Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Opuszczony przez Boga
Autor Wiadomość
Malwina83
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-20, 21:30   

Grzegorz Neo napisał/a:
..przypominam sobie jedną chwilę z naszego małżeństwa.....kiedy to oboje staliśmy w kościele w dniu naszego ślubu, czuliśmy głęboką wdzięczność do Boga za to że dał nam siebie....



pięknie powiedziane :cry:
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-20, 22:10   Re: Opuszczony przez Boga

yorky napisał/a:
...To była piękna miłość. Niestety nie trwała zbyt długo. Po pięciu latach małżeństwa wszystko się zepsuło. Żona zaczęła nawiązywać niejednoznaczne kontakty z facetami przez internet, zaczęły się z tego tytułu awantury, no i od półtora roku nie mieszkamy już razem.
Wynikiem naszego małżeństwa jest córka, która bardzo cierpi z powodu rozpadu rodziny. Kiedy się rozstaliśmy coś we mnie pękło...Z twardego, przebojowego faceta zamieniłem się w kłębek nerwów. Nie wiedziałem co robić...Straciłem żonę, dziecko, wszystko. Wtedy pewnej nocy miałem bardzo wyraźny sen. Usłyszałem w nim bardzo wyraźny ciepły męski głos "módl się do niej, tylko Ona ci pomoże" Zrozumiałem, że chodzi o matkę bożą. Wtedy poraz pierwszy w swej bezsilności złapałem za różaniec. Uczyłem się rozważać jego tajemnice, ta modlitwa dodawała mi skrzydeł...Uwierzyłem, że dzięki niej mogę góry przenosić. Po dwóch miesiącach założyłem żonie sprawę o rozdzielność majątkową gdyż bez tego nie mogłem prowadzić swojej działalności gospodarczej. Na rozprawie tak zostałem zmieszany z błotem przez kobietę którą wciąż kochałem, że wtedy przyszedł chyba pierwszy poważny kryzys mojej wiary. Z racji tego, że mam niedaleko do Lichenia, pojechałem do bazyliki i tam wyrzuciłem swój różaniec w rozumieniu tego, że jest dla mnie nieskuteczny. Już tej samej nocy przyszedł kolejny sen. Znowu usłyszałem ten sam ciepły męski głos "odzyskasz różaniec i swoją żonę" Znów nabrałem nadziei. Kupiłem sobie nowy różaniec i kontynuowałem modlitwę z nadzieją, że może uda mi się ocalić swoje małżeństwo...Po kilku miesiącach miałem kolejny sen. Tym razem we śnie przedzierałem się przez kościół pełen ludzi w stronę ołtarza, a przed ołtarzem na podłodze ujrzałem potężnych rozmiarów monstrancję. We wszystkich sennikach piszą, że sen ten oznacza to, że "zostanę wystawiony na próbę życia. Po tygodniu od tego snu dostałem pozew rozwodowy. Nie znam słów, aby opisać te przykrości, których doznałem podczas spraw rozwodowych...Dzisiaj miałem 5 sprawę. Dzisiaj właśnie zrozumiałem, że jestem sam na tym polu bitwy. Już wiem, że małżeństwa nie uratuję. Za 7 tygodni Sąd orzeknie wyrok rozwiązujący to małżeństwo. Mimo tego, że biegli z RODK uznali u żony cechy zaburzonej osobowości(stan po przebytym wypadku) to i tak Sąd przyznał jej opiekę nad córką. Podczas dzisiejszej rozprawy zrozumiałem, że straciłem wszystko, żonę, córkę i wiarę. Półtora roku intensywnych, szczerych i pięknych modlitw i nic z tego nie mam. Modlitwy okazały się bez skutku dla mnie. Tyle obietnic w związku z odmawianiem różańca, tyle obietnic za odmawianie koronki do Bożego miłosierdzia(koronką też się modliłem) i zostałem na lodzie z niczym. Obietnice okazały się bez pokrycia, bezsilne i nieprzekładalne w życiu.
Z różańca ugotuję sobie teraz chyba zupę, bo nie zamierzam się już dłużej na nim modlić. Dzisiaj odrzuciłem złudną nadzieję, którą żyłem półtora roku. I jest mi z tym lżej. Wierzę i będę wierzyć w Boga, ale już nie będę go nigdy prosić o żadną pomoc. Najgorsze jest to, że skończę tak samo jak ten rozwodnik, który podczas swojego rozwodu miał Boga gdzieś, miał go za nic. Ja natomiast szczerze i gorąco prosiłem go o ratowanie naszej rodziny i tak samo skończę jak ten niewierzący rozwodnik...
Kiedyś po swojej śmierci, gdy stanę przed obliczem Jezusa zadam mu tylko jedno pytanie "Dlaczego"


