Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Jestem chwile przed pozwem rozwodowym ...
Autor Wiadomość
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-24, 15:54   

I bardzo ,bardzo, bardzo ,dobrze., nawet nie myslę co by się działo kiedy dwie osoby przeciwnej płci, z takimi samymi problemami, o podobnym mysleniu, o podobnym podejściu do życia, rodziny iiii iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii wogóle pogadały by w realu do pólnocy :evil:
Tak własnie moje kochanie znalazło oparcie , zrozumienie, pogodę ducha, bezpieczeństwo i terererereeeeee
Bóg wiedział kiedy ludziom pozwolić wynaleźć internet
 
     
slaw
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-24, 15:55   

póki co z mojej umowy z żoną dot. operowania Synkiem ...wychodzą nici (miał być weekend raz na 2 tygi u mnie) ... szanowna Pani ma inne plany na weekend (pewnie żona przyjaciela wyjeżdża)... i z tego powodu nie mogę się widzieć z Synkiem...

i co ? mam sobie siedzieć grzecznie czy jechać z tematem ? [praca]

mam czekać grzecznie i nie przeszkadzać ? licząc na to że coś dotrze do tej głowy ?
nie mam siły na bycie cały czas ofiarą tego wszystkiego ...

do tego dowiaduję się od dziecka, że był u mamy w pracy ....
$##%$#waaaaaaaaa! zakład karny typu zamkniętego i 3 latek inside ...
"no nie miałam z kim Go zostawić, co miałam zrobić?"
-------------------------------------------------------------------------------------------------

mnie to wszytko autentycznie przerasta, poziom egoizmu, złości, braku auto oceny, nie poznaje człowieka ... obcy umysł
 
     
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-24, 16:06   

Slaw . wywal 3 stówki idź do papugi, i bez żadnej sprawy masz zakichane prawo do opieki nad dzieckiem fyftyfyfty. Albo twoja jest niekumata albo naprawdę wredna, chyba ze ty sobie czymś naskrobałeś. W normalnych warunkach w połowie łożycie na dziecko i w połowie je wychowujecie. Wiesz , kiedyś na moim początku kiedy jeszcze sie łudziłem, ktos mi powiedział: ok teraz nie jesteś mężem, ale ojcem jesteś i od tego jakim ojcem będziesz zalezy czy będziesz dalej mężem.
Coś w tym jest, babki patrzą przez pryzmat opiekuna i żywiciela swioch młodych. Takie zwierzęce ale prawdziwe.
To ty się masz błaźnić żeby swoje własne dziecko zabrać na jakiś czas?
To jest twoje konstytucyjne prawo. (O ile czegoś nie nawywijaleś.)
 
     
slaw
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-24, 18:04   

poza narobieniem "siary" w pracy i przed rodziną.... nic na sumieniu nie mam ...
a jej się z tym ciężko żyje ...

ta, chyba to jedyne wyjście ... mimo wszytkich negatywnych odruchów ...staram się wyciągać rękę do szanownej małżonki... ale gryzie cały czas ...

pozostaje skorzystać z Twojej rady ...
 
     
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-24, 20:47   

slaw napisał/a:
staram się wyciągać rękę do szanownej małżonki... ale gryzie cały czas ...

To po co łapy pchasz? Jeszcze jakiejś wścieklizny nałapiesz i poco ci to?
Poszczeka, poszczeka i braknie sił a miskę ktoś bedzie musiał rano napełnić?
Trochę głodem przytrzymaj a zmądrzeje, może??? Ale raczej działa bo im mniej ja się kontaktuje z moją tym częściej ona coś napisze - oczywiście z pretensją czemu nie piszę- przeciez moje życie to niby też jej życie przez to że jest to życie syna. Chore i pokręcone ale prawdziwe. Babki lubieja mimo wszystkiego zlego żeby się nimi interesowac. Mówi daj mi spokój to koniec, ale sama zerka przez ramie czy oby napewno nie zniknołem. Chore
 
     
slaw
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-24, 22:55   

pcham bo mi zależy, przyjdzie czas że mi będzie wszytko jedno [nie sugeruje że Ci nie zależy]

rozwiązałem dziś problem kontaktów z Synkiem [przynajmniej na dziś], bez sądu ...
- zapowiedz akcji w pracy
- zapowiedz możliwości przystąpienia do reportażu o prawach ojca w naszym kraju w lokalnej TV
- stos informacji dot. dowodów do sprawy
się okazuje że można ....
nagle zamiast suchego "mam inne plany na weekend" ... "może być jutro" ...

kobieta zmienną jest ...
 
