Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
zazdroszczę Wam
Autor Wiadomość
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-17, 21:14   

krovalova napisał/a:
Zazdrość, to też grzech prawda?
- to nieprawda zazdrość ,która wykorzystasz w dobrej sprawie nie jest grzechem,zazdrość która poprowadzi cie w tym ,kierunku abys i ty chociaż małymi krokami odczuwał chęc bycia blizej Boga ,będzie zazdrościa w pozytywnym znaczeniu.Zazdrościsz nam ,że mamy punkt oparcia ,przeciez i Ty możesz go mieć .On jest na wyciągnięcie ręki pan jest szczodry w swej miłości i miłosierny-więc wybaczy i tobie.wiara to sprawa łąski a nie tego ,że wierze czy nie bo tak chcę.Módl sie szczerze o łąske wiary a na pewno Bóg cię usłyszy a Ty juz nie bedziesz musiał nam zazdrościc bo będziesz wśród NAS- tego ci z całego serca życze i oczywiście pomodle sie w twojej intencji
 
     
mallgos
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-17, 21:31   

krovalova
kiedyś byłam bardzo daleko od Boga i wciąż jeszcze odkrywam drogę, która do Niego prowadzi, ale jest coraz lepiej, łatwiej.
Punktem zapalnym, by zwrócić się do Boga był kryzys w małżenstwie i w mysl powiedzenia "Jak trwoga to do Boga" ja również skierowałam swoje oczy do Niego. Poczatkowo łudziłam się, że to taki maleńki kryzys i wszystko będzie ok, prosiłam innych o modlitwę najpierw o małżeństwo, potem za mnie, bym znalazła siłę. Pewnego dnia zrobiło mi się wstyd, że proszę innych by modlili się za mnie, a ja sama czekam tylko na cud. Zaczełam więc modlić się bardzo nieudolnie, leniwie i kiepsko mi to szło. Potem coraz bardziej uświadamiałam sobie, że moje problemy tak szybko nie miną i wtedy zaczeły się poszukiwania odpowiedniej modlitwy. Długo by to wszystko pisać, bo to proces rozciągnięty w czasie, a ja toporna duszyczka. Ale efekty są piękne, mimo różnych dołków, które jeszcze przychodzą. Polecam Koronkę do Miłosierdzia Bożego, naprawdę świetna modlitwa, mnie ona wycisza i z każdym kolejnym dniem uświadamia coraz więcej. Gdybyś miał ochotę spróbować i chciał poczuć to wsparcie polecam.
pozdrawiam i życze pogody ducha
 
     
jeziorko1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-17, 21:47   

witaj :-)

zgadza się... boli strasznie ... obydwie strony... ale tak musi być, niech tylko ten ból nie będzie bezproduktywny, nie zamykaj się w nim, nie wpadaj w pustkę.... niech będzie dla Ciebie kopniakiem do naprawy siebie, wzmocnienia siebie... to juz zresztą wiesz :-)

piszesz, że poczułeś smutek i pustkę po czytaniu forum... pierwsze co mi przyszło go głowy to słowa mojej psycholog, że chwile smutku są chwilami prawdy, kiedy stajemy twarzą w twarz z prawdą... czytaj dalej i trwaj cierpliwie w postawie ratowania rodziny

cieszę się, że tu trafiłeś! niech żyje google ;-)
 
     
krovalova
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-18, 19:42   

Hmm, chyba wydawalo mi sie, ze z kosciolem jest jak ze sklepem 24h - zawsze otwarte. Dzis po pracy odwiedzilem trzy, wszystkie zamkniete. Nastepnym razem pojde wczesniej. Trzymajcie sie.
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-18, 19:52   

krovalova napisał/a:
Hmm, chyba wydawalo mi sie, ze z kosciolem jest jak ze sklepem 24h - zawsze otwarte. Dzis po pracy odwiedzilem trzy, wszystkie zamkniete.


Bo w dzień powszedni kościoły czynne są rano i wieczorem jak jest msza ;-) mało jest takich, które otwarte są cały dzień.
 
     
kinga2
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-18, 21:54   

krovalova napisał/a:
chyba wydawalo mi sie, ze z kosciolem jest jak ze sklepem 24h - zawsze otwarte.

