Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Jak namówić Żonę do powrotu???

Anonymous - 2013-09-16, 01:20
Temat postu: Jak namówić Żonę do powrotu???
Witam,
Moja Żona uciekła z domu 3 tygodnie temu z 6,5 letnim synem oraz 4 tygodniową córką. Wiadomo, jak to w małżeństwie prawda zawsze leży po środku. Żona jak sie dowiedziałem planowała to od przynajmniej 3-4 miesięcy. Jak na razie nie złożyła pozwu rozwodowego ani o separację tylko o ustalenie miejsca pobytu dzieci i co ciekawe ograniczenie praw rodzicielskich... Nie mam żadnych nałogów, naszym najważniejszym problemem małżeńskim był brak własnego konta. Budowa naszego domu wciąż się przedłużała (mieszkaliśmy u moich rodziców) jednak mieliśmy we wrześniu w końcu się przeprowadzić. Jednak przez ostatnie pół roku mało czasu poświęcałem rodzinie, praca od rana do wieczora a w cała sobota do niedzieli nad ranem praca przy wykończeniu domu.
Żona w ogóle nie chce ze mną rozmawiać, odseparowała mnie od dzieci. W ciągu trzech tygodni w sumie przebywałem ze starszym synem może z 2,5 godziny. Praktycznie nie odpisuje na smsy, nie odbiera telefonów a na dodatek jest pod wpływem koleżanki która we wszystkim jej pomaga i pomieszkuje z nią w jej mieszkaniu. Jestem bezradny, nie chcę działać pochopnie np odbierać jakoś dużo wcześniej syna z przedszkola i go zabierać do siebie bo chcę też pokazać żonie że jestem normalnym człowiekiem i nie chcę jej zabrać dzieci. Najgorsze jest to że Żona jest pod mocnym wpływem koleżanki (rozwódka) i nie chce rozmawiać. Proszę doradźcie, co robić??? Sprawa sądowa jest dopiero za miesiąc a co do tej pory? Obawiam się że jak się zacznie sprawa i jak to zwykle bywa będziemy wyciągać największe działa to nie będzie już możliwości pojednania......

Anonymous - 2013-09-16, 08:42

Tomek,
ograniczenie praw rodzicielskich nie jest wcale proste, nie dzieje się z automatu,
przy rozwodzie czy separacji.

Nie wiem, co Twoja żona ma przeciwko Tobie (przemoc fizyczną, psychiczną, jak ma to udokumentowane, jakich ma świadków), ale brak zainteresowania dziećmi, brak kontaktu z nimi jest / będzie wodą na jej młyn.

Zbieraj wszystkie smsy, maile, zbieraj swoich świadków, że zalezy Ci na dzieciach i na rodzinie - to może Ci się przydać w sądzie. Nie zgadzaj się na ograniczenie (dobrowolne) praw, jeśli tego nie chcesz.
Masz zarówno prawo jak i obowiązek kontaktu z dziećmi i takie jest podejście sądu.
Masz też argument co do pobytu dzieci - dom - a Twoja żona - skoro teraz pomieszkuje u koleżanki, to rozumiem, że nie jest w stanie zapewnić dzieciom analogicznie dobrych warunków lokalowych.

Życzę wytrwałości i powodzenia.
aja

Anonymous - 2013-09-16, 08:59

Tomek pisze:
Cytat:
Wiadomo, jak to w małżeństwie prawda zawsze leży po środku.


Zastanawiam się co zmusiło Twoją żonę by z 4 tyg. dzieckiem opuścić dom.
Pomijając ciążę i trud porodu, sam ten krótki czas po porodzie wskazuje na wielką desperację Twojej żony a ta, z czegoś musi wynikać.
Każda kobieta, która rodziła i jest matką zada sobie z pewnością pytanie, co jest w stanie zmusić kobietę po porodzie do takiej ucieczki.
Obawiam się Tomku, że zbyt powierzchownie przedstawiasz sytuację.