     
AJA
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-25, 07:10   

slaw napisał/a:
rozwiązałem dziś problem kontaktów z Synkiem [przynajmniej na dziś], bez sądu ...


a może właśnie lepiej byłoby zabezpieczyć kontakty sądownie???
 
     
slaw
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-25, 22:44   

mam pełne prawa ...równie dobrze mogę odwrócić rolę ...
czekam na wniosek rozwodowy ze strony żony ... wtedy złożę wniosek o zabezpieczenie kontaktów ...

na razie posiedzi trochę u mnie, żona zobaczy jak to jest z drugiej strony

zwłaszcza że przez pół dnia słyszę "tato ja chcę być z Tobą"
 
     
Dabo
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-25, 23:35   

A tak się martwiłeś ;-)
Z tym żona zobaczy to ostrożnie, bo obyś ty nie musiał patrzyć. Przecież to wasze wspólne dziecko. Nie graj dzieckiem bo przerżniesz z kretesem. Ty daj mu poprostu miłość i poczucie bezpieczeństwa a zobaczysz że żona sama ze łzami bedzie dzwonić weź dziecko bo tęskni za tobą. Żoną jaką by nie była to jednak jest matką i matka widząc łzy dziecka na wiele się godzi.(bynajmniej u mnie)
 
     
złamana
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-26, 00:06   

Właśnie Dabo, u Ciebie jest inaczej i będzie ok, bo (przynajmniej z postów) Twoja postawa się diametralnie inna niż u Slawa.
Slaw, o co Ci chodzi? Chcesz zniszczyć swoją żonę? Piszesz scenariusz do "Mściciel II"? Najpierw wciągnąłeś w swoje urażone męskie ego całą rodzinę, znajomych i obcych, zapewniając niezdrową sensację w okolicy, zamykając drogę żonie do ewentualnego powrotu. Teraz pakujesz w to 3 - letnie własne dziecko? Posiedzi u Ciebie, bo niech żona zobaczy jak to jest??? Trzy latek spędzający miło czas z ukochanym tatą przez pół dnia mówi "chcę być z Tobą?" . Dlaczego to powtarza będąc bezpiecznym z tatą? Wymuszasz na żonie kontakty zastraszaniem lokalną TV? Zrobisz co zechcesz, ale weź pod uwagę to, że taka jazda przesunąć może zrozumienie kto w tym całym układzie jest faktycznie pokrzywdzonym.
 
     
slaw
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-26, 23:13   

może i racją ... tylko wszytko wygląda tak ...
ja naprawdę nie mam na to wszytko ochoty ... co pojechałem wcześniej w afekcie złośliwie i nie złośliwie ... to za mną ...
teraz ... chcę tylko normalnego kontaktu z dzieckiem ... i nic więcej ...
nie dostaję tego bo wszytko się odbywa z wielką łaską na zasadzie "mam inne plany" ...

jak pojechałem tak, zmiana natychmiastowa ...wymuszona [nic fajnego] ale jest...

nie mam ochoty tracić na to energii ... ale nie będę skamlał o kontakt z własnym synem

"tato chce być z Tobą" ...to sygnalizacja tego że On chce nas razem w domu, codziennie ..
prosi mnie żebym pojechał z nim do domu ... był z nimi ...

jak ktoś z Was nie był w takiej sytuacji ...
nie wie, jak [...] jest to trudne... co mu mówić ?
jak w jego oczach, jedyna zmiana jaka zaszła to to że mnie nie ma ?
jak to tłumaczyć 3 latkowi, mocno związanemu z ojcem ?

any idea ?
............
Ostatnio zmieniony przez 2013-10-27, 04:55, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
złamana
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-27, 02:23   

Slaw, ktoś w takim trudnym układzie musi być po prostu mądrzejszy. Pytasz jak tłumaczyć? A co mówi małemu żona? Mówicie to samo? Uważam, że trzyletnie dziecko nie jest gotowe na zapoznawanie się z okolicznościami zdrady mamy. Takiemu dziecku wystarczy jak powiesz, że tatuś teraz będzie mieszkał z dziadkami (skoro takie są fakty). W czasie spotkań z dzieckiem spróbuj "zapomnieć" o sytuacji z żoną, bądź z nim i dla niego, zobaczysz wtedy czy nie jest tak, że interpretacja zachowań syna jest odzwierciedleniem tylko Twoich odczuć i lęków o niego.
W sprawie uregulowania kontaktów, to nie musisz czekać na sprawę rozwodową. Sam możesz złożyć wniosek o uregulowanie kontaktów z dzieckiem. Taka sprawa nie musi być łączona z innymi. Nie ma też przeszkód byś starał się o powierzenie Ci władzy rodzicielskiej nad synem, czy też o ustalenie miejsca pobytu dziecka u Ciebie. Weź tylko pod uwagę, że uregulowanie kontaktów bywa często ich ograniczeniem.
Slaw, powyrzucaj te wszystkie złe emocje, gniew i rozpacz poza żoną i dzieckiem. Może praca, pasje, sport, remont w domu rodziców. Po prostu coś. W tym wątku masz bardzo dużo dobrych, mądrych rad, czytaj je. I nie ma innej drogi, jak ratować siebie, bo dopiero wtedy możesz pomóc innym.
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-27, 05:06   

