Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
moja żona i druga kobieta- pomóżcie
Autor Wiadomość
marcin74
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-04, 16:48   

silverado napisał/a:
Przegrałem życie....

Może w końcu czas wziąć się w garść i przyjąć do wiadomości, że jedyny pozytywny wpływ na żonę możesz mieć poprzez pracę nad sobą. Cytowane stwierdzenie rozpoczęciu takich starań zdecydowanie przeczy. Nie wiem i nikt inny też nie wie, jak potoczą się Wasze losy, ale nie utożsamiaj tej porażki ze swoim życiem. Myślę, że jeszcze się uśmiechniesz z politowaniem, jak mogłeś pisać takie głupoty ;-)
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-04, 16:57   

Tilia ,
Cytat:
No a jeśli cel jest wspólny, czyli opieka pół na pół (nawet gdy motywy inne), i znajdzie się mediator dobry, to szansa jest


Opieka pół na pół wydaje mi się najbardziej naturalna .
Oczywiście zakładając , że oboje w ogóle zainteresowani tą opieką .
Sądy powinny to respektować .
Tak jednak nie jest , w praktyce rodzice nie mają równych praw , w Polsce .

Cytat:
ależ nietypowy komplement :) no żyło się ze mną dość paskudnie

ale samokrytyka :mrgreen:

Cytat:
Teraz problem w tym, że ja się wcale nie chcę rozwodzić!

Macie dziwne problemy , jak na to forum . :roll:
A kto z was chce , znaczy mąż ?



_______________________________________________________________________

grzegorz
Cytat:
Tilia nie przedstawia żadnej bajkowej sytuacji, tylko
wybory i ustalenie pewnych zasad przez 2kę dorosłych, odpowiedzialnych ludzi.


.......... oczywiście , i dlatego dla większości osób tutaj to bajka właśnie
Inaczej by ich tutaj nie było .
I jeszce jeden problem tylko .

Wyboru dokonaliśmy lata temu .
Ustalenia padły w kościele .
Zasady wprowadził Bóg .
Dorośli byliśmy .
Problem z odpowiedzialnością ?


Cytat:
Dziwię się, że ktoś nie może zrozumieć, że żoną/mąż się izoluje mieszkając w domu.
To reakcja obronną. Po latach odrzucania żona przez męża uczucie wygasa, taki jest fakt.
Może zostać jak w przypadku Tili jakiś szacunek, może nawet sympatia, ale to nie małżeńska miłość. Co taka zona może zrobić? Wyprowadzić się, albo mieszkać dalej, ale emocjonalnie
żyć osobno. To dość oczywiste i nie ma się co dziwić, że płacze histerie, błagania tego nie zmieniają, co najwyżej mogą wywołać agresję, albo całkowitą utratę szacunku dla męża.
Życie niestety jest brutalne, jak się warzy piwo, to trzeba je potem z godnoscia wypic


Grzegorz ,
można się też dać wkręcić w taką opowieść .
I zwykle się dajemy na pewnym etapie .
A to tylko woda na młyn .
Piwo warzą prawie zawsze 2 osoby , niekoniecznie z równym zacięciem .
Na odchodne , jedno drugiej stawia kufel .
Ostatnio zmieniony przez mare1966 2014-01-04, 16:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
silverado
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-04, 16:57   

Tilia napisał/a:
Cytat:
no ale co się stało,


pisałam powyżej. po prostu no nie mogłam się zmusić pomimo prób. To wszystko sztuczne było i tylko raniło. Przez 10 lat tak się oddalaliśmy, że się oddaliliśmy i to nie jest już małżeńska miłość.
Jak jest z Twoją żona to ja przecież nie wiem, ale tyle mogę Ci powiedzieć, że jak mój mąż płakał i prosił to tylko się wkurzałam (to zresztą też już pisałam) - brałam to za dalszy ciąg tej samej sprawy: rodzicielstwo go przerosło. OK, mnie też przerosło. Ale ja się starałam, leczyłam się, a on będzie leżał na podłodze i rozpaczał, jaki biedny? A o dzieciach znowu nie pomyśli, tylko nadal to jest moje sprawa, bo on, biedny, rozpacza? Takie sceny ranią dzieci! Jak nie dla siebie, to niech się dla dzieci ogarnie. Litości we mnie nie wzbudził, politowanie co najwyżej. I złość. Nic się tym nie uzyska. Godny szacunku jest partner, który pracuje nad sobą, a nie ten, który wisi na współmałżonku.
I myślę, że to właśnie mogło spowodować, że nie byłam w stanie "uczuciowo wrócić", chociaż, jak ciągle piszę, wiele cech w nim bardzo cenię.
O, teraz myślę - on jakby się stał jeszcze jednym dzieckiem, które ode mnie jest zależne. Takiego dziecka przecież nie da się kochać się jak partnera.


no to mnie teraz przybiłaś- słowa i reakcje wyjęte z ust mojej żony :-( prawie 100%

Opisałaś moją żonę....

a dasz radę odpowiedzieć na ostatnie pytania?
 
