Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Sakrament małżeństwa - Do trzech małżeństw sztuka ?

Anonymous - 2013-09-29, 07:30

lena napisał/a:
Norbert.....nie żałuj,bo jakby nie było dzis jestes tym kim jesteś.
Jaki byłeś?......wiesz Ty(często o tym wspominasz),wiemy i my forumowicze...z Twojego pisania oczywiscie.
Forum nie uratowało Twojego małzeństwa,ale moim zdaniem....uratowało Ciebie.
Zmieniłeś się.
Wstąpił byś dobrowolnie na program 12 kroków?....obojetnie czy to forumowe,czy na Skaryszewskiej....
Czyż to właśnie nie dzieki temu że tu (na forum) trafiłeś podjałeś decyzję o ów programie?

Echhh wiele razy zastanawiałem się po co Bogu była ta zmiana, wiesz Leno
a może bez zmiany było by łatwiej???
tego zapewne już nie będę wiedział bo tak jak umarło moje małżeństwo tak umarło i stare ja.

Dobra pozdrawiam

Anonymous - 2013-10-08, 14:25

czy ktoś może mi to wytłumaczyć ( wg onet co prawda ale ..)
Cytat:
Decyzję archidiecezji fryburskiej o udzielaniu sakramentów osobom, które po rozwodzie ponownie weszły w związek małżeński, uważa się za wyciągnięcie dłoni w kierunku licznej grupy katolików, których dotychczas w Kościele katolickim wykluczano.
Po długoletnich dyskusjach Kościół katolicki w Niemczech chce forsować równe prawa dla ponownie zamężnych i żonatych rozwodników - wynika z zaleceń dla duszpasterzy, wydanych przez archidiecezję Fryburga. Zalecenie to będzie w bieżącym tygodniu rozesłane do parafii i ma posłużyć za sygnał dla Kościoła w całych Niemczech. Fryburg Bryzgowijski jest drugą co do wielkości diecezją w RFN.

Celem nowej regulacji jest poprawienie sytuacji katolików, którzy po rozwodzie ponownie zawarli związek małżeński. Generalnie nie będzie już obowiązywał wobec nich zakaz pełnienia funkcji w radzie parafialnej czy zakaz dostępu do sakramentów.

Księża będą więc mogli udzielać im komunii świętej i spowiadać. Rozwodnicy będą mogli także otrzymywać sakrament chrztu, bierzmowania i namaszczenia chorych. Nie przewiduje się jednak udzielania im sakramentu małżeństwa.

O reformy takie zabiegał papież Franciszek i wezwał niemieckich biskupów, by wyciągnęli rękę w kierunku rozwiedzionych katolików, którym odmawiano uczestniczenia w życiu sakramentalnym.

???

Anonymous - 2013-10-08, 14:38

też to czytałam i :shock: czegoś tu chyba jednak nie rozumiem :-/
Anonymous - 2013-10-08, 18:27

Dyplomatyczna odpowiedź Watykanu opiewa, że sprawę przedyskutuje w przyszłym roku zgromadzenie biskupów a inicjatywa z Freiburga może prowadzić do ryzykownych nadinterpretacji.

http://www.foxnews.com/wo...vorce-doctrine/

Pytanie zasadnicze, czy potrzebuję jako osoba wierząca pozwolenia od biskupa, żeby wejść w drugi związek małżeński, czy to sumienie mnie rozliczy.

Wystarczyłoby, że powiem słowo, a będę miała kandydatów na dobrych ojczymów i partnerów. Co z tego, skoro po pierwsze irracjonalnie wierzę/jestem przekonana, że mąż i ja będziemy razem, a po drugie, czuję się za niego odpowiedzialna.

Dla mnie zgoda lub niezgoda kościoła instytucjonalnego w tym zakresie nic nie zmienia. Nie potrzebuję listka figowego.

Anonymous - 2013-10-08, 21:42

Onet napisał jak zwykle po "onetowemu".