Serdecznie witam!
Bardzo dziekuje za przypomnienie o tak pięknych łaskach z linków...dzięki :) :) :)

Czasem dobrze jest potupać nózkami, pokrzyczeć, złościć się , płakać ...z małym wyjątkiem...bez ukierunkowania tych złych emocji w samego siebie i bliskich...
Wypowiedzenie słów takich jak :"Wierzę i będę wierzyć w Boga, ale już nie będę go nigdy prosić o żadną pomoc."mają ogromną moc sprawczą i zakłamaną...Zakłamana jest taka ,że to juz nie jest wiara , ale manipulacja własnego ego( poczucie ,że jestem ok, bo wierzę) , i pretensjonalność do Boga w wyrażeniu tak, ale nie Bogu...tylko szatanowi... Kiedyś mając nascie lat identycznie wyraziłam takie słowa...niestety miały moc sprawczą...Jeśli człowiek podda sie kłamstwu złego ,że szczęście jest poza Bogiem Miłości , to jest to dramat...Sam doswiadczasz ból i skrzywdzenie z powodu braku miłości , ale również jednocześnie uderzasz w siebie izolując sie i separując od Boga, być może i nawet ludzi...w dodatku udajac ,że wierzysz...
Jesteś mężczyzną wiec stań po męsku przed Panem i powiedz Mu zwyczajnie ,ze to doswiadczenie odbiera Ci wiarę w Miłość Boga , w Boskość...Miłosć...,że nie potrafisz kochac ...szczególnie w tym trudnym czasie...Powiedz to zwyczajnie...może nawet trzeba wypłakac ( a to jest meskie) przed Bogiem cały ból i złość...W niedziele Chrystus postawił pytanie "A ty...za kogo mnie uważasz"?...za koncert zyczeń?, za fajnego kumpla z którym sie jest tylko wtedy gdy dobrze, a może za takiego znajomego do ukojenia...na serio...czy pół serio...? Przecież wierzyłeś ,że uratujesz Ty yorky to małżeństwo...no i ten sennik...nowy rodzaj bałwana...Za KOGO mnie ( Jezusa Chrystusa ) uwarzasz?

A teraz pomyśl...co się z Toba dzieje kiedy oczekiwania są niespełnione...?
Kim wtedy się stajesz? Co tracisz kiedy zamykasz sie na Miłość i uciekasz w zranieniu?


W dzisiejszych czytaniach
"Jeden z faryzeuszów zaprosił Jezusa do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem. A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że jest gościem w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowego olejku i stanąwszy z tyłu u nóg Jego, płacząc, zaczęła oblewać Jego nogi łzami i włosami swej głowy je wycierać. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem.
Widząc to faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: „Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą”.
Na to Jezus rzekł do niego: „Szymonie, muszę ci coś powiedzieć”.
On rzekł: „Powiedz, Nauczycielu”.
„Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden winien mu był pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Który więc z nich będzie go bardziej miłował?”
Szymon odpowiedział: „Sądzę, że ten, któremu więcej darował”.
On mu rzekł: „Słusznie osądziłeś”. Potem zwrócił się do kobiety i rzekł Szymonowi: „Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i swymi włosami je otarła. Nie dałeś Mi pocałunku; a ona, odkąd wszedłem, nie przestaje całować nóg moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje nogi. Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje”.
Do niej zaś rzekł: „Twoje grzechy są odpuszczone”.
Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: „Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza?”
On zaś rzekł do kobiety: „Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju”.


