Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
bardzo trudno odbudować zaufanie po zdradzie, bo w myślach słychać podszepty, znowu to zrobi, wyjdę na idiotkę, naiwną, lepiej udawać chłód i być żelazną damą, nieczułą, ale nawet taką skorupę można rozbić nie obietnicami myślę lecz słowem. Po raz enty powiem ze słowo a z czasem pojawi się chęć bycia przytuloną a nie odwrotnie. Zdrada jest dla kobiety utwierdzeniem jej w przekonaniu, ze nią nie jest, więc najpierw to czego potrzebuje to tego by to przekonanie zmienić, a jak? na pewno nie słowami "chodź do łóżka' czy przytulaniem które ma do tego doprowadzić- najpierw trzeba uwierzyć, ze co coś wiecej niż zaspokojenie potrzeb,
Tak mnie zastanowiło to co napisała Ewa,choc personalnie do sytuacji o jakiej chce pisac trudno odnieśc konkretnie zdradę-za to był inny problem.
Problem jaki po większym zastanowieniu sie ,w konsenkwencjach daje kobiecie te same odczucia .
Zatem do sedna:
Jak zrozumiec serce kobiety jakie się stało zamknięte,skryte,samodzielne,wyzwolone
-bo bardzo trudno facetowi to zrozumiec
(po wielkim namysle skróciłem post)
Ewa4791 [Usunięty]
Wysłany: 2012-08-23, 16:36
nie mam pojęcia o czym piszesz
Danka 9 [Usunięty]
Wysłany: 2012-08-23, 17:38
po mojemu
Cytat:
Zdrada jest dla kobiety utwierdzeniem jej w przekonaniu, ze nią nie jest,
zdrada moze uderzac w czuły punkt kobiecości i wydobywac kompleksy i nieskie poczucie wartosci, ktore wiele osob ma...odnawiac starą ranę z dziecinstwa w ktorym często mowiono i dawano do zrozumienia dziewczynce, ze niejest ważna i co gorsza nie jest piekna.
Pisze o tym trafnie Eldridge w swoich książkach i mówi ks Pawlukiewicz w homiliach.
Potem gdy mąż zawiedzie jej zaufanie wszystko to sie odnawia.
Wyobrazam sobie jak trudno na nowo odbudowac zaufanie, to łaska od pana Boga, wybaczyć zdradę.
Ewa pisze ze potrzebuje czegos by to przekonanie zmienic...od strony męza na pewno jest to nie tylko obietnica ze sie nie powtorzy, ale zadoscuczynienie oraz pokazanie czynami, ze jest ważna dla niego.
Cytat:
Jak zrozumiec serce kobiety jakie się stało zamknięte,skryte,samodzielne,wyzwolone
Mysle ze tego sie nie da zrozumieć....nie kazdy małzonek chce czy umie sie otworzyc na nowo...tu bezsilnośc i zajecie sie swoim zyciem, pasjami, puszczenie.
Pozdrawiam serdecznie, Pogody Ducha. D
Andy2 [Usunięty]
Wysłany: 2012-08-23, 19:25
Norbert1 napisał/a:
Jak zrozumiec serce kobiety jakie się stało zamknięte,skryte,samodzielne,wyzwolone
Może zostało skrzywdzone tak, że się nadal boi, zamknęło się i skryło, ma swój bardziej bezpieczny świat i już nie chce próbować?
Żeby zrozumieć, trzeba słuchać, mieć na to czas i chęci i nauczyć się rozmawiać - dać się wygadać, opowiedzieć jak się czuje, co się dzieje etc.
Ale do tego jej potrzebne jest właśnie bezpieczeństwo.
