Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Poziom znacznie głębszy niż umysł? - dyskusja
Autor Wiadomość
miodzio63
[Usunięty]

Wysłany: 2013-12-03, 07:56   

twardy napisał/a:
z New Age, słowa o świadomości, podświadomości, czymś ponad umysłem, działają na mnie jak płachta na byka.

Właśnie o to chodzi twardy-dokładnie tak jak napisałeś, nazwijmy to w przenośni
każdy ma swoją "skazę białkową" pod wpływem czegoś z życia.
I dokładnie tak jak sam napisałeś szczerze:
działa to na ciebie jak płachta na byka
identico było czuć w postach diagosa
tylko chyba w drugim przypadku zabrakło tego
twardy napisał/a:
Staram się wtedy spokojnie rozpoznać temat.


natomiast jak wcześniej wspominałem że każdy ma ta "skazę białkową"

moją jest to:
twardy napisał/a:
czy ktoś przekroczył granice,


A dlaczego???

bo jeżeli ktoś określa siebie -a ktoś inny zaprzecza temu określając jak on to widzi, skromnie ujmując narzuca mu swoją opinię na jego temat
jest to właśnie
PRZEKRACZANIE GRANIC-drugiego człowieka

twardy napisał/a:
Człowiek jest jednak tylko człowiekiem i czasami może ocenić coś niewłaściwie, zbyt podejrzliwie, zbyt pochopnie.


Zgadza się
-błędy popełnia każdy ,po to są inni by wskazać te błędy(czyż nie ;-) -znając to nawet z mojego ogródka)

dobrze tylko by przyszło cos co zwie się OPAMIĘTANIE

Filomena napisał/a:
Jak słaba musi być wiara, która boi się lektury ksiąg "zakazanych"...

Filomeno może wcale tu nie idzie o moc-czy słabość wiary
jeno o to że człek błądzi-a wyniku błądzenia przyjmie to
co uzna za stosowne i pomagające jemu samemu

Ze wszystkiego tak naprawdę można zrobić zły użytek
można nawet stać się fanatykiem wiary-nie mąjąc jej w sobie ani grama
 
     
Filomena
[Usunięty]

Wysłany: 2013-12-03, 11:54   

Miodzio - słaba w znaczeniu niepewna i zalękniona, że się rozpadnie pod wpływem obcej idei.

Owszem mogę mówić tylko za siebie, ale czytałam różne rzeczy, również te z listy zagrożeń duchowych, bo tak mam, że dużo czytam z różnych dziedzin. I nie dostrzegłam tam lepszego wyjaśnienia rzeczywistości i duchowości, niż to, które oferuje chrześcijaństwo. Część tych publikacji dotyka istoty prawdy, ale w sosie takich absurdów lub idei nieweryfikowalnych historycznie i poznawczo, że dezawuuje to resztę poglądów autorów.
Czytałam literaturę, z której po części wyrósł ruch New Age, a potem szukałam historycznych, literaturoznawczych, biblioznawczych i apologetycznych argumentów przeciwko tezom tam przedstawianym. I znajdowałam.

Inna sprawa, że ściga się diety, medycynę niekonwencjonalną, a św Hildegarda z Bingen i dietę swoją ułożyła, i propagowała leczenie kryształami.

Mistrza Eckharta oskarżano o platonizm, chociaż poprzez odniesienie do świata idei wyjaśniał istotę Trójcy Świętej.

Rozumu trzeba używać przy dojrzałej formacji, a gdzie jest lęk, tam myślenie staje się zmącone.
 
     
miodzio63
[Usunięty]

Wysłany: 2013-12-03, 12:40   

Filomena napisał/a:
medycynę niekonwencjonalną

No ta ale medycyna niekonwencjonalna jest także ziołolecznictwo
a chyba nie musze mówic że najbardziej zaszczytna plcówka w Warszawie jest nic innego
jak księża Bonifratrzy

Zatem abstrachując odtego napisze tak:

"Nie jest winą Kasi że Jaś dostał uwagę na lekcach że rozprasza się od nauki,jeno wina jest Jasia że daje się pochlonąc gadaniu Kasi.
A zarazem Jas winien zrozumiec że inni uczniowie nie dadzą się wciągnąc w dadanie Kasi....."