Anonymous - 2013-09-16, 09:01

Dziękuję za odpowiedź.
Na dzień dzisiejszy Żona mieszka w mieszkaniu należącym do niej (spadek po ojcu). Oczywiście że zbieram wszystkie dowody prób kontaktu i spotkania się z synem i możliwości odwiedzin córki. Żona jak się okazuje z pisma, które złożyła w sądzie zarzuca mi przemoc psychiczną.... argumentując że ciągle miałem o coś pretensje, że się jej czepiałem, że kazałem sprzątać i dokładać się do utrzymania rodziny (poza opłatą za przedszkole wszystko było na mojej głowie a mamy jeszcze niemały kredyt hipoteczny - po prostu mi samemu było ciężko związać koniec z końcem). Jak to powiedziały nasze wspólne, bliskie znajome - wynika z tego że Dziewczyna nie do końca wiedziała na czym polega małżeństwo, dbanie wspólne o rodzinę, dom... Nie wiem, może to wynika z faktu że jest DDA. Nie wiem, ciężko jest teraz powiedzieć...

[ Dodano: 2013-09-16, 09:09 ]
Oczywiście, jak to w każdym małżeństwie - nie było zawsze kolorowo - prawda na pewno leży gdzieś pośrodku. Jednak problem był największy z rozmową... Nawet jak przychodziły trudne sytuacje, kłótnie itp przeważnie zostawało to nie przedyskutowane, tylko się tak zbierało i zbierało... Przez ostatnie pół roku po tym jak zauważyłem że Żona jest jakaś obojętna ile razy próbowałem nawiązać rozmowę zawsze kwitowała to ironicznym uśmiechem.... Jednak rozmawiała o tym wszystkim, ale z koleżankami przez telefon. Możecie wierzyć lub nie, ale telefon nie wychodził jej z ręki, co chwilę sms, godzinne rozmowy... Kilkakrotnie namawiałem ją na terapię dla małzeństw czy też rekolekcje - nigdy się nie zgodziła, przed zapisanym terminem rezygnowała.
Faktem jest że przeoczyłem to że stała się taka obojętna, może trzeba było zostawić budowę a zająć się więcej rodziną... nie wiem... teraz pewnie bym postąpił inaczej, ale jest za późno...

Anonymous - 2013-09-16, 10:46

Z tego co piszesz Tomku wynika, że nie mieliście wspólnego budżetu. Jeśli oboje z małżonków mają osobne kasy nie wróży to zazwyczaj dobrze. Na tym polu wspólność dochodów jest jednym z elementów więzi i obopólnego zaufania. Choć to tylko pieniądze, lecz wiele wskazują.

Rozumiem, że z zarzucaną Ci przez żonę w pozwie przemocą psychiczną -nie identyfikujesz się.
Czyżby to znaczyło, że nie ma żadnych podstaw do takich oskarżeń?
Czy to co ona nazywa przemocą psychiczną dla Ciebie jest zwykłym egzekwowaniem wywiązywania się z obowiązków, których wg Ciebie żona nie spełniała dobrze, np. sprzątanie?

Wyobraź sobie, że żona przychodzi na budowę i ocenia jakość przez Ciebie wykonanych prac wskazując Ci na niedociągnięcia lub nawet zaniedbania. Co byś w związku z takim nastawieniem żony czuł? Nikt nie lubi być wiecznie oceniany i instruowany, to prędzej czy później powoduje frustrację.
Poza tym, z tego co piszesz od długiego czasu jesteś b. zaangażowany w budowę, w związku z tym byłeś zapewne gościem w domu, czyli głównie na żony głowie było wychowanie dziecka, prowadzenie domu. Skoro miała swoje dochody znaczy, że także praca zawodowa.

Wydaje się, ze oboje macie do siebie pretensje, lecz żadne z was nie rozumie jakie są oczekiwania drugiego z was. Klasyczny przykład niezrozumienia i całkowity brak komunikacji.
Sądzę, że wyprowadzka żony i pozew miały za zadanie wstrząśnięcie Tobą. Biorąc pod uwagę okoliczności wyprowadzki żony, wg mnie jest to jakiś akt niemocy z jej strony.

Czy żona już kiedykolwiek wcześniej groziła, że Cię opuści, jeśli to czy tamto się nie zmieni?
I czego dotyczyły owe oczekiwania względem Ciebie?