Ewa4791 [Usunięty]
Wysłany: 2012-08-23, 22:03
zgadzam się z Andym2 , rozmowa rozmowa i jeszcze raz rozmowa i nie o tym samym wiecznie że boli, ze to ze tamto, ja myślę, że tak jak Danka stwierdziła rozmowa o czymkolwiek innym filmie, fotografowaniu... pasjach nawet takich drobnych malutkich
pozdrawiam
Z Panem Bogiem
Norbert1 [Usunięty]
Wysłany: 2012-08-24, 00:30
Danka 9 napisał/a:
Mysle ze tego sie nie da zrozumieć....nie kazdy małzonek chce czy umie sie otworzyc na nowo
Dziekuje za wszystkie wypowiedzi.(cenne)
.ale powyższa jest dla mnie naistotniejsza...
tak Danko -dokłądnie tak ,z najwiekszym akcentem na chce
zatem........
pozdrawiam wszystkich
i musze zająć sie poukładaniem włąsnego zycia...bo przecieka mi przez palce...
P.s
Danko mam prośbe dopilnuj Piotrka (Peter2)
by chłopaczyna nie zbładził...zaczyna dobrą droge i szkoda będzie- bo może maja taka
szanse ,jak wy z mężem
MonikaMaria3 [Usunięty]
Wysłany: 2012-08-25, 16:42
Norbert1 napisał/a:
Jak zrozumiec serce kobiety jakie się stało zamknięte,skryte,samodzielne,wyzwolone
Wbrew pozorom kobiety są bardzo silne i dumne. Kiedy zraniono dumną kobiete, ona staje się jeszcze silniejsza. Z jednej strony to dobrze, prawda? Ale z dugiej czasami dochodzi o sytuacji, kiedy duma przesłania wszystko i aby doszło do pełnej odnowy, to jednak duma musi upaśc... Tak mysle.
Kiedy tak czytałam Twoje posty i historię Norbercie, myślałam, że może jednak za bardzo się starasz... Ale nie zrozum mnie źle... To bardzo chwalebne, że tak robisz. A może tak czasami dac swojej kobicie odczuc, że może Cię stracic? U mnie to poskutkowało, ale ja to stosowałam facetowi... Kiążka " Miłosc potrzebuje stanowczości" bardzo mi pomogła. Może to działa w dwie strony...
Wydaje mi się, że Zona okryła się pancerzem, bo tak jest jej bezpiecznie. Przebijasz ten pancerz i dobrze... Ale czaami im bardziej go przebijasz, tym bardzij głowa boli, a i pancerz się wygrubia... Nie wiem, czy dobrze rozumuję. Takie są moje odczucia po tym, co przeczytałam.
Michał1982 [Usunięty]
Wysłany: 2012-09-07, 16:26
W takim razie ja spytam z innej strony, co siedzi w głowie kobiety, która zdradza męża i wnosi pozew, i nad wszystko uważa że to wszystko wina męża??
Piotr_z_Gdanska [Usunięty]
Wysłany: 2012-09-07, 18:10
Michał1982 napisał/a:
W takim razie ja spytam z innej strony, co siedzi w głowie kobiety, która zdradza męża i wnosi pozew, i nad wszystko uważa że to wszystko wina męża??
Prawdopodobnie czuła się zaniedbywana w małżeństwie.
I tutaj kij ma dwa końce. Bo małżonek jeden na drugiego jest o coś zły. A żaden nie che wyciągnąć dłoni i podlewać to małżeństwo.
W kryzysie najszybciej dochodzi do zdrady. Bo - nagle pojawia się ktoś na horyzoncie - On taki wspaniały, wyjmie mnie z tego "więzienia". Będę dla niego królewną. Kupił ją słowami, pozorami.
Jeśli to "zawodowy" podrywacz to ona szybko zobaczy jaka była marionetka, tylko czy w porę to spostrzeże?
A czym się kierowała? Po prostu chciała sobie poprawić życie, poczuć się kobietą itp.
Zapomniała o przysiędze. O tym, ze ślubowała.
A co z terapią, co z mediatorem? Może jakiś ksiądz by pomógł?
Może ktoś jej przetłumaczy, ze sakrament małżeństwa to święta rzecz.
Pamiętaj też o jednej rzeczy. Bardzo ważnej.
Jeśli Tobie zaufa i znowu będzie chciała być z Tobą - to musisz utrzymać ten ciężar powracających myśli. Kryzys w przyszłości musisz umieć zażegnać.