Jest mnóstwo doswiadczeń Boga w życiu człowieka , tej niezwykłej relacji w której nie szuka się juz szczęscia poza samym Źródłem jakim jest Bóg...
Nie bede pisała ,że Bóg ma plan i takie tam...
Mam tylko prośbę przypomnij sobie z dzieciństwa...wierze że miałeś zabawy w żołnierzy, rycerzy, wojowników....warto obudzić "niedźwiedzia" do spełnienia Woli Bożej ;)
To jest męskie ...zamiast tego co dziecinne jak porzucenie rózańca, czy gotowanie zupki z paciorków z doza pretensjonalnosci...Jestes facetem przecież i jest w Tobie potencjał wojownika o rzeczy ważne...jest w Tobie pierwiastek Bożego wojownika...I nie poddawaj się tak na starcie...Nikt nie obiecywał ,ze będzie z górki...

Polecam codzienną Eucharystię , stałą spowiedź ...
Módl sie do Ducha sw...nawet kiedy się złoscisz....

ps...Z rózańcem byłeś na dobrej drodze...Matka Boża prowadzi do Jezusa...


Niech Pan BŁOGOSŁAWI Tobie i Twoim bliskim...
http://www.youtube.com/wa...&feature=relmfu
Jezus nigdy Cie nie zostawił...ufam ,że odkryjesz i doswiadczysz tej wielkiej Tajemnicy Miłości...wpieram modlitwą...
 
     
AdrianQ7
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-23, 23:11   Re: Opuszczony przez Boga

yorky napisał/a:
Półtora roku intensywnych, szczerych i pięknych modlitw i nic z tego nie mam. Modlitwy okazały się bez skutku dla mnie. Tyle obietnic w związku z odmawianiem różańca, tyle obietnic za odmawianie koronki do Bożego miłosierdzia(koronką też się modliłem) i zostałem na lodzie z niczym. Obietnice okazały się bez pokrycia, bezsilne i nieprzekładalne w życiu.
Z różańca ugotuję sobie teraz chyba zupę, bo nie zamierzam się już dłużej na nim modlić


Widzę, że próba życiowa trwa 8-)
Dziękuj yorky Panu Bogu za te sny, dobrze Cię ukierunkowały. Pan Bóg działa czasem przez sny, mówi o tym cała Biblia (choć sennikami raczej się nie kieruj).
Ważny był zwłaszcza drugi sen: "odzyskasz różaniec i swoją żonę"
i trzeci: "zostanę wystawiony na próbę życia"
Nie zapominaj o tym. To, co przeżywasz - to jest włąśnie klasyczna PRÓBA, jak np. izraelitów na pustyni... Nie załamuj się jak słaby nieborak - stań do walki jak mężczyzna.

Zobacz, że kobiety Cię zawstydzają:
JEDNA pisze: Z zewnątrz moja sytuacja podobna jest do twojej. Też się tyyyle modliłam i niby nic. Ale jakie nic ??? - przecież mam pokój w sercu, umiem cieszyć się z rzeczy niewielkich i z mojego związku z Jezusem... Ja rozumiem, że Bóg nie daje mi tego czego chcę tylko to, co potrzebuję. Nie zawsze to jest równoznaczne.

A to Ty jesteś mężczyzną, masz być silny i stały w postawie, silny Panem Bogiem i modlitwą. Bogiem w Tobie - a póki co Ty z Panem Bogiem targujesz się jak małe dziecko. Dlatego napisałem, ze próba życia trwa... Nie poddawaj się. Będziemy Cie tu wspierać modlitwą i obecnością.
 
     
yorky
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-24, 12:16   Re: Opuszczony przez Boga

AdrianQ7 napisał/a:
yorky napisał/a:
Półtora roku intensywnych, szczerych i pięknych modlitw i nic z tego nie mam. Modlitwy okazały się bez skutku dla mnie. Tyle obietnic w związku z odmawianiem różańca, tyle obietnic za odmawianie koronki do Bożego miłosierdzia(koronką też się modliłem) i zostałem na lodzie z niczym. Obietnice okazały się bez pokrycia, bezsilne i nieprzekładalne w życiu.
Z różańca ugotuję sobie teraz chyba zupę, bo nie zamierzam się już dłużej na nim modlić


Widzę, że próba życiowa trwa 8-)
Dziękuj yorky Panu Bogu za te sny, dobrze Cię ukierunkowały. Pan Bóg działa czasem przez sny, mówi o tym cała Biblia (choć sennikami raczej się nie kieruj).
Ważny był zwłaszcza drugi sen: "odzyskasz różaniec i swoją żonę"
i trzeci: "zostanę wystawiony na próbę życia"
Nie zapominaj o tym. To, co przeżywasz - to jest włąśnie klasyczna PRÓBA, jak np. izraelitów na pustyni... Nie załamuj się jak słaby nieborak - stań do walki jak mężczyzna.

