Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Pomóżcie!
Autor Wiadomość
Wilkoo
[Usunięty]

Wysłany: 2013-05-13, 18:26   

To dobry pomysł. Przygotuj Mu do tego czasu jakiś bardzo wartościowy prezent. Tak z serca. By poruszył Go do granic możliwości. Na pewno coś wymyślisz. Znasz Go najlepiej.
 
     
joanna83
[Usunięty]

Wysłany: 2013-05-17, 17:16   

Ogarnęła mnie przed chwilką bardzo duża tęsknota za mężem. Chciałabym do Niego zadzwonić, zaproponować wyjście na rower. Wiem, jednak że On nie będzie chciał się spotkać i powie tak jak zwykle mówi, że ma inne plany i że nie rozumie czemu to spotkanie miałoby służyć, bo On i tak nie chce być ze mną. Boję się takiej reakcji. Zawsze tak reagował. Dlatego przestałam do niego pisać i dzwonić z propozycjami. W tym tygodniu miałam dwa dni bardzo kryzysowe, kiedy to bardzo chciałam zadzwonić ale powstrzymałam się. Koleżanka mówi żebym dała mu czas i nie odzywała się, a może on przemyśli sprawę i zatęskni, albo pojawi się w nim obawa ze już mi na nim nie zależy, bo się nie odzywam i wtedy zadzwoni. Mąż jest bardzo zacięty i nieustępliwy w swym działaniu. W tygodniu zdałam dość ważny egzamin, o którym on wiedział i o wynikach też i nawet nie napisał mi żadnego smsa z gratulacjami. Było mi przykro, ale to nie jest ważne. sprawa jednak związana z tym ze się nie odezwał, może świadczyć, ze nie chce dalej ze ,mną być, utwierdza się w tym przekonaniu, bo przecież wynik tego egzaminu byłby tak wspaniała okazją, żeby nawiązać kontakt. Nasz kryzys trwa od 1 kwietnia. Ostatni raz widziałam męża 15 kwietnia, a rozmawiałam z Nim ostatni raz 30 kwietnia. Wciąż się modle i nie tracę wiary, że Bóg mi pomoże!
 
     
Olgucha42
[Usunięty]

Wysłany: 2013-05-17, 17:23   

...
Ostatnio zmieniony przez Olgucha42 2013-05-30, 12:47, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
joanna83
[Usunięty]

Wysłany: 2013-05-17, 17:27   

Czyli nie dzwoniłabyś na moim miejscu? Lepiej tego nie robić, prawda? Skoro i tak zna się odpowiedź męża . Myślę, ze gdyby mi powtórzył swoja starą śpiewkę to bym poczuła się jeszcze gorzej. Musze przeczekać ten czas. Boże ile przyjdzie mi czekać, zwłaszcza że ta moja sytuacja jest taka pokręcona i niezrozumiała.

Chciałam dodać jeszcze jedną kwestię. Otóż w momencie kiedy mąż powiedział mi, że nie chce ze mną być, kierowana rozpaczą, oddałam mu obrączkę, pierścionek zaręczynowy i pierścionek który dostałam od męża na rocznicę ślubu. Nie powinnam oddawać obrączki, nie tak powinno się postępować. Napisałam dzisiaj do niego smsa żeby przy najbliższej okazji, jak będzie w naszym mieszkaniu, żeby zostawił obrączkę i pierścionki na stoliku. Obrączka to symbol małżeństwa, a ja czuję się bez niej tak jakbym była naga. Nie wiem jak określić to uczucie. Nosząc obrączkę szanuję i cenię nasze małżeństwo, podkreślam, iż jest ono dla mnie nadal ważne. Nie wiem, czy dobrze zrobiłam pisząc tego smsa ale serce tak mi podpowiadało, a ksiądz z którym rozmawiałam jakiś czas temu powiedział mi, że powinnam nosić obrączkę.

Przed chwileczką mąż odpisał na mojego smsa i już nie tak jak zwykle, nie rozpoczął go bezpłciowo ale odniósł się do mnie po imieniu, zdrobniale. Napisał, że zostawi obrączkę i dwa pierścionki i że gratuluje mi zdanego egzaminu. Zupełnie nie rozumiem jego zachowania. Czemu wcześniej nie napisał mi gratulacji? Czemu pisze je dopiero w odpowiedzi na mój sms? Oznaczałoby to, ze gdybym się do niego nie odezwała, to on nie odważyłby się sam napisać smsa z gratulacjami. Już sama tego nie rozumiem.