[ Dodano: 2013-12-03, 12:52 ]
sorry za literówki ale cos szwankuje mi klawiatura w laptopie :mrgreen: :mrgreen:
 
     
diagos
[Usunięty]

Wysłany: 2013-12-03, 15:51   

Nirwana

Tak sobie myślę, że "tak" dlatego, aby nie być może bardziej papieskim od papieża?:

Tu w cale nie chodzi oto żeby być bardziej papieskim od papieża. I żeby każdy był taki jak papież to by to forum nie było potrzebne. Przede wszystkim należy się zastanowić jaki jest cel tego forum. Po co ono powstało. I pamiętać o tym udzielając odpowiedzi komuś na zadany temat.

A cel tego forum jest dokładnie taki cyt:

"Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki"

Nie podaje się w tym celu dokładnie jakiej pomocy się udziela - jakiego rodzaju (np. jaką religią). Może być dowolna.

Może mała zmiana?

"Celem tego forum jest niesienie pomocy zgodnie z nauką Chrystusa małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa (L.mnoga-małżeństwa), a także po rozwodzie (L.pojedyńcza - rozwodzie - chyba po rozwodach) i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki.

To takie moje spostrzeżenia odnośnie celu , który jest napisany na czerwono. A czy właściwe? Pozostawiam do oceny.

Jeśli można cytować różne religie, filozofów, autorów to niech tak sobie będzie. Tylko czy takie podejście jest właściwe dla tego forum? Chodzisz do kościoła , uczestniczysz we mszy św. i powiedz mi czy słyszałaś, słyszysz na mszy żeby ksiądz cytował jakąś inną biblię, jakichś filozofów, autorów ( ich złote myśli ) itp. Bo ja nie słyszałem. Oczywiście, że jakaś osoba (aktor, polityk, filozof, piosenkarz itp.) może powiedzieć coś co można uznać, że jest to według nas wartościowe i warto zacytować. Tylko czy powinno wtedy się to rozgraniczać daną osobę pod względem na wierzący i niewierzący? Trudno to oceniać. Każdy będzie miał swoje racje. Według ciebie ( bo jesteś na tak) mogę np. polecić/polecać książkę dowolnego autora np. Graham Masterton, Down Brown itp. na forum. Według mnie nie mogę. Jako moderator powiedz mi jakie treści są dozwolone tutaj na forum. Co można polecać i jak rozpoznać, które są dobre, a które złe. Rozumiem, że według ciebie nie ma problemu i można polecać co się chce.

Osobiście widzę to tak, że trudno będzie później zapanować nad tymi treściami, ocenianiem ich (kto ma to oceniać i jakimi kryteriami) pod względem, że nie niosą ze sobą złego przekazu. Ludzie odwiedzający to forum np. z poleconego fragmentu innej religii mogą zacząć się interesować tamtą religią. I czy dana osoba, która zacytowała, poleciła dany cytat jest odpowiedzialna za to, że ktoś zaczął się interesować inną religią? Przecież nikt jej nie kazał. Czy tak ma wyglądać nasza odpowiedzialność na forum za nasze wypowiedzi? Zrozumiałbym gdyby to było jakieś zwykłe forum, gdzie każdy z każdym pisze co chce, poleca co chce, ale to forum jest szczególne bo naszym przewodnikiem jest Bóg. I na tym mamy się skupiać żeby wszystko co mówimy-piszemy, polecamy było zgodne z wolą Boga.

Trudno jest oddać Bogu to co jest dla nas fajne, miłe, przyjemne. Czy nam już Bóg nie wystarcza, że musimy podpierać się jakimiś cytatami? Osobiście mi też jest trudno to zrozumieć, rozeznać się co jest właściwe. Odróżnić które treści są dobre, które złe np. new age. My ludzie mamy do siebie to (takie moje zdanie), że lubimy sobie utrudniać, dodatkowo trudno nam się jest przyznać do błędów, grzechów. Liczy się nasze ego, skupiamy się na swoich przyjemnościach. Mało myślimy o innych, woli Boga. Dlatego potem tyle różnego rodzaju problemów, kryzysów. Tylko człowiekiem jesteśmy, mamy prawo popełniać błędy. Jednak żebyśmy nie stracili z oczu Boga bo później każdy wie jak jest kiedy nie ma Boga (jak trwoga do do Boga). Gdybyśmy tylko umieli zastosować się do tego o co nas Bóg prosi. O ile było by łatwiej nam w życiu. Zaczynam dochodzić do stwierdzenia, że prostota jest najlepsza. I jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego.

