Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
nie mam już siły
Autor Wiadomość
tigii
[Usunięty]

Wysłany: 2013-04-01, 16:42   nie mam już siły

Zaczęłam odmawiać Nowennę Pompejańską 31 grudnia 2012r. w intencji znalezienia pracy. Dzień później tj. 1 stycznia 2013r. mój mąż się wyprowadził. Mieliśmy już wcześniej problemy małżeńskie ale to ciągnie się już długo. Następnego dnia wrócił, błagał o przebaczenie. Postanowiliśmy spróbować ale iść na terapię małżeńską bo uznaliśmy że sami nie damy sobie rady. Dzień po tym ustaleniu dokładnie 9 stycznia 2013r. mój mąż stwierdził, że nie ma to sensu, że odchodzi, że nie da się i jakies mętne tłumaczenia. Dwa tygodnie później złożył pozew o rozwód. Mam więc postępowanie rozwodowe w toku. Nie chce ze mną rozmawiać, twierdzi że to wszystko moja wina. Zobaczyłam jakie błędy popełniłam w trakcie małżeństwa bo wiem, że je popełniłam. Ale nie chce da mi szansy żadnej. Teraz chyba z kimś się spotyka. Modlę się codziennie, odmawiam dwie Nowenny Pompejańskie - za moment je skończę, Tajemnice Szczęścia, Nowenny do Św. Ekspedyta, Św.Rity, Św. Tadeusza Judy, Św. Józefa, Koronkę... codziennie. To wszystko codziennie. I co? I jest coraz gorzej. Opadam już z sił, nie chcę się już modlić! Mam ochotę walnąć tym wszystkim. Nawet poszłam do wróżki. Która co mi powiedziała? Proszę się modlić, bo tylko modlitwa może uratować Pani małżeństwo! paradoks jakiś i obłęd. Wczoraj ledwo udało mi się wyjść do kościoła. Nie mam siły na nic. Siedzę w domu sama z dzieckiem i nie mam siły kompletnie na nic.
 
     
tereska
[Usunięty]

Wysłany: 2013-04-01, 21:04   

Polecam ci modlitwę psalmem

Psalm 37

Miej ufność w Panu i czyń dobro

Znajdź rozkosz w Panu,
a On spełni pragnienia twego serca.
Skieruj do Pana swe kroki,
ufaj Mu , a On będzie działał.

Zatrzymaj się w ciszy przed Panem i Jemu zaufaj.

Przestań się gniewać i porzuć oburzenie,
nie pałaj nienawiścią, byś źle nie postąpił.
Pan umacnia kroki człowieka,
kiedy podoba się Mu droga jego
Choćby się potknął , nie upadnie,
bo Pan trzyma go za rękę.

Wystrzegaj się złą i czyń dobro,
a przetrwasz na wieki.
 
     
Rolcia1
[Usunięty]

Wysłany: 2013-04-01, 22:47   

Idź do kościoła na mszę a nie siedź w domu. Zmuś się jeszcze raz. I jeszcze raz. I jeszcze raz. Oddaj Bogu przed mszą to co masz w sobie. I zmuś się następnego dnia.

http://www.youtube.com/wa...eature=youtu.be

Tam wylewa się źródło miłości.
Będę się modlić, żeby Ci się udało dojść.
 
     
Bety
[Usunięty]

Wysłany: 2013-04-02, 09:31   

Tigii, modlitwa Pompejanska jest potęzna. Bóg uzdrawia tak, jak ON chce. On jest Bogiem, widzi i wie lepiej, czego nam potrzeba.
Nabierz Mocy i wiary, nabierz Ducha, bo byc moze ta droga, która teraz jest dla Ciebie trudna wiedzie do uzdrowienia.
 
     
delirium
[Usunięty]