Anonymous - 2013-09-16, 11:53

Witaj Tomek.
Dobrze, że trafiłeś na nasze forum. Pisze tu wiele osób, które na pewno chętnie Ci pomogą służąc własnym doświadczeniem i wiedzą. Zresztą już widzę, że sycharki pospieszyły Ci z pomocą.
Sytuacja w której znaleźliście się oboje z żoną ma na pewno gdzieś swoje korzenie. Zwróciła już na nie uwagę po części "kenya", ale gdy sam zastanowisz się nad swoim postępowaniem (co zresztą jak widzę już robisz), to zrozumiesz o wiele więcej niż rozumiesz dziś.
Tu na forum pisze wiele osób. Czytaj (nie tylko swój wątek), a znajdziesz na pewno coś co Ci pomoże w Twojej obecnej sytuacji.
Proponuję też obejrzeć film "Ognioodporny" (inne tłumaczenie tytułu "Próba Ogniowa") - http://pl.gloria.tv/?media=297261

oraz poczytać Dział świadectw - http://www.kryzys.org/viewforum.php?f=3

Warto też zajrzeć do:
Działu rekolekcji - http://www.rekolekcje.sychar.org/

Naszej Sycharowskiej broszury - http://www.broszura.sychar.org/


Polecam również do wysłuchania, obejrzenia:

nagranie Mieczysława Guzewicza "Zdrada małżeńska i rozstanie": http://www.youtube.com/watch?v=aYAJIiY7xWk

nagrania dominikanina o. prof. Jacka Salija OP - http://archive.org/details/osalij

nagrania ks. Piotra Pawlukiewicza - http://archive.org/details/xpiotr

Jeżeli masz taką możliwość to przyjdź na spotkanie wspólnoty do najbliższego Ogniska - www.ogniska.sychar.org lub skorzystaj z skypowej grupy wsparcia, która spotyka się codziennie o 21.30 - http://www.skype.sychar.org/ .

Kryzys w jakim znalazło się Wasze małżeństwo nie wziął się znikąd. Szukaj Twojego w nim udziału i naprawiaj to co Ty nabroiłeś. Na żonę nie masz w tej chwili dużego wpływu, ale na siebie tak. Pracuj więc nad sobą. Swoim przykładem możesz żonie dać wiele do myślenia. Może Twoja zmiana siebie stanie się powodem dla Twojej żony, by przemyślała swoją decyzję jeszcze raz.

Anonymous - 2013-09-16, 12:06

Wiesz, co do tego identyfikowania się z przemocą psychiczną to jest ciężko powiedzieć. Wiesz jak jest, jak zaczyna się kłótnia czy sprzeczka, która idzie w kierunku coraz większej złości. Jedno krzyczy, drugie krzyczy sytuacja jest coraz bardziej napięta... Głównie chodziło z mojej strony o to co piszesz - czyli normalne rzeczy domowe i to że w ogóle nie interesował Jej nowo budowany dom. Od początku ciąży nie pracowała, także było trochę więcej czasu na zajęcie się domem (nie mówię o jakimś przesadnym pucowaniu) ale utrzymaniem w jako takim stanie dwóch pokoi które zajmowaliśmy. A tu ciągłe wiszenie na telefonie, po kilkaset smsów (faktury przychodziły na mnie), totalny brak zainteresowania odgrzaniem jakiegoś obiadu itp - zwykłe codzienne sprawy. Próbę rozmowy z mojej strony kwitowała kpiącym uśmiechem, propozycję wyjścia gdzieś razem... odmawiała mówiąc że mam iść z synem - nawet zwykłe rzeczy jak niedzielny plac zabaw, pójście do kościoła (też się od niego odwróciła), wspólne lody, spacer itp. Żeby Żona choć trochę zainteresowała się budową i nawet mnie krytykowała - powiem szczerze byłbym przeszczęśliwy...
Na pewno jest tak, jak patrzę wstecz, że nie potrafiłem zrozumieć jej oczekiwań. Jednak ciągle były pretensje, że robię coś w domu w którym mieszkamy (jednak póki w nim mieszkaliśmy wiadomo, że było trzeba czy skosić trawę, czy przekopać ogródek itp - nie zajmowało to dużo czasu jednak żonę najbardziej bolało to, że to było w domu teściów. Inną sprawą jest to że nie tolerowała mojej pasji jaką było pszczelarstwo..... Po prostu tego nie potrafiła zrozumieć i ciągle z tego powodu robiła mi awantury. Szczerze mówiąc nie wiem dlaczego - czy znów że jej teść także się tym zajmował? Zapewne tak.

