Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Kwestia dziecka.
Autor Wiadomość
koralik
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-08, 22:32   Kwestia dziecka.

Moi Drodzy.

Od trzech lat nie mieszkam z mężem, z tego od roku w Sądzie bronię naszego małżeństwa i rodziny. Sprawa z powództwa męża. Jak się okazuje również od roku nowa kobieta z dzieckiem w jego życiu, dla której zostawił mnie i nasze 3,5 letnie dziecko. Dużo by pisać o wszystkim i kiedyś na pewno to zrobię tu na forum ogólnym, ale w tej chwili mam inne pytanie.

Czuję, że powoli zbliżam się do końca, zresztą sama opadam już z sił (mimo tego iż od ponad roku pracuję nad sobą, uczestniczę także w krokach ). Dużo zła, zranień, pretensji i nieugięty mąż, który od początku wybrał drogę „ łatwiejszą: - rozwód. W swoim amoku, zniewoleniu, posuwa się do naprawdę złych rzeczy momentami nie wyłączając „grania dzieckiem” by głównie dopiec mi, min za to że stoję mu na drodze „do szczęścia”. Wraz ze swoją adwokatką wnioskowałam o badania do RODK, a to na okoliczność, że rozwód będzie miał zły wpływ na nasze malutkie dziecko. Niestety „specjaliści” stwierdzili, że ewentualny rozwód nie wpłynie niekorzystnie na synka i tym samym „dają zielone światło”. Mam pytanie odnośnie wizyt ojca u dziecka. Do tej pory nie ograniczałam mężowi wizyt u syna (w każdym tygodniu najpierw po 4 a potem 2 h), licząc na to że mąż się opamięta, że dziecko potrzebuje ojca, że może wytworzy się miedzy nimi więź której od początku nie było (niedojrzałość męża, strach przed małym dzieckiem, i wszelkie „ważniejsze” sprawy). Wizyty odbywały się w miejscu zamieszkania dziecka, przy moim „udziale” (dziecko emocjonalnie silniej związane ze mną, od początku wycofany i niemalże nieobecny ojciec). Jednak kiedy zorientowałam się, że mąż zaczyna „pogrywać” małym, i mimo swoich deklaracji w Sądzie nie wywiązuje się rzetelnie ze swoich obowiązków chciałam zmniejszyć te wizyty na 2 w miesiącu po 2 -3 h, o czym wspomniałam podając konkretne argumenty na wizycie w RODK. Nie zostało to uwzględnione w opinii (kwestie podejścia męża w przypadku chorób syna, pomocy materialnej, jego faktycznego zainteresowania dzieckiem, próby manipulowania) Skupili się tylko, na tym że zabawa z ojcem jak i sama jego osoba (logicznie że z racji na jego brak) jest dla dziecka atrakcyjnym przeżyciem, a w końcowych zaleceniach pojawia się min. zapis o zasadności rozszerzenia wizyt syna z ojcem, aby cyt: „mogli spędzać czas w sposób nieskrępowany, bez obecności matki i poza miejscem zamieszkania początkowo 2 weekendy w miesiącu, a w niedalekiej perspektywie 2 – 3 miesiący, również z nocowaniem.” Powiem szczerze, że chciałabym oszczędzić dziecku, przynajmniej jeszcze na tym jakże ważnym dla jego rozwoju etapie - 3,5 lat, widzenia tatusia z „nową mamusią, ciocią lub panią” Czy mogę coś w tej sprawie zrobić, by wizyty odbywały się u nas??? Moja adwokatka utrzymuje, że dla Sądu ten wiek dziecka oznacza już pewną dojrzałość i gotowość na przyjęcie zaistniałej sytuacji. Będę wdzięczna za Wasze sugestie, doświadczenia, pomoc.


PD
 
     
GregAN
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-08, 23:14   

Koralik, opinę RODK mozna zakwestionowac.
NIe mają uprawnień ustawowych do wypowiadania się w kwestii spraw rodzinnych, psychologgi dziecka, rozwodu itp.
Są powołani do zajmowania się "trudną młodzieżą". To nie ten przypadek
Ministerstwo Sprwiedliwości wydało w tej kwestii niedawno opinię.
 
     
oaza
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-09, 07:12   

GregAN napisał/a:
Koralik, opinę RODK mozna zakwestionowac.
NIe mają uprawnień ustawowych do wypowiadania się w kwestii spraw rodzinnych, psychologgi dziecka, rozwodu itp.
Są powołani do zajmowania się "trudną młodzieżą". To nie ten przypadek
Ministerstwo Sprwiedliwości wydało w tej kwestii niedawno opinię.