Wysłany: 2013-04-02, 10:12   

Witaj tigii!
Dobrze, że jesteś u nas na forum. Myślę, że wiele osób Ci odpisze, wiele, mam nadzieję, dobrych rad.
Ja napiszę to, co mnie nasuwa się tak od razu po przeczytaniu Twojego postu.
Bardzo dużo modlitw. Duże obciążenie. Ale, skoro masz taką potrzebę i dajesz radę, może.......jakaś intensywna potrzeba,...................może............Bóg chce coś ci powiedzieć? Jakoś zadziałać w Twoim życiu i chce Cię do tego przygotować? Ale też nadmiar nie zawsze jest dobry. Nie chcę Ci tu niczego sugerować, nie wiem.
Tak z mojego doświadczenia: Czasami modlimy się o coś bardzo intensywnie, a tu same kłody, jakby wszystko się nie układa. Czy.............Bóg w ogóle słyszy? Czy ma pojęcie, że się modlimy? Wszystko, albo wiele spraw układa się inaczej niż byśmy chcieli.
To nasze, moje, Twoje (?) myśli. Tyle.................że to ON jest BOGIEM! On wie co jest nie tak, czego naprawdę nam potrzeba, co trzeba naprawiać w pierwszej kolejności. On decyduje kurs, kierunek drogi, nie my, ja czy Ty. Te wszystkie Twoje modlitwy mają sens. Ale On wie co trzeba naprawić w pierwszej kolejności.
I co mnie jakby UDERZYŁO. To, że byłaś u wróżki.
Chodzenie do wróżki, czy innych podobnych, wiara w choroskopy itp są grzechem bałwochwalstwa. Przeciw 1 czyli najważniejszemu przykazaniu: "NIe będziesz miał cudzych bogów przede MNĄ".
Tylko On jest Panem czasu, wszystkiego co się dzieje. I TYLKO ON ZNA PRZYSZŁOŚĆ
. Dlatego szukanie odpowiedzi, znaków itp u kogokolwiek innego niż Bóg jest ciężkim grzechem przeciw pierwszemu przykazaniu.
Może..................to też jest wynik Twojej modlitwy? Prawdopodobnie do tej pory tego nie wiedziałaś. szukasz drogi do Boga? On w pierwszej kolejności (prawdopodobnie) będzie chciał uzdrowić Twoją relację ze sobą, z Bogiem Osobowym. Pokazać Ci, co jest ( jeszcze) nie tak w Twoim odniesieniu do Niego, Boga.
Może...............najpierw chce przyciągnąć Cię do Swojego Boskiego Serca; pozwolisz Mu na to? Chcesz Go uznać za swojego JEDYNEGO BOGA?
A dopiero potem, już po Bożemu uzdrawiać inne sprawy, relacje w Twoim życiu.
Chodzenie do wróżki bywa przyczyną dręczeń szatańskich. W każdym razie może być. Bliżej się na tym nie znam, ale radziłabym Ci pójść do spowiedzi, wyspowiadać się z tego. Może przy okazji coś dowiedzieć się od Księdza?
Serdecznie pozdrawiam. Z Bogiem.
 
     
tigii
[Usunięty]