Ty będziesz nosił to znamię zdradzonego, ona zdradzającej.
W wielu przypadkach udaje się to poskładać. Ale obie strony muszą wykazać się ogromnym zacięciem.
Mirela [Usunięty]
Wysłany: 2012-09-08, 11:43 Re: nurtujące pytania
Norbert1 napisał/a:
Zatem do sedna:
Jak zrozumiec serce kobiety jakie się stało zamknięte,skryte,samodzielne,wyzwolone
-bo bardzo trudno facetowi to zrozumiec
Norbercie...trochę po czasie...wybacz ...nie było mnie a zadałes bardzo konkretne pytanie.
Tak sobie myślę ,że poczatkiem rozważań i szukania jest uzmysłowienie sobie bardzo istotnej rzeczy...Gdyby tak zastanowic się nad historią w której owszem były jakies momenty wzniesień do kobiety, to jednak zauwaza sie brak szlachetności w stosunku do kobiet...Gdybym spytała obojętnie której kobiety , tej dojrzewajacej, tej 40 i 60 letniej...znajdzie się cos co było doswiadczeniem ataku na jej serce. Ma sie wrażenie nieustannego ataku na kobiete... Efezjan pisze tak "Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom i Władzom,przeciw rządzom świata tych ciemności,przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyzynach niebieskich".( 6,12)
Kobieta stała się atakiem szczególnym...bo też szczególnie została obdarowana przez Boga , dawaniem życia w każdej płaszczyźnie i wymiarze...i przede wszystkim stała sie pieknem i siłą...to bardzo przeszkadzało komuś kto tez był piekny...Lucyferowi...Kiedy przeczytasz , albo wspomnisz sobie Ks.Rodzaju to zauwazysz ,że to Ewa była atakowana...
Piszesz o bardzo naturalnym doswiadczeniu ...niezrozumieniu kobiety...Okazuje się ,że mężczyzna moze zrozumieć kobiete kiedy swoją męskość odkryje nie przy kobiecie ,ale przy Bogu...i tez kobiety maja problem uzmysłowienia sobie,że ich serce nalezy do Boga...,ze spełnienie roztrzyga się w zatopieniu w Bogu i świadczeniu o nim tym czym zostały obdarowane...
Kobieta lęka się samotnością, dźwiganiem tego co dla niej nie zostało przeznaczone, lęka się braku ufności...chociaz wpada w tę nieufność...Jedną z najgorszych doswiadczeń dla dziewczynki która dorasta jest brak potwierdzenia jej piekna...Jakie to smutne ,ze te zranienia pojawiaja sie juz w dziecinstwie...Po takim zranieniu w moim dzieciństwie...przyżekłam sobie ,że bede sama ,ze nie zaufam ,że sobie poradze....zobacz jakie jest działanie złego...Dla kobiety najgorsza jest SAMOTNOŚĆ , a jak złemu uda się juz przekonac ja ,ze w samotności będzie jej najlepiej , to tak jakby prawie wygrał, bo wtedy serce kobiety umiera...Kobieta nie ma w sobie pragnienia walki z mężczyzną, co raczej szacunek i zrozumienie, słuchanie... Najgorsze dla kobiety jest zrzucenie odpowiedzialności mężczyzny szczególnie moralnej na kobiete. To jest zauwazalne i tendencyjne do tej pory...."to Ewa dała mi owoc do zjedzenia"...takie uciekanie od odpowiedzialności...z pozostawieniem kobiety samej z całym "bałaganem"( oczywiscie wytłumaczonym umiejetnie) . Brak doswidczenietej dobrze ukierunkowanej siłyły mężczyzny ( czyli nie w nałogi , nnie w przemoc) sprawia ,że kobieta wpada wsamotnośc i zamyka się ...czyli umiera....Norbercie jest na to lekarstwo...