Zobacz, że kobiety Cię zawstydzają:
JEDNA pisze: Z zewnątrz moja sytuacja podobna jest do twojej. Też się tyyyle modliłam i niby nic. Ale jakie nic ??? - przecież mam pokój w sercu, umiem cieszyć się z rzeczy niewielkich i z mojego związku z Jezusem... Ja rozumiem, że Bóg nie daje mi tego czego chcę tylko to, co potrzebuję. Nie zawsze to jest równoznaczne.

A to Ty jesteś mężczyzną, masz być silny i stały w postawie, silny Panem Bogiem i modlitwą. Bogiem w Tobie - a póki co Ty z Panem Bogiem targujesz się jak małe dziecko. Dlatego napisałem, ze próba życia trwa... Nie poddawaj się. Będziemy Cie tu wspierać modlitwą i obecnością.






Dobrze powiedziałeś...czasami Bóg działa poprzez sny, a na dowód tego opowiem historię pewnej dziewczynki z Wielkopolski.

...Było to 16 lat temu. Miała 13 lat kiedy pojawiły się te straszne sny. Przez dwa miesiące każdej nocy ten sam sen...
Tuż po zaśnięciu widziała mgłę z której wyłaniał się Jezus ciągnący krzyż...

Po dwóch miesiącach sny ustały. Trzy dni później miała inny, ostatni. Widziała rząd krzyży, a na jednym z nich przybity Chrystus.

Miesiąc spokoju i ...ten straszny wypadek. Jadąc rowerem do sklepu wjechała pod samochód. Uderzenie było tak silne, że ciało wyrzuciło na kilka metrów w górę. Upadając rozbiła głowę o krawężnik...

...Nie umarła. Lekarze dali jej 2% szans. Zapadła w śpiączkę. Rodzinie kazali się przygotować na najgorsze.

Wbrew wszystkiemu po dwóch tygodniach dziewczynka budzi się ze śpiączki. Stan zdrowia nadal krytyczny.

Już następnej nocy przychodzi kolejny sen. Tym razem zobaczyła na strychu swojego domu białą gołębicę, która powiedziała do niej " Jestem Matką Bożą, pomogę Ci"


10 lat później ta dziewczynka została moją żoną, wspaniałą kobietą i matką. Urodziła nam się cudowna córeczka, której daliśmy na imię Anna, co oznacza łaska, której zapewne moja żona dostąpiła.

Po wypadku pozostał pewien dar, którego byłem wielokrotnym świadkiem.

Żona potrafiła precyzyjnie stwierdzić, która osoba z otoczenia umrze w najbliższym czasie.




Szkoda, że tak się w życiu pogubiliśmy...
 
     
bomnieniema
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-24, 13:02   

Módl się nie o to, co Bóg ma zrobic dla Ciebie, ale abyś usłyszał to, co ty masz uczynic dla Boga. Cos takiego w swojej wymowie powiedział chyba św Augustyn, ale nie mogę znależc dokładnego cytatu. Cos takie mi tylko w głowie mojej utkwiło.
 
     
Malwina83
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-24, 13:09   

bomnieniema napisał/a:
Módl się nie o to, co Bóg ma zrobic dla Ciebie, ale abyś usłyszał to, co ty masz uczynic dla Boga



Zgadzam się.


"Często zdarza nam się modlić o wypełnienie naszej własnej woli. A prawdziwa, głęboka modlitwa polega na prośbie o wypełnienie woli Tego, który zna każdego z nas po imieniu. Nie znamy naszej przyszłości, nie wiemy, czy to, co zaplanowaliśmy, ostatecznie wyjdzie nam na dobre czy na złe. To wie tylko Bóg. Kiedy poznamy Jego zamiary względem nas, będziemy również wiedzieli co jest dla nas najlepsze. Prawdziwie najlepsze. Nawet jeśli w danym momencie jeszcze tego nie rozumiemy..."

http://prasa.wiara.pl/doc/1280816.Twarza-w-twarz
 
     
Michalina
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-24, 13:35   

Cytat:
We wszystkich sennikach piszą, że sen ten oznacza to, że "zostanę wystawiony na próbę życia"


