Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Dziecko w czasie kryzysu - Dlaczego rodzice powinni błogosławić swoje dzieci?

Anonymous - 2013-09-11, 09:29
Temat postu: Dlaczego rodzice powinni błogosławić swoje dzieci?
Dlaczego rodzice powinni błogosławić swoje dzieci?
ks. Marcin

Jezus szczególnie ukochał dzieci. Pragnął, aby były do Niego przyprowadzane po to, by On mógł je błogosławić. Drodzy rodzice, podobnie jak Jezus błogosławcie swoje dzieci, jeżeli pragniecie, aby były szczęśliwe.


W Ewangelii według św. Mateusza ukazana jest scena jak przyniesiono do Jezusa dzieci, aby On położył na nie ręce i pomodlił się. Gdy uczniowie stanowczo sprzeciwiali się, Jezus powiedział: „Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem należy królestwo niebieskie” (Mt 19, 14). I kładł na nie ręce.

To wydarzenie bardzo mocno uświadamia nam prawdę o ważności i cudowności działania Jezusa w przypadku dzieci. On ich nie poucza, ale modli się za nie i je błogosławi. Błogosławić to chcieć, by człowiek był szczęśliwy, by Bóg czynił człowieka szczęśliwym.

Osobiście przyszło mi doświadczać mocy Bożego błogosławieństwa. Jesienią zeszłego roku, podczas katechezy przygotowującej dzieci do Pierwszej Komunii Świętej, zrozumiałem jak wielką moc posiada Boże błogosławieństwo. W czasie jednego z takich spotkań pomyślałem sobie, jak to było, kiedy do Jezusa przyprowadzono dzieci, by je błogosławił? Wówczas przyszła mi myśl, by zacząć błogosławić dzieci. Tak też uczyniłem. Błogosławiłem je, wypowiadając formułę: Błogosławieństwo Boga Ojca i Syna, i Ducha Świętego niech zstąpi na was i pozostanie na zawsze. Podczas udzielania błogosławieństwa kładłem dłoń na głowie każdego dziecka i czyniłem na czole znak krzyża świętego.

Kiedy zacząłem tę praktykę, nie spodziewałem się niczego nadzwyczajnego. Tymczasem zauważyłem w tych dzieciach wiele ciekawych i nieoczekiwanych zmian:

1. Dzieci zaczęły być częściej radosne. Wielokrotnie doświadczają one smutku, który potrafi sparaliżować dziecko nawet do takiego stopnia, że ono zamyka się w sobie. Radość, która w nich była, pozwoliła wypowiadać się bardzo ciekawie na trudne tematy związane z katechezą.

2. Kolejna zmiana wiąże się ze słuchaniem słowa Bożego. Dzieci otrzymywały indywidualne błogosławieństwo na początku katechezy. Ono powodowało w nich dosłownie „słyszenie” słowa Bożego, nie słuchanie. Owo „słyszenie” owocowało tym, że dzieci daną naukę bardzo długo pamiętały. Nawet potrafiły głęboko o niej rozmawiać, co we mnie budziło duży podziw.

3. Jednym z owoców udzielania Bożego błogosławieństwa było pokonywanie strachu. Można to było zauważyć wtedy, gdy dzieci miały wystąpić publicznie na Mszy Świętej, aby przeczytać czytanie lub Modlitwę powszechną. Dzieci, żeby poczuć się pewniej, przychodziły do mnie, prosząc, by „Ksiądz nas pobłogosławił”.