:mrgreen: To zależy gdzie.
W Warszawie np. Starówka full opcja czyli otwarte cały dzień gdzieś od 6-7.00 do 19.00-20.00, na Deotymy stała Adoracja więc całą dobę, Gdańska Starówka full opcja itd. Trzeba poszukać w necie gdzie masz otwarte długo lub dłużej i będzie ok.
Zwykłe parafie, (nie Sanktuaria i miejsca wyznaczone )mają ograniczone możliwości jednak kruchty przeważnie są otwarte, a porozmawiać z kapłanem w razie potrzeby możesz 24 h, gdy udasz się do zakonu i zapukasz do furty. Na wszystko jest sposób - Bóg nie uznaje godzin otwarcia, przyjmuje całą dobę. :mrgreen:
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-19, 10:09   

krovalova napisał/a:
Hmm, chyba wydawalo mi sie, ze z kosciolem jest jak ze sklepem 24h - zawsze otwarte. Dzis po pracy odwiedzilem trzy, wszystkie zamkniete. Nastepnym razem pojde wczesniej.

hmm
krovalova
coś się zaczyna dziac..czegoś poszukujesz
wklejam ci wypowiedz diagorasa
chyba dość cenna aby przybliżyć ci pewien proces :-D :-D
twój proces............

Oj, tak. Ta walka toczy się już od dawna, gdy Lucyfer wypowiedział swoje "NON SERVIAM" (nie będę Ci służył) i wszczął bunt, a następnie został strącony przez wojska anielskie ze św.Michałem na czele i nastąpiło wołanie: "Biada ziemi i biada morzu -
bo zstąpił do was diabeł, pałając wielkim gniewem, świadom, że mało ma czasu" /Ap 12,12/. Jest więc z nami i patrzy jak najwięcej nabroić (mówiąc oczywiście bardzo delikatnie). Miesza w Kościele, w naszych rodzinach rozbijając małżeństwa, odbiera rodziców dzieciom, sieje nienawiść, zazdrość w zakładach pracy, w Ojczyźnie i im więcej nienawiści i niezgody sieje- tym nienawidzi jeszcze bardziej i krąży jak lew ryczący szukając kogo by tu pożreć, bo ciągle mu mało. I tak jak Chrystus- Dobry Pasterz zostawi 99 owiec i wyruszy na poszukiwanie jednej zagubionej, tak samo on - czart piekielny piekło całe zostawi i wyruszy na polowanie, by jak najwięcej dusz odwieść od wiecznego szczęścia.
Nie jest więc lekko nikomu z nas, lecz nadzieję pokładamy w TYM, który wskazał nam drogę jaką mamy podążać i śmierć pokonał, bo jeśli byśmy chcieli liczyć tylko na swoje własne , ludzkie ograniczone siły, to już na wstępie odnieślibyśmy porażkę.
Nie jest więc nie wiadomo jakim dramatem czy porażką życiową, gdy człowiek błądzi, gdy popełnia błędy raniąc samego siebie i innych przy tym, ale prawdziwą porażką jest, gdy zamknie się na Chrystusa, w którym tylko i wyłącznie w NIM może mieć spełnienie i może siebie w pełni poznać ("Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa" (JPII, Warszawa, 2 VI 1979)".
Wielka więc dla nas łaska, że Bóg tak bardzo nas umiłował, że Syna swego Jednorodzonego dał, w którym możemy mieć życie. Nie takie życie jakie mamy teraz czyli ziemskie, ale życie w pełni czyli przekraczające wymiary bytowania ziemskiego, ponieważ polegające na uczestnictwie w życiu samego Boga (JPII, Evangelium vitae, wprowadzenie pkt2).


wydaje mi sie że ktos pierwszy już pokazał ci swoją drogę

i co ??? :roll: :roll:

namieszał i pozostawił???
to nic....

jest także ktos
kto puka do twego serca

podejmiesz ryzyko?? otworzysz je??

a moze nie trzeba będzie już zazdrościc

pozdrawiam
 
     
laura_33_31
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-19, 13:55   

krovalova,napisałeś:"zazdroszczę wam,że macie Boga........".a ja ci powiem,że to nie tak.... ty też Go masz, z tą różnicą,że my Go czcimy i kochamy, a ty nie........
Bardzo piękny fragment przytoczył powyżej Norbert, ja tylko dodam,że diabeł szalał i szaleje coraz bardziej bo wie,że mało zostało mu czasu i wie ,że będzie pokonany!

A Jezus powiedział do Św. Faustyny:"Niech się nie lęka zbliżyć do mnie żadna dusza,chociażby grzechy jej były jak szkarłat.(Dz.699)
Zdrój miłosierdzia mojego został otwarty na oścież włócznią na krzyżu dla wszystkich dusz-nikogo nie wyłączyłem(Dz.1182).

