Mam za to grzech, a moją przyszłoscią jest piekło ! :cry:

Po dwóch latach od tego zdarzenia upadłem duchowo tak bardzo,że było ze mną naprawdę źle. Sytuacja życiowa zmusiła mnie do spowiedzi św. Kiedy opowiedziałem o tym starszemu doświadczonemu księdzu to był w szoku. Zamilkł w konfesjonale na kilka minut. Potem zapytał czy czasem się nie leczę na głowę :mrgreen: Nie powiedziałem jestem zdrowy jak ryba. Długo nad tym myślał. Spytał się czy żałuję. Tak powiedziałem. Powiedział, że mi odpuszcza, ale pokutą jest spotkanie z egzorcystą. Dał mi adres poszedłem(w Poznaniu) ale egzorcysta miał gości i nie chciał mnie przyjąć. Już więcej nie poszedłem.
Tzn. że ja nic nie mam odpuszczone ? Jestem wciąż przeklęty ? Czy jest wogóle dla mnie jeszcze nadzieja. Diabeł nie wywiązał się z umowy ! Co robić ?

W niedzielę trzy dni przed sprawą rozwodową prosiłem w Licheniu Matkę Bożą o to, aby Sąd jeszcze nie zakończył tego rozwodu, że orzeczenie rozwodu zabrałoby mi nadzieję. Obiecałem, że jeśli się sprawa nie zakończy to przystąpię do spowiedzi...

Planuję zrobić to w niedzielę w Licheniu...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!








Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 9