Wysłany: 2013-04-02, 11:00   

delirium,
u mnie to trochę nie tak. ja od kiedy pamiętam miałam słabość do okultyzmu. najbardziej wtedy jak nie byłam blisko Boga oczywiście. Teraz też walczę ze sobą w tej kwestii, cały czas. Wiesz, jak mój maż wyprowadził się pierwszy raz to ja byłam szczęśliwa! Pamiętam jak dzisiaj. Zero nerwów, zero czegokolwiek. Pamiętając co mówił i mówi mój stały spowiednik: rozwiedź się jak najszybciej, Pan Bóg nie potrzebuje męczenników... tym bardziej myślałam sobie: Hurra, nareszcie lepsze jutro. Wiem, że nie możecie uwierzyć w to, że kapłan namawiał mnie do rozwodu. Otóż u mnie tak było. Od jakich 2 lat w co drugiej spowiedzi to słyszałam jak znowu mówiłam o mężu itp. Więc to też dawało mi "siłę" i utwierdzało w przekonaniu, że to ja mam rację, że to mój mąż jest niedobry a ja to wzór cnót wszelkich. Po wyprowadzce mojego męża jakoś po 2 czy 3 tygodniach trafiłam do wróżki. I co usłyszałam? Że Bóg nas złączył, że to jest mój sakramentalny mąż i zamiast głupotami się zajmować mam się w te pędy brać za modlitwę. Wskazała mi księży werbistów, do których można złożyć intencję i inne. Obiecała też modlitwę. Nie chcę absolutnie usprawiedliwiać siebie w tym kontekście czy tłumaczyć - chcę tylko byście wiedzieli jak wyglądała ta moja droga od stycznia do dnia dzisiejszego i gdzie jestem w tej drodze. Potem kolejna wróżka, która mówi to samo: masz dar wymadlania - módl się gorąco do Boga. 2 różne osoby, to samo zdanie. Wcześniej nawet na to nie wpadłam uwierzcie mi. Chodziłam oczywiście do kościoła ale żeby 3 godziny dziennie przeznaczać na modlitwę.. no w życiu. Teraz tak jest. Potem trafiłam na niesamowite rekolekcje - na drugich (bo byłam na dwóch różnych) doświadczyłam spoczynku w Duchu Św. Ja przestałam wierzyć w Boga. Bo ja nie wierzę ja WIEM że on jest. Ale słabość do wróżek niestety pozostała. To mi nie pozwala być w stanie łaski uświęcającej - często jest jedynym powodem. Walczę ale często upadam i tak w kółko niestety.
 
     
delirium
[Usunięty]

Wysłany: 2013-04-02, 12:02   

Witaj!
Napiszę Ci swoje zdanie co myślę.
Widzisz, szatan to zło osobowe, czyli osoba, na dodatek bardzo inteligentna, przewyższa nas o głowę. (Kiedyś był bardzo blisko Boga, tyle, że się zbuntował przeciw, ale inteligencja mu pozostała).
Szatan NIGDY!!!!!!!!!!! nie mówi, że coś jest złe, a zwłaszcza jeśli człowiek chce być blisko Boga. Bo wtedy nie dałby rady człowieka oszukać i zwieść. Człowiek odwróciłby się od niego. On podpowiada TO JEST DOBRE, IDŹ ZA TYM. Myślę, że tak bawi się z Tobą jeśli chodzi o wróżki. Podpowiada Ci przez wróżki, że masz się modlić. Podpowiada.............Ci..........doobrze?
Wie, że okultyzm, wrózki itp jest Twoją słabą stroną i..........................ZA NIC W ŚWIECIE NIE CHCE ŻEBYŚ Z TEGO ZREZYGNOWAŁA, CHCE CIĘ PRZY TYM UTRZYMAĆ. Dlatego tak Ci podpowiada. Nie chce, żebyś stanowczo odwróciła się od niego a zwróciła ku Bogu. Wykorzystuje jak najlepiej twój słaby punkt.
Walczysz z tym od lat. Wie, że Ty wiesz, że jest to złe, więc co robi? ZA WSZELKĄ CENĘ CHCE CIĘ PRZEKONAĆ, ŻE TO WCALE NIE JST TAKIE BARDZO ZŁE, A MOŻE NAWET BYĆ DOBRE? MOŻE.............TO POMYŁKA, ŻE ZAWSZE, BEZWZGLĘDNIE ZŁE? Zależy mu, żebyś w to na początek uwierzyła, JEMU UWIERZYŁA, KSIĘCIU KŁAMSTWA. Będize Cię miał w pułapce. Nie bedziesz zdolna zwrócić całkowicie się ku Bogu. Szatan jest naprawdę wyjątkowo inteligentny i .....wyjątkowo przewrotny. Nawet?..............Przekonujący w swym kłamstwie i podstępach, dlatego tak wiele mu się udaje.
Napisałam Ci co myślę, o czym jestem gdzieś wewnętrzenie mocno przekonana. Co z tym zrobić? tak bardzo się nie znam. Może, jeśli masz problemu udaj się po pomoc do Księdza egzorcysty, może..............za bardzo jesteś uwikłana, dlatego te powroty? Sądzę, że Ksiądz egzorcysta, specjalista w tym zakresie, pomoże Ci.
Co do księdza spowiednika? Nie mam pojęcia. Z reguły Ksiądz nie powinien podsuwać rozwodu jako rozwiązanie sytuacji. Nawet jeśli jest bardzo źle. Wtedy wyjściem jest seperacja. Jeśli małżeństwo jest ważnie zawarte nie ma innego rozwiązania dla katolika.
Może.............skonsultuj z innym księdzem? Najpierw pomódl się, żeby Bóg pomógł Ci, do którego Kapłana się zwrócić.
Serdecznie pozdrawiam.
Renata Opalińska[/b
Ostatnio zmieniony przez delirium 2013-04-03, 15:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
koralik
[Usunięty]