Jezus po prostu czeka na ciebie.
 
     
Danka 9
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-19, 18:23   

Cytat:
Nie wiem, może pomodlicie się za nas.
pewno!

Jestes tu z nami, szukasz....a wiesz "szukajcie a znajdziecie, kołaczcie a otworzą wam"

Z Panem Bogiem
 
     
krovalova
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-19, 19:38   

Dzisiaj miałem więcej szczęścia. Tym razem pora była przyzwoitsza. Dobrze tak w ciszy posiedzieć, pomyśleć. Poprosić i obiecać coś od siebie.

Przyznam, ze kiedy sypiecie tak mocno uduchowionymi tekstami, to jest mi dziwnie. Z jednej strony nie do końca to do mnie trafia, bo to jakby drugi biegun w stosunku do tego, gdzie ja jestem (a przynajmniej zawsze byłem). Z drugiej jednak strony bardzo mnie to wzrusza, bo widzę ile w Was dobroci, naprawdę bezinteresownej życzliwości i po prostu dobrych emocji dla w sumie obcego Wam człowieka.

Dziekuję, że jesteście i chcecie słuchać. Nie wiem, co dalej będzie z moją rodziną, a w konsekwencji ze mną. Nie wiem, na ile to "szukanie" o którym piszecie przerodzi się w coś większego. Bo dziś to chyba jest tak, że potrzebuję wiary w coś więcej niż tylko rozum i racjonalność. Na tym gruncie nie widzę nadziei dla mojej rodziny. Patrząc na fakty, słuchając mojej żony i patrząc na jej nieubłagany zimny wzrok, moja rodzina już jest przegrana.

Cała ta tragedia, która jest udziałem mojej rodziny, a która stała się moją największa tragedią spowodowała też, że jest we mnie ciekawość. Ciekawość do zrozumienia, czym jest wiara, na takim gruncie mniej racjonalnym. Chciałbym zrozumieć, co czuje moja żona, dlaczego tak zależało jej na ślubie w kościele i czym była dla niej ta przysięga. Boje się bardzo, że przeze mnie straciła część tej wiary i w pewnym sensie musi się jej wyrzec. Bo -jak rozumiem - to oznaczać będzie nasze formalne rozstanie. Nie potrafię sobie tego wybaczyć.

Aaa. Napisaliście, że z kapłanem można porozmawiać zawsze, wystarczy zapukać do furty. Szczerze mówiąc, jakiś czas temu, kiedy moja żona zakomunikowała mi, ze odchodzi, pierwsza rzecz, którą zrobiłem, to zwróciłem się do osoby duchownej. Takiej, która publicznie wielokrotnie deklarowała, że pochyla się nad każdym problemem małego człowieka i jest szczególnie otwarta na dialog z niewierzącymi. Nie wchodząc w szczegóły, ale pomocy nie otrzymałem i zostałem zignorowany. Trochę mnie to rozczarowało, ale nie zrażam się :) Może to był zły dzień po prostu.

No nic, do miłego usłyszenia.

[ Dodano: 2012-04-19, 21:05 ]
Znalazłem coś pokrzepiającego, mądrego.

http://www.youtube.com/wa...ayer_embedded#!
 
     
izabela1115
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-19, 20:10   

Od jutra zaczynają się nasze rekolekcje zapraszamy

Najbliższe ogólnopolskie rekolekcje Wspólnoty SYCHAR

odbądą się 20 - 22 kwietnia 2012 roku

w Laskowicach Pomorskich w Domu Misyjnym księży Werbistów
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-20, 10:31   

krovalova napisał/a:


Dziekuję, że jesteście i chcecie słuchać. Nie wiem, co dalej będzie z moją rodziną, a w konsekwencji ze mną. Nie wiem, na ile to "szukanie" o którym piszecie przerodzi się w coś większego. Bo dziś to chyba jest tak, że potrzebuję wiary w coś więcej niż tylko rozum i racjonalność. Na tym gruncie nie widzę nadziei dla mojej rodziny. Patrząc na fakty, słuchając mojej żony i patrząc na jej nieubłagany zimny wzrok, moja rodzina już jest przegrana.



[ Dodano: 2012-04-19, 21:05 ]
Znalazłem coś pokrzepiającego, mądrego.

http://www.youtube.com/wa...ayer_embedded#!