Co do zarobków - to żona pracowała wcześniej przed zwolnieniem jakie wzięła w ciąży, mieszkanie po ojcu, w którym teraz mieszka wynajmowała (razem był to przychód około 2400zł, także mając tylko na głowie opłatę za przedszkole (ok 200zł) mogła przecież nawet coś kupić na tą budowę - niestety zostawiła mnie ze wszystkim a ciągle narzekała że jeszcze się nie przeprowadziliśmy.....

Myślę, że ta wyprowadzka jest tym co mówisz - czyli takim trochę zrobieniem na złość, tak samo z brakiem widywań dzieci.... nie pozwala chociaż wiem że bardzo mi na tym zależy!!! Ciągle są jakieś przeszkody, wymówki.
Dodam że w Jej wniosku o widzenia kompletnie zapomniała o moich widzeniach z Córką.... Z rozmowy z Jej znajomymi wiem że na dzień dzisiejszy nie ma nikogo - czyli też nie chodzi tu o odejście do innego. Jednak faktycznie wspominała ileś razy że ode mnie odejdzie.. chciałem z Nią wtedy rozmawiać ale to nic nie dawało. A teraz widzę że koleżanka rozwódka jeszcze bardziej ją potwierdza w trafności wyboru...

Anonymous - 2013-09-16, 13:06

Cytat:
Dodam że w Jej wniosku o widzenia kompletnie zapomniała o moich widzeniach z Córką...


Nie uwzględnienie w jej wniosku widzeń z córką jest niepokojące. Takie zachowanie wskazywałoby, że być może żona uważa, ze żadnych praw do córki nie masz. To oczywiscie tylko wskazówka i może nie ma faktycznie żadnego powodu by tak mogła uważać.

Skoro było jak piszesz, to faktycznie żony postawa wygląda tak jakby ona już od dawna z tego związku się pomału ewakułowała i nie wiązała z małżeństwem przyszłości.
Zwykle dla kobiet perspektywa posiadania nowego domu jest powodem wielkiej radości a także wdzięczności wobec męża za trudy poniesione w czasie jego powstawania. Choć wiem także, że budowa domu to wiele wyrzeczeń, niedobór pieniędzy, ogrom stresów i frustracji, które b. wpływają na pożycie małżeńskie.

To tylko rozważanie, być może błędne, ale skoro żona w pewien sposób od dawan nie była obecna mentalnie w małżeństwie, wręcz odcinała się od wspólnych przedsięwzięć, to skąd w tej destrukcyjnej co by nie powiedzieć postawie plany by zostać matką drugiego dziecka?

NO i kim jest dla niej ta koleżanka rozwódka, która wg Ciebie jest motorem żony poczynań?

Ograniczenie widzeń z dziećmi jest potwornym zachowaniem, niestety źle świadczy o jej postawie.
Taki zakaz uderza nie tylko w Ciebie, ale przede wszystkim w małoletnie dzieci, które bezwzględnie mają prawo do obojga rodziców.
Dobrze by było poradzić się prawnika jeśli chodzi o ustalenie prawa widzeń z dziećmi dla Ciebie.

Anonymous - 2013-09-16, 13:26

Jestem w kontakcie z prawnikiem ale na dzień dzisiejszy niewiele możemy zrobić. Ja ciągle próbuję spotkać się z dziećmi (smsy, maile, próba dzwonienia, przychodzę pod blok, czasem ze świadkiem) Wystąpiłem do sądu z wnioskiem o ustalenie normalnych kontaktów z dziećmi wraz z zabezpieczeniem na czas do rozprawy. Jednak na dzień dzisiejszy sędzia wyznaczył termin rozprawy na 14 października a do zabezpieczenia się nie odniósł. Nie chcę robić scen i odbierać jakoś wcześniej syna z przedszkola tylko po to by byc przed matką, przecież to nie o to chodzi. Może tu wchodzić dodatkowy aspekt w jej psychice, że boi się że zabiorę jej dzieci, z resztą ten strach o dzieci był jednym z powodów próby leczenia po urodzeniu pierwszego dziecka.