Yorky mogę się zgodzić, że Pan Bóg może nam dawać jakieś znaki przez sny, też czytałam o różnych takich przypadkach, ale samo zaglądanie w sennik to już zabobon i proszę Cię jak masz w domu to go wyrzuć natychmiast!!! Wiara w takie zabobony to grzech przeciw pierwszemu przykazaniu!!!
Proponuję Ci posłuchaj nagrania ze spotkania otwartego z dn 18.08 mnie ono umocniło http://mimj.pl/page/2/
Proponuję także Ci poczytać na temat zagrożeń życia duchowego http://www.kryzys.org/viewforum.php?f=58

A przede wszystkim to Ci napiszę coś co mi pomaga, a gdzieś juz to pisałam :mrgreen: :
"...Może do tej pory nie opierałeś się na Bożym słowie. Może zbytnio liczyłeś na siebie. Może byłeś wpatrzony w swoje słabości. Może patrzyłeś lub patrzysz na to, co Cię otacza i czego doświadczasz poprzez swoje słabości i wady. Z tego też powodu trudno jest ci uwierzyć, że Pan jest z Tobą. Może myślisz: Gdzie jest dowód na obecność Pana w moim życiu? Przecież jestem zniewolony i często upadam? Jak mam być silny, skoro staram się i próbuję, ale nic mi nie wychodzi. Jeszcze bardziej okazuje się, że jestem słaby i bezradny?
PAN JEST Z TOBĄ, Dzielny WOJOWNIKU!"...KSIĘGA Sędziów 6 12

"...I ty w różnych momentach życia doświadczasz sytuacji, kiedy czujesz, że siły wrogie tobie są potężniejsze od Ciebie. Czujesz wtedy strach i potężną siłę przytłaczających cię negatywnych myśli, które całkowicie zatruwają umysł i niszczą ciało przez różnego rodzaju choroby i dolegliwości. W takich sytuacjach chciałoby się uciec jak najdalej, ale jak sam dobrze wiesz, jest to niemożliwe. Czujesz bezradność i brak jakiegokolwiek zrozumienia ze strony bliskich. Czujesz, że wszyscy cię opuścili. Wszyscy, z wyjątkiem Boga
NIE BÓJ SIĘ, NIE LĘKAJ! GDYŻ Z TOBĄ WYRUSZA PAN, BY WALCZYĆ PRZECIW TWOIM WROGOM..."

Polecam Ci książkę ojca Witko "Pan jest z Tobą dzielny wojowniku" oraz "Nie bój się wierz tylko", ja ciągle wracam do tych książek i mi pomagają trwać, bo wiadomo raz dzień gorszy raz lepszy...ale na pewno Bóg Cię nie opuścił, jest z Tobą tylko Ty może tego nie dostrzegasz jeszcze
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2012-09-26, 00:23   

yorky napisał/a:
Po wypadku pozostał pewien dar, którego byłem wielokrotnym świadkiem.


Witaj ,
jeżeli to co opisujesz nie jest u żony połączone z charyzmatem przygotowania do dobrej śmierci-modlitwy( skutkującej przyjeciem Sakramentów przez umierającego ) -za osobę która ma umrzeć to nie jest dar.

yorky napisał/a:
Żona zaczęła nawiązywać niejednoznaczne kontakty z facetami przez internet, zaczęły się z tego tytułu awantury, no i od półtora roku nie mieszkamy już razem.

yorky napisał/a:
Zapadła w śpiączkę

Te powyższe cytaty wybrałam, aby Ci coś uswiadomić.
W tak trudnych chwilach nie koniecznie do człowieka mówi Bóg tylko czasem demony. Nie chcę Ci tu pisać rozprawki, ani własnego świadectwa, ale proszę Cię z całego serca skoro już w kręgu zainteresowań znalazł się u Ciebie sennik to idź na rozmowę do księdza egzorcysty. Opowiedz mu wszystko o sobie i żonie, a potem zastosuj do tego co Ci zaleci i trzymaj się różańca Maryi.
W moim odczuciu to już nie jest zabobon tylko coś groźniejszego. Sennik najlepiej spal jesli go posiadasz, nie wyrzucaj do smieci, rozejrzyj się też po domu czy nie masz w nim jakiś rzeczy powiązanych z okultyzmem. O tym możesz poczytać w dziale zagrożeń duchowych.