Wysłany: 2013-04-02, 14:53   

Droga Tigii

Przeczytałam Twoją wiadomość i postanowiłam napisać, może też troszkę razem z Tobą, dać takie mini świadectwo, jak brzemienne w skutkach jest łamanie Pierwszego Przykazania przeciwko Bogu, i jak wielkie i niezbadane jest Miłosierdzie Pana wobec nas grzeszników (Ty, ja i wielu nam podobnych, którzy wchodzą na terytorium złego świadomie bądź do końca nieświadomie). Wiem co przechodzisz… bo mam podobnie, ale nie możesz się poddać!!!

Tigii to Bóg wybiera i wskazuje osobę, od której zaczyna – tutaj, może „po ludzku” paradoksalnie – wybór padł na Ciebie (uwikłana w grzech, zniewolona, ten powracający problem z wróżką) i czas stanąć w Prawdzie, Pan zaczyna właśnie od Ciebie. Czytam i szeroko otwieram oczy (bo widzę dużo wspólnego z sobą) i dziękuję Panu za to, że nawet z takiego upadku, takiego grzechu, podnosi, pomaga i wyprowadza dobro.
Tigii, Tobie wróżki „każą się modlić i trwać w modlitwie” , a nas wróżby „poznały ze sobą”. Oczywiście piszę to w „”, bo to tylko pozornie przez: wróżby, karty, wróżki, dziś wiem, że za tym wszystkim początkowo stał/stoi kusy, który mącił, zwodził, ale w ostateczności, przynajmniej w naszej sytuacji, stał Miłosierny Bóg, silniejszy niż zło, piekło i CHWAŁA MU ZA TO (to dłuższa opowieść i jeszcze na nią nie czas).

Dziś wiedząc to co już wiem, to czego doświadczyłam i do chwili obecnej przeszłam,(a
” walka” nadal trwa – zarówno z własnymi słabościami, pokusami, ale głównie za zniewolonego, zaślepionego Małżonka o Łaskę nawrócenia dla Niego) na podstawie tego, co mi zostało „pokazane” -wróżkom, wróżbom mówię "NIE", nie popieram takich wizyt, przestrzegam kogo mogę, sugeruję wyrzec się zła i grzechu wróżbiarstwa a nawet wybrać się niezwłocznie do księdza egzorcysty ( jedyna osoba kompetentna, która mocą samego Jezusa leczy, uzdrawia, uwalnia ). Piszesz, że „masz słabość do okultyzmu” - duża Twoja samoświadomość, ale jeszcze większa wiedza złego co jest Twoim słabym punktem ( i w to bezwzględnie uderza, podsyła Cię do wróżek, bo w taki sposób ma dojście do Ciebie, może wpływać, manipulować, zwodzić i odciągać od Boga. Tigii z własnego podwórka napiszę Ci, tak: ja jeden jedyny raz byłam u wróżki i to początkowo „tak pół żartem pół serio”. Potem zaczęłam się zastanawiać nad tym co mi powiedziała, lekko zasiała ciekawość i to wystarczyło - tak otworzyłam się na działanie złego. Od tego czasu dużo się działo, ba minęło kilka lat, w ciągu których zło „pracowało”.