[ Dodano: 2013-12-03, 16:00 ]
Kenya

Nie zrozumiałaś mnie odnośnie Hamleta. Odpisałem Grzegorzowi do jego wcześniejszego pytania. Odpowiedź moja miała ukazać, że są takie rzeczy na świecie o których nie mamy pojęcia, a nawet filozofowie tylko jeden Bóg wie. I dlatego nie musimy cytować na tym forum "niewłaściwych" cytatów. Ważniejszy jest Bóg. Zastanawiam się czy Grzegorz nie pomylił forum.
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2013-12-03, 16:25   

diagos napisał/a:
Chodzisz do kościoła , uczestniczysz we mszy św. i powiedz mi czy słyszałaś, słyszysz na mszy żeby ksiądz cytował jakąś inną biblię, jakichś filozofów, autorów ( ich złote myśli ) itp.

Tak, słyszałam. Np. na okoliczność bodajże 11 listopada lub 15 sierpnia 2 czy 3 lata temu jeden z księży w sąsiedniej parafii zapodał kazanie stricte literackie, tzn. poleciał po polskiej literaturze z cytatami: Skarga, Mickiewicz, Słowacki, Norwid, i bodajże Miłosz. Tych zapamiętałam, było ich więcej.
Poza tym ks. Pawlukiewicz odwołuje się w kazaniach do "Urzekającej" i "Dzikiego serca" J. Eldredga. A o. Szustak do midraszy żydowskich.
diagos napisał/a:
Może mała zmiana?

"Celem tego forum jest niesienie pomocy zgodnie z nauką Chrystusa małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa (L.mnoga-małżeństwa), a także po rozwodzie (L.pojedyńcza - rozwodzie - chyba po rozwodach) i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki.

To takie moje spostrzeżenia odnośnie celu , który jest napisany na czerwono. A czy właściwe? Pozostawiam do oceny.


Przekażę Twoje spostrzeżenia adminowi.
 
     
diagos
[Usunięty]

Wysłany: 2013-12-03, 16:29   

Miodzio63

Diagos spokojnie...

Jan Paweł II -prowadził komunikacje między wiarami..jego następca Benedykt -tak samo.....obecny papież identycznie


Ok. rozmawiajmy, ale w odpowiednim miejscu do tego. Czy taki cel jest tego forum?

Diagos najbardziej podstępnym działaniem szatana jest to byśmy jako ludzie w niego nie wierzyli

Dlatego podsuwa nam różne "zabawki", które mają nas zwodzić - oddalać od Boga. Trzeba się cały czas pilnować.

Tak uwazam że twoje wypowiedzi sa wzbuzone,nie panuje w nich spokój,zatem sa dla mnie pod wpływem czegoś dziwnego.
Suma sumarum mogą stac się bardziej niebezpieczne niz pomocne


Czy w twoich wypowiedziach na forum panuje zawsze spokój? Czegoś dziwnego? Jeśli możesz to nie pisz ogólnikowo. Napisz konkretnie co. Mam się domyślać. Nie oto chyba chodzi żebyśmy się domyślali co kto ma/miał na myśli. Możesz śmiało pisać.

Dla niektórych twoje wypowiedzi też mogą być niebezpieczne.

Najlepiej nie pisać.

Jatrzyc to było stwierdzenie -nie zaśmiecac tematu aurora/autorki
własnymi jazdami emocjonalnymi!!!!!!


Moje jazdy emocjonalne? Właśnie nie, piszę w spokoju, bez nerwów. Uważam, że z twoimi emocjami coś nie do końca jest dobrze aż 6 wykrzykników. Po co ten krzyk? Głuchy nie jestem.

Dla mnie pisanie w stylu "jazdy emocjonalne!!!!!!" narusza granicę szacunku do tej osoby.
Nie obrażam się.

Czyż nie przekroczył granic????

A czy ty w swoich wypowiedziach nigdy nie przekroczyłeś granic?