[ Dodano: 2013-05-24, 11:42 ]
NIE WYTRZYMAŁAM....walczyłam cały tydzień z myślą by skontaktować się z mężem i zaproponować mu spotkanie i nie wytrzymałam. Dzisiaj ogarnęła mnie tak wielka potrzeba napisania do niego i zrobiłam to............ zaproponowałam mu sobotnie spotkanie imieninowe , zaprosiłam go na ciasto z okazji moich imienin ......... jeszcze nic nie odpisał i nie wiem, czy to zrobi. Wszyscy odradzali mi kontaktowanie się z nim i składanie mu tego typu propozycji. Ja jednak tak bardzo za nim tęsknie. Czuję, że ból i mój stan zdrowia pogarsza się z każdym dniem. Czuję ze to uczucie będzie mi towarzyszyło zawsze.

[ Dodano: 2013-05-29, 20:31 ]
Wracając do tematu to Mąż odpisał na mojego smsa i odpowiedź była taka jak zawsze tj. " w ten weekend nie dam rady może innym razem. Wszystkiego najlepszego". W swoim smsie do Niego poruszyłam kwestię umowy majątkowo małżeńskiej która chciałam podpisać u notariusza - miał to być główny temat naszego spotkania. Myślę, ze Mąż poradził się kogoś co mi odpisać i czy się w ogóle spotkać, bo na mojego smsa odpisał dopiero o 19 00, gdy ja pisałam do niego o 11.00. Takiego negatywnego smsa o powyższej treści mógł przecież napisać szybko w pracy i wcale nie musiał czekać do wieczora. Pomyślałam, ze jednak nie będę się już więcej do niego odzywać, pisać itp. Niech Mąż sam wszystko przemyśli i może sam któregoś dnia poczuje tęsknotę i zobaczy że On też ma wady.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-04, 17:44   

Podnoszę do góry Twój temat..
 
     
joanna83
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-04, 19:31   

Dziękuję Elżbieto....

Jestem na siebie zła, bo dzisiaj pod wpływem emocji zadzwoniłam do Męża i zapytałam się czy przez te 2 miesiące dokonał czynności zmierzających do realizacji tego co postanowił tj. rozwodu. Powiedziałam mu, że od Znajomych wiem, ze z jego ust padło stwierdzenie, że "rozwodem się nie będzie zajmował, bo nie ma pieniędzy". Mąż odpowiedział, że jeszcze nic nie zrobił ale zamierza o tym pomyśleć. zdenerwował mnie jego spokój i odpowiedziałam mu, że ma miesiąc na podjęcie decyzji i złożenie pozwu o rozwód, którego pragnął. On stwierdził, ze się tym zajmie. Rozmawiał ze mną jak z kumplem, którego nie lubi. Powiedziałam mu, że takie problemy, które dla niego są końcem małżeństwa należy rozwiązywać rozmową i ze dla mnie są one bezsensu. Mąż stwierdził, ze te powody są dla niego ważne i ze jest zdecydowany na rozwód. Powiedziałam że nie da się z nim nic ustalić, bo gdy chciałam podpisać umowę o rozdzielności majątkowej i wysłałam mu na ten temat smsa on stwierdził, ze może innym razem się spotkamy bo nie da rady.... nie przedstawił alternatywy. Myślę, ze on wolałby żebym to ja złożyła pozew o rozwód a ja tego robić nie chcę, co najwyżej chcę tylko uzyskać rozdzielność majątkową ze względów bezpieczeństwa, bo nie wiem pod czyim wpływem jest mąż. Zasugerowałam mu żeby zadbał o swoje zdrowie psychiczne i duchowe i udał się do psychologa i może poszukał jakiegoś przewodnika duchowego i zrobił sobie rachunek sumienia. Martwię się o niego i modlę się ale brakuje mi sił, bo go nawet przez te 2 miesiące naszej rozłąki nie obchodziło jak się czuję, czy jestem zdrowa, czy mam za co żyć. Zupełna znieczulica, a w słowach i w głosie taka maksymalna oschłość. Jestem w totalnej rozsypce. Staram się skupić na sobie, na swoim świecie, na modlitwie i zawierzeniu Bogu ale zawsze jakaś iskra niepokoju się we mnie pojawia, która prowadzi do smutku i łez.
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-04, 19:57   

joanna83 napisał/a:
Powiedziałam mu, że takie problemy, które dla niego są końcem małżeństwa należy
rozwiązywać rozmową i ze dla mnie są one bezsensu