Tu jest jednak wiarygodniej:

http://www.deon.pl/religi...iedzionych.html

Anonymous - 2013-10-09, 06:54

I tu też komentarz: http://gosc.pl/doc/173325...nie-ten-Kosciol
Anonymous - 2013-11-14, 11:20
Temat postu: Stolica Apostolska po raz kolejny interweniowała
http://gosc.pl/doc/177701...-abp-Zollitscha

Abp Müller napomina abp. Zollitscha
DODANE 2013-11-12 21:14

RADIO WATYKAŃSKIE |

Stolica Apostolska po raz kolejny interweniowała w sprawie samowoli archidiecezji fryburskiej, która przed miesiącem wydała wytyczne dopuszczające rozwiedzionych, żyjących w związkach cywilnych, do sakramentów.

Abp Müller napomina abp. Zollitscha

Prefekt Kongregacji Nauki Wiary abp Gerhard Müller wysłał list do abp Roberta Zollitscha, który kieruje archidiecezją fryburską. Nakazuje w nim wycofanie tych wytycznych, które, jak zauważa, budzą w wiernych zamieszanie odnośnie do nauczania Kościoła o nierozerwalności małżeństwa. Prefekt watykańskiej kongregacji przypomina również, że błogosławienie nowych związków, które dopuszcza niemiecka archidiecezja, zostało w sposób jednoznaczny zakazane przez Jana Pawła II i Benedykta XVI.
Kopię listu otrzymali wszyscy niemieccy biskupi.

Archidiecezją fryburską kieruje abp Robert Zollitsch, przewodniczący episkopatu Niemiec. Do 17 września był tam arcybiskupem, a następnie z racji ukończenia 75 roku życia i do czasu mianowania następcy, jest tam administratorem apostolskim.


Anonymous - 2013-12-03, 16:46

Tutaj wkleję moje przemyślenie.
Słucham dr. Guzewicza, który dosłownie ognistym mieczem gromi rozwody. Jest taki surowy, tak się na tym skupia. Zastanowiłam się, dlaczego. Dlaczego aż tak? Czy nie przesadza?
http://www.drdrohiczyn.pl...io_guzewicz2012

I wtedy dotarło do mnie, że gdyby nie społeczne przyzwolenie na rozwód, gdyby nie akceptacja tego przyzwolenia WE MNIE SAMEJ sprzed dwóch lat, to ja nie wypowiedziałabym do mojego męża słów, które zachwiały naszym małżeństwem: "Jest fatalnie, skoro nic nie chcesz zmieniać , to może lepiej ROZWÓD! Albo separacja".
Tak powiedziałam. Beztrosko rzuciłam na wiatr słowa o zerwaniu małżeństwa. To o tym mówił dr. Guzewicz w pierwszej części, dokładnie o takiej postawie jak moja.
I wtedy ponoć w moim mężu coś się załamało.
A że rok później zawalczyłam o małżeństwo ze wszystkich sił, i zmieniłam zdanie, i całym życiem chcę zaprzeczyć tym moim słowom - to nie cofa tych słów i spustoszenia wywołanego przez nie.

Drugie to to, że gdyby nie rozwód kochanki mojego męża, nie trafiłby na tak chętną i zmotywowaną do cudzołóstwa kobietę.
Gdyby nie jej rozwód. Nie znalazłaby się w tym miejscu i w tej sytuacji. Ale ona się szybko i "kulturalnie" rozwiodła. I chwilę potem zaatakowała naszą osłabioną rodzinę.


Nie chcę mówić, że cała wina spoczywa na tym magicznym słowie i podejściu do niego.
Wiem, że gdyby kochanka mojego męża zawalczyła o swoje małżeństwo i uznała jego wartość i nie rozwiodła się - to możliwe że poszukałby szczęścia u innej, i może też znalazłby tak pozbawioną skrupułów osobę. Nie wiem.
Jasne, że postawa męża ma zasadnicze znaczenie: z popsutego małżeństwa zwiał do nowego łóżka. To on jest winien zdrady.

Ale na pewno te dwie rzeczy - moje moralne przyzwolenie na rozwiązanie pt. rozwód, i sam rozwód "tej trzeciej" - zobaczyłam jakby były u źródła naszej obecnej smutnej sytuacji.
Rozwód i jego obecność w naszym życiu.
Ma to znaczenie.
Dr. Guzewicz ma rację.

Anonymous - 2013-12-04, 23:43

http://demotywatory.pl/3804270
Anonymous - 2013-12-05, 15:24

Czy to będzie cyniczne, jeśli napiszę ,żę pewnie teraz z czystym sumieniem wróci sobie do kochanki, bo grunt już ma przygotowany...
Anonymous - 2013-12-05, 15:56

może i wróci
cóż ja mogę więcej?


ale w temacie powtórnych związków.