Obecnie jestem po indywidualnej modlitwie, kilku Mszach o uzdrowienie i uwolnienie ( teraz głównie w intencji mojego zniewolonego Małżonka) całkowitym nawróceniu, wyrzeczeniu się zła, żyję Sakramentami, modlę się za nasze dziecko(BARDZO WAŻNE BO I WY MACIE DZIECKO, MÓDL SIĘ ZA NIE, ODDAJ JE W OPIEKĘ NAJŚWIĘTSZEJ MATEŃCE, BŁOGOSŁAW W IMIĘ PAŃSKIE, OKAZUJ MIŁOŚĆ – to są wskazówki od księży egzorcystów, a z kilkoma rozmawiałam. ) i co najważniejsze nie zniechęcaj się i nie poddawaj. Bez wątpienia jest/będzie trudno, bo zły tak łatwo nie odpuszcza, i skieruje swój atak na Ciebie bo Ty modlisz się za Męża, za siebie, za dziecko, będziesz broniła Sakramentu Małżeństwa (jeżeli jesteście małżeństwem sakramentalnym) - ale trwaj. Proś Jezusa o siłę, o wytrwałość, módl się nadal do Świętych, do Anioła Stróża Małżonka, weź do ręki różaniec i trwaj :-) , tak jak to już robisz.

I na koniec powiem Ci jeszcze jedno (pewnie już to sama zauważyłaś) im Ty będziesz bliżej Boga, tym kusy postara się o większe spustoszenie dookoła ( stąd ten pozew, zdrada, a kto wie co jeszcze ), a wszystko by Cię zniechęcić, wystraszyć, po to byś zostawiła mu na widelcu Męża (poraniony Mąż, chowający urazę, ma w tej chwili zamknięte serce na Ciebie, a przede wszystkim na Prawdę i Łaskę nawrócenia - jak ja to dobrze znam, przerabiam to samo). Pocieszam się tylko tym, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, On zadziała w odpowiednim czasie i w Sobie znany sposób, zobacz nas (Ciebie, mnie) już odzyskał, a to już połowa małżeństwa.

Przykre, bo dziś wielu wyśmiewa się, kpi, i szydzi „ że szatan to wymysł ks. egzorcystów by straszyć wiernych, że to przecież nie średniowiecze” a trzeba o tym głośno mówić, przestrzegać, dawać świadectwo. Dlatego pozwoliłam sobie i ja dorzucić mały grosik, jeżeli będziesz miała jakieś pytania pisz na priv.

Niech Ci Bóg błogosławi. Wspomnę w modlitwie

PD
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2013-04-04, 00:16   

tigii napisał/a:
Modlę się codziennie, odmawiam dwie Nowenny Pompejańskie - za moment je skończę, Tajemnice Szczęścia, Nowenny do Św. Ekspedyta, Św.Rity, Św. Tadeusza Judy, Św. Józefa, Koronkę... codziennie. To wszystko codziennie. I co? I jest coraz gorzej. Opadam już z sił, nie chcę się już modlić! Mam ochotę walnąć tym wszystkim.

tigii napisał/a:
I co? I jest coraz gorzej. Opadam już z sił, nie chcę się już modlić! Mam ochotę walnąć tym wszystkim. Nawet poszłam do wróżki. Która co mi powiedziała? Proszę się modlić, bo tylko modlitwa może uratować Pani małżeństwo!


Witaj na forum.