     
Tilia
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-04, 16:57   

Cytat:
dziękuję, że mi czas poświęcasz, Ty i inni.


no ja to nie wiem, czy tu nie próbują swoich win odpokutować...

Cytat:
Co mąż (ja) musiałby(m) zrobić by odzyskać żonę, by go żona na powrót pokochała?


tego niestety nie wiem, bo jak widzisz, mnie się nie udało. Ale za wielki sukces uważam, że udało się dobrze dogadac w sprawie dzieci i w sumie... że właśnie jednak za wiele rzeczy szanuje mojego męża (a nie było tak cały czas PO)

Cytat:
Przegrałem życie....


ale na to to dopiero po śmierci będziesz miał czas, żeby tak powiedzieć. A może uda się, że nie?

[ Dodano: 2014-01-04, 16:45 ]
Tilia,

Cytat:
Jak możesz to odpowiedź proszę (lub na prv)- czy sądząc po Twoich doświadczeniach- moja żona mogła się w tej kobiecie zakochać, tak wiesz, jak między kochankami a nie jak rodzeństwo czy przyjaciółki? Czy powstaje intymność? Pożądanie? Czy może dojść do kontaktów fizycznych jeśli jedna strona to zadeklarowana homo a druga (jak moja żona) do tej pory hetero?


no nie jest to dobre pytanie na takie forum, a ja prv wyłączyłam (aż tak nie dowierzam mężowi :)) ale TAK, to jest możliwe. Pisałam o mojej koleżance, a oprócz niej widziałam całe mnostwo takich przypadków. Ale - mówiłam Ci - kobiety biseksualne i mężatki są zawsze tam mniej atrakcyjne.

[ Dodano: 2014-01-04, 17:09 ]
mare1966

Cytat:
Opieka pół na pół wydaje mi się najbardziej naturalna .
Oczywiście zakładając , że oboje w ogóle zainteresowani tą opieką .
Sądy powinny to respektować .
Tak jednak nie jest , w praktyce rodzice nie mają równych praw , w Polsce .


Jakem kobieta, muszę się tu z Tobą zgodzić. Dlatego tak ważne jest, żeby móc się dogadać. Szczególnie dla meżczyzn.
Pozycja Silverado wydaje mi się tu jednak calkiem nienajgorsza:

1. żonie zalezy na wolnym czasie (wiem, że to przykre, ale staram się rozważyć na zimno argumenty)
2. Silverado ma stabilne dochody - może przejąć np większe zakupy albo wakacje dzieci
3. Może wziąć kredyt na "lokum dla żony" (tylko nie do majątku współnego! najlepeij jakby mieszkanie było na Silverado, albo na dzieci, bo żona szybko myknie!)

przepraszam, że tak obcesowo, ale ktoś musi :) Żeby było jasne - nie namawiam Cię Silverado do szantażu, tylko uświadamiam, jakie masz atuty przy dyskusji o opiece. I nie w nerwach! Powoli, nie odkrywaj wszystkich kart naraz! Powoli ustępuj! Dlatego myślałam o mediatorze.

Też mi się opieka pół na pół wydaje najbardziej naturalna i chyba dzieci wtedy najmniej tracą.
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-04, 17:14   

Tilia
Cytat:
Jak nie dla siebie, to niech się dla dzieci ogarnie. Litości we mnie nie wzbudził, politowanie co najwyżej. I złość. Nic się tym nie uzyska. Godny szacunku jest partner, który pracuje nad sobą, a nie ten, który wisi na współmałżonku.
I myślę, że to właśnie mogło spowodować, że nie byłam w stanie "uczuciowo wrócić", chociaż, jak ciągle piszę, wiele cech w nim bardzo cenię.
O, teraz myślę - on jakby się stał jeszcze jednym dzieckiem, które ode mnie jest zależne. Takiego dziecka przecież nie da się kochać się jak partnera.


Kobiety nie potrzebują SŁABYCH mężczyzn .
Czy tak ?

____________________________________

Silverado ,
( nawiasem , bajeranckie pseudo 8-) )

rozumiem , że analogia do Desperado ............. jeszcze lepiej 8-)

no ale nie tak chłopie
Cytat:
Przegrałem życie....