4. Kolejnym owocem jest udzielanie Bożego błogosławieństwa przez rodziców. Dzieci powinny być błogosławione przez matkę i ojca codziennie. Gdy wielokrotnie pytałem rodziców, czy błogosławią swoje dzieci, otrzymywałem odpowiedź negatywną. Rodzice, zamiast błogosławieństwa, potrafią uciec się do innych praktyk. Wiążą się one z zabobonami i znachorstwem. Dziecko, które tuż po narodzeniu płacze, jest często przez swoich rodziców zawożone do osób, które wypowiadają słowa nie mające nic wspólnego z modlitwą i z Bogiem. Nad dzieckiem wiąże się tasiemki koloru czerwonego, by ono nie płakało; by było spokojne; by było chronione przed złym spojrzeniem, przed „urokami”. Często spotkałem się z takim przekonaniem, że dziecko płacze, bo ktoś „rzucił na nie urok”. Inna praktyka to przelewanie wosku lub jajek nad dziećmi. Jest to praktyka znachorska, która nie ma nic wspólnego z Bogiem. Dlatego, Drodzy Rodzice, zamiast uciekać się do tego rodzaju sposobów, błogosławcie swoje dzieci. Wówczas będą spokojniejsze, bardziej otwarte na modlitwę i na Boga.

5. Praktyka błogosławienia dzieci pozwoliła mi zauważyć także i to, że dzieciom często brakuje ciepła rodzinnego. Dzieci, nad którymi wykonywałem znak krzyża świętego, szybko przywiązywały się do błogosławieństwa. Gest ten dużo mówi o miłości mamy i taty do swojej pociechy, o relacji rodziców dziecka.

Dlatego powtarzam: Drodzy Rodzice, zacznijcie błogosławić swoje dzieci. Możecie wtedy wypowiadać słowa: Błogosławię cię, synu/córko, w imię Ojca i syna, i Ducha Świętego. Amen. Wypowiadajcie te słowa z wiarą i z intencją wyjednania dla swojego dziecka Bożego błogosławieństwa.



http://www.magazynfamilia..._,6589,120.html

Anonymous - 2013-09-14, 22:06

Podzielam Elżbieto Twoje zdanie na temat błogosławieństwa dzieci. Uważam, że błogosławieństwo rodziców jest namacalnym dowodem miłości rodziców do dzieci, jako dar od Boga. To dzieci są tym darem, radością i potwierdzeniem dla nas rodziców naszego powołania do życia w rodzicie, małżeństwie do przekazywania daru życia. Błogosławieństwo dzieci nie tylko z powodu ważnych wydarzeń w ich życiu,ale w ich codzienności, daje potwierdzenie miłości, wiary oraz jej wartości w naszym życiu. To bardzo ważne aby dziecko od najmłodszych lat życia widziało Boga, uczyło się, co to znaczy jego obecność, jak to dostrzec a w końcu jak samemu wybrać dobro i umieć odróżnić je od zła.
Tak błogosławieństwo dodaje pewności dzieciom miłości rodziców i Boga co bezpośrednio powoduje że są radosne, otwarte, a z rodzicami mają doskonały kontakt uważając ich nie tylko za autorytet, :-) ale i za swoich przyjaciół. Jakże to cenne w obecnych czasach.

Anonymous - 2013-09-15, 11:03

Moje dzieci też przychodzą chętnie po moje błogosławieństwo, nawet najstarsza mięknie. Najmłodszy z kolei zawsze czuje potrzebę, żeby się odwdzięczyć i mnie też tak samo pobłogosławić :-)
Anonymous - 2013-11-16, 15:31

Czy błogosławienie dzieci przed wyjściem do szkoły nie jest zwykłym „krzyżykiem na drogę”?


– Nie! Błogosławieństwo ma potężną moc. Jest w stanie zmienić prawa natury. Wiem, co mówię, doświadczam tego od lat.


To nie są jakieś katolickie czary-mary?

– Nie! Błogosławisz w imię Jezusa Chrystusa. A On może zechcieć działać, ale nie musi. Możesz się wygłupić. I co z tego? Wygłupienie się dla Ewangelii to zaszczyt! Kpina dla Greków, pogan. To nie my błogosławimy, ale sam Jezus. Żyjący w rzeczywistości błogosławieństwa ludzie, których wiara nie funkcjonuje jedynie w niedziele od 9.00 do 10.30, wiedzą, że dzieją się cuda. Proszę nieustannie kapłanów: rozpakujcie pakiet!



ŹRÓDŁO: http://silnarodzina.blogs...eagowac-na.html


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group