Muszę Cię zmartwić.U mnie było podobnie, jak u Koralika.Próby zakwestionowania nierzetelnej,stronniczej opinii nic nie dały.Wniosek o inny RODEK został odrzucony.Sąd powołał biegłych na świadków.I tyle...Nawet to,że najstarszy syn(już pełnoletni,ale studiujący),którego badanie mogłoby coś wnieść do sprawy nie był na badaniu nic nie znaczyło.
Pan biegły pedagog stwierdził przed sądem,że po rozwodzie nadal zostaniemy pełną rodziną i nie przeszkodzi to w normalnym wychowywaniu dzieci,a najważniejsze z tego wszystkiego jest to,że tata już nie będzie smutny (gdyż jest nieszczęśliwy z mamą)a dzieci tego nie lubią.To oczywiście zmieni sytuacje na korzyść.Nawet fakt,że w pewnym momencie podczas badania zauważyli,że mąż coś ukrywa w związku z inną kobietą( i zapisali to w opinii na 2 str ,nie powtórzyli tego we wnioskach na stronie 8), nie zmieni tej sytuacji.

GregAN zaznaczam,że moje dzieci nigdy nie były"trudną młodzieżą",to są zwykłe zmanipulowane nastolatki,którym niestety w chwili obecnej pieniądze przesłoniły wartości,które wpajałam im przez całe życie.

Koralik oczywiście życzę Ci,jak najlepiej.I byłabym szczęśliwa,gdyby rada GregANa w Twojej sytuacji się sprawdziła.
 
     
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-09, 08:30   

Cytat:
Do tej pory nie ograniczałam mężowi wizyt u syna (w każdym tygodniu najpierw po 4 a potem 2 h), licząc na to że mąż się opamięta, że dziecko potrzebuje ojca, że może wytworzy się miedzy nimi więź której od początku nie było (niedojrzałość męża, strach przed małym dzieckiem, i wszelkie „ważniejsze” sprawy)


Fakt, że rozwód wydaje się rzeczą nieuniknioną nie powienien zmienić Twojego nastawienia co do kontaktowania się ojca z dzieckiem.
Jeśli chcesz z tego powodu ograniczyć lub uniemożliwić spotkania dziecka z ojcem - to takie zachowanie właśnie będzie w mojej opini pogrywaniem dzieckiem.
Wina męża jest oczywista tak samo jak twój ból z tym związany ale koraliku, zrozum że to jest Twój ból, dziecko powinno być od tego wolne i rolą rodziców jest nie przelewać swoich frustracji na nie.
Bez względu na to, czy w Twojej opini ojciec zasługuje na te spotkania czy nie, oczekiwania dziecka i jego potrzeby emocjonalne są najważniejsze i bezwzględnie powinny być zaspokojone.
Tu chodzi TYLKO o dziecko.
Osobiste urazy i rozczarowania małżonków względem siebie zazwyczaj stoją na przeszkodzie by dziecko mogło z tej i tak trudnej sytuacji wyjść bez szwanku.
Każde spotkanie dziecka z ojcem jest cenne i tej myśli należy się trzymać.
 
     
GregAN
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-09, 08:37   

RODK a konstytucja
Sąd nie ma prawa kierować na badania do RODK
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-09, 09:47   

kenya napisał/a:

Jeśli chcesz z tego powodu ograniczyć lub uniemożliwić spotkania dziecka z ojcem - to takie zachowanie właśnie będzie w mojej opini pogrywaniem dzieckiem.
Wina męża jest oczywista tak samo jak twój ból z tym związany ale koraliku, zrozum że to jest Twój ból, dziecko powinno być od tego wolne i rolą rodziców jest nie przelewać swoich frustracji na nie.
Bez względu na to, czy w Twojej opini ojciec zasługuje na te spotkania czy nie, oczekiwania dziecka i jego potrzeby emocjonalne są najważniejsze i bezwzględnie powinny być zaspokojone.
Tu chodzi TYLKO o dziecko.