Na razie zabrakło ci tylko żetonów . :mrgreen:
Żona zmieniła właściciela , ale tylko chwilowo .
Życie Cię jeszcze nie wyeliminowało .
 
     
silverado
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-04, 17:14   

Cytat:


no nie jest to dobre pytanie na takie forum, a ja prv wyłączyłam (aż tak nie dowierzam mężowi :)) ale TAK, to jest możliwe. Pisałam o mojej koleżance, a oprócz niej widziałam całe mnostwo takich przypadków. Ale - mówiłam Ci - kobiety biseksualne i mężatki są zawsze tam mniej atrakcyjne.


Tilia,

mnie nie chodzi o zadeklarowane homo- to wiem, że takich przypadków tysiace. Chodzi o to, czy w takiej sytuacji, że zona, matka, hetero może ulec pokusie i pójść w tango z kobietą? Zakochać się tak zwyczajnie, stracić dla niej głowę?

A moja żona dla niej jest atrakcyjna... to wiem....poza tym jest super ładną kobietą.Dodatkowo, ta koleżanka napisała do niej, mając swoją partnerkę, że do tej pory nie wiedziała co to miłość
 
     
depresyjna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-04, 17:15   

Tilia, nie życzę Ci absolutnie żebyś kiedyś przejrzała na oczy, ale kiedyś tak się stanie. Miałam z racji zawodu do czynienia z setkami dzieci z rozbitych rodzin. I życie nawet tych których rodzic był przemocowcem lub uzależnionym - czyli separacja była konieczna - nigdy nie pozostało bez uszczerbku. Jeśli dla Ciebie wystarczającym powodem żeby uśpić swoje sumienie są słowa dzieci ze 'mamusia się częściej uśmiecha' no to doprawdy gratuluję Ci dojrzałości.
Dzieci które robią wszystko żeby mamusia/tatuś byli zadowoleni....
Dzieci które do końca życia będą myślały ze swój udział w tym rozstaniu miały....
Dzieci które żyją w strachu ze ten rodzic z którym zostały opuści je także, jak nie będą grzeczne.....
Dzieci które czują się gorsze.....
Dzieci które mówią: nie chcę mieć dzieci żeby nie cierpiały....
Ech..... Nie łudźmy się, czasem trzeba ratować dzieci - kiedy rodzic pije, bije czy ma inne dysfunkcyjne zachowania. Ale Ty ratowałaś siebie i żebyś nie wiem jak cukierkowo opisywała jak to im teraz dobrze, kiedyś Ci to powiedzą. Póki są małe - nie potrafią nazywać swoich uczuć. W tych większych jest tyle żalu.....
A potem, jeśli zakładają rodziny, to z założeniem ze przecież zawsze można się rozstać..... Piękny początek, zafundowany przez rodziców egoistów.
Jeszcze raz podkreślam - są sytuacje w których rozbicie jest konieczne, ale usprawiedliwiania swojego egoizmu często przekracza granice....
 
     
Tilia
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-04, 17:24   

Cytat:
mnie nie chodzi o zadeklarowane homo- to wiem, że takich przypadków tysiace. Chodzi o to, czy w takiej sytuacji, że zona, matka, hetero może ulec pokusie i pójść w tango z kobietą? Zakochać się tak zwyczajnie, stracić dla niej głowę?


tak, przeciez wiem, co mówię

Cytat:
A moja żona dla niej jest atrakcyjna... to wiem....poza tym jest super ładną kobietą.Dodatkowo, ta koleżanka napisała do niej, mając swoją partnerkę, że do tej pory nie wiedziała co to miłość


dobra tam. znam te śpiewke :) wiem, że Ci trudno, ale spróbuj się skoncentrować na czymś innym. Poszerzysz zakres swojej wolności :)
 
     
silverado
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-04, 17:28   

mare1966 napisał/a:


Silverado ,
( nawiasem , bajeranckie pseudo 8-) )

rozumiem , że analogia do Desperado ............. jeszcze lepiej 8-)




nie, to model mojego motocykla- Yamaha RoadStar 1700 Silverado

ale już mi się nawet na nim jeździć odechciało po tym wszystkim..... nic mnie dzis nie cieszy.
 
     
mare1966
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-04, 17:32   

Cytat:
Wysłany: Dzisiaj 13:19


napisałem :
Cytat:
W tym "rozdaniu" nie masz w kartach NIC .
( przedstawiasz ujemną wartość emocjonalną dla żony ,
jej koleżanka zaś - wartość "nieskończoną" )
Masz zatem 2 wyjścia :
1. poddać tę partię , odpuścić jej znajomość
( żona nie posłucha , bo niby co
powiesz że ci się nie podobają jej spotkania ?
ona ma to gdzieś )
2. blefować
( pokazać żonie ewentualne konsekwencje : starasz się o opiekę nad dziećmi , podajesz ją o alimenty )
Ryzykowne , ale zapewne czasem skuteczne rozwiązanie .
Z tym , że "zwycięstwo" może być chwilowe i pozorne .