Na to co piszesz mogę napisać tylko stop. Stop, bo sie wykończysz i jestes na najlepszej drodze do utraty zaufania w boże działanie.
To co przeżywasz to diabelska sztuczka. Pisze z własnego doswiadczenia.
Mnie udało sie wydostac z tego tylko dzieki niezwykłej Łasce Najświętszej Maryi Pannny i Jej zaangazowaniu.
Oddaj sie absolutnie w Jej ręce, cokolwiek Ci nakaże rób choćbys czuła opór lub nie rozumiała. Maryja poprowadzi Cię w dobrym kierunku i ominiesz wszystkie okultystyczne pułapki. Wymieszałas religie, wiare i okultyzm i znalazłas sie w bardzo niebezpiecznym punkcie, jesli nie poddasz się Bogu i całkowicie Mu nie zawierzysz pobładzisz tak, ze zło pociagnac Cie moze az do zniszczenia wiary, wyjść z tego jest niezwykle trudno, choc Bóg i z tym sobie poradzi, gdy serce ludzkie prawdziwie tego pragnie, po cóż jednak dodatkowo cierpieć?
Przerobiłam tę sytuacje na sobie i naprawdę nie polecam powielania.
A co do małzeństwa, módl sie za męża i za siebie, ale odpuść teraz trzymanie sie kurczowo modlitwy tylko o ratunek dla związku, bo ta droga wiedzie najpierw przez uzdrowienie Ciebie duchowoemocjonalnie i cielesnie od wszelkich wplywow okultyzmu, nastepnie oczysci meza, a dopiero potem malzenstwo. Pominiecie jakiegos etapu tzlko pogorszy sprawe, a Bog daje tylko doskonale rozwiazania,wiec poprowadzi Cie po kolei.
Sorry za pisownie wlasnie klawiatura mi usnela. :-/
Ostatnio zmieniony przez kinga2 2013-04-04, 00:25, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2013-04-04, 00:16   

tigii napisał/a:
Modlę się codziennie, odmawiam dwie Nowenny Pompejańskie - za moment je skończę, Tajemnice Szczęścia, Nowenny do Św. Ekspedyta, Św.Rity, Św. Tadeusza Judy, Św. Józefa, Koronkę... codziennie. To wszystko codziennie. I co? I jest coraz gorzej. Opadam już z sił, nie chcę się już modlić! Mam ochotę walnąć tym wszystkim.

tigii napisał/a:
I co? I jest coraz gorzej. Opadam już z sił, nie chcę się już modlić! Mam ochotę walnąć tym wszystkim. Nawet poszłam do wróżki. Która co mi powiedziała? Proszę się modlić, bo tylko modlitwa może uratować Pani małżeństwo!


Witaj na forum.

Na to co piszesz mogę napisać tylko stop. Stop, bo sie wykończysz i jestes na najlepszej drodze do utraty zaufania w boże działanie.
To co przeżywasz to diabelska sztuczka. Pisze z własnego doswiadczenia.
Mnie udało sie wydostac z tego tylko dzieki niezwykłej Łasce Najświętszej Maryi Pannny i Jej zaangazowaniu.
Oddaj sie absolutnie w Jej ręce, cokolwiek Ci nakaże rób choćbys czuła opór lub nie rozumiała. Maryja poprowadzi Cię w dobrym kierunku i ominiesz wszystkie okultystyczne pułapki. Wymieszałas religie, wiare i okultyzm i znalazłas sie w bardzo niebezpiecznym punkcie, jesli nie poddasz się Bogu i całkowicie Mu nie zawierzysz pobładzisz tak, ze zło pociagnie Cie az do profanacji Twojej wiary i Sakramentów Świetych.( świetokradzkie spowiedzi , Eucharystie itd.) wyjść z tego jest niezwykle trudno, choc Bóg i z tym sobie poradzi, gdy serce ludzkie prawdziwie tego pragnie, po cóż jednak dodatkowo cierpieć?
Przerobiłam tę sytuacje na sobie i naprawdę nie polecam powielania.
A co do małzeństwa, módl sie za męża i za siebie, ale odpuść teraz trzymanie sie kurczowo modlitwy tylko o ratunek dla związku, bo ta droga wiedzie najpierw przez uzdrowienie Ciebie duchowo+emocjonalnie i cielesnie od wsyelkich wpzww okultyzmu, nastepnie
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!








Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8