Co do koleżanki to nie wiem kim ona jest dla Żony, wiem tylko że ma wielki na Nią wpływ, wprowadza w błąd jeśli chodzi o sprawy finansowe i prawne. Co mnie martwi najbardziej Żona dała tej koleżance pełnomocnictwo notarialne prawie do wszystkich czynności i składania oświadczeń w jej imieniu tak na prawdę sama sie ubezwłasnowolniając. Martwi mnie to że to jest też próba wykorzystania przez tą osobę mojej Żony, przecież różnego rodzaju oszustów dziś nie brakuje, tylko że jest to z ogromną szkodą dla naszego małżeństwa...
Proszę doradźcie co zrobić, żeby jakoś w ogóle dotrzeć o Żony, spróbować z nią porozmawiać. I tak na pierwszej rozprawie będę prosił o ustanowienie jakichś mediacji czy też terapii małżeńskiej o ile będzie to możliwe, bo zależy mi cały czas na naszym małżeństwie. Każdy popełnia błędy ale trzeba mieć szansę jej jeszcze naprawić....

Anonymous - 2013-09-16, 13:48

Sprawa jest poważna Tomku. Jeżeli żona dała owej koleżance wszystkie pełnomocnictwa, znaczy że żona decyzji nie podejmuje samodzielnie a koleżanka ma nad żoną prawie nieograniczoną władzę.
Takia postawa jest jak najbardziej niepokojąca, zatem może być jednym z argumentów by wskazać na brak dojrzałości żony.
Nie sądzę by w tym stanie żona była zdolna do rozmów z Tobą, które miałby przynieść coś pozytywnego. Wygląda na to, że jej na małżeństwie nie zależy, niczego nie chce zmieniać, w związku z taką postawą nie chce żadnych rozmów.
Jeśli wpływ koleżanki na nią jest aż tak ogromny, żadne logiczne argumenty do niej nie dotrą.
Na pewno będą mediacje, podczas mediacji jest szansa, że powyższy temat będzie przerobiony.
W odpowiedzi na pozew, ten argument silnego uzależnienia żony od osoby trzeciej jest wg mnie istotnym elementem.

Cytat:
Może tu wchodzić dodatkowy aspekt w jej psychice, że boi się że zabiorę jej dzieci, z resztą ten strach o dzieci był jednym z powodów próby leczenia po urodzeniu pierwszego dziecka.


Mógłbyś rozwinąć ten temat. Jaki rodzaj choroby był przedmiotem leczenia?

Anonymous - 2013-09-16, 14:28

czy zona nie ma depresji poporodowej ??
wtedy się dziwne rzeczy robi i mowi

Anonymous - 2013-09-16, 14:54

ja mam człowieka w rodzinie,którego żona pasjonowała się wręcz urządzaniem nowo pobudowanego domu-po czym od dwóch ,trzech miesięcy ten dom ją totalnie przestał interesować i pasjonować-jest jej obojętny i mogłaby wrócić do mieszkania w bloku

... a kasy poszło ,oj poszło

a ona znudzona

cóż-kobieta zmienną jest :lol:


czasem lekko przewraca się w głowach,szczególnie jak ktos na to nie zarabia tylko dostaje....

Anonymous - 2013-09-16, 15:05

Kenya ... jest dokładnie tak jak piszesz - żadne argumenty do niej nie docierają. Wpływ koleżanki jest ogromny. Cały czas się zastanawiam tylko w jakim celu. Wiesz rzadko sie zdarza by ktoś aż tak bezinteresownie pomagał całymi dniami...
Niestety porozmawiać z Żoną do czasu widzeń z dziećmi to nie mam szans. Próbowałem napisać list jeden czy drugi.. to zaraz koleżanka sie wcinała mówiąc do żony "zostaw, nie bierz tego" a Żona powtarza jak mantrę że rozmawiać będziemy przed sądem, tak jak by to było najlepsze miejsce do rozmów. Jedyna nadzieja w naszych wspólnych znajomych którzy znają sytuację i być może mogą porozmawiać z Nią o tym. Niemniej u części z Nich zanim się opowie jak faktycznie wygląda sytuacja to padają słowa..... co tam musiało się takiego dziać, że taki krok...
Dla żony sytuacja wiele sie nie zmieniła ponieważ jak sam zauważyłem gdzieś na mieście czy też jej brat mi mówił po wizycie u Niej - we wszystkim wyręcza ją koleżanka... kawa, herbata, przygotowanie obiadu, czy też branie na ręce małej i np dawanie jej soczku..... także na razie nie widzi z czym się wiąże takie samodzielne życie..
Co do depresji poporodowej to myślę że nie była bezpośrednią przyczyna wyprowadzki ponieważ przygotowywane to wszystko było jak sie okazuje przynajmniej ze 3 miesiące.Szczerze mówiąc z tego też powodu mam żal o to że patrzyła na to jak się dwoję i troję, niedosypiam weekendów i mało zajmuje się Dziećmi żeby tylko jak najszybciej się przeprowadzić a Ona myślami już tak na prawdę była gdzie indziej....
Czemu nie chciała rozmawiać? Tego się chyba nie dowiem.