Po drugie osobiście nie uważam żebym przekroczył granice (pisał coś nie stosownego, ranił kogoś). Po prostu jest to dyskusja, każdy może wyrazić swoje zdanie, poglądy w danym temacie. I każdy może mieć je różne. Dobrze jest poznać zdanie innych, oraz przedstawić swoje zdanie. Napisałem ja co uważałem, że według mnie nie jest właściwe i może być ( ta konkretna wypowiedź Kenyi), że takie pisanie jest stylu new age. Pisanie "coś" jako Bóg lub "głębsze poziomy duchowe" mając chyba na myśli słowo wiara dla mnie jest to po prostu niewłaściwe. Później uzasadniałem dlaczego tak to rozumiem i w trakcie dyskusji dodatkowo wyszedł temat odnośnie cytowania. Oczywiście każdy może uznać moja wypowiedź lub całą tą dyskusję za zbyteczną, albo i nie. Na siłę nie mam zamiaru nikogo przekonywać do swoich racji o ile je mam (każdy sam oceni). Wyraziłem tylko swój pogląd na wypowiedź Kenyi. Może lepiej nie wypowiadać się na forum, bo człowieka uznają że głosi herezję ( już tak się stało ). Czy w taki sposób ma wyglądać forum?

A dlaczego???

bo jeżeli ktoś określa siebie -a ktoś inny zaprzecza temu określając jak on to widzi, skromnie ujmując narzuca mu swoją opinię na jego temat
jest to właśnie
PRZEKRACZANIE GRANIC-drugiego człowieka


Miodzio czy masz to na myśli że:

Kenya wypowiedziała się, ja nie zgodziłem się z wypowiedzią ( według ciebie zaprzeczam-narzucam swoją opinię) i to jest przekraczanie granic, tak? To już nie można się wypowiedzieć jak się z wypowiedzią nie zgadzamy. Nie można mieć swojego zdania, swoich argumentów, ( możliwe że i błędnych). Według twojego schematu, to sam przekraczasz granice cały czas. A jeśli ktoś uważa (z kim rozmawiam), że zostały przekroczone granice to niech mi powie w którym miejscu. Ewentualnie jeśli ktoś miałby się poczuć, że jego granice zostały przekroczone, to może lepiej niech nie pisze na forum i nie będzie się narażał na to, że ktoś skromnie ujmując narzuca mu swoją opinię.

Mój nic pochodzi od nazwizka ..zatem to jest włąsnie dowód na twoje fantazje umysłowe.
Jakie w moim pojęciu są niebezpieczne dla innych


Pisanie przez ciebie w stylu "fantazje umysłowe, jazdy emocjonalne!!!!!!" jest naruszaniem granic do tej osoby. Wybacz mi takie stwierdzenie jeśli cię urażę, ale nie do końca jest z tobą w porządku.

Dobór nicku według ciebie pochodzi od nazwiska. Ty to wiesz. Lecz ktoś inny może mieć inne skojarzenia. Raczej powinienem napisać, że nie może mieć innych skojarzeń. A jak ma, to już fantazje umysłowe. Powiem tobie rozbawiłeś mnie.

Z Bogiem.
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2013-12-03, 16:37   

diagos napisał/a:

Oczywiście, że jakaś osoba (aktor, polityk, filozof, piosenkarz itp.) może powiedzieć coś co można uznać, że jest to według nas wartościowe i warto zacytować. Tylko czy powinno wtedy się to rozgraniczać daną osobę pod względem na wierzący i niewierzący? Trudno to oceniać. Każdy będzie miał swoje racje. Według ciebie ( bo jesteś na tak) mogę np. polecić/polecać książkę dowolnego autora np. Graham Masterton, Down Brown itp. na forum. Według mnie nie mogę.


Diagos

Czy nim zaczniesz czytać jakaś książkę to sprawdzasz w internecie
czy autor jest katolikiem i czy się dobrze prowadzi?
Czy raczej przeczytasz i używając rozumu oceniasz, czy treści są wartościowe czy też nie?
 
     
diagos
[Usunięty]

Wysłany: 2013-12-03, 16:50   

Nirwanna napisał/a:
diagos napisał/a:
Chodzisz do kościoła , uczestniczysz we mszy św. i powiedz mi czy słyszałaś, słyszysz na mszy żeby ksiądz cytował jakąś inną biblię, jakichś filozofów, autorów ( ich złote myśli ) itp.

Tak, słyszałam. Np. na okoliczność bodajże 11 listopada lub 15 sierpnia 2 czy 3 lata temu jeden z księży w sąsiedniej parafii zapodał kazanie stricte literackie, tzn. poleciał po polskiej literaturze z cytatami: Skarga, Mickiewicz, Słowacki, Norwid, i bodajże Miłosz. Tych zapamiętałam, było ich więcej.
Poza tym ks. Pawlukiewicz odwołuje się w kazaniach do "Urzekającej" i "Dzikiego serca" J. Eldredga. A o. Szustak do midraszy żydowskich.