Skoro tak, to czemu prowokujesz męża?:
joanna83 napisał/a:
odpowiedziałam mu, że ma miesiąc na podjęcie decyzji i złożenie pozwu o rozwód, którego pragnął

I po tym miesiącu co? Co zrobisz? W jaki sposób "wyegzekwujesz" ten miesiąc?
Joasiu, powinnaś się jak najszybciej wyciszyć, na siłę wręcz zmuszać się do odpuszczania tych działań w emocjach, bo małżeństwa nie uratujesz, a siebie w depresji pogrążyć możesz.
 
     
joanna83
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-04, 20:11   

Chciałam żeby Mąż podjął jakieś działania, bo mam już dosyć tego czekania.

Po miesiącu jeżeli nie złoży pozwu chciałabym w celu zabezpieczenia spraw majątkowych złożyć wniosek o separację i dzięki temu zyskać rozdzielność majątkową. U notariusza umowy nie da się niestety podpisać, bo mąż unika tego tematu. Boję się, że Mąż może zaciągnąć jakieś zobowiązania, ma dość swobodny styl życia.

Wiem, że powinnam się wyciszyć ale mam wrażenie, że jest coraz gorzej, mimo modlitwy. Niby robię małe kroczki do przodu ale potem robię duży krok do tyłu i wracam do punktu wyjścia.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-04, 20:20   

joanna83 napisał/a:
chciałabym w celu zabezpieczenia spraw majątkowych złożyć wniosek o separację i dzięki temu zyskać rozdzielność majątkową.


wiesz Joanno jest takie niebezpieczeństwo, że gdy ty wystąpisz o separacje, mąż może zażądać na tej rozprawie rozwodu i niestety znam przypadki że tak się stało.
Czemu nie chcesz złożyć samego wniosku o rozdzielność majątkową ?

Joanno byłaś juź w Gdańsku na spotkaniu ogniska Sychar ?

Jeśli nie zapraszam 23 czerwca na 16,30 do kościoła św Barbary
 
     
joanna83
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-04, 20:28   

Myślałam o zgodnym wniosku o separację, gdzie wniosek podpisują obie strony i taki składają w sądzie. Nie jest to więc pozew o separację a wniosek.
Pozew o rozdzielność majątkową także wchodziłby w grę ale to już jest normalny proces. Ja chciałabym to załatwić polubownie i szybko poprzez wniosek o separację.

Nie byłam jeszcze na spotkaniu. Myślałam o tym żeby się wybrać ale troszkę przepełnia mnie strach i takie osamotnienie, bo podejrzewam że będą tam głównie małżeństwa które chcą ratować związek, a ja będę sama jak palec.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-04, 21:34   

Joanno zapraszam większość ratuje w pojedynkę

http://gdansk-barbary.sychar.org/

możesz tez umówić się na spotkanie ze mną w poradni diecezjalnej w Oliwie

http://www.poradnictwo.gd...w&id=1Itemid=26

DIECEZJALNA PORADNIA RODZINNA
Plac Biskupa Edmunda Nowickiego 2
80-330 Gdańsk Oliwa
tel. (58) 552-18-81