Wcześniejsze leczenie po pierwszym dziecku wynikało tak na prawdę z lęków o to że ktoś jej chce zabrać dziecko. Byliśmy na ok 3-4 konsultacjach u psychologa, który po tych spotkaniach powiedział że bez konsultacji z psychiatrą i przyjmowania leków nic nie może na tą chwilę zrobić. Byliśmy na tej konsultacji, na koniec psychiatra powiedział że bez natychmiastowego przyjmowania leków może być tylko gorzej i że nawet jak się to wszystko uspokoi to może wybuchnąc w najmniej oczekiwanym momencie. Niestety Żona zasłaniając się karmieniem piersią nie zgodziła sie na leczenie i powiedziała poza tym że ja z niej wariata robił nie będę. Ja sam jeszcze chodziłem przez 3-4 miesiące do tego samego psychologa żeby spróbować zrozumiec sytuację i nauczyć się rozmawiać z Żoną ale później juz bez Niej to nie miało sensu.

[ Dodano: 2013-09-16, 15:08 ]
Obawiam się że faktycznie na dzień dzisiejszy to niewiele mogę zrobić poza przygotowaniem się do sprawy sądowej a także próbami spotkania się z Dziećmi... Jak rozmawiałem ostatnio z synem to niestety widze że jest nastawiany przeciwko mnie i dziadkom, mówi że tęskni za nami i chciałby żebym znów zamieszkał z mamą.... Serce się kraje...

Anonymous - 2013-09-16, 17:48

Zastanawia mnie Tomku jaka jest reakcja jej rodziny na tą ze wszech miar niezwyczajną sytuację.
Co jej rodzice o zachowaniu córki mówią, czy mają jakiś wpływ na córkę i wreszcie by zapytać czy Ty masz kontakt z teściami i czy ich wsparcia szukasz.
Piszesz, że jej brat ją odwiedza, zatem jak on odbiera tą sytuację?
Jakie relacje mieli Twoi rodzice z żoną, jeśli dobrze zrozumiałam mieszkaliście razem.
Dobrze by było, jeśli obie rodziny pozostają w przyjaźni by rodzice z obu stron mogli razem interweniować, choćby odwiedzać regularnie wnuki jednocześnie przyglądając się temu dziwnemu układowi żona/"przyjaciółka.
Oczywiście może się zdarzyć, że żona nie przejmie się reakcją rodziców, lecz jeśli są oni jakimś autorytetem dla niej, taka interwencja może mieć sens, wszak chodzi o los nieletnich dzieci.
Fakt, że żona zdradzała symptomy braku stabilności psychicznej, co zostało zdiagnozowane przez specjalistów rodzi obawę, czy obecne jej zachowanie nie jest spowodowane taką samą przyczyną jak poprzednio.


Czy ktoś ze znajomych, rodziny, ktokolwiek, zna "przyjaciółkę" żony, co to za osoba, skąd się wzięła i jaką ma przeszłość. Skoro jest rozwiedziona być może jej były mąż mógłby Ci wiele o niej powiedzieć.
Ktoś ją i jej przeszłość chyba zna.
Jeśli masz obawy co do uczciwości jej intencji, takie informacje b. ułatwiłyby Ci rozpoznanie przyczyn aż tak wielkiej zażyłości i ingerencji w Wasze życie.
Myślę, że dobrze byłoby robić cokolwiek by wiedzieć więcej.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group