Osobiście nie pamiętam, żebym na jakiejś mszy słyszał kazanie o polskiej literaturze i tym podobnych. Zależy w jakim kontekście to kazanie było. Z drugiej strony to ja jestem za mały:) żeby oceniać jak księża prowadzą msze (co mówią). Jeśli tak uważał, że to jest zgodne to ok. Inaczej patrząc ksiądz też człowiek i ma prawo do błędów. Niektórzy księża też polecają rozwody. Dobrze byłoby znaleźć jakiś złoty środek. Trudne to będzie - ustalenie gdzie jest granica co mogę powiedzieć, polecić zacytować itp., a żeby było to zgodne z wolą Pana. Dlatego trzeba samemu się pilnować.

Dziękuję za przekazanie spostrzeżenia adminowi.

Z Bogiem.

[ Dodano: 2013-12-03, 17:05 ]
grzegorz_ napisał/a:
diagos napisał/a:

Oczywiście, że jakaś osoba (aktor, polityk, filozof, piosenkarz itp.) może powiedzieć coś co można uznać, że jest to według nas wartościowe i warto zacytować. Tylko czy powinno wtedy się to rozgraniczać daną osobę pod względem na wierzący i niewierzący? Trudno to oceniać. Każdy będzie miał swoje racje. Według ciebie ( bo jesteś na tak) mogę np. polecić/polecać książkę dowolnego autora np. Graham Masterton, Down Brown itp. na forum. Według mnie nie mogę.


Diagos

Czy nim zaczniesz czytać jakaś książkę to sprawdzasz w internecie
czy autor jest katolikiem i czy się dobrze prowadzi?
Czy raczej przeczytasz i używając rozumu oceniasz, czy treści są wartościowe czy też nie?


Właśnie może za nim zaczniemy czytać jakąś książkę, to może warto się upewnić czy jest zgodna z moją wiarą. Co dany autor sobą reprezentuje. Po co czytać coś co nie jest zgodne z moją wiarą, zastanawiać się czy ten tekst to może być, albo nie. I nie trzeba wcale czytać całej książki. Możesz przejrzeć ją, przeczytać parę fragmentów, stron.
Kiedyś czytałem co mi się podobało, zaciekawiło mnie. Teraz inaczej do tego podchodzę.
Może czas na zmiany?

Ty zadajesz pytania, a może sam być odpowiadał na pytania, uzasadnił swoje wypowiedzi.

Z Bogiem
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2013-12-03, 17:31   

diagos napisał/a:

Właśnie może za nim zaczniemy czytać jakąś książkę, to może warto się upewnić czy jest zgodna z moją wiarą. Co dany autor sobą reprezentuje. Po co czytać coś co nie jest zgodne z moją wiarą, zastanawiać się czy ten tekst to może być, albo nie. I nie trzeba wcale czytać całej książki. Możesz przejrzeć ją, przeczytać parę fragmentów, stron.
Kiedyś czytałem co mi się podobało, zaciekawiło mnie. Teraz inaczej do tego podchodzę.
Może czas na zmiany?
Ty zadajesz pytania, a może sam być odpowiadał na pytania, uzasadnił swoje wypowiedzi.
Z Bogiem


Diagos,

Moim (i nie tylko) zadaniem
Literaturę czy sztukę oceniamy nie z pkt widzenia jej katolickości czy
pobożności autora, tylko pod względem wartości w wymiarze ogólnym a nie religijnym.
Odnosząc się to oceny "co autor sobą reprezentuje"
oddzielenie osoby autora od jego dzieła jest nieuniknione.
Zdarza się przecież, że bardzo pobożni autorzy tworzą kiczowate filmy czy powieści
(np te wszystkie filmy z biblijnymi opowiastkami), z kolei delikatnie mówiąc niezbyt pobożni autorzy tworzyli cudowne religijne działa, które dzisiaj zdobią muzea watykańskie, np
http://pl.wikipedia.org/w...z_Caravaggia%29

[ Dodano: 2013-12-03, 17:32 ]
diagos napisał/a:

Właśnie może za nim zaczniemy czytać jakąś książkę, to może warto się upewnić czy jest zgodna z moją wiarą. Co dany autor sobą reprezentuje. Po co czytać coś co nie jest zgodne z moją wiarą, zastanawiać się czy ten tekst to może być, albo nie. I nie trzeba wcale czytać całej książki. Możesz przejrzeć ją, przeczytać parę fragmentów, stron.
Kiedyś czytałem co mi się podobało, zaciekawiło mnie. Teraz inaczej do tego podchodzę.
Może czas na zmiany?
Ty zadajesz pytania, a może sam być odpowiadał na pytania, uzasadnił swoje wypowiedzi.
Z Bogiem


Diagos,

Moim (i nie tylko) zdaniem
Literaturę czy sztukę oceniamy nie z pkt widzenia jej katolickości czy
pobożności autora, tylko pod względem wartości w wymiarze ogólnym a nie religijnym.
Odnosząc się to oceny "co autor sobą reprezentuje"
oddzielenie osoby autora od jego dzieła jest nieuniknione.
Zdarza się przecież, że bardzo pobożni autorzy tworzą kiczowate filmy czy powieści
(np te wszystkie filmy z biblijnymi opowiastkami), z kolei delikatnie mówiąc niezbyt pobożni autorzy tworzyli cudowne religijne działa, które dzisiaj zdobią muzea watykańskie, np
http://pl.wikipedia.org/w...z_Caravaggia%29
 
     
miodzio63
[Usunięty]

Wysłany: 2013-12-03, 17:57   

Diagos a mnie niestety nie bawi ,a szczególnie że ty miewasz jakies fantazje i odczucia
związane z moim Nickiem
Bo dla mnie to znaczy że z toba nprawde dzieje się cos dziwnego

i kolejny raz napisze NIEZDROWEGO

cała reszte twych wypocin pomijam bo uważam że to nie ma sensu

Patrz jaka lawina twoich odpowiedzi

p.s a tak na marginesie ilośc wykrzykników wcale nie oznacza poziomu wzburzenia emocjonalnego.
Nie masz pojęcia o moim poziomie i nie będziesz miał stukając palcami w klawiaturę i gapiąc sie w ekran

A to co się domyślasz lub tworzysz jako wytwory własnej fantazji jest twoje
ja nie mam z tym nic wspólnego

[ Dodano: 2013-12-03, 18:07 ]
Ty Diagos nie potrafisz chyba wyczuć różnicy między tym co ci się wydaje-a tym co jest faktem i rzeczywistością

swoje odczucia wprowadzasz w życie jako fakty i jeszcze starasz się do tego przekonać innych.
I chyba najważniejsze skoro ja pisze że nic pochodzi od nazwiska przyjmujesz to jako fakt-a nie wypisujesz mi jakie to ktoś sobie miał z tym przemyslenia i pół dnia się zastanawiał czy moge mieć taki nic ..czy nie

bo piorun wie co za odczucia będzie miał diagos
uważasz to za zrowe?l

[ Dodano: 2013-12-03, 18:16 ]
I jeszcze jedno diagos

ty już oceniłeś na podstwie mojego nicku -na podstwie włąsnej genezy
nie znając prawdy....że luzak..że taki cool...że taki miodzio

Kapujesz gdzie jest róznica-nie spytałeś a oceniłeś..to samo względem Kenya

nie spytałeś a oceniłeś

Dlatego pisze że masz jazdy emocjonalne

a wiesz czemu????

bo właśnie jak dobrze wspominasz i wspomniałeś latami ja miałem jazdy na forum nie do zatrzymania

zatem z perspektywy tego co miałem i wiedzy-łatwo mi teraz to wyczuć

Najskromniej ilość pisanych tekstów i tego jak skrupulatnie starsza się wszystkim na wszystko
oznacza jak dla mnie

że nie potrafisz się zatrzymać-a czym dalej tym większe wzburzenie

[ Dodano: 2013-12-03, 18:42 ]
diagos napisał/a:
Właśnie może za nim zaczniemy czytać jakąś książkę, to może warto się upewnić czy jest zgodna z moją wiarą. Co dany autor sobą reprezentuje. Po co czytać coś co nie jest zgodne z moją wiarą, zastanawiać się czy ten tekst to może być, albo nie.