Zatem ?
................. propozycje ?



tilia napisała :
Cytat:
Pozycja Silverado wydaje mi się tu jednak calkiem nienajgorsza:

1. żonie zalezy na wolnym czasie (wiem, że to przykre, ale staram się rozważyć na zimno argumenty)
2. Silverado ma stabilne dochody - może przejąć np większe zakupy albo wakacje dzieci
3. Może wziąć kredyt na "lokum dla żony" (tylko nie do majątku współnego! najlepeij jakby mieszkanie było na Silverado, albo na dzieci, bo żona szybko myknie!)

przepraszam, że tak obcesowo, ale ktoś musi :) Żeby było jasne - nie namawiam Cię Silverado do szantażu, tylko uświadamiam, jakie masz atuty przy dyskusji o opiece. I nie w nerwach! Powoli, nie odkrywaj wszystkich kart naraz! Powoli ustępuj! Dlatego myślałam o mediatorze.



Jeżeli Twoja żona myśli podobnie
to blef ma szanse , ale ...... grasz Ty .

Silverado :
Cytat:
A moja żona dla niej jest atrakcyjna... to wiem....poza tym jest super ładną kobietą.Dodatkowo, ta koleżanka napisała do niej, mając swoją partnerkę, że do tej pory nie wiedziała co to miłość


To i ja napiszę obcesowo :
.......... nie wiedziała co to miłość
a wie że pieniądze nie rosną w kapuście , i te ( te wszystkie zajęcia o których mi pisałeś )
nie robią się same ?
 
     
Tilia
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-04, 17:40   

Derpesyjna
Cytat:
Piękny początek, zafundowany przez rodziców egoistów.
(...)usprawiedliwiania swojego egoizmu często przekracza granice....


ależ my tutaj rozmawiamy o sytuacji Desperado, a nie oceniamy mnie :) ja spokojnie czekam aż moje dzieci dorosną i wtedy zobaczę, jak im się będzie żyło.
Rozbicie małżeństwa jest w moim przypadku FAKTEM i mówię o tym, jak się w obliczu tego FAKTU znalazłam. Rozumiem, że alternatywa, którą proponujesz, to jest nie przyjmować tego faktu do wiadomośc, leżeć na podłodze, trzymając mężą za nogi, tonąc we łzach, a drugą ręką w tym czasie gotując rodzinny obiad i jak będą dorosłe wystawić im rachunek za to, że się poświęciłam dla dobra rodziny? :)

to, co spowodowało, że zdecydowałam się odezwać na tym forum, było to, że panuje tu bardzo pokojowa atmosfera, chociaż ludzie są w trudnej sytuacji i trudnych emocjach. Ty mnie oceniasz, i to z epitetami włącznie. Nie rób tego, bo ja też mam spore doświadczenie zyciowe i zawodowe. I w przeciwieństwie do Ciebie, jak widać, dość siły, żeby WYJSĆ z depresji. Myślisz, że depresja rodziców nie dotyka dzieci?
Zresztą Twoja powyższa wypowiedź jest jedyną agresywną, jaką zauważyłam na całym tym forum! Zastanów się, dlaczego.

na koniec zapewniam Cię, że znam całe mnóstwo dorosłych już osób, których rodzice rozstali się, a one nie dość, że bardzo dobrze funkcjonują, to nawet mają serdeczne stosunki z obojgiem rodziców. Różnie się życie układa, i wiadomo, że człowiek stara się zrobić to, co najlepsze. ale tu jesteśmy na forum, na którym w jednym z wątków mówiono nawet o modlitwie za kochankę męża, mogłabyś to uszanować.

[ Dodano: 2014-01-04, 17:46 ]
Cytat:
Kobiety nie potrzebują SŁABYCH mężczyzn .
Czy tak ?


wiesz co, w jakimś sensie tak. Ale bardziej idzie o to, że mi imponuja ludzie, którzy nad sobą pracują, którzy podniosą się i próbują dalej. Tak sobie raczej wyobrażam siłę i odwagę, a nie jao coś wrodzonego. Tak samo zresztą w odniesieniu do kobiet.
No i właśnie to zrujnowało moje małżeństwo, że kiedy mój mąż uciekł jak mały tchórzyk, znalazła się silna i odważna dziewczyna...