Serdecznie witam!
To taki "odwieczny"chwyt tylko ,że nie marketingowy , no prawie... właśnie złemu o to chodzi żebyś w to uwierzył, bo jak uwierzysz, to Ci odbierze wiarę...a jak człowiek traci wiarę to odbiera się mu siły , nadzieję....pragnienie życia...
Nie daj się nabrac , jesteś duży....

Pozdrawiam i głowa do góry:)
 
     
Norbert1
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-20, 11:12   

krovalova napisał/a:
Patrząc na fakty, słuchając mojej żony i patrząc na jej nieubłagany zimny wzrok, moja rodzina już jest przegrana.

krovalova

......zmiany zachodza tylko wtedy ,gdy idziemy pod prąd,kiedy robimy cos całkowicie wbrew wszystkiemu,do czego przywyklismy.....

(Paulo Coelho)

i to


...miej odwage popełniac błedy.
Rozczarowania ,porazki,zwątpienie to narzędzia ,którymi posługuje sie Bóg
by wskazać nam właściwa droge
.....

(Paulo Coelho)

pozdrawiam :mrgreen:
 
     
krovalova
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-20, 13:25   

[quote="Mirela"]
krovalova napisał/a:


Dziekuję, że jesteście i chcecie słuchać. Nie wiem, co dalej będzie z moją rodziną, a w konsekwencji ze mną. Nie wiem, na ile to "szukanie" o którym piszecie przerodzi się w coś większego. Bo dziś to chyba jest tak, że potrzebuję wiary w coś więcej niż tylko rozum i racjonalność. Na tym gruncie nie widzę nadziei dla mojej rodziny. Patrząc na fakty, słuchając mojej żony i patrząc na jej nieubłagany zimny wzrok, moja rodzina już jest przegrana.

Serdecznie witam!
To taki "odwieczny"chwyt tylko ,że nie marketingowy , no prawie... właśnie złemu o to chodzi żebyś w to uwierzył, bo jak uwierzysz, to Ci odbierze wiarę...a jak człowiek traci wiarę to odbiera się mu siły , nadzieję....pragnienie życia...
Nie daj się nabrac , jesteś duży....

Pozdrawiam i głowa do góry:)


No to chyba taki czarny PR raczej ;) W każdym razie bardzo skuteczny i - tak jak napisałaś - tracisz wiarę w szczęśliwe zakończenie, siłę i motywację do czegokolwiek i w zasadzie nie chce się żyć. Powtarzam sobię, że wytrzymam tak długo, jak będzie trzeba. Kolejny miesiąc, dwa, trzy... Zastanawiam się, na ile starczy mi sił żeby walczyć. Tym bardziej, że w pewnym momencie walka pewnie sprowadzi się do czekania.

Żona mi mówi, że nie widzi dla nas przyszłości, bo
a) nigdy mi nie zaufa
b) nie ma w niej już miłości do mnie

Po samym sobie wiem, że miłość można odbudować i może być ona silniejsza i piękniejsza i dająca więcej energii niż zauroczeniei zadurzenie, któremu człowiek często ulega na początku związku. Chyba gorzej z tym zaufaniem. Bo bez choć odrobiny zaufania nie można liczyć na to, ze znowu zakiełkuje w niej uczucie.

No nic, ponownie dzięki za wsparcie. Następnym razem kiedy będę chciał zwątpić w to, że jest szansa dla naszej rodziny i będę miał pokusę, że może rzeczywiście odpuścić i pozwolić żonie odejść na dobre, przypomnę sobie o tym złym marketingu. Strasznie jest patrzyć na swoją miłość, która stoi na przeciwko i patrząc w oczy zimnym głosem mówi "nie chcę z Tobą być i nigdy nie zmienię zdania; to już koniec i nic na to nie poradzisz". Kręci Ci się w głowie, nogi miękną. Próbujesz powstrzymywać łzy, bo wiesz, że wywołują one agresję i drażnią drugą stronę... Ale nie potrafisz. Bo coś ściska w gardle. Chcesz przytulić i wiesz, że nie możesz. Wiesz, że po tej drugiej stronie, za tą maską, jest dużo bólu i cierpienia, którego jesteś źródłem. Nie umiem sobie z tym poradzić. Kto przeżył ten wie.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group












Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym
i naturą człowieka..." – więcej na stronie >>>






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...











"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!








Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy



We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań
Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej




Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8