Bóg działa różnie, przez sny też, ale snów od Boga nie tłumaczymy sennikami, one zawsze są od razu zrozumiałe dla tego komu je przeznaczono, tylko demon mąci wodę.
Wszystkie widzenia ( patrz Biblia) nawet niezrozumiałe dla proroków od razu tłumaczył sam Bóg lub boski posłaniec, nie potrzeba do tego nigdy wiedzy osób trzecich. Za to potrzeba wiary i roztropności i ufności Bogu, a nie magii. Senniki nie są zabobonem tylko magią w czystej postaci- to księgi magiczne przez które mozna przejśc inicjację. Trzymaj się od nich z daleka. To świat symboliki, który wciąga bardzo szybko i trudno się z niego wyzwolić samemu. Szukaj oparcia w Bogu i Maryi.

np.:
(11) I skierował Pan następujące słowa do mnie: Co widzisz, Jeremiaszu? Odrzekłem: Widzę gałązkę drzewa "czuwającego". (12) Pan zaś rzekł do mnie: Dobrze widzisz, bo czuwam nad moim słowem, by je wypełnić. (13) Po raz drugi skierował Pan swoje słowo do mnie: Co widzisz? Odpowiedziałem: Widzę wrzący kocioł, a powierzchnia jego jest od strony północnej. (14) I rzekł do mnie Pan: Od północy rozszaleje się zagłada wszystkich mieszkańców ziemi.
(Ks. Jeremiasza 1:11-14, Biblia Tysiąclecia)

Koronka o zwycięstwo nad szatanem

W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
Amen

Boże Ojcze Wszechmogący, Wszechmądry i Wszechpotężny,
Stwórco Nieba i Ziemi,
Ty, Który w cudowny i nieomylny sposób
władasz całym Wszechświatem spraw,
aby każdy człowiek wypełniał Twoją Najświętszą Wolę
i według niej żył.

Przywróć odwiecznie ustalony porządek,
który dałeś stworzeniu.
Połóż kres wszelkim poczynaniom szatana,
który doprowadzić chce do zniszczenia całej ludzkości i świata;
który usilnie stara się zniszczyć każdego człowieka
stworzonego przez Ciebie na Twój obraz i podobieństwo.

Obroń nas, Ojcze Niebieski
przed wszelkimi jego nienawistnymi poczynaniami,
uchroń świat przed zagładą,
wszelkimi rodzajami klęsk i wojnami.

Wejrzyj na Jezusa Chrystusa, Syna Twego,
który niewinnie życie za nas oddał na Krzyżu,
aby nas odkupić Krwią swoją.

Prosimy Cię o to za przyczyną Niepokalanej Dziewicy Maryi,
Świętego Michała Archanioła, Aniołów i Świętych.
Błagamy Cię przeto Ojcze Niebieski o ratunek
i uwolnienie nas z sideł szatana,
które ten bezustannie na nas zastawia.

Wejrzyj, Ojcze Niebieski, na naszą słabość i nieudolność.
Dlatego pokornie błagamy:
Przyjdź z pomocą udręczonemu ludowi swemu,
połóż kres panowaniu szatana.

Święty Michale Archaniele, stań jeszcze raz na czele
swego Niebieskiego Wojska i z Twym okrzykiem
"Któż jak Bóg" - przyjdź nam z pomocą
w tej nierównej walce dobra ze złem,
aby pokój znów zapanował nad światem.
Amen
 
     
Michalina
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-02, 09:04   

kinga2 napisał/a:
Senniki nie są zabobonem tylko magią w czystej postaci- to księgi magiczne przez które mozna przejśc inicjację.

O dziękuję Kingo za sprostowanie i Twoją wypowiedz też mi rozjaśniłaś nieco...
 
     
yorky
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-06, 08:42   

Witam ponownie :)

Wróciłem do różańca. Dużo myślałem nad tym i zrozumiałem, że nic mi już nie zostało. Czuję się teraz inaczej, lepiej. Czuję jakąś ulgę, radość. :)


Przez te półtora roku separacji jesteśmy ja i żona sami. Nie mamy na razie żadnych partnerów życiowych.
Ostatnio zacząłem bywać w dyskotekach. Mam 35 lat, a mimo to zauważyłem, że mam wielkie powodzenie wśród kobiet nawet 18-to, 20-to letnich. To jest piękne kiedy kobiety w tym wieku same podrywają faceta 35-cio letniego. I to są naprawdę piękne kobietki.