Dodam, że znam taką sytuacje (i pewnie nie jest ona wyjatkowa), że dziecko w dorosłym zyciu ma pretensje do matki, ze ograniczała kontakt z ojcem i zawsze źle o nim mówiła....smutny paradoks
 
     
złamana
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-09, 10:02   

No super, GragAN, tylko idź dalej. Koralik zakwestionuje opinię używając argumentów podanych wyżej i co się będzie działo? Dodatkowo skonfliktuje to rodziców z ewidentną szkodą dla dziecka. Kontakty w przypadku braku porozumienia rodziców może uregulować tylko Sąd. Na jakiej podstawie ma taki sędzia ustalić co jest zgodne z dobrem dziecka? Tylko na podstawie zeznań obojga rodziców, powołanych przez nich świadków i opinii kuratora? Każdą opinię można zakwestionować, podważyć brak uwzględnienia wszystkich okoliczności, brak logiki, sprzeczności, etc. Tylko pamiętać trzeba, że przy kontaktach z odchodzącym rodzicem nie są brane i nie powinny oczekiwania "skrzywdzonego" rodzica, jego żal, pretensje, zazdrość o uczucia dziecka czy poczucie niesprawiedliwości. Często rodzic, który zostaje z dziećmi, jest opuszczony przez małżonka wymaga od dziecka swoistej "lojalności", czuje żal, że ten drugi jest taki atrakcyjny, a on tylko od stawiania wymagań i czarnej roboty. Dla dziecka nie ma nic gorszego niż lawirowanie między skłóconymi rodzicami. Bywa, że oboje rodzice manipulują dzieckiem. Ten, który odszedł, żeby pokazać, że miał rację odchodząc (słowa; zobaczysz dzieci też się poznają na Tobie) i ten, który zostaje, żeby pokazać jak winny jest ten, który odszedł (słowa te same).
Koralik, spróbuj przeanalizować sytuację synka odrywając się od własnych (zrozumiałych) emocji. Jeżeli ojciec nie wyrządza ewidentnej szkody dziecku, w sytuacji jaka jest, to czy dla syna kontakty z tatą nie są dobre? Bywa, że dopiero po rozstaniu rodziców odchodzący rodzic więcej czasu poświęca dziecku, uczy się dziecka i uczy się bycia rodzicem a kontakty w obecności rodzica zostającego z dzieckiem nie są dobre z uwagi na silny konflikt rodziców. Zdarza się też tak, że rodzic odchodzący przed sądem zabiega o częste kontakty a po sprawie o dziecku zapomina. Biegli mają tego świadomość, dlatego jeżeli uznają, że rodzic nie krzywdzi dziecka wnoszą o jak najczęstsze kontakty, dla dobra dziecka. Czego się tak naprawdę obawiasz?
Poczytaj to http://www.brpd.gov.pl/pu...la_rodzicow.pdf
Koraliku, jest jak jest, męża nie zmienisz, na jego zachowania, związki wpływu nie masz, czy w takiej sytuacji brak zgody na jeden weekend w miesiącu z ojcem jest ze szkodą dla syna? Czy wnioski opinii podważają Twoje kompetencje jako rodzica, czy nie mają na uwadze potrzeb dziecka do kontaktu z obojgiem rodziców? Może się zdarzyć, że mąż będzie miał jeszcze dzieci i im poświęci swój czas i uwagę. Jak w takiej sytuacji poczuje się wasz syn? Nie warto zadbać by nawiązała się między nimi zawczasu więź, której jak piszesz nie było? Czy faktycznie Twoja chęć, by syn spotykał się z tatą w Twojej obecności uwzględnia tylko interesy dziecka? Czy też może chodzi o to, żebyś miała kontrolę, zachowała kontakt z mężem, czuła się ważna? Nawet nie wiem jak byś się starała nie zastąpisz synowi ojca. Wasze emocje kiedyś tam wygasną, a dziecko będzie miało 10, 20, 40 lat i nieustające pragnienie bycia kochanym przez mamę i tatę.
 
     
porzucona_33
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-09, 11:37   

Wiem, to jest okropne, że mąż wesoło spędza czas ze swoją kochanką i z waszymi dziećmi. Mnie też rozrywa, ale w takiej sytuacji nie ogranicza się kontaktów ojca z dzieckiem, umożliwia im budowanie relacji, taka wredna niesprawiedliwość, ale z punktu widzenia rozwoju emocjonalnego dziecka nie możesz tak reagować. Dopóki ojciec nie bije, nie znęca się, nie ma powodu ograniczania kontaktów itp. Ja powiedziałam dziecku tylko żeby mi nie opowiadało co u taty, co robił i z kim - że przykro mi się tego słucha i nie chcę dzielić radości dziecka z odwiedzin u kochanki i jej dzieci, w ogóle nie chcę o tym wiedzieć. Najlepiej się chyba odciąć, nie widzieć, nie słyszeć, nie wiedzieć.
 