Slaw, wykropkowałam wulgaryzm. Wiem, że Cię telepie, emocje się gotują, ale -
...
slaw napisał/a:
any idea ?
............

Jest taki użytkownik, Dabo. Też parę razy mu zwracano uwagę w temacie wulgaryzmów. Facet się zawziął i stwierdził, że popracuje nad tym. Nie tylko na forum, ale i w realu, na codzień. Gdzieś jest na forum post, w którym pisze - jak to działa ;-) poszukaj.

Wyżej złamana dobrze pisze. Nie ma innej drogi, niż kanalizować emocje w mądry sposób, i zająć się sobą, by samemu silniejszym i zdrowszym móc zrobić coś sensownego z całą tą zabagnioną sytuacją.
 
     
slaw
[Usunięty]

Wysłany: 2013-10-27, 21:01   

wszystkie rady bradzo dobre, wiem o tym ... jesteście kilka kroków przede mną, lub czasem kilka lat przede mną ... wiecie co mnie czeka i "czym to się je"

odpuściłem, powiedziałem że Go odwiozę w Niedziele ... bez robienia szopki ...
ale i tak nie odpuściła ... przyjechała i zabrała Go sama w niezdrowej atmosferze ...
mogłem jej nie wpuścić, wpuściłem ....

wszytko się rozpadło, nie tak łatwo zająć się sobą, odciąć myślenie, wyłączyć złość ...

Złamana, piszesz że pozamykałem drzwi do ewentualnego powrotu....
czym jest wstyd wobec dobra dziecka?
czym jest wstyd [może potem przyznanie się do prawdy??] wobec jedności rodziny?
wreszcie, czego się nie dowiemy, być może zrobiłem dobrze
tak więc mam nadzieje, że nie masz racji ...

jestem w takiej sytuacji pierwszy raz ... dużo działań w złości, rozpaczy, itd. itp.
piętnowanie tego wydawało mi się najsłuszniejsze, bo moje słowa do Niej nie docierały ...
po trochu liczyłem na to że jej afera przemówi do rozsądku, a po trochu robiłem to z zemsty ...
od długiego czasu nie robię w jej kierunku nic, a możliwości mam bardzo dużo ...
środowisko Jej pracy, najwyraźniej zmęczone "romansem", samo stuka i chciało by się wysłużyć moją osobą ... oczywiście zapala się lampka "stop" ... nie tak jak oni chcą ...i nikt się nie będzie mną wysługiwał ...

poza tym nie mam kompletnie na to wszytko ochoty,
wiem że jest jej ciężko, z wielu powodów ...
more/less odrzucenie ze strony kochanka ...choć i tak się spotykają codziennie
słaba atmosfera wokół Niej w pracy, domu, wszędzie ....

zadaje sobie pytanie czy to było potrzebne [cała pojazdka] ?
nie ma jednoznacznej odpowiedzi ...
być może gdybym to zostawił od tak, bez reakcji, pozwoliłbym na zacieśnienie ich relacji,
tak, spowodowałem wiele kłopotów które moim wydaje mi się mocno wpływają na ich relację,
warunki stały się mocno męczące ...
oczywiście, przyznaje, zastanawiam się co by było gdybym zachował się inaczej,
ale się już nie dowiem ....

wiem, że kompletnie nie dostrzega tego, że ja też tu jestem

potrafiłem ją przeprosić za to "rozgłoszenie" sprawy ...
ona nie potrafiła mnie przeprosić za nic ...
mnie nie ma,
najlepiej żeby nie było mnie w ogóle ...

ważniejszy póki co jest dla niej czas spędzany z Synkiem, z przyjacielem, z kuzynką, kimkolwiek ...
na końcu ja, bo się domagam cały czas ... przy tym nie robiąc żadnych kosmicznych ruchów ... do których mam pełne prawo ...

za przekleństwa przepraszam, też nad tym pracuję ...
na swoją obronę napiszę ...że ten środek wyrazu jest czasem najbardziej adekwatny do sytuacji ...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!








Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 11