Totalna niezgoda z tym
przeczytałem większość książek Paulo Coelho z tego co pamiętam będącego na liście
i jakoś mi nie zaszkodziły
a wiesz Diagos czemu???

bo znam swoje miejsce i przynależność i nie obawiam się że jak cos poczytam to zbłądzę , wypaczę się, bądź będę cos złego kultywował

mojemu ciału jest bliższa koszula wiary i sztywne reguły Opus Deia mając tą świadomość wiem w jakim miejscu i jak sztywno stoję
 
     
twardy
[Usunięty]

Wysłany: 2013-12-03, 19:08   

Panowie,
dyskusja zeszła na "dowalanie sobie" wzajemne.
Nie do tego służy forum.
Proponuję abyście odpuścili i nie koniecznie dążyli do wykazania, że to ja mam rację.

Miłość bliźniego!
 
     
miodzio63
[Usunięty]

Wysłany: 2013-12-03, 22:05   

twardy napisał/a:
Panowie,

dyskusja zeszła na "dowalanie sobie" wzajemne.

Nie do tego służy forum.

Proponuję abyście odpuścili

Co racja to racja
-raczej zeszła na manowce.
Ja oczywiście odpuszczam :!:
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2013-12-03, 23:27   

Diagos....od poczatku swojej bytności na forum zadajesz te same pytania pt.WIARA ...
czym jest,jak ją ocenić,znaczy jaka ona jest... słaba czy mocna,jaki jej poziom,czy stopień od 1 do 100.
Tak Diagos sam na poczatku stosujesz określenie "poziom wiary",stopniujesz(teoretycznie)
Stale coś tam zarzucasz,oceniasz,nawołujesz do zmiany formy pisania,to Ci nie pasuje,tamto,to się źle kojarzy.....itp.

Wybacz Diagos,ale,ze Tobie sie źle kojarzy to przede wszystkim Twój problem .
Tłumaczeń dlaczego tak,a nie inaczej tez nie przyjmujesz.....
Z tymi nickami to już kompletnie jakaś paranoja.......śmieszne.

Kazdy pisze,stara się wyrazić jak potrafi, może uszanuj to bez narzucania swojej wizji.

Nie podoba mi się,że pod watpliwość poddajesz również naszą wiarę,że pytasz oceniajac jednoczesnie....taka sprytna ale niezbyt fajna metoda.
Nadinterpretujesz,przeinaczasz,tłumaczysz czyjeś tłumaczenie po swojemu,co często i tak wychodzi na to samo.
Czasem przeczysz sam sobie....niestety.

Pisz jak chcesz,jak umiesz i pozwól innym.

Jeśli chodzi o WIARĘ goraco polecam "Rozważania o wierze"ks. Tadeusza Dajczera....świetna i wiele wyjaśniająca pozycja.Może tam między innymi znajdziesz odpowiedzi na swoje pytania.


Ponad to....
Diagos dlaczego tu jesteś,co Cie przywiodło na to forum?
Zwykle czegoś tu szukamy,z reguły wsparcia i podpowiedzi jak uzdrowić/uratować swoje małżeństwo.
Jak to jest u Ciebie?...pracujesz nad związkiem,nad sobą...jakies postępy?
 
     
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2013-12-03, 23:41   

Diagos pisze:

Cytat:
Nie zrozumiałaś mnie odnośnie Hamleta. Odpisałem Grzegorzowi do jego wcześniejszego pytania. Odpowiedź moja miała ukazać, że są takie rzeczy na świecie o których nie mamy pojęcia, a nawet filozofowie tylko jeden Bóg wie


Diagos - a co tu jest do zrozumienia?
To na co sobie dajesz przyzwolenie u innych widzisz jako przekroczenie granic niedopuszczalnych.
Tak samo jak wspomniany cytat ma dla Ciebie sens, tak dla innych ludzi, treści przez nich cytowane mają także sens.
Czy nie widzisz rozbieżności w gromieniu innych a pobłażaniu sobie? Kiedy wykazuję, że sam dopuszczasz się tego co wydaje ci się przestępstwem w wydaniu innych...mówisz: nie zrozumiałaś mnie. Ale owszem, zrozumiałam, aż za nadto.
Masz inną miarę dla siebie, inną dla reszty, to wszystko.

Cytat:
Kiedyś czytałem co mi się podobało, zaciekawiło mnie. Teraz inaczej do tego podchodzę.


Zaciekawiło mnie to zdanie.
Zechciałbyś wyjaśnić jakie doświadczenie spowodowało u Ciebie tak wielką zmianę?
Kto tak bardzo na Ciebie wpłynął, że zmieniłeś swoje podejście aż tak bardzo i dlaczego?
Czego się boisz?
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!








Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9