     
izabela1115
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-09, 21:10   

RODR dla mnie jest niewiarygodny.w sądzie wywalczyłam ,że syn lat 9 spędza czas z ojcem trzy razy w tygodniu po 3 godz w miejscu zamieszkania dziecka ,jak również ma zakaz zabierania syna do kochanki.
 
     
grzegorz_
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-10, 10:25   

nie wiem czy to "wywalczenie" to powód do dumy...dziecko pewnie za 10 lat zapyta, czemu nie mogło z ojcem pojechać na wakacje, czy choćby na week i niekoniecznie wtedy zrozumie, że "dlatego, że ojciec był niedobry i skrzywdził matkę"
 
     
kenya
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-10, 10:30   

W miejscu zamieszkania, pod kontrolą, hmm
Już widzę jaką frajdę ma 9 letni chłopiec siedziąc z tatą na chacie, pod czujnym okiem mamy.
 
     
porzucona_33
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-10, 11:33   

Cytat:
jak również ma zakaz zabierania syna do kochanki.


Właśnie, jak to jest? Pewnie można ustalić przy rozwodzie, że dziecko do kochanki nie będzie jeździć. Ale co będzie jak kochanka będzie jego żoną, będą razem mieszkać, mieć dzieci? Czy wtedy można zakazać kontaktów z nową rodziną taty? Nie wiem czy by to wyszło. Z drugiej strony pewnie z czasem człowiek zobojętnieje...
 
     
krawędź nadziei
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-10, 11:49   

Moje dzieci bardzo lubiły "ciocię".
6 i 4 lata.

Nie dowiedziały się nigdy, że tata z nią po prostu mieszka bo zostawił mamę - to była wspólniczka, a wszystko było tak wplecione w jego wyjazdy zawodowe, że tego etapu nie miały. Wiedziały, że tata jeździ do znajomej cioci, pracować. Zresztą ja sama absolutnie kupowałam ten kit, więc tym bardziej one. I czasem tata je tam zabierał (to była wieś, klimaty gospodarskie), i ciocia była super. Było fajowo.

Gdy przekonałam się już do końca, kim była ciocia dla taty, powiedziałam starszej córce, żeby nie była już miła dla cioci. Bo na kolejnym spotkaniu (rozliczeniowo-technicznym, na którym ja byłam już jako żona znowu, a mąż jako ten który wrócił do żony, dziwne ciężkie trójstronne spotkanie) - więc na tym spotkaniu dzieci podbiegły się do niej przytulić. Jak zwykle.
I córka zapytała potem:" Dlaczego, mamo mam nie być miła dla niej?"
Odpowiedziałam: "bo ona nie była miła dla nas, kochanie, tylko tak jakby udawała."
"Dlaczego?"
Nie umiałam powiedzieć nic ponadto, że "to sprawy dorosłych kochanie, obiecuję Ci że jak będziesz starsza to Ci wytłumaczę".

To pewnie był błąd - mówić coś takiego małemu nieświadomemu niczego dziecku. Ale nie mogłam...
Serce mi pękało gdy patrzyłam na ten fałsz. I to, że dziecko jest fałszem tak okrutnie karmione.
 
     
izabela1115
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-10, 21:04   

Grzegorz wywalczyłam to ,że nie może zabierać do kochanki .Nie zabraniam ojcu zabierać dziecka np na mecze czy nawet na wakacje ,tylko problem jest w tym ,że to ojciec nie chce zabrać dziecka na wakacje ,w tym roku proponowałam cisza do dnia dzisiejszego.
Wiesz mam córkę która ma 17 lat ,i jej wizyty ojca są niepotrzebne ,a wiesz czemu ojciec ją oszukał i okłamał ,rozmawiają ale to nie są relacje takie jak były przed 4 laty .Mój mąż ma dziecko po za małżeńskie i dzieci nie chcą jej poznać .I co mam pozwolić mojemu synowi ,na wizyty w tamtym domu ,dla mnie to niemoralne ,a po drugie dlaczego mam ułatwiać mu życie zgadzając się na spotkanie moich dzieci z cudzołożnicą .Zresztą mąż nie robi w tym kierunku nic. :-D
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!








Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8