Reszta na pw :-D
 
     
joanna83
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-22, 13:50   

Dowiedziałam się, że mąż złożył pozew o rozwód. Powiedział mi to podczas dzisiejszej rozmowy telefonicznej, gdy chciałam abyśmy spotkali się i podpisali umowę o rozdzielności majątkowej u notariusza. Jest bardzo stanowczy, przekonany o swojej słuszności, wręcz szczęśliwy. Powtarza, że to nasza decyzja o rozwodzie. Powiedziałam mu, że się na rozwód nie zgodzę, że się za niego modlę i bardzo go kocham. On mnie wziął tego poważnie. Powiedział, że on tez się za mnie modli. Zapytałam się go czy jest katolikiem? Odpowiedział że tak. Zapytałam czy chodzi do Kościoła? Odpowiedział, że tak. Zapytałam, czy przysięgał na dobre i na złe? Odpowiedział, że tak. Na to ja zapytałam, więc dlaczego gdy przychodzi to złe ucieka do ojca i nie walczy o małżeństwo? Odpowiedział wymijająco i stwierdził, że nie możemy razem być bo to nie ma sensu. Zapytałam się go, czemu nie chce popracować nad swoimi wadami, dostrzec je i zobaczyć, że niepowodzenia związane z naszym małżeństwem są związane także z moimi, jak i jego problemami z dzieciństwa, czemu nie chce podjąć działań zmierzających do wyleczenia samego siebie. Nie podjął tematu, temat ten jakoś uleciał, stwierdził, że próbował ratować ale rozwód jest najłatwiejszą drogą żeby to skończyć. Myślę, że ktoś nim steruje. Myślę, że może być to jego ojciec albo kochanka, która może mieć. Jest bardzo pewny siebie w rozmowie, zero emocji, stanowczy i wyważony. Myślę, ze ma ogromne poparcie i to go motywuje. Dodatkowo myślę, że ktoś z naszych znajomych, prawdopodobnie rodzina która nas ze sobą wiele lat temu poznała pomogła mu napisać pozew, bo nie chciał się przyznać kto mu pomógł, gdy próbowałam to ustalić (o dziwo ta sama rodzina kiedyś pomagała w rozwodzie jego ojca z pierwszą żoną). W tygodniu miałam mieć zabieg chirurgiczny i napisałam smsa z wiadomością o tym do jego wujka. Wujek nie odpisał nawet, że jest ze mną myślami w czasie tego zabiegu, że mi współczuje, zero słów otuchy. Mąż pewnym i śmiejącym się głosem stwierdził, że od Wujka dowiedział się, że miałam zabieg i on teraz przy okazji że rozmawiamy chce się zapytać jak poszedł. Powiedziałam mu, że nie ma o czym mówić, bo mógł mi chociaż napisać dobre słowo otuchy skoro wiedział, że mam zabieg, a on na to, że przecież do niego bezpośrednio tego smsa nie napisałam. Odpowiedziałam mu, że do niego nie napisałam, bo on się mną przez te 3 miesiące naszej rozłąki wcale nie interesował, nawet nie napisał smsa jak się czuję, czy jestem zdrowa, czy nie mam depresji? On mi na to, że ja też się go o to nie zapytałam. Odpowiedziałam mu, że jak miałam się o to pytać skoro to on mnie zostawił. Dodatkowo pisałam do niego smsy, maile, prosiłam o przemyślenie sprawy, pytałam się także na samym początku jak się czuje z tą całą sytuacją. Najgorsze jest to, że nasi znajomi podzielili się na jakieś chore obozy. Są osoby, które nawet nie znając sprawy nie odzywają się do mnie i jawnie trzymają jego stronę. Mam kryzys wiary, modlę się jednak wciąż i nie przestanę. Dokończę nowennę pompejańską w intencji uratowania mojego małżeństwa, potem zacznę się modlić o nawrócenie męża. Ludzie doradzają mi żebym podczas rozwodu żądała ustalenia jego winy, ja jednak mam zamiar nie zgodzić się na rozwód. Cieszę się, że umiem wybaczać. Przebaczyłam mu i jest mi lżej na sercu. Będę pracować nad swoim zdrowiem, wadami, sfera duchową. Proszę Was o wsparcie!

11 lipca mamy rocznice ślubu - 4 rocznicę. Chciałam mu wysłać w prezencie broszurkę Sycharu i na listku napisać treść przysięgi małżeńskiej i zapewnienie, że się o niego modlę. Chciałam też zamówić mszę za uratowanie naszego małżeństwa i poinformować go o dacie mszy pisząc informacje na dołączonym listku.
 
     
Mirakulum
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-23, 11:21   

joanna83 napisał/a:
11 lipca mamy rocznice ślubu - 4 rocznicę. Chciałam mu wysłać w prezencie broszurkę Sycharu i na listku napisać treść przysięgi małżeńskiej i zapewnienie, że się o niego modlę. Chciałam też zamówić mszę za uratowanie naszego małżeństwa i poinformować go o dacie mszy pisząc informacje na dołączonym listku.


Świetny pomysł

wspieram modlitwą

Asiu dzisiaj spotkanie o 16.30 :mrgreen:
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-23, 12:12   

joanna83 napisał/a:
chciałam mu wysłać w prezencie broszurkę Sycharu

W pierwszej chwili przeczytałam "koszulkę Sycharu" :lol:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!








Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9