____________________________________

Cytat:
Na razie zabrakło ci tylko żetonów . :mrgreen:
Żona zmieniła właściciela , ale tylko chwilowo .
Życie Cię jeszcze nie wyeliminowało


:lol: :mrgreen:
 
     
miodzio63
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-04, 18:50   

Tilia napisał/a:
ja spokojnie czekam aż moje dzieci dorosną i wtedy zobaczę, jak im się będzie żyło.

Rozbicie małżeństwa jest w moim przypadku FAKTEM i mówię o tym, jak się w obliczu tego FAKTU znalazłam. Rozumiem, że alternatywa, którą proponujesz, to jest nie przyjmować tego faktu do wiadomośc, leżeć na podłodze, trzymając mężą za nogi, tonąc we łzach, a drugą ręką w tym czasie gotując rodzinny obiad i jak będą dorosłe wystawić im rachunek za to, że się poświęciłam dla dobra rodziny? :)

Tilio z całym szacunkiem ,poczytałem co piszesz....i wyczytałem tylko jedno...

Zacięcie się i brak możliwości na zmiany,zacięciem też niejako wymusiłaś w mężu to że przyjmuje twoje warunki...
uważasz że to fer??

rozumiem tez że doceniasz to w nim
....co jak dla mnie jest dziwnym objawem bo jak można doceniać w kims że się do czegoś nagina-a samemu nie potrafić tego zrobić

Jednak nie zmienia to faktu że dzieci z wiekiem wiele dojrzą
masz jak w banku.....
i zaczna szukać winnego rozpadu-bo taki jest naturalny proces

A to że żyją w tej sytuacji?
...
jaki mają wybór akurat one -dostosować się do sytuacji jaką fundują rodzice

Zatem jeżeli twój mąż nie był łajdakiem-a takim nie był (biorąc twoje opisy)
jak myślisz na kogo padnie typ???

i kończąc...
zastanów się czy twoje wygodnictwo-lub jak to określasz niemoc ,warta jest wszystkich kosztów


Nie gniewaj się ale tak się zastanawiam?
czy nawet wobec sytuacji o jakiej piszesz ....(o depresji)....

byłas kiedyś u psychiatry???
czemu pytam ??
pewne blokady umysłu tworzą takie bariery(własne)że człek w obronie siebie
a w zasadzie strachu przed czymś(czym zazwyczaj sam nie wie)
tak będzie kombinował, tak naginał rzeczywistość by tylko nic w sobie nie dokonać........
wiesz czemu tak myślę???
zainteresował mnie jeden twój wpis o tym łapaniu nóg męża a druga gotowania...
i kończące to sformułowanie o poświęcaniu się.........

Dlaczego uważasz że poświęcenie rodzinie i dzieciom-to coś co odbiera twoją godność i kobiecość.......

pozdrawiam


p.s
psychika to poważna sprawa
depresje..traumy...stany apatii i pokrewne ponoć pozostawiają głębsze ślady....

I ostatnie pytanie
co tak bardzo zdenerwowało cię w wypowiedzi depresyjnej????

egoizm???
czy
dla włąsnej wygody???
  
 
     
depresyjna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-04, 19:08   

No cóż...Tilia.....uderz w stół....itd
Nie sądzę żeby epitet 'egoistyczni rodzice' był w tym przypadku obraźliwy, raczej obiektywnie opisuje zachowania rodziców którzy swoją wygodę stawiają ponad dobro dzieci które NIEWĄTPLIWIE są szczęśliwsze w pełnej rodzinie jeśli nie jest dysfunkcyjna.
Jeśli KOGOKOLWIEK uraziłam pisząc o faktach, uprzejmie przepraszam.
Rzeczywiście, to forum jest po to by pomagać - jeśli uważasz ze w ten sposób pomagasz autorowi wątku podjąć decyzję dobrą dla jego dzieci....
Co do agresji i jej przejawu - czystej złośliwości dotyczącej mojego nicku - sama siebie podsumowałaś.
Mnie do niej doprowadziło zachowanie mojego męża, Ciebie pewnie też, Twój mąż nadal chory.... Mój na szczęście nie. Na szczęście - bo chyba zaczęłabym się zastanawiać dlaczego.....
  
 
     
Bety
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-04, 19:23   

Ej, no i po co te kłótnie?

psujecie dobrą dyskusję
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!








Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8