Nie wiem czy kojarzycie taki dość słynny blog o chorej dziewczynce Laurze. Otóż to dziecko urodziło się z kilkoma bardzo poważnymi chorobami genetycznymi.
dziecko cudem i wysiłkiem rodziców wygrzebuje się stopniowo z nieprawdopodobnych obciążeń, w zasadzie lekarze ją skreślili, a ona chodzi do przedszkola i zaprzecza diagnozom, chociaż jest wciąż bardzo bardzo chora i pewnie będzie do końca zycia.

Otóż mąż opuścił mamę tej dziewczynki. Na początku są zdjęcia jak tuli niemowlę, jak walczy itp. Wysiadł gdzieś po roku czy półtora, w zasadzie pomiędzy jedną a drugą operacją. Nie mi oceniać czyja wina, ale niestety wpisuje się to w schemat samotnej matki niepełnosprawnego dziecka.. takich jest podobno znacząca większosć. Opuszczone i zostawione z niepełnosprawnym dzieckiem.

Autorka bloga nie jest wylewna, ale trudno było ukrywać, że w jej życiu pojawił się nowy mężczyzna. Obecnie nazywa go swoim aniołem.
Pomógł jej się dźwignąć po traumie, wsparł w bardzo trudnej opiece nad chorym dzieckiem, w walce o operacje, itp itp. Do tego okazało się że sam będąc chory na cukrzycę przyczynił się osobiście do rozpoznania nowych niebezpiecznych powikłań u dziecka, które łatwo mogły być przeoczone.

Ona odżyła, dziecko jest fantastycznie zaopiekowane i w ogóle sielanka. Oczywiście że to tylko blog, można tam przedstawić różny obraz rzeczywistości, także przesłodzony.

Ale trudno by mi było pójść do tej kobiety i wspomnieć jej, że jej obowiązkiem wobec wiary i męża jest samotne trwanie przy chorej córce.

Anonymous - 2013-12-05, 15:59

bosonia napisał/a:
Czy to będzie cyniczne, jeśli napiszę ,żę pewnie teraz z czystym sumieniem wróci sobie do kochanki, bo grunt już ma przygotowany...


to nie cynizm, tylko realizm :mrgreen:

opowiastka jak z harlequina

Anonymous - 2013-12-05, 16:27

harlequina.. hm, łaskawiście, bracia i siostry w niedoli
mi raczej przychodzi na myśl poziom przysłowiowych opowiastek z magla ;)
i znalazłam się nagle w ich środku
kochanki, zdrady, testy ciążowe, wyznania, powroty, policzkujące męzczyzn kobiety itp ciekawe zwroty akcji 8-)

co do nieuchronności powrotu do tej trzeciej
owszem, oswajam się z tym że to może nastąpić teraz lub w kolejnym odcinku
ale w tym całym bałaganie dzieją się rzeczy dobre, tzn. moje zmiany i przeżycia nie tylko negatywne, uporanie się ze wstępem do nienawiści, walka z pogardą i wyniszczającymi negatywnymi emocjami..
(always look on the bright side.... lalalaa)

a tak serio, to naprawdę czuję jakbym ostatnie lata żyła z workiem na głowie
i nie dotyczy to tylko małżeństwa, ale także relacji z Bogiem i ludźmi


no ale kto rzuci kamieniem w matkę Laury?
ja nie

Anonymous - 2013-12-05, 16:48

Co do tego bloga , nie czytałam go , to myśle, że posiadanie takiego przyjaciela to chyba nic złego. No chyba ,że żyją jak mąż i żona,czyli głównie sprowadza się to do współżycia seksualnego, bo przecież ci, co żyją w tak zwanych niesakramentalnych związkach mogą tak żyć, jeżeli ten ich związek jest "biały" ,czyż nie tak to jest? Naprawdę jest to bardzo bardzo bardzo trudne ,jeżeli małżonek porzuca, zdradza, żyć dalej ze świadomością,że już nigdy... a co dopiero, gdy samemu przyjdzie wychowywać dziecko,które wymaga nieustannej opieki Dlatego w takich przypadkach ja sama mam dużo wątpliwości.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group