Obiecałem kiedyś żonie, że wytrwam w wierności do orzeczenia rozwodu.

Potem zacznę przebierać wśród kobiet i szukać dziewczyny z którą spędzę resztę życia i będę szczęśliwy...

Mam już, albo dopiero 35 lat. Przede mną być może jeszcze z 50 lat życia. Chciałbym te życie spędzić przy kobiecie, która mnie naprawdę kocha. Z którą będę mógł porozmawiać, pojechać na wakacje, mieć plany na przyszłość. Chciałbym mieć jeszcze dzieci.

Myślę, że Bóg to zrozumie i będzie szczęśliwy razem ze mną...
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-06, 09:12   

Cytat:
Myślę, że Bóg to zrozumie i będzie szczęśliwy razem ze mną...


Yorky , problem chyba , kiedy Ty coś zrozumiesz :mrgreen: ......... nie Bóg

Życie to nie dyskoteka ,
nie wydaje ci się , że równasz "do poziomiu" tych 18 , 20-latek ?


P.s.
A tak na marginesie . Na dyskotece chcesz poznać mądrą , dojrzałą kobietę ?
Nawiasem , ............. to "dyskoteki" jeszcze istnieją ? :shock:
:mrgreen:
 
     
yorky
[Usunięty]

  Wysłany: 2012-10-06, 09:20   

[quote="mare1966"]
Cytat:


P.s.
A tak na marginesie . Na dyskotece chcesz poznać mądrą , dojrzałą kobietę ?
:shock:
:mrgreen:



No chyba nie w kościele ? :mrgreen:
 
     
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-06, 09:28   

yorky napisał/a:
Ostatnio zacząłem bywać w dyskotekach. Mam 35 lat, a mimo to zauważyłem, że mam wielkie powodzenie wśród kobiet nawet 18-to, 20-to letnich. To jest piękne kiedy kobiety w tym wieku same podrywają faceta 35-cio letniego. I to są naprawdę piękne kobietki.
- powiem wprost masz problem ze sobą i to duzy jak to co piszesz wyżej może być piękne .jak dla mnie to bardzo puste i dopóki nie dojrzejesz jak facet ,to wokoło ciebie będa takie własnie kobitki a nie kandydatki na żonę. :-(

yorky napisał/a:
No chyba nie w kościele ?
-a to miał byc kpina :shock: :?:
czy napewno wiesz na jakie forum wszedłeś :?:
spróbuj odnależć siebie w tym kosciele- w jakim rzędzie jestes ,pozwól działać Bogu on sam bez twojej woli nic dla ciebie nie jest w stanie zróbic.Chyba?
 
     
Katarzyna74
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-06, 10:24   

yorky napisał/a:
To jest piękne kiedy kobiety w tym wieku same podrywają faceta 35-cio letniego. I to są naprawdę piękne kobietki.


Jesteś żonaty.

A więc co w tym pieknego, że osiemnastoletnie "kobietki" podrywają żonatego mężczyznę?

O czym to świadczy?
Czego one oczekują - jak myślisz?
Podrywają Ciebie, to i będą podrywac innych - takie to piękne?

Trudno zrozumieć niektórych mężczyzn....

Jeśli dla kogoś cudzy zwiazek, sakrament nie jest wart szacunku, to i swojego nie uszanuje. Więc jeśli szukasz w dyskotece miłości swojego życia, to się grubo przejedziesz...


A po drugie - wśród rozwódek będziesz szukał i "przebierał?" Czy jakąś pannę zwiedziesz i zamkniesz jej szansę na ślub, małżeństwo sakramentalne, życie bez grzechu ciężkiego?

Cóż to za miłość, jak mężczyzna skazuje swoją kochankę (bo to zawsze będzie już tylko kochanka, żonę ma się jedną) na wieczne potępienie?

Bóg zrozumie? Poczytaj o grzechu, którego Bóg nie wybacza - to grzech zamierzony, ze świadomością zła i z założeniem, że Bóg wybaczy....

To po co Bóg dał przykazania?

Yorki, jesteś na zakręcie, myślę, że warto się zastanowić nad pewnymi rzeczami.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!








Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9