" "Oto przyciągnę ją do siebie, wyprowadzę ją na pustynie i będę mówił do jej serca" (Oz 2, 16). Trzeba się o to goraco modlić...W moim przypadku dotkniecia Boże i Boza Miłośc sprawiły wiele cudów...Przede wszystkim przestałam się lękac tego czym zostałam obdarowana...:)
Jako mężczyzna oczywiscie możesz pomóc swojej żonie...pomagając włozyc najpierw sobie "wędzidła na pysk" jak pisze Św.Paweł w Liscie do Koryntian. Wcale niełatwe zadanie jesli samemu zostało sie obdartym z meskości...
Tak jak widzisz...wiele zależy od naszego doswiadczenia relacji z Bogiem, tak jak w innym wątku Nirwana pisała o wartosci i formie uczenie sie miłości...
Norbercie polecam "Urzekajacą" , "Toksyczne słowa" ,wiele odkryjesz...uzupełnisz...
Bardzo pozdrawiam Cię serdecznie i niech Pan błogosławi Tobie i Twojej małzonce...
Norbert1 [Usunięty]
Wysłany: 2012-09-08, 23:10
Mirela napisał/a:
Norbercie polecam "Urzekajacą" , "Toksyczne słowa" ,wiele odkryjesz...uzupełnisz...
Bardzo pozdrawiam Cię serdecznie i niech Pan błogosławi Tobie i Twojej małzonce..
Bardzo dziekuje Mirelo za dobre serce,ale z przykrościa musze stwierdzic jedno:
od dziś zamkneło sie moje serce bezpowrotnie i nawet juz nie chcę myslec o jego powtórnym otwarciu.
Jest taki dzień jaki staje sie tym poczatkowym i ostatnim.
Poczatkowym by sobie cos uzmysłowic,a ostatnim dla drogi dotychczasowej.
Choc droga??
Napewno warto było bo wiele sie nauczyłem
i nawiązujac chocby do tematu Jarka (o samochodach)
"każde trudne małżeństwo jest do uratowania"....
powinno być to w formie.hmmm???
..jak test...
Ostatnio zmieniony przez Norbert1 2012-09-09, 00:08, w całości zmieniany 1 raz
Jarek321 [Usunięty]
Wysłany: 2012-09-09, 00:08
Ale w tym teście, Norbercie, odpowiedzi udziela Pan Bóg.
Norbert1 [Usunięty]
Wysłany: 2012-09-09, 00:10
Jarek321 napisał/a:
Ale w tym teście, Norbercie, odpowiedzi udziela Pan Bóg.
No tak Jarku
ale wydaje mi sie że przemawia ustami zony.......
zreszta nie chcę sie juz nad tym zastanawiac.....
pozdrawiam i trzymaj się .........
i prywatnie napisze Jarku to:
..dla mnie jestes super gośc i facet z klasa...
bo potrafisz wyrazic siebie....
nie wiem czy dobrze to ujmę
JESTES PRAWDZIWY.......
maryniaa [Usunięty]
Wysłany: 2012-09-09, 09:59
Norbert1 napisał/a:
od dziś zamkneło sie moje serce bezpowrotnie i nawet juz nie chcę myslec o jego powtórnym otwarciu.
a dziś czytania i wołanie Pana "otwórzcie się!" na MIŁOŚĆ
Bóg jest w każdym z nas i w trudnym współmałzonku też i chce otworzyc oczy i uszy aby to dostrzec , Mam nadzieje ,że z Bogiem (modlitwa etc ) jest mozliwe poruszenie serca współmałżonka i otworzenie serca współmałżonka.
Jak często otwieramy sie i dbamy o dobro nr1, nr2 , a jak często ulegamy złu i
Norbert1 napisał/a:
a moje bedzie po stronie nie)
może Norbert masz tak tu i teraz a co w przyszłości ???
[ Dodano: 2012-09-09, 10:00 ]
Jestem za, Bóg udziela odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6) "To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b) "Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)
To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!
Jan Paweł II:
Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.
"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23) "Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)
Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)
Modlitwa o odrodzenie małżeństwa
Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:
- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.
Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..
Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!
Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego
Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:
1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.
Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.